O pracownikach agencji pracy.
Niedługo otwieramy nowy sklep w dużym mieście.
Do rozładunku samochodu z dostawą potrzebowałem parę osób.
Miałem sowich czterech pracowników, ale przydałaby się dodatkowa pomoc.
Zadzwoniłem do agencji pracy, od razu mówiłem, że będzie ciężko (dywany, wykładziny). Po weryfikacji agencji pracy z chętnymi osobami miałem zapewnionych 5 osób. Tak było jeszcze wczoraj.
Dzisiaj rano z tych 5 osób stawiły się 2 (słownie: dwie osoby).
Jeden chłopak odszedł po "angielsku" po 10 minutach pracy, drugi zrezygnował po 45 minutach.
Byli oni w wieku ok 20-25 lat.
Potem się dziwią, że nie ma w Polsce pracy...
Jak się nie chce pracować to nie będzie żadnego zajęcia.
Najlepiej pewnie byłoby zarabiać i nic przy tym nie robić...
Brak słów...
Wrocław
To może się jeszcze pochwal ile dałeś agencji za tych pracowników? Bez powodu nie uciekli...
Odpowiedz@Issander: i odejmij jeszcze prowizję agencji
Odpowiedz@Issander: Jeśli poniżej 20 zł/h to ty jesteś piekielny, nie oni. 20 zł minus prowizja agencji to jakieś 14-15 zł w stosunku do 11 zł płacy minimalnej (sam przyznałeś, że robota ciężka, to chyba odrobinę więcej im się należy niż absolutne minimum, nie?).
Odpowiedz@Issander: Zgadzam się z przedmówcami. A zauważ że dla dwóch pracowników którzy przyszli pracy było jak dla pięciu, więc robili swoje plus dodatkowo za nieobecnych. Jak bym miał za 10zł/h za*ierdalać jak za dwóch to tez bym wyszedł po 10 minutach.
Odpowiedz@Issander: Podejrzewam, że zapłacił tyle ile agencja zażądała. Jakoś większość ludzi tak ma, że jak płacą za usługę to tyle ile jest na rachunku. Chyba, że robisz przelewy na wyższe kwoty z adnotacją, że to na premie dla pracowników.
Odpowiedz@Sharp_one: Dziwne bo na przykładzie ABB w którym pracowałem przez właśnie agencje to stawkę miałem taką samą jak pracownicy zatrudnieni przez ABB. Więc wychodzi na to, że pracownicy agencyjni kosztowali ABB więcej niż ich pracownicy. Jak się podpytałem w agencji to dowiedziałem się, że agencja miała do wyboru: Dać taką stawkę pracownikom jak proponuje ABB albo nie współpracować z ABB.
Odpowiedz@Issander: Jeśli się komuś stawka nie podoba, to niech się nie podejmuje takiej pracy, towarzyszu.
Odpowiedz@Issander: mnie też do głowy pierwsze co przyszło to jakie warunki płacy mieli ci pracownicy. Bo to, że warunki pracy były trudne to wynika z tej historii. Chce ktoś mieć dobrego, lojalnego pracownika to musi mu zapewnić odpowiednie warunki pracy i płacy. Inaczej zawsze będzie się bujać z tymczasowymi
OdpowiedzIstotnym dla ustalenia piekielności w tej historii byłoby podanie stawki, za którą mieli pracować. Jeżeli oferowałeś dobrą stawkę to świadczyłoby o piekielności zatrudnionych. Jeżeli natomiast dawałeś stawkę poniżej minimalnej to piekielność jest po Twojej stronie. Godząc się na pracę na takich warunkach, psuliby tylko bardziej polski rynek pracy.
