Upokarzające doświadczenie.
Dojazd do pracy zajmuje mi około półtorej godziny, z przesiadką. Na całej trasie brak WC.
Po pół godziny jazdy wystąpiła u mnie nagła potrzeba zmiany podpaski. Problem połowy ludzkości ale temat raczej tabu. Na dodatek godzina wczesnoporanna, wszystko pozamykane. W miejscu przesiadki czynny był jednak kiosk z pieczywem. Podeszłam, nabyłam najdroże bułeczki - taka próba zdobycia przychylności sprzedawczyni - i zapytałam o pożądany przeze mnie przybytek.
Odpowiedź brzmiała:
- Mam, ale nie wpuszczę.
Powiedziałam, że sprawa pilna a na dodatek książeczkę Sanepidu posiadam (podobno ta instytucja zabrania nieprzebadanym śmiertelnikom wchodzić na zaplecza sklepów spożywczych).
Nie ma mowy. You shall not pass.
Wzięłam głęboki oddech, zburzyłam bastiony wstydu i zaapelowałam do solidarności jajników. Ale nawet informacja o przepełnionej podpasce nie otwarła bram, za to wzbudziła zaciekawienie stojącego obok pana.
Padły jednak wyjaśnienia.
Otóż sprzedawczyni bała się szefa. To on ustanowił zakaz wpuszczania osób postronnych do ubikacji. Kiedyś ulitowała się nad jakąś starowinką i pozwoliła jej wejść. Zaraz nadeszła druga kobieta i także poprosiła o możliwość skorzystania. Sprzedawczyni odmówiła. Z tego powodu wpłynęła na nią skarga.
Tak, ktoś miał w sobie tyle jadu (a może przepełniony pęcherz tak działa na ludzi), że spłodził donos do przełożonego o wpuszczeniu kogoś nieuprawnionego do wnętrza kiosku. Sprzedawczyni dostała po łapkach i poskromiła odruchy litości, jednak szef ma ją jeszcze na oku i od czasu do czasu obserwuje gdzieś z krzaków.
Historia bez happy endu. Podpaska, choć miała chronić przed przeciekami nawet w 100%, przeciekła. Musiałam kupić we wcześnie otwieranym markecie nową kieckę, dość paskudną i z poliestru. A przedtem przełknąć hektolitry wstydu, bo choć miesiączka jest zjawiskiem fizjologicznym, to obrzydzenie budzi większe niż kupa na podeszwie, ropiejący pryszcz i śmierdzące pachy razem wzięte
PS
Czytając dość wredne komentarze spieszę donieść na siebie, że istotnie miesiączki mam patologiczne, tampony są wykluczone (tego dnia do godz 13 zużyłam 5 nocnych podpasek). Zwracam jednak uwagę, że prawdziwa piekielność przebiega po linii sprzedawczyni - szef - donosicielka - samorząd.
metr od WC
A wystarczyło się przebrać przed wyjściem z domu...
Odpowiedz@mydlo_powidlo: widać, że pojęcia nie masz o czym piszesz.
Odpowiedz@Fuu: ale ja jako jajnik już mam i powiem tyle - bujda na resorach. Albo się: 1. myśli, i na podróż zakłada 'większy rozmiar' - te do przecieknięcia potrzebują doby, wiem po tym jak jedna przetrzymała sporą podróż; 2. zgrywa panienkę nosząc mini-miniaturki i cierpi za własną głupotę. No i khem, kiecka z marketu? Jeśli te już mają ciuchy to jest to jakiś spory Real/Auchan. A te ZAWSZE mają na stanie zwykłą trykotkę i legginsy. Kupić dłuższą bluzkę i tyle...
Odpowiedz@Shakkaho: Podpaska wytrzymująca dobę podczas najsilniejszego krwawienia? Pomijając już to, jak niehigieniczne i nieprzyjemne byłoby nosić podpaskę 24 godziny, to nie wyobrażam sobie, żeby tak "wytrzymała" podpaska istniała. Może po prostu nie masz tak bardzo obfitych miesiączek jak niektóre osoby.
Odpowiedz@Shakkaho: Właśnie, myśli się. I nie zakłada, że skoro ty masz mało obfity okres to znaczy, że cały świat (a dokładniej jego połowa) także.
Odpowiedz@Miryoku: 24 godziny to przesada. Ale co to za podpaska która przecieka po 30 minutach?
Odpowiedz@archeoziele: Przyznam, że to też mnie zdziwiło, bo pół godziny to bardzo mało. No chyba że została źle założona, przesunęła się czy coś... Dlatego w bardziej obfite dni wolę tampony, są jak dla mnie "bezpieczniejsze", ale wiem, że nie każda kobieta je lubi.
Odpowiedz@archeoziele: Mój rekord to minuta. Zmiana podpaski, wyjście z toalety... i kolejna potrzeba zmiany podpaski.
Odpowiedz@Shakkaho: Doba z jedną podpaską??? Pomijając fakt, że to jest obrzydliwe i niehigieniczne, to nie wierzę, że przez 24 godziny nie można zmienić podpaski. I tak jak już napisała @Miryoku zakładam, że nie masz po prostu obfitych miesiączek lub mówimy o ostatnich dniach okresu wtedy to jest możliwe. Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań polecam autorce używania tamponów i podpasek jednocześnie, jeśli nie jest pewna kiedy będzie mogła skorzystać z toalety.
