Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W szpitalu. Dzień ustalonego od dawna zabiegu. Przychodzi pan doktor i rzecze:…

W szpitalu. Dzień ustalonego od dawna zabiegu. Przychodzi pan doktor i rzecze:
- Przykro mi, nie mamy miejsca na oddziale, zapraszam za miesiąc.

Bezcenne wspomnienie, które uświadomiło mi, że niepotrzebnie płacę składki na ubezpieczenie, skoro i tak muszę leczyć się prywatnie, żeby nie czekać na operację do usranej śmierci.

by zaszczuta
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bydle
22 42

Pozwolisz sobie na mały eksperyment myślowy? Miałaś wypadek, jesteś ciężko ranna, operacja może uratować ci życie, karetka wiezie cię na ostry dyżur, a w szpitalu lekarz mówi: - Państwo przywiozą ją za miesiąc, teraz mamy wszystkie łóżka zajęte, najpierw musimy panią X zoperować, bo jest w grafiku... Nie wybielam służby zdrowia i mechanizmów, w które są wepchnięto, i tych, które sama stworzyła. Sugeruję, że czasem planowe zabiegi wypadają z grafików z powodu ustalonej hierarchii wartości - zazwyczaj poszkodowani takim wypadnięciem z przykrością odbierają fakt, że bywają od nich „ważniejsi”.

Odpowiedz
avatar sixton
-3 23

@Bydle: Pewnie większość zgodziłaby się z taką nadzwyczajną sytuacją i wyraziła zrozumienie dla opóźnienia (dobra, znając życie ta większość pewnie nie byłaby znowu jakaś przygniatająca...). Problem w tym, że opóźnienia, terminy nawet na przyszłą dekadę nie są niczym nadzwyczajnym i zaskakującym. To nie są wyjątki związane z wyższą koniecznością - to jest życie codzienne pacjentów. Nie zbywajmy poważnego problemu i totalnego bajzlu ekstraordynaryjnymi przykładami, bo podobne można też preparować w drugą stronę - tyle że nie zmieni to nieciekawego położenia tych wszystkich, których nie stać na leczenie prywatne.

Odpowiedz
avatar Bydle
19 29

@sixton: „Problem w tym, że opóźnienia, terminy nawet na przyszłą dekadę nie są niczym nadzwyczajnym i zaskakującym” Są, skoro trafiają na Piekielnych. Ale bez informacji jaki to oddział i jaki rodzaj operacji, możemy tylko dywagować, co uczyniłem w poprzednim komentarzu. :-) „Nie zbywajmy poważnego problemu i totalnego bajzlu ekstraordynaryjnymi przykładami,” ??? Na KAŻDEJ urazówce bywają pilne przypadki i nie jest wymysł, tylko codzienność. Zwykła codzienność - najpierw ratuje się życie, potem robi resztę...

Odpowiedz
avatar zendra
-1 11

@sixton: Nie wiem na czym miałby polegać "totalny bajzel" w opiece zdrowotnej, ale "poważny problem" na pewno istnieje, a jest nim zbyt niska składka zdrowotna, co skutkuje długimi terminami na niektóre usługi medyczne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 15

@Bydle: No tak, witamy w Polsce. Pacjent musi czekac, az jego stan bedzie na tyle zly, ze bedzie zagrazal jego zyciu, by go przyjeto. Nie pisz, ze nie wybielasz sluzby zdrowia, bo wlasnie to robisz. Sytuacja, ktora opisal autor jest nie do zaakceptowania.