OdpowiedzNie zgadzam się z żadnym z przedmówców. Ludzie, którzy zgodzili się stawić do pracy znali swoją stawkę (jeśli nie znali, to byli idiotami). Skoro się na nią zgodzili i przyszli, to powinni pracę wykonać. A już absolutnie żadna stawka czy jej brak nie usprawiedliwia odejścia z miejsca pracy bez słowa. Znowu zaczynacie usprawiedliwiać zwyczajny brak dojrzałości i odpowiedzialności. Oczekujecie godziwej zapłaty i szacunku, a sami go nie macie i pochwalacie bylejakość.
Odpowiedz@Ara: Zgadzam się. Oczywiście, jeśli stawka jest za niska, to godząc się na nią tylko psują rynek, jak to doktorek wyżej napisał. Ale takie rzeczy mówi się PRZED rozpoczęciem pracy i po prostu nie godzi się na przyjście. Wtedy, skoro za niską stawkę nikt się nie zgłosił, właściciel firmy jest zmuszony stawkę podnieść. Odejścia bez słowa z pracy po 10 minutach mógłbym spodziewać się po trzynastolatku roznoszącym ulotki (i to też niezbyt dojrzałym na swój wiek), a nie po dorosłym człowieku
Odpowiedz@zyxxx: Skoro przyszło 2 z 5ciu osób, to roboty było dla nich 2,5x więcej. 2,5x więcej pracy, za taką samą stawkę to chyba nie jest szałowa oferta?
Odpowiedz@Painkiler: Te osoby znały rodzaj pracy i jej warunki. Najprawdopodobniej (bo autor nie określił, ale zwykle tak jest) wiedziały też w jakim wymiarze godzinowym pracują. Ile osób w danym momencie pracuje nie ma tu znaczenia, bo pracowaliby po prostu kilka dni dłużej (co by się przełożyło na większą pensję). Reasumując: te osoby powinny się cieszyć, że jest ich mniej, bo jest więcej pracy a więc więcej pieniędzy. Przecież to nie jest tak, że jak przyjdzie dwa razy mniej osób, to nosisz dwa razy więcej rzeczy naraz :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2015 o 21:29
@Painkiler: stawka w agencjach jest zazwyczaj godzinowa, więc 2,5 więcej pracy = 2,5 więcej pieniędzy.
Odpowiedz@zyxxx: Tak, tylko jak praca miała trwać X dni to będzie trwała 2,5x więcej. Być może potencjalnym pracownikom to nie pasowało i tyle.
Odpowiedz@Ara: sorki, ale jest różnica czy przykładowo kanapę na 4 piętro wnosi pięć osób czy dwie...
OdpowiedzBo w Polsce nie ma bezrobocia, tylko nieróbstwo. I - niestety - ma się dobrze.
OdpowiedzDziwię się powyższym wypowiedzią. Czy jak wynajmujecie firmę montażową, malarską czy jakąś inną to wypytujecie każdego pracownika ile szef mu płaci? To jest sprawa pracodawcy a nie klienta ile ktoś zarabia. Czy jak wchodząc do sklepu wita mnie opryskliwy sprzedawca to ja jestem piekielny bo on mało zarabia? Nie bo jestem klientem, autor też jest klientem i ma prawo być wkurzony na takie podejście pracowników.
Odpowiedz@Sharp_one: powyższym "wypowiedzią"?
Odpowiedz@Sharp_one: Gdybamy sobie bo autor nie chce podać ważnych dla historii faktów. Gdybania ciąg dalszy: Młody chłopak szuka pracy przez agencję> Ta proponuje mu wykładanie towaru przez nockę (ok 10h) za oszałamiającą stawkę 10zł/h. Oferta na kolana nie powala ale kasa potrzebna więc się zgadza. Przyjeżdża na miejsce i okazuje się ze nie wykładanie towaru a rozładunek TIRa ciężkich i nieporęcznych wykładzin oraz nieco lżejszych ale dalej ciężkich dywanów. Zleceniodawca oczekuje że rozładunek potrwa maks 2-3h bo jego pracownicy w sklepie muszą towar ułożyć i wyeksponować. Roboty na 8 a razem ze mną jest nas dwu. Sumując, zapiernicz przez 3 no może 4 godziny za całe 40zł, tyra za kilku i powrót z kapcia w nocy do domu (no bo chyba nie taryfą). Odwracam się i spadam do domu autobusem.