Odpowiedz@Shakkaho: Wystarczy endometrioza i podpaska, która wg producenta nie zmusza do wiszenia głową w dół wymięka po 3h. Żadna bujda, tylko życie.
OdpowiedzNo, jak wszystkie wiecie wszystko o moim okresie, no brawo. Teraz jeszcze autorkę tylko zdiagnozujcie, po co sirotka miałaby się targać do lekarza... No fakt, w trakcie podróży (którą bez rzygania wytrzymują tylko śpiąc) miałam w cholerę czasu by się wymienić. I nie, nie ostatniego dnia, w połowie okresu i to całkiem obfitego.
Odpowiedz@Shakkaho: Sama zaczęłaś gadając bzdury o podpaskach wytrzymujących dobę. No chyba, że miałaś na myśli pieluchy.
Odpowiedz@archeoziele: Ta od wiszenia głową w dół na noc...
OdpowiedzJeśli podpaski max są za małe to może spróbować poporodowych? Są o wiele większe...
Odpowiedz@sla: Nie Tobie jednej. Tampon super plus +podpaska na pół godziny to normalka czasami.
Odpowiedz@sla: Oj znam to. Jeszcze kilka lat temu miałam tak co miesiąc. Musiałam zawsze mieć przy sobie zapas podpasek i tamponów + czystą bieliznę. Czasami bałam się ruszyć, bo większa aktywność fizyczna powodowała istny potop. Po jakimś czasie wszystko się unormowało.
Odpowiedz@selenit: Dokładnie. Choruję na endo od 15 lat. Ostatnie, najgorsze stadium. Guxy po tym syfie miałam już w innych organach... Używam niby nocnych, niby najwytrzymalszych, uber mega chłonnych podpasek - wytrzymują do 45 minut w dniach od 1 do 5 okresu (z 9 jakich mi natura udzieliła). Mało tego-nie wolno mi używać tamponów, więc jestem z zasady uziemiona w te dni, ale i takwg NFZ i ZUS endo to nie choroba, a już na pewno nie przewlekła (choć nieuleczalna) i na pewno nie "uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie" - oh srsly?! Także tego - autorko - znam Twój ból.
Odpowiedz@mydlo_powidlo: to sie zaklada I tampon, I podpaske zwlaszcza na podrozdojazd. tak na wszelki a przede wszystkim idzie do gina i to leczy, bo AZ tak obfite miesiaczki zdecydowanie nie sa normalne
OdpowiedzOjeja mogła się przesunąć. Czas te super wypasione też tak mają. Niezazdroszcze wstydu, no ale mogłaś chociaż nie wiem, gdzieś w leżaczki czy do śmietnika iść. Mówisz, że godzina wczesna to i ludzi na zewnątrz mało, więc z dwojga złego wolałabym ta opcje
OdpowiedzPrzepraszam, mam autokorekte i nie zwróciłam uwagi. Miało być "czasem" i "w krzaczki"
Odpowiedz@dodolinka: krzaczki jeszcze bezlistne. Godzina wczesna - taka w sam raz na tłumy do szkół i pracy dojeżdżające. Kurde, to nie moja pierwsza miesiączką tylko raczej jedna z ostatnich a a taka wpadka to dla mnie jednak rzadkość. Pozwoliłam sobie odczuć ją jako coś... No piekielnego właśnie
OdpowiedzJeśli masz aż tak obfite krwawienia to radziłabym się wybrać do lekarza. Taki upływ nijak nie jest normalny.
Odpowiedzmogłabym ci opowiedzieć wiele różnych historii ale powiem tak ,,chwale dzień kiedy na świat przyszła kobieta która wymyśliła tampony niech ją życie wynagrodzi, łącze się z Tobą w bólu...
Odpowiedz@malaczarna89: Tampon także może zacząć przeciekać.
Odpowiedz@malaczarna89: w dodatku nawet po 30 minutach (niestety)
Odpowiedz@malaczarna89: Tampon akurat nawet szybciej może przeciec przy obfitym okresie niż podpaska
OdpowiedzPolecam kubeczki menstruacyjne zamiast niezdrowych tamponow. Brzydzą mnie podpaski, a po tamponach miałam problemy :( kubeczek super kompromis i wygodny.
OdpowiedzW mojej opinii przewoźnicy powinni inwestować w pojazdy z toaletą - kiedy byłam w UK, bywały w nią wyposażane nawet te jeżdżące na stosunkowo krótkich trasach, co bardzo podnosiło komfort podróży i dzięki temu raz udało mi się przejechać prawie cały kraj z zapaleniem pęcherza i nie mieć z tego powodu nieprzyjemności. Dobrym rozwiązaniem mogłoby być również zadbanie o umieszczaniu toalet przy przystankach, u mnie w mieście właśnie w ten sposób to funkcjonuje. Jest to szczególnie pomocne, kiedy trzeba długo czekać na przesiadkę w inny autobus. Poza tym uważam, że na każdej stacji kolejowej czy dworcu PKS powinna być toaleta, a w rzeczywistości różnie się to sprawdza. Jako kobieta dobrze rozumiem autorkę historii.