Odpowiedz
avatar Bydle
5 13

@Shaienne: „Pacjent musi czekac, az jego stan bedzie na tyle zly, ze bedzie zagrazal jego zyciu, by go przyjeto.” Nie rozumiesz i się z tym obnosisz. ZAWSZE przypadki na cito robi się poza kolejnością, i wtedy ci, którzy mogą poczekać (i nie oni o tym decydują, tylko lekarz!), czekają. Nie oznacza to niczego innego poza tym, że ratowanie życia stoi wyżej, niż jego poprawianie. Tylko idiota może sądzić, że to jest złe. Ale my nie wiemy ani jaki to oddział, jakie schorzenie i jaka operacja. Równie dobrze po prostu pomocy potrzebował ojciec żony syna ordynatora. Ale to są dwie ABSOLUTNIE RÓŻNE historie, więc pozostaje tylko dywagowanie - przy czym twoja teza, że zaszczuta umarła na skutek braku operacji wydaje się nieuprawniona. ;>

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@Bydle: Po pierwsze podaj mi fragment, w ktorym napisalam, ze ktokolwiek "umarl na skutek braku operacji". Po drugie, jesli ktos czegos tu nie rozumie, to jestes to ty. Jesli wiec masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, postaram sie sparafrazowac moj ostatni wpis. Sytuacja, w ktorej pacjent musi czekac kolejny miesiac na zabieg jest nie do przyjecia. Dlaczego? Nawet nie znajac choroby, nie wiedzac o jaki zabieg chodzi mozna wywnioskowac, ze skoro powinien on zostac wykonany w danym dniu, to tak sie stac powinno. Rozumiem przelozenie o dzien lub dwa, ale nie o miesiac. I na koniec: Gdyby pacjentow sie LECZYLO, a nie kazalo czekac, az ich stan sie pogorszy, zapewne mniej osob trafialoby do szpitala z zagrozeniem zycia.

Odpowiedz
avatar krys89
2 2

@zendra:" a jest nim zbyt niska składka zdrowotna" to ile chcesz by wynosiła, ile wtedy zostanie na życie przeciętnemu kowalskiemu, problem jest w tym że te pieniądze są źle zarządzane i to że zabieg autorki nie został przeniesiony na "nadgodziny" personelu, lub braku prawnej możliwości by w takim wypadku pójść prywatnie a NFZ by musiał pokryć całość rachunku

Odpowiedz
avatar sixton
-1 3

@zendra: Poważny problem, jak to piszesz, jest w Twojej głowie. Z takim socjalistycznym myśleniem będziemy się tylko cofać w rozwoju. No pewnie że to nie system opieki zdrowotnej szwankuje - tylko wredni obywatele jak na złość chcą się leczyć. Phi, i jeszcze za darmo wredoty by chcieli... Rozszerzyłbym dalej Twój pomysł, bo generalnie z administracją państwową też nie jest najlepiej - załatwianie papierologii w urzędach trochę trwa. Wiesz jak to naprawić, bo ja już tak! Trzeba by np. podnieść podatek, składkę ubezpieczenia zdrowotnego i co tam jeszcze podnieść można (a można wszystko). Otworzy się więcej miejsc pracy w urzędach to i sprawy będą załatwiane szybciej. Nasze państwo jest wzorcowe i dąży ku doskonałości. A wszystko dzięki takim jak Ty, Towarzyszko Obywatelko.

Odpowiedz
avatar Emi21
1 1

@Bydle: Nagły przypadek to wytłumaczenie logiczne i wypadałoby to zrozumieć. Tylko kto sprawdzi, że to był faktyczny powód? Pracowałam w (chyba największej w Polsce) klinice chirurgii i transplantów. Nagłe przypadki były codziennością. Ale żadna z sytuacji, kiedy musiałam świecić oczami przed pacjentem, który się zgłosił do planowego przyjęcia, przepraszać go i informować o przesunięciu terminu nie wynikała z obłożenia oddziału nagłymi przypadkami (w razie potrzeby na korytarzach też się zmieści kilka łóżek). Wynikała z faktu, że Szef Wszystkich Szefów przynosił mi przed przyjęciami karteczkę z listą pacjentów do ponadplanowego przyjęcia na oddział. Pacjenci ci kilka dni wcześniej zgłosili się na prywatną wizytę do Pana Profesora i/lub dokonali wpłaty na konto Fundacji Przyszpitalnej. To czego byłam świadkiem pracując w tym szpitalu zasługuje na oddzielną historię. Może się kiedyś odważę...