Odpowiedz@Rak77: Ale to można podejść do klienta i wytłumaczyć sytuację a nie sobie pójść bez słowa. Zero szacunku do drugiego człowieka. To ile autor zapłacił agencji nie ma znaczenia i nie uważam tego za "ważne dla historii fakty". Jak zamawiam malarza i płacę przelewem firmie to mnie to wielkie g obchodzi ile zarabia gość czy goście którzy przyjdą i robią robotę, to jest ich sprawa i doskonale wiedzą za ile pracują. Jakby malarz mi przyszedł popatrzył na ścianę i stwierdził "p***** nie robię" to bym najpierw jego obsobaczył, a potem firmę.
Odpowiedz@Sharp_one: W takim prazie pretensje do agencji pośredniczącej, bo 'pracownik' był jej takim samym 'klientem' co autor historii.
Odpowiedz@Painkiler: Pracownik to pracownik. Przyjął zlecenie i nie wykonał w dodatku zwiał z miejsca pracy. Buc i tyle. Jak im nie pasowały stawki to mogli nie przyjąć.
Odpowiedz@Sharp_one: Mądrze prawisz, ale zapomniałeś, że na tym portalu istnieje jedyny słuszny pogląd, że to pracodawcy są źli, a pracy nie ma. Przecież nie może być tak, że to potencjalni pracownicy są nieodpowiedzialnymi nierobami. @Rak77: Stawka nie ma tutaj nic do rzeczy, bo ludzie, którzy stawili się do pracy jej wysokość znali wcześniej. Autor mógł im płacić w drażach, ale jeśli się na to zgodzili, to powinni normalnie pracować. Poza tym dramatyzujesz, by usprawiedliwić brak odpowiedzialności. Pracuje się w wymiarze godzinowym, a nie od kilograma przeniesionych rzeczy. Mniej ludzi oznacza więcej rundek z towarem, a nie cięższy towar od rundki. Więcej rundek oznacza dłuższy czas pracy, który poza ustalony w umowie czas dzienny wyjść nie może. Więc automatycznie oznacza to więcej dni pracy, a to - więcej pieniędzy. Nic, tylko się cieszyć. A jak warunki nie zgadzają sie z tymi z umowy to podchodzi się do kierownika i mówi, że tak jest i w związku z tym nie będę pracował, a nie odwraca na pięcie bez słowa po dziesięciu minutach. Powiem więcej - agencje najczęściej prowadzą rejestr swoich pracowników i ten typ już więcej oferty żadnej nie dostanie. I pewnie będzie potem płakał (może i nawet na tym portalu), że po studiach a nie ma nigdzie pracy. Strasznie mnie denerwuje to wymaganie od innych, a nie reprezentowanie podstawowej dojrzałości i szacunku do pracy swoją osobą.
Odpowiedz@Rak77: Przeczytaj dokładnie wszystkie komentarze. Pisałem, 32zł / godzinę na rękę, to nie jest mała stawka.
Odpowiedz@Ara: W agencji oczywiście został zgłoszony ten fakt, także osoby, które nie przyszły i które zrezygnowały po chwili już nie dostaną od nich żadnego zlecenia.
OdpowiedzCzytam i aż śmiać mi się chce z Waszych komentarzy. Nas było razem pięciu + pracownicy tymczasowi, którzy mieli być. Parca była zaplanowana na 4-5 godzin. W spięciu (razem ze mną, bo też ściągałem towar) zrobiliśmy pracę w 8 godzin. Dla pracowników tymczasowych po odjęciu prowizji agencji było przewidziane 32zł/h, czy to nadal dla Was mało????? Takie jest podejście do pracy, wiedzieli do czego idą i za ile. Młodzi w ogóle nie szanują pracy, chcieli by wszystko za bezcen tak, żeby przypadkiem się nie narobić.