Odpowiedz"Czytając dość wredne komentarze" Oho. A w którym miejscu to są te wredne komentarze, bo nie widzę?
Odpowiedz@Zmora: Przeczytaj jeszcze raz, co napisałaś i masz dobry przykład^^
Odpowiedz@Mei: Czyli co? Autorka napisała PS w odpowiedzi do mojego komentarza, który został napisany w odpowiedzi do tego PS? Łoooo, paradoks czasoprzestrzenny. O_O xD
Odpowiedz@Zmora: autorka odpowiedziała osobom, które zarzucały jej fejka ("żadna podpaska nie przecieknie w pół godziny"), lub lekkomyślność ("sama sobie winna, skoro używa za mało chłonnych podpasek"). Wredne może nie były, ale że temat delikatny, autorka wzięła je do siebie i ustosunkowała się do zarzutów. Ty natomiast prześmiewczo czepiasz się tego, że mogła poczuć się urażona, co już zdecydowanie jest wredne. Szczególnie, że PS jest rzeczowy i na temat, nie rozpisywała się przecież o tym, jacy to komentujący są niedobrzy, że się czepiają.
Odpowiedz@Mei: Zmora to po prostu taka wykształcona osoba, która myśli że jest inteligentna przez to. Nie warto nawet z nią dyskutować.
Odpowiedz@Mei: Mam dziwne wrażenie, że wszyscy wokół są jacyś strasznie przewrażliwieni. Rozumiem, że wszyscy mają tylko i wyłącznie rączki nad autorką załamywać i po główce głaskać, mimo że zarzuty były jak najbardziej rozsądne w świetle informacji, jakie przedstawiała historia przed edycją. W ogóle róbmy tak pod każdą historią. Zamiast się normalnie wypowiadać, niech każdy wkleja w komentarz "Biedny/a ty, tak bardzo ci współczuję.", wtedy wszyscy autorzy będą zachwyceni. I nie, mój pierwszy komentarz wcale nie był prześmiewczy. A przynajmniej nie w tym stopniu, w jakim ten jest. Choć ten to już nie w stronę autorki historii...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2015 o 14:59
@Zmora: Nie widzisz, że atmosfera tutaj staje się coraz mniej przyjemna? Cokolwiek ktoś napisze to od razu pojawiają się zarzuty, że fejk. Że zmyśla. Że chce zarobić plusy (po co?!). Że chce się dowartościować. Sądzę, że nawet jakby historia była udokumentowana filmem wraz z wszelkimi informacjami gdzie, kiedy, dlaczego, o której to niektórzy i tak by się czepiali. Bo przecież skoro mnie to nigdy nie spotkało to na pewno jest zmyślone...
Odpowiedz@sla: Ale wybacz, mówisz o całym portalu czy o komentarzach po tą konkretną historią? Bo jeśli o pierwszym, to zupełnie nie widzę, w jaki sposób atmosfera na portalu miałaby wpływać na przewrażliwienie autorki w tej konkretnej historii. Zresztą, ja wcale nie widzę pogarszającej się atmosfery. Zarzuty o fejki zawsze były i będą, to nie tak, że teraz nagle jest ich więcej. W ogóle nie rozumiem jak od jednego zdania w historii autorki i mojego komentarza dotyczącego tego jednego zdania nagle doszliśmy do atmosfery na portalu. I ja mam wierzyć, że ludzie nie są przewrażliwieni? A jeśli o drugim, to wybacz, ale wskaż mi kto dokładnie powiedział, że autorka chce zarobić plusy lub się dowartościować, bo nie widzę.
Odpowiedz@Zmora: co jest rzeczowego w komentarzu, że to niemożliwe, że podpaska przecieka po pół godziny noszenia? Bo według mnie (i jak sądzę wg innych też) to była wypowiedź w stylu "coś, czego nigdy nie widziałem, nie istnieje."
Odpowiedz@Zmora: Tłumacząc jaśniej. Autorka opisała swoją historię, dość piekielną moim zdaniem. Pod nią pojawiły się idiotyczne komentarze, że to fejk, bo podpaska nie ma prawa przeciekać. O to właśnie mi chodziło, o to też także (zapewne) chodziło autorce. Napisała historię i według niektórych powinna tłumaczyć się z każdego szczegółu - dlaczego podpaska jej przeciekła, jak obfite ma okresy, dlaczego kupiła taki strój, a nie inny... To już nawet nie jest ciekawość.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2015 o 16:12
Większość tutaj szuka na siłę podstaw do nazwania historii fejkiem..