Odpowiedz
avatar Timothy
4 16

Zaszczuta - usłyszałaś 'przepraszam od lekarza', to już coś. Czytając piekielnych można zbudować sobie obraz lekarza jako wiecznego gbura, nerwusa lub zadufanego w sobie aroganta. Dwa - będę się powtarzał. Nadal masz termin, masz zagwarantowaną opiekę zdrowotną. Nic nie zagraża Twojemu życiu Tu i Teraz. Więc termin został bezpiecznie przesunięty. Operacja NADAL się odbędzie. Nikt Ci jej nie zabrał, prawda? W ostatnim akapicie jesteś nie fair. Polecam sprawdzić CO ustawa Ci gwarantuje. Bo wydaje mi się, że powtarzasz, jak wielu z nas, tak jak i ja, ten sam błąd. Posługujesz się plotkami, ogólnikami i frazesami gdy mówisz o Służbie Zdrowia. Bezpłatna nie znaczy luksusowa. Bezpłatna nie znaczy natychmiast. Bezpłatna nie znaczy najwyższej jakości. Takie niedomówienia wędrują miedzy ludem.

Odpowiedz
avatar juwelinki_pl
2 12

@Timothy: Tylko że dla pracującego, dorosłego człowieka służba zdrowia nie jest bezpłatna, powiem więcej jest słono płatna.

Odpowiedz
avatar zendra
0 4

@juwelinki_pl: Czy ja wiem... 9% składki, w tym 7,75 punktów procentowych do odliczenia od podatku dochodowego (czyli pomniejsza ten podatek), to jest "słono"?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2015 o 9:39

avatar ampH
2 6

@zendra: W porównaniu do całej pensji może i nie, ale w porównaniu do jakości oraz tego, co oferują prywatne ubezpieczenia zdrowotne w tej samej cenie (poczynając od ludzi ze średnią krajową, a rząd to ją jak dominantę traktuje wręcz) to jest bardzo słono. Prywatne ubezpieczenia nie są idealne, żeby mi tu nikt nie próbował wyskakiwać z rzucaniem przykładami, gdzie nawaliły, ale w ogólnym rozrachunku niestety jest dużo lepszej jakości i szybkości. Nie będę się bawił w wyliczanie ile tak naprawdę tej kasy jest w łącznej puli, bo nie mam do tego pełnych danych, nie będę też się wywodził ile tej kasy po drodze niknie na różne kompletnie niezwiązane z opieką zdrowotną rzeczy, ale wypowiem się jedynie na zarzut zbyt niskiej stawki. Być może dla najniższej krajowej jest to zbyt niska stawka. Wiadomo nie od dziś, że ogólnie najniższa krajowa przy obecnych cenach wszystkiego to coś w rodzaju jałmużny, takiego jakby zasiłku, żeby jakoś przeżyć podgryzając tynk. Nic więc dziwnego, że skoro człowiek nie może godnie żyć za takie pieniądze, to i składka nie jest odpowiednia. Tylko tu się pojawia problem, że to nie rynek tak naprawdę to reguluje, tylko rząd dowalając coraz więcej opłat, podatków i innych haraczy, które musi zapłacić pracodawca za pracownika. Żeby pracownik dostał 2 700 zł, pracodawca musi wyłożyć ze swojej kieszeni ponad 4 500 zł, z czego prawie dwa tysiące idą do kasy państwa, a kasę tę państwo albo roztrwoni, albo nieumiejętnie wykorzysta. Na emerytury, których i tak nie zobaczymy na oczy, na renty, którymi można się jedynie podetrzeć, na opiekę zdrowotną, której możemy nie przeżyć. Jedyne z czego tak naprawdę w pełni można skorzystać to chorobowe. Dlatego więc pełną winę zarówno za to, że opieka zdrowotna działa tragicznie i nie należy do nawet zadowalającej jakości, jak i za to, że składki są zbyt niskie, ponosi ustawodawca i wykonawca prawa.