Odpowiedz@tynio: a 35 zl za 5 godzin ciezkiej harowki pewnie tez w kurzu i syfie to szal cial wg ciebie? ciekawe czy tak pracujac by sie utrzymali na minimu socjalnym? nie? o jak mi przykro wiec placisz ochlapy nie pieniadze
Odpowiedz@PolitischerLeiter14_88: 32 zł/h na rękę, czyli za 5 godzin wychodzi 160zł, to mało??? Nie, kurzu nie było, towar był wnoszony do sklepu, w którym jest wykładzina na podłodze. CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM, ZANIM COŚ KOMENTUJESZ.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2015 o 22:57
@PolitischerLeiter14_88: Jak Ty to policzyłeś? 32 złote za GODZINĘ razy 8 godzin dają ci 35 złotych? Normalnie Nobel z matematyki to za mało...
Odpowiedz@tynio: podaj numer do siebie to będę pracował dla ciebie za 32zł/h jakoś nie chce mi sie w to wierzyć że mieli 32zł/h i uciekli,nawet przy rozładunku tira do dobra stawka-za 5h ma się ponad 150zł...
Odpowiedz@karolsky: To była ciężka praca - fakt. Agencji płaciłem 8zł więcej. Praca przy zatowarowaniu. Sam czuję do tej pory wszystkie mięśnie, a skończyłem o 18:00, pewnie jutro będzie jeszcze ciężej. Niestety już mam cały potrzebny towar ;)
Odpowiedz@karolsky: Normalna praca w sklepie, przy umowie o pracę u mnie to 2500zł/brutto/ miesiąc + premie (ustalane na miesiąc z góry) za pewne parametry (sprzedaż dodatkowych artykułów, usług).
Odpowiedz@PolitischerLeiter14_88: Jak na roszczeniową dzieciarnię, która ma takie podejście do pracy jak ta w historii to nawet połowa mniej to za dużo. Naucz się w końcu że żeby oczekiwać, trzeba też coś od siebie dać.
OdpowiedzDodam jeszcze, że praca była w godzinach dziennych, zaczynaliśmy o 10:00
Odpowiedzhaha bo jak robot byla ciezka a oni moze 3 zl za godz to co? JAKA PLACA TAKA PRACA idac twoja logika niedlugo bysmy za miske ryzu mieli zasuwac
Odpowiedz@PolitischerLeiter14_88: Uważasz, że 32 zł/h na rękę to mało? Za 5 godzin wychodzi 160zł. Następnym razem pójdę pod PUP i zgarnę pijaczków za mniejsze pieniądze, a oni bardzo chętnie przyjdą.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2015 o 22:59
Jakby zostali we dwójkę to jeszcze więcej każdy z nich by zarobił, bo wtedy zajęłoby to 6-7 godzin, czyli wyszłoby na głowę 192-224zł. To chyba niezła dniówka?
OdpowiedzNajlepiej wyrzuć historię i napisz jeszcze raz. Odejście bez słowa to gowniarzera. Ale w historii brak szczegółów, które są ważne dla odbioru. Trudno ocenić kto jest piekielny, skoro o powodach i sytuacji, w której pracownicy odeszli, nie ma ani słowa
OdpowiedzDiabli człowieka biorą jak się czyta komentarze oskarżające autora o wyzysk. Przychodząc do pracy na 100% znali stawkę. A faktem jest, że obecna młodzież to leniwa jest i od razu chciałaby miliony zarabiać. Jak człowiek potrzebuje kasy to i 40 zł jest dobre, no sorry, widocznie w tyłkach wszyscy pełno mają i poniżej 2 tys. na rękę nikomu się pracować nie chce. Ci co komentują, że z pewnością stawka za niska, załóżcie swoje firmy i zobaczymy jak to wy będziecie płacić . I szybko się przekonacie, że ile byście nie dali zarobić zawsze będzie źle i za mało.
