Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie lubię ludzi, którzy z dawania prezentów robią całe przedstawienie, certują się,…

Nie lubię ludzi, którzy z dawania prezentów robią całe przedstawienie, certują się, myślą, że dają obdarowywanemu złote góry, wręczając najczęściej byle co.
Całą sytuacja miała miejsce, kiedy miałam jakieś 7-8 lat. Byłam dzieckiem spokojnym, lubiłam się bawić klockami lego i samochodzikami. Przyjechała kiedyś w odwiedziny mieszkająca na zachodzie ciotka, kuzynka ojca. Rodzice i ja mieliśmy się z nią spotkać u moich dziadków. Nawet nie myślałam, że ciotka coś mi podaruje, może przemknęło mi przez myśl, że dostanę jakże wówczas pożądaną czekoladę "zza granicy".
Ledno weszliśmy do mieszkania, cioteczka rzuciła się z uściskami i oznajmiła, że ma dla mnie takie ładne drobiażdżki. Na pewno się ucieszę! Oczy mi się zaświeciły jak dwie gwiazdy, pomyślałam, że może to jakieś fajne lego, których w Polsce jeszcze nie było do wyboru, do koloru.
Jednak ciotka ani myślała wręczać mi prezenty. Najpierw powitania, całuski itp., potem obiad, długi i nudny, jak to dla dziecka. Po obiadku ploty, obsmarowywanie tyłka na trzy pokolenia wstecz i naprzód (wszystko oczywiście ciotka ględziła, nam tak pewnie tyłki obsmarowała przy innych krewnych), wreszcie przyszedł czas na kawusię... aż podczas kawusi puściły mi nerwy i spytałam się na cały pokój:
- Ciociu, a gdzie te drobiażdżki?
Ciotka miała minę, jakbym jej w twarz napluła znienacka, poczerwieniała jak burak. No bo cóż to za wychowanie, że kilkuletnie dziecko się zniecierpliwiło po prawie czterech godzinach?! Cóż, może i moje zachowanie nie było szczytem taktu, ale po kiego grzyba wspominała o "drobiażdżkach" na dzień dobry? Wierszyk jej miałam wyrecytować, po stopach całować, zjeść znienawidzonego schabowego na obiad? Nigdy się z takim zachowaniem nie spotkałam, więc w końcu się zniecierpliwiłam, to wszystko.
A cóż to były za ciotczyne drobiażdżki? Mocno znoszone spodnie po wnuku jej koleżanki, z naszytymi piłkami nożnymi. Oraz ciężki naszyjnik z odpryśniętą farbą w stylu najbardziej tandetne "wszystko za 5 zł". Moja mina na widok podarków - bezcenna.

zacne podarki

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar drumm
-3 49

wydaje mi się,ze jednak piekielna byłaś ty. Ciotka nic nie celebrowała ( o ile znasz znaczenie tego słowa , a wydaje mi sie że nie) tylko powiedziała że coś dla ciebie ma, a że ty sobie już w swojej głupiutkiej główce wyobraziłas niewiadomo co to czyja wina? Dała ci co dała, nie musiała wcale.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 36

@drumm: Drobiażdżki to miały być klocki lego? Acha..Dała co miała, kultura nakazuje podziękować, później ewentualnie pozbyć się nietrafionego prezentu- a nie robić głupie miny. Ja jako 5 letnie dziecko kiedy dostawałam gorzką bądź białą czekoladę (których nienawidzę) zawsze miałam zaciesz na twarzy i ładnie dziękowałam, a słodycze dawałam siostrze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 14

@drumm: wybacz drumm 1 komentarz nie był do Ciebie

Odpowiedz
avatar Iceman1973
14 40

@drumm: Taaaaa... Ty mając 7 czy 8 lat zapewne podchodziłeś/łaś bardzo rezolutnie, statecznie i z dystansem do sytuacji gdy ktoś Ci powiedział że coś dla Ciebie ma. Człowieku, historia jest o 7 letnim dziecku.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
13 43

@drumm: Z bachorem? Baba narobiła dziecku "smaka" a potem przeszła najspokojniej do innych czynności i dziwisz się, że 7 latka, napalona na prezent nie wytrzymała? No i wróćmy jeszcze do tego bachora! Chyba Cię rodzice nie kochali, skoro jesteś w stanie przy takiej sytuacji nazwać kogoś bachorem.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
5 31

