Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś będzie o byłej przyjaciółce-Kasi i jej chłopaku. Była żarliwą służką Adanosa.…

Dziś będzie o byłej przyjaciółce-Kasi i jej chłopaku.
Była żarliwą służką Adanosa. Z własnego wyboru-rodzice nie byli jakoś specjalnie religijni, nawet o pójście do Pierwszej Komunii musiała ich wypraszać, bo każdą katechezę traktowali jako stratę czasu.
Pewnego pięknego dnia, Kasia poznała Gustawa. Gustaw jest ateistą, ale jak poznawali się, był odrobinę...stonowany.
Po jakimś czasie, Gustaw stał się opryskliwy. Na wszelkich imprezach/spotkaniach towarzyskich gdy dyskusja schodziła na wiarę, zaczynał rozprawiać, jak to "wiara jest tylko dla debilizmu i ciemnoty", że "prawdziwie inteligentny człowiek wierzy tylko nauce", "każdy ksiądz to pedofil i złodziej, a jeśli nie wykazuje skłonności pedofilskich, to jeszcze się nie ujawnił" i inne wielce "logiczne" myśli.
Początkowo, ludzie zaczęli z nim rozmawiać i w końcu dochodziło do "zgaszenia" bojownika. Kasia stwierdziła, ze spróbuje go lekko nawracać, albo przynajmniej "uspokoić".
Z czasem jednak, Gustaw kupił książkę pewnego ateistycznego guru i zaczął praktycznie uczyć się jej na pamięć.
Jakakolwiek dyskusja(zwłaszcza po alkoholu) stawała się niemożliwą, gdyż Gustaw cytował jak opętany zdanie po zdaniu z jego książki, a potem stwierdzał, że cokolwiek mówi ktoś inny to "bełkot".
Wiadomo, że towarzystwo zaczęło wypychać Gustawa. Ograniczano zaproszenia na grille i inne imprezy do Kasi, ale ponieważ z nią bez zaproszenia przychodził także Gustaw(dziewczyna nie była w ogóle asertywna), ją także przestano zapraszać i powoli zapominano o nich w towarzystwie.
Dlaczego o tym piszę teraz, kiedy minęły dawno czasy licealne?
Miałem Kasię w znajomych na portalu społecznościowym.
Udostępniłem to zdjęcie:
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/10991263_795125400555653_4423251752578621305_n.jpg?oh=c18a71636b405f28570dbdca6ebea6bd&oe=55AFD187&__gda__=1437618230_9c88c746ed8bee69c143c78e0ae1a299
I po jakichś pięciu-dziesięciu minutach miałem co najmniej nie najlepszą wiadomość od Kasi na czacie:

-Ty tępy sku**ysynu! Skasuj to, rozumiesz?
-Czemu? Przecież to tylko żart. Gdy Twój chłopak żartuje o Adanosie to jest fajnie, ale o książce już nie można?
-Bo on ma rację, religia to pożywka dla mas!
-Czemu tak twierdzisz?
-Bo tak! Nie muszę nic ci wyjaśniać! Po co mam wierzyć w diabełki z widełkami i kociołki, do których jakiś staruch wsadzi mnie tylko dlatego, że uprawiam seks!
-Kasia, nie wkurzaj mnie. Przecież razem mieliśmy na religii zajęcia z teologiem, który nam wyjaśniał zasadę piekła, a także to, że piekło to nie kara. Jeśli nie pamiętasz tego, to mogę dać ci nr telefonu do teologa z wydziału mojego uniwersytetu, całkiem miły gość...
-Nie zamierzam nawet zbliżać się do tej czarnej mafii!
-WTF?! Ale to nie ksiądz!
-Gustaw ma rację, przez religie masz klapki na oczach!

Po tej jakże miłej rozmowie, nastąpiła blokada użytkownika z jej strony. Jej chłopak wysłał mi jakże piękną seryjkę życzeń, których nie powstydziłby się żaden szewc.