Odpowiedz@sla: Ech, mam wrażenie, że się tak strasznie pieklicie tylko dlatego, że historia jest o okresie. Strasznie was to emocjonuje jakoś. Jakby historia np. opisywała jak autorka usiadła na garstce jagód/porzeczek/żurawiny/czegoś czerwonego i wyglądało to nieciekawie (zamiast całej akcji z okresem), to dam głowę, że nikt by się nie czepiał o to, że ludzie się dopytują o szczegóły (bo to normalne), nikt by się nie rzucał z zębami na innych "bo powiedzieli coś głupiego" (bo to się zdarza pod każdą historią) i nie byłoby tu 80 komentarzy, z czego połowa jest o przeciekających przygodach babskiej części tej strony. No ludzie. W ogóle, skąd tu się wzięło nagle 60 (!) osób plus/minusujących komentarze? Co to za liczba? I czemu nawet osoby sugerujące, że z niezwykle obfitym, utrudniającym okresem warto by pójść do lekarza też są zawalone lawiną minusów (a przecież to rozsądna rada, bo a nóż widelec coś może być nie tak), podczas gdy kolejna osoba mówiąca, jak to jej tampon w dwie minuty przeciekł, dostaje po 20 plusów? Widać jest to bardzo pasjonująca historia do podzielenia się. Nie rozumiem was. Nie wiem o co się pieklicie, czemu się rzucacie i dlaczego jesteście tak przewrażliwione. To tylko okres, na boga. Nie wiem co w tym takiego niesamowitego.
Odpowiedz@Zmora: po części się zgodzę, po części nie. Pod taką historią może wypowiedzieć się dużo osób, bo przecież "problem" dotyczy połowy świata. Stąd zapewne dużo osób komentujących czy oceniających. Co do drugiego akapitu Twojej wypowiedzi. Pytanie się o szczegóły tego, jak ktoś mógł usiąść na porzeczka czy czymś w tym stylu byłoby bardziej na miejscu. Może to tylko ja, ale odrzuca mnie takie gmeranie w czyichś majtkach. Przecieka podpaska, zapewne każdej kobiecie się to kiedyś zdarzyło. No i po co 20 innych osób mówiących a to że to niemożliwe, bo one cośtam, a inni że możliwe, bo im kiedyś też się zdarzyło. Szczerze mówiąc, ja wolę takie coś przyjąć za fakt, niż potem czytać pytania co do ilości krwi menstruacyjnej autorki albo historie z życia połowy tego portalu. Następna rzecz o której piszesz to też gmeranie w majtkach, tylko trochę w innym wydaniu. Ludzie nie znają sytuacji autorki, nie są po medycynie, a niektórzy jak jeden mąż straszą chorobami i wysyłają do lekarza. Nikt nie pomyśli, że autorka nie chce o tym rozmawiać na forum, albo już była u ginekologa, albo cokolwiek. Poza tym, dziewczyny. Proszę. Jest milion powodów, dla których może się tak stać. Chociażby odstawienie antykoncepcji. Autorka z tego co widzę nie pytała o radę. Nie rzucam się o okres. Jeżeli już o cokolwiek, to o głupie wypowiedzi pod adresem autorki. A czemu tylko osób się wypowiada, zaznaczyłam na początku.
Odpowiedz@Zmora: Ale... ja to samo pisałam pod innymi historiami. Nie o okresie.
OdpowiedzSkoro ważne informacje ci się przypomniały dopiero jak ci zarzucili bujdy... 1. Wiesz, że nocne podpaski wcale nie są wiele bardziej chłonne? Rozmiar mają większy, na wypadek wiercenia, ale chłonność to nie tak bardzo... 2. Patologiczne miesiączki się leczy albo dostosowuje do nich życie (np. pieluchomajtkami albo lepszymi wkładkami). Jeśli wolisz liczyć na cud, nie wiń potem świata za to, że cierpisz.
Odpowiedz@Shakkaho: Są dłuższe, więc automatycznie wchłoną więcej płynów niż zwykłe podpaski o tej samej grubości.
Odpowiedz@Shakkaho: co do punktu drugiego: czasem patologiczna miesiączka może zaskoczyć ;) lata słabiutkiego okresu, a nagle bum! zmiana tamponu co 30 minut, max co godzinę.
Odpowiedz@Shakkaho: Nie będę mówiła o pierwszym punkcie bo to już ci Sla wytłumaczyła ale co do drugiego to dziwię się jak bardzo trzeba być zamkniętym na świat i myśleć, że "mnie się nie przydarzyło więc nikomu tez nie może". Masz strasznie wąskie myślenie. Ja zawsze miałam skromny albo średni okres ale kilka razy tak mnie mówiąc wprost gwałtownie zalało, że błagałam, żeby zapaść się pod ziemię bo jak się czuje taką falę na wykładzie czy w tramwaju to ma się wrażenie, że nogawkami wycieka. Świetnie, że ty zawsze masz wszystko pod kontrolą.
Odpowiedz@Shakkaho: A ja poszłam do lekarza gdy borykałam się z takim problemem, miałam zrobione badania i wszystko wyszło w normie. Owszem, niektóre kobiety przy takich krwotokach mdleją i są osłabione, a niektóre funkcjonują względnie normalnie nie licząc wstydliwych sytuacji i dyskomfortu.
OdpowiedzMoże nie znam Ciebie, autorko, niewiele wiem o Twoim okresie, ale może wypróbuj kombinacje tampon(nwm, czy możesz użytkować)+podpaski poporodowe-są dużo większe i chłonniejsze niż te na noc, jednak zwykle nie mają kleju i się mogą przesunąć. Mój rekord zakrwawienia takiej podpaski wynosił mniej niż 2h(dokładnie nie powiem, ale była to pierwsza po porodzie...)