@jagababa91: Może i wypada podziękować ale druga sprawa że jak masz dać komuś znoszone gacie to lepiej nie dawać nic bo to tylko wstyd dla wielkiego darczyńcy. Poza tym wszystko zależy od tego czy ciotka to pani zasuwająca na zmywaku w UK i podarowanie gaci po kimś to dla niej szczyt możliwości, czy np pani ciotka to osoba mieszkająca od lat np w Niemczech, mająca pensję lub emeryturę. Bo to dwie różne sytuacje. Chyba nie macie pojęcia jaki był przelicznik gdy jeszcze w Niemczech były marki nie euro. Gdy Ci ludzie przyjeżdżali do Polski. Rządzili jak królowie. Zresztą teraz przelicznik z PLN na Euro jest tak samo korzystny. Tak więc dla takiej osoby przywiezienie zamiast nowych, używane gacie to jak dla mnie wstyd.

Odpowiedz
avatar drumm
10 22

@Iceman1973: tak ja w wieku 7/8 lat byłam naprawdę fajnym i grzecznym dzieckiem i moja mama do dziś mowi,że gdyby wiedziała że takie grzeczne dziecko bedzie miała to by sobie jeszcze z 10 takich jak ja zrobiła, gdyby miała pewność że będą takie grzeczne ;]

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
4 16

@jagababa91: Czyli obłuda do kwadratu. Gratuluję.

Odpowiedz
avatar 8400111
12 18

@Iceman1973: Moja ciocia na początku robiła na zmywaku w Niemczech. Kupowała mi zawsze tanie pierdołki, których w Polsce nie było. Nie mam na myśli naszyjników tylko jakieś ładne ołówki, gumki czy zeszyty. Uzywane rzeczy tez przywoziła, ale nigdy nie były znoszone i nigdy nie nazywała ich prezentem. Kwestia kultury, tego co wypade a co nie wypada itd. Oczywiście nie wykluczam, że istneje możliwość "wyżej dupe ma niż sra". Mam ciotke w Belgii. I ta po roku pobytu udawała, że kaleczy język polski. Oczywiście doszło do tego traktowanie Polaków z góry, czyli my dla niej to biedaki, a ona dla nas hrabina. Hrabina tygodnie przed pryjazdem oznajmiała telefonicznie o swoim przyjeździe. Jak już zawitała do sowjej ojczny telefonicznie ogłosiła wizyte u nas. Oznajmiła również, że do obiadu życzy sobie czerwone wino wytrawne, "bo oni tam w Belgii tylko to do obiadu piją". Wspomniała również o super prezentach dla mnie i dla brata. I w końcu nadszedł wielki dzień. W prezencie dotałam bluzkę. Wygniecona, za duża, 100% poliester, widać było, że przez przymierzalnie przewinąłea się kilkadziesiąt razy, ale miała metke. Z ceną! Całe 4.99. Oczywiście podziękowałam, ale ciężko było ukryć niezadowolenie. Nawet moi rodzice zaniemówili. Najwazniejsze, że ciotka hrabina poczuła się tak jakby własnie poradowała powodzianom 500 kg ubrań.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 17

@Toyota_Hilux: A co myślałaś? Dzieci hipokryzji uczy się od pieluch! Swoją drogą - uśmiałam się. Gość, który przyniósł dziecku gorzką czekoladę (albo białą), widząc ten "zaciesz" na buźce bachorka, NA PEWNO za następną wizytą nie przyniesie nic innego. Bo nikt mu "przez grzeczność" nie wspomni, że bachorek takich słodyczy nie lubi.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-3 15

@drumm: Może i byłaś grzeczna, miła i kulturalna ale na pewno nie zostało Ci to do teraz. Określenie dziecka i to bez powodu a tylko dlatego że TY byłaś inna to szczyt pieprzonej ignorancji.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-4 14

@Iceman1973: Człowieku, który minusujesz nie mając chyba bladego pojęcia co minusujesz, poczytaj całą konwersację a potem ładuj punktację.

