Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielny warsztat samochodowy. Miesiąc temu razem z moim facetem mieliśmy stłuczkę. Zatrzymując…

Piekielny warsztat samochodowy.

Miesiąc temu razem z moim facetem mieliśmy stłuczkę. Zatrzymując się przed rondem, pewien pan wjechał nam w tył twierdząc, że "popatrzył czy tramwaj jedzie". My - wgnieciona klapa bagażnika, tylny zderzak do wymiany i drobniejsze szkody tyłu. Pan miał tylko uszkodzoną rejestrację. Chciał nam zapłacić 300 zł, żeby jak najszybciej zakończyć sprawę, jednak my zadzwoniliśmy jednak po policję.

Czekając na policję podszedł do nas inny pan, twierdząc, że pracuje w pomocy drogowej i zaoferował nam pomoc (lawetę, holowanie do warsztatu). Będąc w szoku i nie znając się zbytnio na rzeczy (pierwsza stłuczka, kolizja) pomoc przyjęliśmy. Jeszcze przed zakończeniem sprawy z policją na miejscu dowiedzieliśmy się, że dostaniemy za naszą Skodę Felicję, Toyotę Yaris w zastępstwie.

Lawetą pojechaliśmy do warsztatu (Warszawa, Falenica, ul.Oliwkowa - podaję to ku przestrodze).

Podpisaliśmy wszystkie papierki i czekaliśmy. Niestety po jakimś czasie przyszło pismo od firmy ubezpieczeniowej sprawcy wypadku, że wycenili samochód i szkodę, i samochód nie nadaje się do naprawy. Pojechaliśmy do warsztatu oddać samochód - Toyotę. Za naszą Skodę zaproponowali nam 250 zł, na co stwierdziliśmy, że gdzieś uda nam się sprzedać drożej. Wypchali nam samochód poza warsztat i kazali radzić sobie samym.

Zapytacie co jest piekielnego? Przecież to normalne, tak się robi.
Otóż już piszę... Zostawiając samochód u nich po wypadku, oprócz wgniecionego tyłu samochód był w pełni sprawny, dodatkowo po świeżym tankowaniu (3/4 baku benzyny było). Spróbowaliśmy odpalić silnik, okazało się, że akumulator jest wyczerpany do cna, powłączane były wszystkie światła (górne w samochodzie, pozycyjne i awaryjne) oraz w baku nie było ani kropelki benzyny. Oszuści i tyle. Jakby tego było mało, gdy przyjechał po nas wujek, aby odholować samochód w bezpieczne miejsce, okazało się, że brak haka do linki holowniczej z przodu samochodu (przed stłuczką samochód był holowany, więc na 100% był).

Także ostrzegam przed tym warsztatem. Niestety samochód już dziś poszedł do kasacji... Ale najbardziej szkoda nam, że tak łatwo uwierzyliśmy temu panu. Gdybyśmy sami załatwili rzeczoznawcę i resztę formalności, na pewno na lepsze by nam to wyszło.

Falenica ul. Oliwkowa

by biedronkowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
4 4

Rozumiem ze ubezpieczyciel sprawcy orzekł że nastąpiła szkoda całkowita. Radzę dobrze poszperać w necie bo wyjdziecie na tym jak Zabłocki na mydle, Pierwsze to czy orzekli że koszt naprawy był wyższy niż 100% wartości samochodu przed stłuczką ? Jeśli nie to już się odwołujcie Ponadto daję link do dwu artykułów - warto przeczytać http://www.auto-swiat.pl/prawo/szkoda-calkowita-czyli-jak-nie-dac-sie-oskubac/rm848 http://rzu.gov.pl/skargi/najczestsze-pytania-i-odpowiedzi/Szkoda_calkowita_w_ubezpieczeniach_komunikacyjnych__20878

Odpowiedz
avatar biedronkowa
-4 8

Dokładnie nie wiemy ile wynosiłaby naprawa. Auto wycenili na 2300 zł, odejmując wartość samochodu po stłuczce zostaje 1950 zł. Pan w warsztacie powiedział, że o naprawie możemy zapomnieć, bo jest to kupa złomu. Fakt samochód był z 1999 r i już miał dosyć mocno pordzewiałą klapę tylną, ale jeśli chodzi o stan techniczny był jak najbardziej sprawny. My już wyszliśmy na tym wszystkim jak Zabłocki na mydle. Dodatkowo jeśli chodzi o odwołanie to tylko i wyłącznie drogą sądową. Na piśmie od ubezpieczyciela była taka klauzula, a niestety na sądy nas nie stać...

Odpowiedz
avatar vonKlauS
4 4

@biedronkowa: klapę do Felki w idealnym stanie kupiłem za 300zł. Zderzaki tylne na alle widzę po 100zł. Do tego tanie nadkole i może jeszcze wymiana blaszanego błotnika. W tysiącu z naprawą byście się zmieścili. A jeśli mechanicznie samochód był sprawny, dobry silnik, zawieszenie i hamulce...