Odpowiedz
avatar zendra
0 6

@ampH: Możesz podać nazwę prywatnej polisy ubezpieczeniowej, która rzekomo jest lepsza niż ubezpieczenie na NFZ? Bo ja już toczyłam niezliczone dyskusje na ten temat, i finalnie okazywało się, że NFZ dosłownie miażdży zakresem usług wszelkie polisy prywatne. Według moich informacji prywatne polisy nie oferują nawet 1% tego, co daje NFZ. Nie ma znaczenia czy rząd traktuje średnią płacę jak dominantę, ponieważ rozmawiamy o finansowaniu opieki zdrowotnej, a składka zdrowotna obliczana jest procentowo od zarobków, więc jak ktoś zarabia mało, to płaci mało, a jak ktoś zarabia średnią krajową, to proporcjonalnie płaci więcej. Ale żeby jałowo nie dywagować, obliczmy ile płacimy netto ze swojej pensji na opiekę zdrowotną - a żeby nie było zbyt łatwo, obliczmy składkę zdrowotną netto od zarobków równych średniej krajowej, czyli od 3943 zł brutto: - składka zdrowotna wyniesie: 306 zł - składka zdrowotna do odliczenia od podatku dochodowego: 263 zł - obciążenie netto wynagrodzenia: 306 - 263 = 43 zł. 43 złote, to jest to rzekomo słone obciążenie netto naszego wynagrodzenia kosztami opieki zdrowotną, i to policzone od średniej krajowej! Przy zarobkach równych płacy minimalnej obciążenie netto wynosi zaledwie 19 zł! Może więc nie przesadzajmy z tym słonym płaceniem za opiekę zdrowotną... Oczywiście na opiekę zdrowotną idzie tyle, ile wynika ze składki, ale pomniejszenie podatku o część składki zdrowotnej powoduje, że netto płacimy stosunkowo mało.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2015 o 11:28

avatar Rak77
3 11

@zendra: Nie wiem czy świadomie czy z niewiedzy ale kłamiesz. Składka zdrowotna jest tylko jedną ze składowych którą płacimy na "służbę" zdrowia. Budżet NFZ co łatwo sprawdzić wynosi ponad 65 MILIARDÓW zł. A nie ujęte tu są dodatkowe koszty związane z ratownictwem medycznym (osobne pozycje w budżecie) oraz koszty administracji centralnej (ministerstwo i przybudówki). I na koniec, US nie zwraca nam zapłaconej składki tylko pozwala nam odliczyć jej wysokość od dochodu by drugi(kolejny?) raz jej nie opodatkować.

Odpowiedz
avatar ampH
3 3

@zendra: Tyle tylko, że ja nie mówiłem o zakresie, że prywatne dają więcej. Wiem, że dają mniej, przynajmniej w tych podstawowych pakietach. Jednak dają wystarczająco dużo przeciętnemu człowiekowi, a przede wszystkim dużo szybciej. No, chyba że jednak ich umowy nie obowiązują i mogą sobie łamać w dowolny sposób - nawet firmy telekomunikacyjne aż tak sobie nie pozwalają. Ja tam wykształcenia ekonomicznego ani jakiegoś typowo finansowego nie mam, ale wiem, że jakieś 80% ludzi, którzy jakieś pojęcie mają na temat działania systemu podatkowego w dwa różne sposoby reagują, kiedy ktoś im próbuje wmówić, że odliczenie od podatku można potraktować jako realne pomniejszenie PONIESIONEGO kosztu. Albo histerycznym śmiechem, albo lamentem, że ktoś śmie takie bzdury głosić. Widziałem setki tłumaczeń, dlaczego nie wolno tak do tego podchodzić (podobnie jak do ZUSu i jego odliczeniu w przypadku działalności gospodarczej), więc zrobię i jedno i drugie.