Odpowiedz
avatar Zmora
-5 41

Jezu, nie dość, że ci ciotka cokolwiek przyniosła, bez okazji dała, to ty jeszcze narzekasz. Niewdzięczne dziecko. Jeszcze się bezwstydnie o prezenty upomina. Kurde, da ci ciotka prezent, to da a jak nie da, to nie da. Nie wypada się upominać, zwłaszcza, ze jak rozumiem nie było żadnej okazji (np. urodziny) by miało to jakiekolwiek podstawy. Ale mnie uczono, że i w przypadku urodzin nie wypada się upominać, bo prezenty są z dobrego serca dawane a nie z przymusu. Zresztą, sama powiedziała, że to "drobiażdżki", to nie wiem, co ty sobie wyobrażałaś. Ja rozumiem, że prezenty mogą się nie podobać, ale i tak trzeba ładnie podziękować ciotce, że cokolwiek przyniosła, a nie musiała. Jedyna sytuacja, gdy narzekać można to wtedy, gdy ktoś wyraźnie daje prezent na złość (np. gdybyś miała uczulenie na orzechy, a ciotka kupiła ci czekoladę z orzechami doskonale o tym wiedząc). Zresztą, jak ja miałam tyle lat, to się cieszyłam z każdego duperelu, a sklepy "wszystko za 5zł" były moimi ulubionymi.

Odpowiedz
avatar Aes
5 7

@proporczyk: od kiedy słowo "fajne" jest synonimem "drogiego"?

Odpowiedz
avatar Zmora
6 10

@proporczyk: Słońce, zdarzało mi się dostawać zarówno fajne, niefajne rzeczy, tanie rzeczy i drogie rzeczy. Tyle że mnie rodzice nie wychowali na małą, chciwą jędzę, która narzeka jak prezent nie kosztuje wystarczająco dużo i która nie wie, że powinno się powiedzieć "dziękuję" niezależnie od tego, co się dostanie.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 9

@Zmora: Jasne, można powiedzieć, że prezent nie do końca trafiony, ale cokolwiek to by nie było, to wdzięczność się należy, bo mogłeś nic nie dostać.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
1 5

@Zmora: No, to ja już wolę nie dostać nic, niż rozczarowujący badziew, za który jeszcze mam być wdzięczna. I tak było w każdym wieku.

Odpowiedz
avatar Rak77
36 44

Odczytałem tą opowieść nieco inaczej. Pewnie poprzez własne doświadczenia. Też miałem taką kuzynkę na tym wrednym kapitalistycznym zachodzie, a że czasy były trudne i cukierki na kartki, to i wdzięczność za prezenty, nawet słabe , była duża. Niestety "ciocia" ze Szwecji potrafiła przywieźć prezenty rodem z pojemnika na pomoc dla biednej Ugandy(przepraszam Ugandę :)). Pomimo sugestii że znoszona bielizna, tudzież sukienki (trzech chłopaków nas było) nie są oczekiwanymi darami. Najgorsze było to że oczekiwała od nas, w zamian za te wspaniałości, podziękowań i królewskiego przyjęcia. Pamiętam że przyjazdy skończyły się jak ojciec po kolejnym rozpakowaniu darów spytał się -" Kazia, a wy tam w Szwecji to śmietników nie macie?"

Odpowiedz
avatar katem
12 28

Porąbało niektórych zdrowo. Ciotka obiecuje małemu dziecku prezent (nieważne jaki). Zamiast mu dać od razu, jeśli to były faktycznie drobiazgi, zapomina o tym, a dziecko czeka. Im dłużej czeka, tym cenniejszy wydaje się być prezent, bo z byle czym przecież ciotka nie czekałaby tak długo (myśli sobie niedoroślę). Cztery godziny to dla dziecka baaaardzo długo. A Wy sie dziecka czepiacie. Ciotka zaiste piekielna była i źle wychowana. Ponieważ były to faktycznie rzeczy raczej zbędne dla dziecka, powinna je dać bez żadnych wstępów, a nie wzbudzać bezpodstawne nadzieje w dziecku.

Odpowiedz
avatar Zmora
-4 14

@katem: A od kiedy to czas oczekiwania podwyższa wartość prezentu? Nawet w oczach dziecka? Bo pierwsze słyszę. A ciotce po prostu mogło z głowy wypaść, zdarza się.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
4 14