Odpowiedz
avatar biedronkowa
0 0

@vonKlauS: nie mieliśmy jak jechać, jak holować... gdyby nie to wszystko to pewnie byśmy naprawiali

Odpowiedz
avatar klarens
0 0

Na Oliwkowej w tym miejscu od wieków byl tylko skup zlomu. Skąd warsztat?

Odpowiedz
avatar biedronkowa
1 1

@klarens: to jest ogólnie nazwane jako "Centrum napraw powypadkowych. Z tego co widzieliśmy będąc tam kilka razy, to naprawiali tam samochody

Odpowiedz
avatar Bydle
11 17

„Czekając na policję podszedł do nas inny pan” A idąc do szkoły wykoleił się tramwaj. ;>>> „Za naszą Skodę zaproponowali nam 250 zł,” w zestawieniu z: „Pan (...) Chciał nam zapłacić 300 zł” Brzmi tak, jakby ten gość z ronda dobrze oszacował wartość pojazdu. ;-) „Oszuści” Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania... Kradzież benzyny i rozładowanie akumulatora nie są oszustwem, więc bądź ostrożna w nazywaniu ich tak, bo mogą - ze zwykłej złośliwości - pozwać cię przed sąd...

Odpowiedz
avatar biedronkowa
1 1

@Bydle: Fakt, może źle napisałam... Chodziło mi o to, że sprawca wypadku chciał nam zapłacić 300 zł za szkodę i pojechać sobie dalej. A 250 zł chcieli nam dać za samochód na złom. To jak w takim razie ich nazwać jak nie oszustami ?

Odpowiedz
avatar vonKlauS
1 1

@biedronkowa: nie wiem w którym roku to się stało, ale dziś widziałem ogłoszenie autozłomu. Płacą 80gr za kg samochodu do złomowania. A ile wtedy dostałaś na innym szrocie? ps. szkoda że doznała szkody Twoja Szkoda ;D

Odpowiedz
avatar Bydle
3 7

@biedronkowa: „To jak w takim razie ich nazwać jak nie oszustami ?” A jak nazywasz kogoś, kto ci ukradnie benzynę z baku? A jak nazywasz kogoś, kto piecze chleb? A jak kogoś, kto krąży po domach i wciska kiepskie towary po zawyżonych cenach? Zwracam uwagę na fakt, że nie zostałaś oszukana. Definicja oszustwa jest jednoznaczna, komentarze SN też - jeśłi wykażesz, że pracownicy (właściciele) warsztatu, oraz ubezpieczyciela, działając wspólnie i w porozumieniu, wbrew przepisom i i regulaminom, poświadczając nieprawdę, oddalili twe żądanie w celu odkupienia od ciebie za bezcen wraku twego samochodu, to wtedy będziesz miała prawo nazywać ich oszustami. Ale na razie to ubezpieczyciel wypiął się na ciebie, a w warsztacie - jak twierdzisz, rozładowali ci akumulator i zlali z baku benzynę. Dlatego - powodowany... nazwijmy to troską, zwróciłem uwagę na to, byś nie szafowała określeniem „oszust”, gdyż nie jest to mądre, pomawiać publicznie innych o czyny niepopełnione.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
7 7

Wybaczcie, ale zachowaliście się jak jakieś nieasertywne ciotki. Koleś was okradł na parę ładnych stówek, a wy spuściliście głowy i oddaliście auto do kasacji. Żebyście się nawet odezwali do kolesia z warsztatu, ale po co... Lepiej dawać przyzwolenie na okradanie innych.

Odpowiedz
avatar pawel78
2 4

@biedronkowa: jesli byliscie poszkodowani to nalezalo oddac do dealera/salonu i dac im pelnomocnitwa! Oni maja wiecej do stracenia.

Odpowiedz
avatar biedronkowa
-2 2

@pawel78: Polak mądry po szkodzie. Nie znaliśmy się. Pan z lawety tak nas zakręcił, że oni wszystko załatwią, że my naiwnie im na to pozwoliliśmy...

Odpowiedz
avatar krogulec
1 3

Dla mnie to brzmi jak fejk. Uszkodzona klapa bagażnika i zderzak, napęd działa, zawieszenie nieuszkodzone. Więc po co było potrzebne holowanie do warsztatu?

Odpowiedz
avatar biedronkowa
0 0

Ponieważ połamało się również nadkole, które ocierało o koło i uniemożliwiało dalszą jazdę.

Odpowiedz
avatar biedronkowa
0 0

@krogulec: Połamane było nadkole tylnego koła, które niestety ocierając uniemożliwiało dalszą jazdę.

Odpowiedz
avatar krogulec
-2 2

@biedronkowa: Zaraz, uszkodzona klapa, zderzak do wymiany, połamane nadkole, a facetowi tylko odpadła rejestracja? Nie znam kolizji gdzie 99% uszkodzeń ma tylko jedno auto.