Nie trzeba wskazywać kto tu jest piekielny. Gustaw ze swoim ateinazizmem, a Kasia ze swoją kompletną asertywnością.
Najgorsze jest to, że w internecie coraz więcej takich napinaczy.
Dla kontrastu mam znajomego ateistę, który po usłyszeniu tej historii, chwycił się za głowę i skomentował "oni nie rozumieją ani ateizmu, ani wiary. Ale cóż-rozmowa z takimi ludźmi to jak granie w szachy z gołębiem. Gołąb narobi na szachownicę, rozwali figury i będzie myślał, że wygrał."

znajomi

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
34 36

Dyskusje religijne po alko to zawsze proszenie się o kłopoty i ogólnie głupota. A jak zaczynacie takie dyskusje wiedząc, że gość jest "anty", to znaczy chyba że po prostu to lubicie.

Odpowiedz
avatar edisia
8 12

Wiesz, to też zależy od tego w jakim towarzystwie się przebywa. Mam wśród osób, z którymi spędzam sporo czasu zarówno ateistów i jak i osoby wierzące i nigdy nie było sytuacji, aby ktoś na siłę wmawiał swoje podejście do wiary.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 11

@edisia: No tak. Gdyby autorce zdarzyła się taka dyskusja po alko RAZ, to byłaby to pomyłka. Błędne założenie. Ale z historii wynika, że to nie było jednorazowe. Skoro ciągle im dyskusja "schodzi" na religię, to znaczy że po prostu szukają konfrontacji i tyle. Jak się chce porozmawiać o wierze, to trzeba albo jak ty, dobrać sobie ekipę, z którą można, albo przyjąć na klatę, że wybrało się temat zupełnie nie oparty na logice, za to budzący silne emocje, i nie płakać potem po Internetach, że ludzie źli bo są fanatykami innej bajki niż ta, o której chciało się rozprawiać.

Odpowiedz
avatar sla
8 10

@bloodcarver: Gdzieś słyszałam tezę, że każda dyskusja, prędzej czy później sprowadzi się do pieniędzy, seksu albo religii. Zresztą, jeśli bohater jest wojującym 'ateistą' to sam rozpocznie kłótnię, nikt inny inicjować jej nie musi.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 8

@sla: zapewne z jego punktu widzenia to oni są wojującymi katolami... A obiektywnej prawdy nie poznamy, ponad tą: wiedząc czym to się skończy, zapraszają faceta.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
13 13

@bloodcarver: Jak i o polityce. Tematy o religii i polityce na imprezie i to jeszcze po alkoholu, to zabójstwo dla imprezy. Poza tym sam jestem ateistą. W rodzinie mam całą masę wierzących, praktykujących katolików. Nikt nikogo nie nawraca. Ja szanuję ich poglądy a oni moje. Nie odmawiam pójścia do kościoła np na uroczystość zawarcia związku małżeńskiego przez wierzącego członka rodziny czy znajomego. To ich święto, zostałem zaproszony więc dlaczego miałbym psuć im ten szczęśliwy dla nich dzień? To, że mam takie podejście miało spowodować, że miałem nie pożegnać się z babcią gdy zmarła? Babcia była wierząca więc poszedłem ją pożegnać do kościoła skąd wyszliśmy na cmentarz. Ja jestem ateistą a nie jakimś antychrystem czy szatanem jak wielu katolików uważa.

Odpowiedz
avatar Zona_Informatyka
6 10

@MeYouBumBumNow: Oczywiście, bo na dobrej imprezie można tylko pić i tańczyć. Ciekawe i rozwijające dyskusje są dla lamusów.

Odpowiedz
avatar Ara
3 3

@Zona_Informatyka: Oj tam tańczyć od razu. Jak się porządnie popije to i na tańczenie już siły nie ma ;)

Odpowiedz
avatar gomez
33 41

Możesz mnie oświecić w jednej kwestii - co ma Adanos do chrześcijaństwa ?