Hahaha też gdy byłam dzieckiem sądziłam, że takie właśnie "drobiażdżki" będą mega full wypasione, a później przychodziło rozczarowanie :) Szczególnie zapadły mi w pamięć prezenty od chrzestnego (dobry z niego człowiek, ale nigdy nie miał talentu do obdarowywania, zdarza się). Dostałam od niego m.in. jako dzieciak na urodziny małą pseudorealistyczną figurkę żółwia (zwierzęta te są mi od zawsze totalnie obojętne), a jako nastolatka słuchająca metalu i ogólnie z ubioru thru mhrok błyszczyk i pastelowe kosmetyki, raz też zestaw do pielęgnacji paznokci (obgryzam od małego o czym wszyscy wiedzą, może to miała być sugestia? Nie wiem). Ale najbardziej rozwalił mnie inny prezent od chrzestnego, gdy miałam z 10 lat. Powiedział, że ma coś dla mnie na kilka dni przed moją u niego wizytą i to na pewno mi się spodoba. O rany, jak ja czekałam! Miałam nadzieję, że to Furby, bardzo popularny w tamtym czasie i też wszyscy wiedzieli, że o tym marzę. Nadszedł dzień wizyty. Wręczył mi to: http://img24.olx.pl/images_tablicapl/209681929_3_644x461_doniczka-na-kwiaty-lub-inne-dekoracje-z-kokosa-dekoracje.jpg :D Nawet tego od niego nie zabrałam, potem ściemniłam, że zapomniałam i na szczęście nie próbował mi tego dać ponownie. Zawód (spodziewałam się w sumie, że Furby'ego nie dostanę, ale bez przesady) był taki, że tę gorycz pamiętam do dziś :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2015 o 21:39

avatar no_serious
6 12

Typowe podejście- skoro ciotka na zachodzie to ma dawać nie wiadomo co i nie wiadomo za ile, bo na pewno bogata. Fakt, piekielne było, że dostałaś badziew, coś czego nie powinno się nikomu dawać, ale piekielna byłaś też Ty. I nie oszukujmy się, siedmioletnie dziecko również powinno wiedzieć jak się zachować.

Odpowiedz
avatar chwilowy
0 0

@no_serious: zgadzam się ! Rozmieszczone i rozkapryszone dziecko

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 15

Wszyscy myślą jak dorośli. A dorośli wiedzą "jak się zachować" w (prawie) każdej sytuacji i (prawie) nigdy nie popełniają gaf. Historia jest o 7-letnim dzieciaku, a dzieci w tym wieku myślą innymi schematami. Jeden zrobi tak, drugi tak, a trzeci jeszcze inaczej. Też byłam zawsze zawiedziona jak za dzieciaka dostawałam ubrania. Dziecko to dziecko. Chce zabawek. Zwłaszcza jak go ktoś nakręci, że coś mu da. Nie mierzcie wszystkich (zwłaszcza dzieci) swoją miarą!

Odpowiedz
avatar Zmora
5 9

@skakanka: Cóż, ja już w wieku lat 7 wiedziałam jak się zachować. Nawet jeśli jest się zawiedzionym z prezentu, to powinno się grzecznie podziękować i tyle. Można zasugerować, że to nie jest do końca prezent trafiony, ale nie należy wydziwiać i nie należy się dopominać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2015 o 1:19

avatar flopcia
-1 5

@Zmora Ty byłaś idealnym dzieckiem:-) daj mi namiar na swoją mamę chętnie posłucham jej rad dotyczących wychowywania dzieci

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
6 6

@skakanka: Wybacz, ale już mój 6 -letni bratanek po otrzymaniu rózgi pod choinkę stwierdził, że zawsze o czymś takim marzył.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

@Zmora: Ty. Ale my nie mówimy o Tobie. @Jango_Fett: Twój bratanek. A co mnie obchodzi Twój bratanek? Dziecko dziecku nierówne. Idealne dzieci się znalazły. Z których wyrośli idealni dorośli. To czemu mamy taki, a nie inny świat? Dzieci mogą popełniać błędy. Dopiero się uczą. Widać wcześniej nie było okazji do przedstawienia autorowi opowieści, że reaguje się ciut inaczej na niechciane prezenty - i też nie powiedziałabym swojemu dziecku, że ma sztucznie udawać radość z niechcianego prezentu, bo to bez sensu. Jak się coś nie podoba/nie używa się/nie lubi, to potem będzie się to dostawać non stop i wyrzucać, żeby się nie walało po chałupie.

Odpowiedz
avatar Zmora
2 4

@flopcia: 1) Konsekwencja jest istotna. A mówienie "to jeszcze dziecko, potem się nauczy" i pozwalaniu z tego powodu dziecku na więcej jest bzdurne. Od początku trzeba uczyć tak jak być powinno. 2) Moja mama raczej ci nie pomoże, bo ona do tej pory twierdzi, że ona nie wie jak się wychowuje dzieci i że jej dzieci to się jakoś tak same wychowały i jest ok. xD 3) Mój ojciec swą niesamowicie charyzmatyczną postawą ma tendencję do robienia prania mózgu wszystkim wokół, więc to też może mieć wpływ. :P @skakanka: Dobrze, nie mówimy o mnie. Tyle, że ja mam w rodzinie jeszcze sporo dzieci, część akurat teraz w tym wieku i wszystkie są dobrze wychowane i wiedzą, że należy być grzecznym i dziękować. To co, moja rodzina jest taka dziwna, czy może jednak to kwestia odpowiedniego wychowania?