Odpowiedz@Lorelai: "Jak człowiek potrzebuje kasy to i 40 zł jest dobre" Nie zawsze znajdzie się ktoś, nie mający wyboru. Sam trzymam oszczędności przede wszystkim po to, aby po utracie dochodów nie być zmuszonym przyjmować każdych warunków.
Odpowiedz@Raveneks: No i bardzo dobrze. Nie musisz przyjmować takich ofert, więc się nie zgłaszasz i nie idziesz. Tak to właśnie powinno działać.
OdpowiedzNie wiemy ile zarabiali pracownicy przysłani przez agencję, ani co powiedziano im o zleceniu, do którego są delegowani. Niestety takie jest ryzyko pozyskiwania taniej siły roboczej przez pośredników.
OdpowiedzPiekielni są ludzie, którzy umawiają się i nie przychodzą. Piekielne jest nie dotrzymywanie danego słowa. A stawki nie mają tu nic do rzeczy. Na miejscu agencji pracy wymieniałbym się informacjami o kandydatach. Na zasadach profilu na allegro - tyle razy dotrzymał słowa, tyle razy nie. Kto nie ma ochoty dotrzymać danego słowa nie powinien mieć wstępu do agencji pracy.
Odpowiedz@glan: Tak to wygląda przynajmniej do poziomu jednej agencji. Takie rzeczy są odnotowywane i możesz być pewny, że jak następnym razem pojawi się jakaś możliwość zarobku, to agencja do takiego panicza nie zadzwoni.
Odpowiedz„potrzebowałem parę osób.” Parę, czyli dwie. „Dzisiaj rano z tych 5 osób stawiły się 2” Czyli dokładnie tyle osób, ilu potrzebowałeś. Chyba że nie potrzebowałeś „parę osób”, ale „paru osób” - wtedy historia miałaby sens. :-)
OdpowiedzTynio, jedna mała sprawa. Miałeś kiedyś kontakt z agencjami pracy z "drugiej strony"? Jako pracownik? Problem polega na tym, że takie firmy często są ostro nastawione na zysk i zrobią wszystko by wejść w kolejną umowę. Oni potrafią okłamywać swoich pracowników byle tylko ci się zgłosili i płacić im ułamki tego co dostają za ich pracę. 1. Płaca: Z agencją ustaliłeś, że pracownicy dostaną 32zł za każdą przepracowaną godzinę. Jest to uczciwa stawka, tylko... że nie wiesz ile im zaoferowała agencja. Może być tak, że oni dostawali np. 9 zł/h a resztę kasy zgarniała agencja. Nieuczciwe? Tak, ale Ty nie masz tego jak sprawdzić (no chyba, że płaciłbyś tym pracownikom w gotówce), a pracownicy nie znają stawki którą Ty płacisz agencji. 2. Informacja: Tego typu agencjom zależy na zleceniach. Czasem tak bardzo, że okłamują własnych pracowników. Pracownika trzeba zachęcić, żeby tam poszedł. Więc co mogli przekazać pracownikom? A np. że to rozładowanie jednej ciężarówki, drobnego towaru. "Czy ciężkie? A gdzie tam! Maksymalnie 20 kg paczka". Ja miałem obie te sytuację w co prawda dwóch różnych firmach, ale były. To się zdarza dlatego Agencje Pracy Tymczasowej trzeba dobierać z namysłem - jako pracownik i jako pracodawca. Wyobraź sobie jak to mogło wyglądać z drugiej strony: - Ludzie na umowie zlecenie, albo o dzieło - Wysłani przez agencje do rozładunku małego samochodu ciężarowego z małymi paczkami - Ze stawką np. 9zł/h - W ciągu dnia, a większość z nich to pewnie studenci dzienni Trzech nie mogło się pojawić z jakiegoś powodu, dwóch przyszło, zobaczyło jak praca wygląda naprawdę i to olało. Skąd mogli wiedzieć, że Ty chciałeś im zapewnić dobre warunki płacy i informowałeś na czym będzie polegać praca? I tak na koniec jeden przykład jak takie niektóre agencje traktują pracownika z mojego życia. Agencja "zapomniała" mnie powiadomić, że moje zlecenie już się skończyło i już nie będę pracował w miejscu gdzie pracowałem. Jechałem ponad godzinę na miejsce, by usłyszeć od kierowniczki: "A co ty tu robisz?". Oni często mają gdzieś pracowników.