Odpowiedz@Ahmik: mi poporodówka zajęła równo 30 min [też po porodzie ;)]. Można też spróbować kubków menstruacyjnych - o ile tampony średnio mi się sprawdzają, o tyle kubek jest niezły.
Odpowiedzpoltora godziny jazdy dwa mies bez pensji... tam ktos jeszcze pracuje???????????????? ja powiedzil u siebie ze jak sie jeszcze do 10 spoznia to od 10 nie przychodze i tyle
Odpowiedz@PolitischerLeiter14_88: A można jeszcze raz, tylko po Polsku?
OdpowiedzAutorka słusznie zauważyła, że codzienne problemy połowy świata z niewyjaśnionych powodów zostały zepchnięte w strefę tabu. Należy te problemy odczarować, szczególnie dla tej gorszej połowy świata, niech rzęsiste okresy jak najprędzej staną się tematem codziennych pogawędek. W związku z tym mam kilka pytań do autorki: 1. Jak obfite są upławy? Ile krwi wydostaje się jednorazowo, dziennie, w skali miesiąca? 2. Czy zdarza się, że dosłownie leje się po nogach? Jak często? Jak sobie z tym radzisz? Wycierasz chusteczkami, a może na trasie masz jakieś inne "zaprzyjaźnione toalety"? 3. Czy uciekające upławy zdarzają się gdy siedzisz w autobusie (tramwaju, pociągu)? Czy zawartość często wsiąka w siedzisko? 4. Zakrwawioną bieliznę wyrzucasz czy pierzesz? Jeśli pierzesz to jaki polecasz środek piorący?
Odpowiedz@Fomalhaut: Po pierwsze: bez przesady, to nie jest zabawne (mniemam, że wiesz o co mi chodzi); po drugie: sprawdź w encyklopedii/wikipedii różnicę między upławami a okresem/miesiączką/menstruacją.
Odpowiedz@Fomalhaut: odczarowywanie tabu proponuję zacząć od nauki rozróżniania upławów, a normalnego okresu ;)
OdpowiedzNo proszę. Okazało się, że to, co brałem za upławy wcale upławami nie jest. Na jedną informację przypadają wda nowe pytania: co to są upławy i czym się różnią od nie-upławów oraz jak się fachowo nazywają nie-upławy, czyli "zwyczajny" comiesięczny spust krwi. Piszcie dalej, jestem żądny wiedzy. Walczmy razem z tabu!
Odpowiedz@Fomalhaut: upławy to coś innego niż krew. Doczytaj.
Odpowiedz@Fomalhaut: a powiedz mi... często w tym wieku miewasz zmazy nocne? a w jaki sposób się masturbujesz? na brzuszek, żeby nie ubrudzić pościeli? czym to z brzuszka wycierasz? odczarujmy również tematy tabu dotyczące brzydszej połowy świata!
Odpowiedz@Fomalhaut: Odczaruję dla Ciebie pewne inne tabu - wbrew powszechnej opinii google wcale nie gryzie, a podręcznik do biologii nie połyka w całości. A co do idei Twojego komentarza, wyobraź sobie, że miesiączką jest zjawiskiem zupełnie naturalnym i można spokojnie o tym rozmawiać. Zgadzam się, że opowiadanie wszystkim wokół szczegółowo o swoich krwawieniach bywa niesmaczne, ale nie widzę nic zdrożnego czy niestosownego w rozmowie z koleżanką, albo nawet na forum z obcymi kobietami o tym jakie "polecają" podpaski czy tampony (wiadomo, że każdemu pasuje coś innego, ale zawsze można się dowiedzieć o jakimś produkcie, o którym się wcześniej nie wiedziało, a warto go wypróbować), czy o tym jak sobie radzą w podróży czy innych niekomfortowych sytuacjach, albo chociażby z bólami brzucha. Takie informacje i porady się przydają i nie rozumiem dlaczego polecanie komuś dobrego środka na biegunkę, łupież czy grzybicę stóp miałoby być mniej krępujące niż polecanie komuś np. podpasek dobrych na podróż.
OdpowiedzAutorko, po pierwsze - przebadaj się dokładniej, bo takie obfite miesiączki mogą zwiastować coś niefajnego. Po drugie - nie wiem, na ile kłopoty z pęcherzem są chwilowe, na ile to jakiś stały uraz/dysfunkcja/choroba - ale jeśli to jest coś poważniejszego, pogadaj z dobrym urologiem, bo masz podstawy do ubiegania się o orzeczenie dot. niepełnosprawności (nie będę rozwodzić się w komentarzu, w razie potrzeby pisz na priv). A jeśli nie jest tak źle - to masz prawo do zaświadczenia lekarskiego, że ze względu na stan zdrowia wymagasz stałego dostępu do wc. I pamiętaj, bo większość osób nie zdaje sobie z tego sprawy, że odmowa udzielenia dostępu do wc osobie z chorym układem moczowym (bez względu na etiologię) to odmowa udzielenia pomocy, której brak skutkuje rozstrojem zdrowia. Ale to temat na dłuższą dyskusję...
Odpowiedz@didja: Coś mi się kiedyś obiło o uszy ale zastanawiam się jakby taka Pani w sklepie zareagowała gdyby Autorka wymachiwała jej pismem o orzeczeniu niepełnosprawności z tego powodu :)
Odpowiedz@didja: Więc wygoda kogoś chorego ma być ważniejsza niż zdrowie potencjalnie zarażonych klientów ? Dziwna logika .