Odpowiedz
avatar zendra
-2 2

Pasjami uwielbiam dyskusję z osobami, które wkładają w moje usta wypowiedzi, których nie wypowiedziałam. Ponieważ to jest, niestety, pewien standard na tym forum, to przezornie zastrzegłam w ostatnim zdaniu mojego poprzedniego posta, o co mi chodzi. Nie pomogło... Gdybyśmy zawęzili dyskusję wyłącznie do wysokości składki zdrowotnej, to jest ona taka, jaka jest, 9% dochodu, koniec, kropka. Można co najwyżej zastanawiać się, czy to jest dużo, czy mało (nota bene w Niemczech procentowo płacą o połowę więcej). Ale to ty, a nie ja, wplotłeś w dyskusję o wysokości składki zdrowotnej cały system podatkowy, średnią krajową, itp. A skoro tak, to moją wolą było ci wyjaśnić, że to nie jest takie proste, ponieważ te dwa zagadnienia: składka zdrowotna oraz podatek dochodowy są wzajemnie uwikłane, pierwsze pomniejsza drugie. Jak widać pisałam w próżnię. Zanim więc zrobisz to swoje "jedno i drugie", przeczytaj uważnie jaki zakres tematyczny poruszyłeś we własnych postach. ---------------------- Co do prywatnych polis, które według ciebie, tu pozwolę sobie zacytować: "dają wystarczająco dużo przeciętnemu człowiekowi", to doznałam stuporu. Nie wiem co powiedzieć na takie dictum, ale spróbuję. a) Widzę, że funkcjonujesz w świecie złudzeń. Co to konkretnie znaczy: "chyba że jednak ich umowy nie obowiązują i mogą sobie łamać w dowolny sposób"? Konkretnie w jaki sposób mieliby je łamać? Jaki zapis tych umów? Naprawdę sądzisz, że prywatny ubezpieczyciel zaproponuje ci umowę skonstruowaną pod kątem prawnym w taki sposób, że jej niewykonanie zagrozi mu jakimiś poważnymi sankcjami? Założy sam sobie pętlę na szyję? Ubezpieczenia prywatne to po prostu biznes, jak każdy inny, więc pozbądź się złudzeń. b) Na czym ma polegać korzyść z polis prywatnych, które dają znacznie (ZNACZNIE) mniej, ale "dużo szybciej"? To znaczy, że mam się cieszyć, że szybko dostanę się do laryngologa, ale niestety muszę umrzeć na raka piersi, ponieważ leczenia szpitalnego polisa prywatna w ogóle nie obejmuje?!? To ma być ta przewaga polis prywatnych? Jaka jest dewiza takich usług: "byle co, ale dwa razy szybciej"? c) Co to znaczy, że polisy dają "wystarczająco dużo"? Czyż funkcją medycznej polisy ubezpieczeniowej, jak sama nazwa wskazuje, nie jest ubezpieczenie? Czyli ochrona przed zdarzeniami nieprzewidywalnymi? W jaki sposób określiłeś, ile to jest "wystarczająco dużo"? Czy rak piersi kwalifikuje się do "wystarczająco dużo", czy odpada z zakresu leczenia? Dysplazja stawu biodrowego, złamanie kręgosłupa, sarkoidoza, kolka nerkowa, udar mózgu, schizofrenia, borelioza, dializowanie, anemia sierpowata, odra albo sepsa się kwalifikują? Jak ty to ogarnąłeś? I jak przewidziałeś? Jeszcze nie spotkałam się z kategoryzacją pacjentów według "przeciętności". "Przeciętny człowiek" to jest każdy z nas. Analizuję tak szczegółowo twoją wypowiedź, ponieważ jest ona charakterystyczna dla zwolenników t.zw. amerykanizacji opieki zdrowotnej. Wypowiedzi zwolenników tej koncepcji przepełnione są swoistą ekwilibrystyką słowną, która ma ukryć brutalną prawdę na temat tej koncepcji: "nie stać cię, to zdychaj!" Stąd biorą się dziwaczne próby zawężanie zakresu lecznictwa, którego rzekomo "przeciętny człowiek" nie potrzebuje. Jak się zawęzi zakres, to można wtedy wmówić każdemu, że go stać na prywatną polisę (de facto śmieciową polisę), a wtedy system lecznictwa publicznego byłby do likwidacji... Brawo panowie korwinowcy! Nice try! Powiedzmy więc sobie wprost: każdy "przeciętny" człowiek może w każdej chwili potrzebować każdego zakresu leczenia - to jest sprawa nieprzewidywalna, a wszelkie opowieści o "przeciętnym człowieku", który rzekomo czegoś tam nie potrzebuje, to zawoalowana próba demontażu systemu publicznej opieki zdrowotnej, czyli rezygnacja z koncepcji solidaryzmu społecznego. To po prostu próba przemycenia koncepcji DARWINIZMU SPOŁECZNEGO.