Odpowiedz
avatar Nietaka
6 6

@PolitischerLeiter14_88: huba* ;)

Odpowiedz
avatar Ara
3 3

@gomez: Z racji na Twój nick nie dziwi mnie, że się przyczepiłeś Adanosa :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@gomez: przyznaj się, napisałeś tu tylko dlatego, żeby inni mogli Cię pocałować w du*ę. ;-)

Odpowiedz
avatar Kurka
23 23

Ciekawe czy ludzie się kiedyś nauczą, że poglądy są jak dupa: każdy ma własną.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
26 34

@Kurka: Ja znam wersję, że jak penis. Spoko mieć. Duże i twarde nawet lepiej. Ale nie należy ich wciskać innym na siłę. Zwłaszcza dzieciom.

Odpowiedz
avatar Kurka
4 10

@bloodcarver: Wersję z penisem znam w odniesieniu do gustu muzycznego. :)

Odpowiedz
avatar Ara
7 15

@Kurka: Tylko ze poglady najpierw trzeba miec. Opisane zachowanie bardziej swiadczy o bezrefleksyjnym powtarzaniu pogladow innych i braku checi zastanowienia sie nad ich sensem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
17 21

@hola: A jak się mówi, że kobiety są jak wino, to znaczy że abstynenci muszą pozostać kawalerami? No bez przesady.

Odpowiedz
avatar hola
-3 11

@bloodcarver: nie. to znaczy, że kobiety się ładniej starzeją od mężczyzn i nijak się to ma do prównania ludzkich poglądów do penisa. No chyba, że chcemy mówić tylko o męskich poglądach :) Dlatego też prównanie własnych poglądów do dupy jest bardziej trafne (poprawne/nieszowinistyczne), bo dupę ma każdy.

Odpowiedz
avatar SirCastic
-3 9

@Ara: Ale pięknie podsumowałaś i ateistów i katolików.

Odpowiedz
avatar Doczu
10 20

@Boozar: To samo co feminazizm - zbyt gorliwe, wręcz faszystowskie podejście do swoich przekonań.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

@plokijuty: Wcale nie trzeba grzebać w tak odległej przeszłości. Wystarczy przeczytać dzisiejsze publikatory.

Odpowiedz
avatar Bydle
8 22

@plokijuty: „Księga Izajasza 40:22 mówi, że Ziemia jest okręgiem.” No to mają (ci wg Rabczewskiej napruci winem itd.)  problem z 3D. Bo nie jest nim w żaden sposób. „Ziemia widziana z kosmosu przymomina okrąg” Chyba ty też masz problemy z widzeniem przestrzennym. Przypomina kulę. A gdy się z tym uporasz, to będziemy mogli się zabrać za konstrukcję mitu i jego wcześniejsze odmiany. :-)

Odpowiedz
avatar plokijuty
0 0

@Bydle: Przecież wiadomym jest, że Ziemia, Słońce i Księżyc mają kształt kuli. Z naszej perspektywy widzimy jednak kształt okręgu, tarczę Ziemi, Słońca czy Księżyca. Proponuję zerknąć chociażby tutaj http://pl.wikipedia.org/wiki/Faza_Ksi%C4%99%C5%BCyca Z żadnej strony nie zobaczysz całego kulistego kształtu Księżyca a jedynie jego tarczę. Równie dobrze nie powinieneś używać zwrotów "wschód i zachód Słońca" a jedynie "wschód i zachód Księżyca". Jak zapewne wiesz Słońce nie krąży wokół Ziemi a jedynie Księżyc.

Odpowiedz
avatar Painkiler
6 28

Jak dla mnie jakakolwiek religia powinna być przekazywana dzieciom dopiero po ukończeniu dajmy na to 14-15 roku życia. Wcześniejsza edukacja powinna być 100% świecka, bez żadnej religijnej propagandy. Potem każdy kto chce, może się zapisać(do 18r.ż. za zgodą rodziców) do dowolnie wybranej religii i dopiero wtedy uczyć się wszystkich regułek, praw i innych cudów. Póki dzieciaki będą od małego indoktrynowane religijnie, póty 'ateistyczny fanatyzm' będzie zawsze na wyższej pozycji, ponieważ aby wyprzeć z podświadomości tą całą religijną nagonkę od młodych lat psychika musi być gruntownie przekierunkowana.