Odpowiedz@Rak77: Ja zaś nie rozumiem twojej logiki. Jaki kontakt z żywnością ma się w toalecie?
Odpowiedz@didja: żeby podpaskę zmienić, trzeba mieć chory układ moczowy? o czym bredzisz?..
Odpowiedz@didja: To samo miałam napisac; zbyt obfite miesiączki trzeba koniecznie sprawdzic i to nie u lekarza typu "A, widac taki Pani urok" (u znajomej był to objaw raka niestety)
OdpowiedzWspółczuje :( myślę, że kobieta czekała aż zaproponujesz jej że zapłacisz za użycie WC, bo w bajke o szefie w krzakach chyba nikt by nie uwierzył..
Odpowiedz@kaede: ha, o tym nie pomyślałam. Podpuszczę koleżankę, żeby tak zagrała. Jeżeli masz rację, to skarga do przełożonego stanie się faktem, bo koleżanka lubi uprzejmie acz z obrzydzeniem donosić. Ale, ponieważ mam poczciwą naturę, na razie zakładam, że ten szef może często tamtędy przejeżdża. W końcu oko pańskie konia tuczy.
Odpowiedz"Zwracam jednak uwagę, że prawdziwa piekielność przebiega po linii sprzedawczyni - szef - donosicielka - samorząd." Nie , żadna piekielność tylko przepisy oparte o troskę o klienta. Przepisy wyraźnie określają że toaleta może być TYLKO dla personelu. Zapewne masz i okazałaś aktualną książeczkę zdrowia? Nie? Ja też bym cię nie wpuścił mając świadomość że może to grozić zarażeniem personelu, mandatem, zamknięciem punktu sprzedaży czyli utratą pracy i dochodów. Pracownica raz postąpiła niezgodnie z wymaganiami szefa(właściciela) i słusznie wyciągnęła wnioski o opłacalności bycia uprzejmym. Ja jako klient też bym zareagował gdybym widział łamanie przepisów chroniących moje zdrowie. Dlaczego kogoś kto powiadamia o łamaniu przepisów nazywasz donosicielem? Homo sovieticus dalej żyje.
Odpowiedz@Rak77: Czy na pewno? Jakiś czas temu sąd najwyższy stwierdził, że bank ma obowiązek udostępniać toaletę klientowi.
Odpowiedz@sla: W banku nie masz do czynienia ze sprzedażą żywności
Odpowiedz@Rak77: nie czytałeś. Miałam ze sobą książeczkę. Szukam nowej pracy i targam ją ze sobą wraz z plikiem CV.
Odpowiedz@SalErlenmayeri: Sorry, moja ironia była zbyt słabo widoczna. Nie interesuje mnie co masz przy sobie, przepisy są stanowcze pod tym względem. Toaleta TYLKO dla personelu i koniec.
Odpowiedz@Rak77: 100% racji! Jakby ktos obcy, zupelnie nieznany, chcial uzyc mojej toalety, to chocby sie mial zesrac - nie pozwolilbym.
OdpowiedzJejku, naprawdę trzeba nudzić się niemiłosiernie, aby pisać historię o swojej miesiączce. Litości...
Odpowiedzniedawno w galerii u nas był przypadek, że do pierwszego sklepu wbiegła kobieta błagając o WC, bo ma biegunkę i nie dojdzie do publicznej. ekspedientka odmówiła, ale już w trakcie jej słów kobieta zesrała się pod siebie, aż wyciekło. i co dalej? otóż dostało się ochroniarzowi naganę, że ludzie w sklepie walą :)
Odpowiedz@the: urzekła mnie ta historia :-0
Odpowiedz@the: widziałam podobne akcje z siusianiem i haftowaniem, wszystko w pobliskim spożywczym w imię przepisów i dla naszej higieny. Przepisów przestrzegają też w naszych autobusach. Odkąd zatroskany pasażer doniósł, że kierowca wypuścił kogoś wbrew zasadom poza przystankiem (konkretnie spóżniony autobus stanął przed szlabanem a jakiś gostek chciał zdążyć na nadjeżdżający pociąg), nie robią wyjątków dla nikogo. W taki to sposób, uwięziona w tej blaszanej puszce, puściłam pawia i zemdlałam. W oczekiwaniu na pogotowie autobus zarobił niezłe opóźnienie ale przepis jest przepis. Co ciekawe, na drugi dzień, chłopak siedzący na "moim" miejscu, też pokazał nam zawartość żołądka. Jakiś wirus wtedy szalał.
Odpowiedz@SalErlenmayeri: ja to napisałam informacyjnie, nie jestem za czy przeciw, bo właściwie rozumiem zakaz i jego przestrzeganie, ale oto, co się może wydarzyć :) nie wyobrażam sobie, że ludzie się kręcą po toaletach dla personelu bo podpaska/sraczka/wymioty... niemniej życie bywa różne :)
OdpowiedzNa takie najgorsze dni polecam czarne spodnie - przynajmniej masz komfort psychiczny, że w razie czego nic nie będzie widać.