Odpowiedz
avatar zendra
-2 2

@Rak77: Skąd ta furia? Ministerstwo Zdrowia istnieje w każdym kraju świata i to nie są wydatki na opiekę zdrowotną. Ratownictwo i inne usługi medyczne finansowane z budżetu stanowią kwotę równą zaledwie ok. 10% funduszu NFZ. Dolicz sobie te 10% i otrzyj panię z ust.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2015 o 15:05

avatar krys89
1 3

@zendra: ad A) np. to że ludzie dowiedzą się o tym że dana firma robi ich w ***, to będą dalej się u nich ubezpieczać czy dopłacą do tej co jest bardziej uczciwa. ad B) wiesz nie w każdej pracy można sobie wziąć zwolnienie na długą hospitalizacje i ryzykować tym że ze szpitala wyjdzie się bardziej chorym niż wcześniej ( szpitalne żarcie przepełnione sale) ,tylko taniej jest zabulić parę tysi i mieć wszystko w parę dni. ad C)- tyle że w definicji ubezpieczenia coś się dzieje to ubezpieczyciel Ci to naprawia a Ciebie nie interesuje jak i skąd on pieniądze na to weźmie, ma termin zapisany w umowie i już. Dodatkowo i tak wiele razy się się słyszy że osoba po wypadku która straciła już jedno oko dostaje propozycje " możemy amputować drugie na NFZ lub wyleczyć prywatnie za 50K zł