Odpowiedz
avatar Painkiler
2 10

@sixton: Żadnej indoktrynacji religijnej czy świadopoglądowej przed takim wiekiem dziecka, w którym to wszystko zrozumie i będzie świadome wyboru. Do tego czasu uczyć tylko podstawowego wykształcenia, obycia kulturowego i społecznego, etyki i innych niezbędnych rzeczy. Wszelka indoktrynacja religijna czy kulturowa, oprócz wpojenia podstawowych zachowań jest nieetyczna, ponieważ taki dzieciak nie jest na tyle mentalnie rozwinięty aby się przed tym bronić.

Odpowiedz
avatar sixton
-5 21

@Painkiler: Nie rozśmieszaj mnie. Chcesz uczyć etyki, obycia kulturalnego i społecznego a jednocześnie odsunąć wszelką kulturę (jak to ślicznie nazwałeś: "indoktrynacji kulturowej")? Absurd goni absurd. Nie ma wychowania ani nauki bez kultury. Bajdurzysz jak jacyś lewicowi, anarchistyczni utopiści.

Odpowiedz
avatar sla
12 22

@sixton: Tylko co takiego strasznego jest w propagandzie pro-genderowskiej (w normalnym wydaniu)? Jak zaszkodzi dzieciom pokazanie, że nie muszą godzić się na stereotypowe postrzeganie ról płci? Że chociażby dziewczynki także mogą bawić się samochodzikami i grać w piłkę? Światopogląd nie musi oznaczać przecież religii. Z katolicyzmem jest ten problem, że nijak od niego odejść się nie da. Lecz o tym dyskusja była całkiem niedawno...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2015 o 15:58

avatar Kunegunda95
8 14

@Painkiler: Odnośnie Twojej pierwszej wypowiedzi: przeczytałam kiedyś pewien ciekawy cytat. Nie pamiętam dokładnie, ale mniej więcej szło tak: "jeśli chcesz wychować zagorzałego ateistę to udzielaj mu surowych lekcji religii". Całkowicie się z Tobą zgadzam. Sama idea nauczania religii w szkołach jest dla mnie śmieszna... A raczej obecna jej forma. To ma być przedmiot "religia", nauka o różnych religiach a nie modlenie się do krzyżyka na ścianie w klasie, nigdy nie zapomnę, jak w gimnazjum katechetka kazała nam paść na kolana i gorzkie żale z nią odmawiać. Jak dla mnie to wszystko mija się z celem, człowiek powinien świadomie wybrać wiarę i świadomie wstąpić do kościoła. W moim przypadku zmuszanie mnie od dziecka do chodzenia do kościoła, na wszystkie różańce, majowe, rezurekcje, pasterki, itp. zniechęciło mnie, gdy miałam około 15 lat zrozumiałam, że nie chcę w tym uczestniczyć (z różnych powodów), ale nie miałam żadnego wyboru. Gdy skończyłam 18 lat oznajmiłam mamie, że nie wierzę w Boga i nie zamierzam chodzić do kościoła. Usłyszałam wtedy, że w takim razie nie ma dla mnie miejsca w domu. Bóg okazał się dla mojej matki ważniejszy niż ja. Fanatyzm jest zły nieważne czego dotyczy. Ja również jestem za tym, żeby tak ważnego wyboru jakim jest wiara dokonywać dopiero, gdy jest się w stanie podejmować prawdziwie ważne decyzje o własnym życiu. Może gdyby tak wyglądało nasze społeczeństwo, to los wielu podobnych mi osób inaczej by się potoczył.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2015 o 16:46