Odpowiedz@Draco: wyjatkowo sie z toba zgodze
Odpowiedz@Draco: "Może być tak, że oni dostawali np. 9 zł/h a resztę kasy zgarniała agencja. Nieuczciwe? Tak, ale Ty nie masz tego jak sprawdzić " Jak to nie ma jak? Wystarczy POWIEDZIEĆ pracownikom, że ustalił z agencją, że zarabiają 32 zł/h. Przecież pracownicy przychodzą do niego i chyba umią mówić.
Odpowiedz@Draco: Właśnie miałam napisać podobny komentarz. Agencje pracy staną na głowie i będą kłamać jak najęte byle tylko jak najwięcej osób namówić na wzięcie zlecenia. Mój kolega niedawno podjął pracę przez agencję - zlecenie miało trwać ok. 3 miesięcy. Na miejscu okazało się, że owszem trzy. Ale tygodnie, nie miesiące. Pracodawca na wieść o tym tylko zaśmiał się gorzko i opowiedział koledze, że ostatnio szukał ludzi na krótką robótkę (1-2 tyg.), a agencja przysłała mu ludzi przekonanych, że praca jest stała, z szansą podpisania umowy o pracę. Oczywiście wszyscy zwerbowani przez agencję zniesmaczeni wrócili do domów zaraz po tym jak przyszli. Naprawdę nie byłabym zdziwiona gdyby okazało się, że te dwie osoby przyszły do pracy sądząc, że będą nosić bardzo lekkie, poręczne ładunki, z perspektywą dalszego zatrudnienia i dostali za to maks 14 zł/h zamiast oferowanych przez Ciebie 32 zł/h.
Odpowiedz@grupaorkow: Wszystko pięknie, tylko w przytoczonym przez Ciebie przykładzie ci ludzie dogadali się na miejscu z pracodawcą. W historii zaś szczeniak poszedł do domu po 10 minutach nikomu nic nie mówiąc. To jest nie dość że nieodpowiedzialne, to jeszcze pokazuje, że gość nie ma po prostu jaj. O to i tylko o to chodzi - bo pracodawca nie wyciągnie z takiego zachowania wniosku, że coś jest nie tak na linii agencja - kandydat, tylko że kandydat jest roszczeniowym cwaniakiem i w dodatku nieodpowiedzialnym nierobem. Bo tak się właśnie zachował.
Odpowiedz@Ara: Tylko problem tkwi w tym, że ten pracownik nie zna warunków które ustalił pracodawca z agencją. Najczęściej pracodawcy nie są tak szczodrzy jak autor i dają niewielkie pieniądze. Tak więc ci pracownicy którzy się pojawili mogli myśleć, że to autor ich chciał wyzyskać i skłamał agencji. A że to wszystko jest na umowę zlecenie/ o dzieło to pracownik może to po prostu olać... o ile zapisy umowy nie mówią inaczej. @glan Tak wystarczy powiedzieć. Tylko mało który pracodawca tak otwarcie pogada z pracownikami z agencji.
Odpowiedz@glan: Dokładnie wiedzieli, jaka jest stawka, gdyż na samym początku ich o tym poinformowałem.
OdpowiedzZakładając, że byli oszukani, ktoś nie szanuje ich, ich czasu i pieniędzy wydanych na dojazd, ja też bym bez słowa uciekł. Skoro mnie nie szanują, dlaczego ja mam ich szanować?
Odpowiedz