Odpowiedz@kasiunda: Jeszcze lepsza czarna spódniczka (luźna) i czarne rajstopy :). Wówczas kompletnie nic nie widać.
Odpowiedz@sla: Zanim nie przeszło mi lanie po nogach, to ubierał sobie przyległe krótkie spodenki, które były nie widoczne w jensach/spódniczce. Zerowe ryzyko :D
OdpowiedzSpróbuj spytac ginekoliga o cyklonamine, jesli nie zagrozi zdrowiu (zakrzepy) to skutecznue ogeanucxy krwawienie w pierwszych dniach miesiaczku
Odpowiedz@klarens: brałam kiedyś ze względu na ogólną skłonność do krwawień. Niestety, w moim wieku zaburzenia cyklu to norma. Większość dolegliwości lekarze kwitują krótkim SKS (starość, k... starość)
OdpowiedzNie będę sie wypowiadał na temat podpasek bo nie mam o tym kompletnie pojęcia z racji braku potrzeby ich używania. Odniosę się natomiast do samej sytuacji. Swego czasu głośno się zrobiło o starszym panu, który miał naglą potrzebę i wpadł do banku z prośba o możliwość skorzystania z toalety. Tam mu odmówili. Oczywiście nie dotrzymał i najadł się wstydu. Pozwał bank. Wygrał odszkodowanie za odmówienie udostępnienia toalety. Oczywiście świadomy jestem tego, że zaplecze sklepu to co innego niż zaplecze banku, ale skoro także miałaś aktualne badania to pozwać sklep. nie pozywasz pracownicy tylko szefa. Jak mu się budżet uszczupli to może zacznie trochę myśleć. Z kolei jak zwolni babę za to, ze wykonała jego polecenie to jak będzie kobieta mądra to facet pozbędzie się jeszcze trochę kasy. Niezależnie od pracownicy na Twoim miejscu pogadałbym z prawnikiem. najlepiej z tych co nieodpłatnie udzielają porad. On Ci powie czy warto walczyć. Według mnie warto.
Odpowiedz@Doombringerpl: wolałabym walczyć o publiczną toaletę w tym miejscu. Pozwu nie będzie, bo kto mieczem wojuje... Ci, co piszą pozwy, sami je często dostają.
Odpowiedz@Doombringerpl: pozew do sądu: zalała mnie krew, bo mi nie pozwolono u nich podpaski zmienić :) hmm, chyba sędziego by też zalała...
Odpowiedz@SalErlenmayeri: Problemem mogły by być dowody... W końcu nie udowodnisz, co się działo, chyba, że kamery gdzieś, coś... To mooooże.
OdpowiedzPrzeczytałam "była godzina wczesnoporonna"- za dużo polityki.. :/
OdpowiedzTak większość namawia do pozwania właściciela tego sklepu/kiosku, a co jeśli ktoś w takiej samej sytuacji poprosi Was o wpuszczenie do domowej toalety? Pozwolicie? A jak nie, to będziecie na pozew czekać?
OdpowiedzTrochę niesmaczne. Współczuję Ci nieprzyjemnej sytuacji, ale nie widzę sensu w opisywaniu szczegółów przeciekającej podpaski. Piszę to także w imieniu facetów i osób jedzących przed komputerem.
Odpowiedz@klara_m: mnie też było średnio przyjemnie. dlatego uznałam to za piekielną sytuację. Wszystkie dobre historie tu zamieszczone drapią w duszę,niepokoją albo wołają o pomstę do nieba
Odpowiedz@klara_m: To niech nie żrą przed komputerem, Boże. "Nie pisz o przeciekającej podpasce, bo ktoś może jeść czytając to." Paranoja.
Odpowiedz"Nie ufaj niczemu co krwawi 5 dni i nie zdycha" Mr.Garrison
OdpowiedzW czym tamta niewpuszczona była gorsza od ciebie, że ciebie mieli wpuścić, a jej już niekoniecznie? W czym była gorsza od staruszki?
Odpowiedz@bloodcarver: a to już pytanie filozoficzne. Historię o tych dwóch paniach opowiedziała mi sprzedawczyni. Słusznie zauważasz: przywileje budzą zawiść. Podobno wpuściła trzęsącą się staruszeczkę a ta druga awanturowała się bardziej dla zasady niż z rzeczywistej potrzeby. Podobno.
Odpowiedz@SalErlenmayeri: Ty też się awanturowałaś. Ale w końcu wyszłaś, nie? Czyli nie było realnej potrzeby?..
Odpowiedz@bloodcarver: eeee... To kiosk. Tam się nie wchodzi tylko gada przez otwór w szybie. Ok, nie powinnam karmić trolla ale odpowiem: miałam tam stać i skamleć czy jechać jak najprędzej do pracy i ratować co się da? Masz krew w nicku ale mieć ją na spódnicy i poruszać się komunikacją miejską to już insza inszość. Niektórym tu od samego czytania niedobrze się robi więc mniemam, że współpasażerowie uznaliby moją potrzebę za realną
OdpowiedzCzyli uważasz za piekielne, że rząd i samorząd nie zapewnia odpowiedniej liczby nowoczesnych toalet? Masz rację, że nie ma ich wystarczająco wiele, ale nie masz racji, jeśli sądzisz, że władze nie zajmują się tym - co trochę mam w rękach papiery dot. budowy takich przybytków. Cywilizujemy się powoli...