Odpowiedz
avatar xenomii
-1 1

@Zmora: Mnie szczerze to by szlag trafiał, gdybym za każdym razem dostawała coś czego nie lubię, bo raz się ucieszyłam z podarunku, więc pewnie mi się podoba. Kiedyś od ciotki dostałam kurtkę (używana, ale mi to akurat nie przrszkadzało), zaniemówiłam... Czerwoną skóra, czyli dwie rzeczy, których do tej pory nienawidzę, działają na mnie na jak płachta na byka. Powiedziałam wprost, że ją oddam komuś, kto lubi takie połączenie. P.S. Ciotka wygrzebała ją w niemieckim, darmowym lumpeksie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Zmora: ja nie mówię, że dzieciak ma być niegrzeczny przy okazywaniu niezadowolenia z prezentu. Ale można to rozwiązać choćby tak: co prawda nie lubię tego/nie interesuję się/nie bawię się tym, ale dziękuję za pamięć, a prezent może spodoba się innym dzieciom/bratu/siostrze/kuzynce. Taka sztuczna radość z niechcianej rzeczy może (nie musi!) mieć wpływ na to, że wyrośnie takie ciele mele na kościele, zawsze się na wszystko zgadzające. Bardziej by mi było przykro, gdybym zobaczyła, że ktoś mój prezent wyrzucił na śmietnik, niż gdyby mi powiedział, że nie trafiłam w jego gusta. Nie zmienia to jednak faktu, że ciotka z historii zachowała się niefajnie.

Odpowiedz
avatar Lorelai
6 6

Ciotka nigdy nie użyła słowa "prezent". Przywiozła co przywiozła, ale wg mnie jej określenie "drobiażdżki" od razu sugerowało, że to nic wielkiego. Ale zawód 7-letniego dziecka rozumiem. Nie rozumiem za to żalu już dorosłej osoby o to. Sytuacja raczej śmieszna niż piekielna i świetna na rodzinną anegdotkę. Swoją drogą:będąc dzieckiem od ukochanej ciotki otrzymałam podróbę lalki Barbie ( prawdziwa była jedynie w Pewexie), pomimo że to nie było TO za prezent dziękowałam z całego serca wiedząc, że kupiła to na co było ją stać.

Odpowiedz
avatar blaisetarou
1 1

To od czego wymawiają się ci ludzie, ktorych tak nie lubisz? ;D

Odpowiedz
avatar Bydle
10 12

„Nie lubię ludzi, którzy z dawania prezentów robią całe przedstawienie” I gdzie opis tego certolonego odstawionego przedstawienia?

Odpowiedz
avatar Zmora
7 13

@Bydle: No bo przez 4 godziny nie dała jej prezentu NA ZŁOŚĆ. Na pewno na złość. Pewnie ciotka się jeszcze w duchu śmiała, że tak autorkę wykiwała, no jak ona mogła!

Odpowiedz
avatar Bydle
7 7

@Zmora: „bo przez 4 godziny nie dała jej prezentu NA ZŁOŚĆ” Możliwe, że wredna. Równie możliwe jak to, że nieczuła. Może bezdzietna ideologicznie i bez zrozumienia dla delikatnej psychiki dziecka, zwłaszcza dziewczynki płci odmiennej*. Możliwe, że od 7-8 lat to planowała. A serio: potrafię zrozumieć rozżalenie dziecka, oczekującego bóg wie czego od ciotki z zagranicy. Potrafię zrozumieć rozczarowanie spowodowane brakiem czekolady, a obecnością rzeczy używanych. Ale nadal nie ma obiecanego (domyślnie) opisu. :-))) _____________________________________________________ *- nie minusować, bo to parafraza grepsu z Allo 'Allo!

Odpowiedz
avatar chwilowy
0 0

Autorka okropna. Drobiazg znaczy coś nie wielkiego. podobno człowiek istota myślaca. .. jak to mówi Abelard Giza to jest mały człowiek a nie debil. Jednak Abelard nie zawsze ma rację. Ale to też wina rodziców ze tak wychowali. Rozpieszczyli dziecko

Odpowiedz
Udostępnij