Odpowiedz
avatar ampH
1 3

@zendra: Święta minęły, to można wrócić na portal. :) Na większość oczywistości nie mam siły niestety odpowiadać, jednak na pewno warto zwrócić uwagę na jedną kwestię. Leczenia szpitalnego podstawowe ubezpieczenia nie obejmują, dopiero te droższe mają wpisane jakieś podstawy klinik i tak dalej, nie ma co się rozwodzić nad typami i rodzajami (jeśli mamy porównywać z NFZ to rzeczywiście tylko te najniższe trzeba brać pod uwagę). Tylko tu się pojawia taki problem, że w wieeeelu przypadkach na NFZ człowiek nie dożyje terminu leczenia szpitalnego. :) Musi zapłacić grube pieniądze, jeśli naprawdę chce przeżyć. Lekarze tutaj nie mają niestety nic do rzeczy, nieważne jak bardzo by chcieli przyspieszyć - sam miałem wiele razy do czynienia i w szpitalu i przychodni z lekarzami, którzy dosłownie ku*ili na odległe terminy i to, że człowieka z podejrzeniem chłoniaka muszą kroić po węzły chłonne dopiero za miesiąc, czy nawet z bardziej prozaicznych spraw mój własny kardiolog przy mnie we wrześniu 2013 roku bluźnił, że dopóki nie podpiszą nowej umowy na następny rok to koniec zapisów. System jest niewydolny, całkowicie. Czy on jest czy nie ma - nie ma większej różnicy. Owszem, kiedyś tam, jeśli się dożyje tych kilku/kilkunastu miesięcy to się coś tam otrzyma. Niestety zbyt wiele osób umiera bądź staje się przewlekle chorymi nie ze względu na partactwo lekarzy, tylko niewydolny system, który zwyczajnie nie działa. Nie widzę różnicy pomiędzy prywatnym, które niczego nie oferuje, a publicznym, które prawie niczego nie oferuje w terminie przeżywalnym. Jak ktoś musi w ciągu miesiąca się gdzieś dostać bo z dnia na dzień jego stan krytycznie się pogarsza, to bez pieniędzy nic nie zrobi - umrze. A kwestia "rozwalenia" publicznej opieki zdrowotnej w obecnym stanie nie sprowadza się do tego, że "teraz jest tak jak jest z prywaciarzami, a jak nie będzie publicznej to nie będzie niczego". To jest zwyczajne, komunistyczne (nie socjalistyczne, komunistyczne) myślenie, w którym widać ograniczenie dyskutanta. Widać, że nie bierze zbyt wielu spraw pod uwagę. Nie, nie jestem ogromnym zwolennikiem ani pełnej prywatyzacji, ani tym bardziej partii Korwina. Staram się po prostu szerzej patrzeć na to, co może się stać w tak wielkiej machinie jak państwo po usunięciu całkowitym publicznej opieki zdrowotnej. Na pewno nie będzie tak jak sobie wyobrażasz, bo to znaczyłoby, że nie istnieje coś takiego jak konkurencja tylko wszystko jest i tak centralnie sterowane i ustalane z góry.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 8

Gwaltowny, ostry przypadek jest wazniejszy i ma pierwszenstwo od "ustalonego od dawna zabiegu" na ktory ma sie umowiony nawet od dawna termin. To jest medycyna, w ktorej nie zawsze mozna wszystko przewidziec i zaplanowac czas leczenia poprzednich pacjentow, mimo wieloletniego doswiadczenia i znajomosci fachu. Sa zabiegi przesuwalne i mniej pilne, a bywaja tez nagle, wymagajace natychmiastowej interwencji, to chyba jasne, jak budowa cepa. Mimo wszystko, biedny statystycznie duzo szybciej umiera, co wielokrotnie udowodniono!

Odpowiedz
avatar sla
-1 3

@ZaglobaOnufry: Tylko zawsze bogaty będzie miał dostęp do lepszych szpitali, lepszych leków, lepszych terapii, nawet eksperymentalnych. Tak jest na całym świecie, jest było i będzie.

Odpowiedz
avatar Molo
5 9

Dziwne. W ostatnim czasie miałem 2 operacje i nie miałem tego problemu, prawdopodobnie to, że szedłem na oddział chirurgii PLANOWEJ.

Odpowiedz
avatar Northanger
2 2

Zrozumiałe są nagłe wypadki i losowe zdarzenia nad którymi nie mamy władzy, ale litości... W moim przypadku kolano nadaje się do operacji od poprzednich wakacji, niestety musiałam czekać na rezonans prawie pół roku (tak płacę składki więc czekam, bo nie stać mnie na płacenie prywatnie) i od lutego wiadomo że operacja jest konieczna. Lekarz wystawił skierowanie do szpitala i operacja miała być maj-czerwiec...na ostatniej wizycie okazało się jednak że w skutek operacji "na zlecenie" czyli po wizytach prywatnych u ordynatora (podobno świetny fachowiec) moja operacja przesuwa się na nie wiadomo kiedy...Happy endu niestety brak, kończy mi się umowa w pracy, a nowej nie znajdę z usztywnionym kolanem...Polska służba zdrowia, nie ma co...

Odpowiedz
avatar minus25
0 0

"hurr durr jak będzie prywatna służba zdrowia to ludzi nie będzie stać na leczenie lub/i będą umierać na ulicach bo nikt ich nie będzie leczył" W publicznej jest przecież zupełnie odwrotnie :D

Odpowiedz
Udostępnij