OdpowiedzPo 1.Dokładne szczegóły mogłaś zachować dla siebie. Po2.Przy obfitych miesiączkach powinnaś przewidzieć,że na trasie może nie być toalety więc połączenie tampon super+podpaska night dałoby radę. Po 3.Nie chciałabym pracować w sklepie,gdzie z toalety dla pracowników miałyby korzystać osoby obce.Tak samo jak nie wpuszczę obcego do toalety w moim domu a były sytuacje,że ktoś obcy chciał skorzystać.
OdpowiedzTja. Kręcę się w tym cyklu od 30 lat a dojeżdżam od 10. Ale spoko, pouczaj mnie. dobra rada zawsze. w cenie. Barykaduj się w swoim wychodku i tam otrząsaj się z szoku po słowie "podpaska" ;))
OdpowiedzNiestety wiem jak pani z kiosku musiała się czuć bo ja mam to samo... tyle że mnie kontroluje kamera przed wejściem :/ ostatnio mimo wszystko wpuściłam kobietę w ciąży. Była ze mną w biurze koleżanka a pani była jedyną klientką inaczej pewnie też musiałabym odmówić. Ale Twoja historia to już moim zdaniem znieczulica
OdpowiedzLudzie co się z Wami i z tym portalem dzieje? Często jakieś pierdoły uważane są za super mega piekielne historie a tu powyższa upokarzająca sytuacja i ogromna znieczulica jest komentowana w 90% wulgarnie i chamsko. Droga autorko - bardzo Ci współczuję i zdecydowanie rozumiem bo sama borykam się z podobnym, aczkolwiek lekko mniejszym problemem. Nie życzę nikomu takiego przeżycia jak Twoje.. Nie martw się, karma zawsze robi swoją robotę ;)
OdpowiedzTeż tak miałam, może nie w takim stopniu, ale czasami bałam się ruszyć, bo czułam "że już leci". A co do braku toalet w pociągach podmiejskich - jechałam kiedyś na rozmowę o pracę, dojazd godzinny. Akurat dostałam miesiączkę, rozmowy nie mogłam przełożyć, a trafił mi się miesiąc z bólem-zabójcą, kiedy de facto powinnam jechać na izbę przyjęć na zastrzyki przeciwbólowe. Przez godzinę jechałam pocąc się, trzęsąc, dzwoniąc zębami, co chwila inaczej "układając" się na foteliku, musiałam się powstrzymywać, bo miałam parcie i na dół, i na górę. Inni pasażerowie zapewne myśleli, że jestem na głodzie wiadomo jakim. Po godzinie męczarni wytoczyłam się z pociągu, poleciałam do pierwszej lepszej kawiarni (zgodzili się, żebym skorzystała z wc na szczęście) i tam siedziałam na klopie, jednocześnie oddając hołd koszowi na śmieci, który zdążyłam chwycić, zanim klapnęłam na sedes. I tak kilkanaście minut. Że potem dotarłam do domu sama i w jednym kawałku, to zakrawało na cud :P
OdpowiedzTa. Nie ma na świecie nic bardziej obrzydliwego niż okres, powinni tego zabronić. W czasie studiów robiłam często zakupy w osiedlowym sklepiku. Zazwyczaj robiłam tak, że wkładałam zakupy z powrotem do koszyka, a do siat pakowałam się na dużym parapecie/ladzie, już za linią kas, żeby nie blokować kolejki. No i kiedyś wśród moich zakupów znalazła się ta okropna rzecz - dzieło szatana w czystej postaci, bohater dziecięcych koszmarów i atrybut potępieńców brzęczących łańcuchami - paczka z podpaskami. Akurat jakiś starszy pan naszedł na moje pakowanie, zlustrował moje zakupy i popatrzył na mnie wzrokiem pełnym takiego obrzydzenia, jakby oglądał zwłoki w zaawansowanym stadium rozkładu. Bardzo przepraszam, że ośmieliłam się urodzić z macicą i nie spędzam 4 dni kucając nad miednicą, tylko szerzę zgorszenie po spożywczakach :D. Serio, wyluzujcie. A co do przeciekania, to wszystko jest możliwe. Ja muszę używać naraz dwóch dużych podpasek, żeby móc przetrzymać chociaż 3 godziny, a na noc się obklejam tak, że równie dobrze mogłabym iść spać w pampersie, a i tak się zdarzy, że przecieknie. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz.
OdpowiedzNie piszcie o znieczulicy, bo to 100% normalne, że sprzedawczyni w kiosku (nieważne czy z pieczywem, czy z gazetami, czy może z oponami jak ktoś znajdzie) nie wpuszcza do toalety. Mało było tu historii o toalecie wysmarowanej kupą / krwią z podpaski po wizycie Bardzo Kulturalnej Pani/Pana? Patologią jest brak publicznych toalet w miastach. Kiedyś to był standard, teraz wszystko zamykają i w dzielnicach bez macdonalda trzeba szukać krzaków do zwykłego oddania moczu, jeśli bardzo przyciśnie.
Odpowiedz