Odpowiedz
avatar ampH
2 2

@krogulec: To chyba nigdy nie wjechałeś w tyłek komuś, kto ma hak. Jedna, jedyna kolizja jaką w życiu miałem to właśnie wjechanie kolesiowi w hak w "kolejce" na cmentarz 1 listopada. U mnie z rzeczy "mechanicznych" poszła chłodnica - do wymiany kompletnie - a z "dekoracyjnych" grill (VW Polo II) oraz uszkodzony zatrzask od maski. U kolesia? Listwa z zamkiem bagażnika pękła tuż przy zamku - kompletnie nic strasznego. Swoją drogą i tak słusznie zauważyłeś, że coś tu nie gra. Ja widzę jednak trochę inny problem - raptem trochę tył uszkodzony i na złom? Całość nawet bez ubezpieczenia da się naprawić za dużo mniej niż koszt kolejnego auta. Chyba, że chce się kupić gruchota, który w ogóle nie jeździ.

Odpowiedz
avatar krogulec
1 1

@ampH: Jedyna możliwość kompletnego braku uszkodzeń u tego co wjechał to chromowane rury z przodu. Ale jest też inna sprzeczność. Najpierw autorka twierdzi iż uszkodzone nadkole ociera o opone i nie można jechać. Ale przecież holowanie, a nie laweta, oznacza że koła się kręcą i też ocierają o to uszkodzenie. Sprzeczność.

Odpowiedz
avatar mki
0 0

@krogulec: Jak są rury, to chyba tablica rejestracyjna jest za nimi i nie może się uszkodzić? Też podejrzewam fake. Widziałem co nieco stłuczek tył/przód i zawsze przód był bardziej zdewastowany niż tył. Choć co do nadkola to nie ma sprzeczności - o holowaniu jest mowa "przed stłuczką", a do warsztatu "Lawetą pojechaliśmy".

Odpowiedz
avatar ampH
2 2

@krogulec: No to inna sprawa już, że akurat w tył autorki wjechali, tak tylko zaznaczam, że w ogólnym rozrachunku taki przypadek kolizji jest możliwy. :) Tak czy siak zostaje jeszcze kwestia oddania sprawnego auta na złom. Chyba, że autorka ma hajsu po uszy i dla niej wyłożyć sobie takie kilka tysiaków na nowe auto, bo poprzednie klepnięte, to nie problem. Jak dla mnie nawet dla osoby zarabiającej powyżej średniej krajowej, oddanie auta na złom, kiedy naprawa jest co najmniej kilkakrotnie tańsza niż zakup nowego auta, jest zwyczajnym debilizmem i kretynizmem.

Odpowiedz
avatar pawel78
2 2

@biedronkowa: to juz bedziecie wiedziec;)

Odpowiedz
avatar biedronkowa
0 0

@pawel78: Ale mam nadzieję, że ta wiedza nam się więcej nie przyda

Odpowiedz
avatar biedronkowa
-3 3

Niestety nie odwołaliśmy się. Pisałam już w komentarzu tu, że na piśmie z ubezpieczalni była klauzula, że nie można się odwoływać, chyba że drogą sądową, a niestety na sądy nas nie stać.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
1 1

Nigdy nie rozumiałam ludzi (z wyłączeniem służbówek) którzy w takiej sytuacji wzywają do stłuczki policję, gość nie chciał podpisać oświadczenia czy dlaczego?

Odpowiedz
avatar ampH
3 3

@mariamasyna: Nie wiem czy dalej tak jest czy to jakoś zablokowali, ale na bank rok czy dwa lata temu można było ładnie zrobić w konia. Powodujesz wypadek, dogadujesz się z poszkodowanym, spisujecie oświadczenie o Twojej winie. Parę dni później wycofujesz swoje oświadczenie, gdyż twierdzisz, że poszkodowany Cię zastraszył albo byłeś w szoku i to jednak nie Ty spowodowałeś wypadek. Powodzenia dla poszkodowanego w SZYBKIM i ŁATWYM załatwieniu sprawy - ubezpieczyciel będzie stał po Twojej, nie jego stronie. :)

Odpowiedz
avatar Mirame
2 2

"Czekając na policję podszedł do nas inny pan" - pan podszedł do was, gdy czekał na policję? A czemu on czekał? Powinno być: "Gdy czekaliśmy na policję, podszedł do nas..." - imiesłowy przysłówkowe się kłaniają ;) Co do historii samej w sobie, to cieszę się, ze podałaś nazwę warsztatu, ale - podobnie, jak inni komentujący - dziwię się, że po prostu zwiesiliście głowy i nie było zadnej skargi czy żądań.

Odpowiedz
avatar Rafikk222
0 0

Wiem że historia stara Ale skoda felicia ma bardzo tanie części klapa bagażnika za 200 zł w dobrym stanie zderzak można z jakiegoś szrota wyjąć ja mam swoja i jestem zadowolony części z innych egzemplarzy biorę i jest okey i tanio :D Felicia to najlepsze auto ^^

Odpowiedz
avatar WolverineX
0 0

Dla potomnych. Jeśli jesteście poszkodowanymi w wypadku i likwidujecie szkodę z OC sprawcy, to możecie się nie zgodzić na szkodę całkowitą i domagać się naprawienia samochodu. Chociażby naprawa ta miała kosztować 100 tys. zł, a samochód był wart 10 tys. zł. Warto znać swoje prawa.

Odpowiedz
Udostępnij