avatar sixton
1 9

@Painkiler: Mam pytanie: Jesteś utopistą czy potencjalnym inżynierem społecznym? Bo Twoja propozycja to nic innego jak utopia, nie do osiągnięcia w realnym świecie. Żeby osiągnąć co postulujesz musiałbyś wręcz całkowicie wyrugować kulturę z wychowania. Coś co by zostało prędzej można by nazwać programowaniem. Co więcej, jak rozumiem rodzicom również zabraniałbyś wychowywania swojego dziecka. Co de facto musiałoby się równać z odebraniem dziecka. Bo niby jak miałoby ono funkcjonować w przeciętnej rodzinie np. katolickiej jeśli nie otrzymałoby żadnych informacji od rodziców? Chyba rozumiesz jak bardzo to niemożliwe? No, chyba że chciałbyś wprowadzić faktycznie inżynierię społeczną, "stworzyć świat od podstaw". Ale to już podchodzi pod totalitaryzm, nie mniej niebezpieczny niż najbardziej agresywna religia. Mam nadzieję, że zastanawiałeś się nad swoimi słowami i ewentualną konsekwencją wprowadzenia ich w życie. Bo to co proponujesz wskazywałoby, że to Ty jesteś tym swoim przywołanym "dzieciakiem", który żyje w świecie bajek i własnych marzeń. @sla: Nie zaczynajmy. Wiesz że chodziło mi o niebezpieczne odchylenia, typu przebieranki czy inne homoseksualne bajeczki o rodzinie. Przykład który podajesz, o tym że dziewczynki TEŻ mogą bawić się samochodzikami jest tak oczywisty i banalny, że nigdy bym o tym nie pomyślał jako o czymś kontrowersyjnym. Fajnie mnie postawić jako "ekstremistę-oszołoma" i strzelać powszechnie akceptowanymi przykładami zachowań i metod wychowawczych, z którymi się zresztą zgadzam... Nie inaczej wygląda to w polityce. To się populizm nazywa.

Odpowiedz
avatar sla
1 11

@sixton: Tylko... przebieranki same w sobie nie są niczym złym o ile są dobrowolne. Chcesz zobaczyć jak to jest w spódniczce? Proszę, pobiegaj sobie. Gorzej, jeśli dziecko się do czegoś zmusza - tak samo jak złe jest wpychanie w dzieciaka jedzenia na siłę, a jakoś nikt nie mówi, że 'jedzenie zło'. To nie gender sam w sobie jest zły, a sposób, w jaki się go przekazuje najmłodszym. Homoseksualne bajeczki - nic złego w tym nie widzę. Dziecko powinno wiedzieć, że mama i tata to nie jest jedyna możliwa rodzina, może być sama mama, sam tata, lub jakaś inna mieszanka. Chodzi o to, by przyzwyczaić malucha do inności, by później nie dyskryminował innych 'bo ty nie masz taty'. Przecież nikt nie przedstawia dzieciom zasad homoseksualnego stosunku. Czy w kolorowance lub podręczniku zastąpienie taty drugą kobietą zaszkodzi jakoś dziecku? Wątpię. Chodzi o to, że ten straszny gender obrazuje właśnie przykład z samochodzikami. Powinniśmy być ograniczeni ze względu na płeć tylko i wyłącznie w kontekście biologicznym - mężczyzna dziecka (jeszcze) nie urodzi. To, co poza biologię wykracza - role w rodzinie, głupie spódniczki, rodzaj zabawek - to już jest coś, o czym powinniśmy móc decydować. Wybierać to, co nam odpowiada. Bez sztucznego podziału 'dziewczynki mają być takie a chłopcy tacy'.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2015 o 19:23

avatar sixton
-4 8

@sla: Nie wiem czy jest sens poruszać z Tobą te tematy. Widzę, że wyznajesz zasadę że "płci nie ma" - tj. są, ale poza biologicznymi różnicami, mężczyzna i kobieta są tacy sami. Tak przynajmniej wynika z Twoich słów. Otóż nie - różnice są, m.in. w psychice. Zawsze obawiam się idei takich jak Twoje, bo mają one tendencje do rozjeżdżania wszystkiego walcem - jeśli coś nie zgadza się z jej założeniami, to trzeba to zburzyć i wyrównać, nawet jeśli tym czymś będzie człowiek. Tzw. próba bronienia człowieka przed nim samym, bo osoba przedstawiciel takiej idei wie lepiej co jest dla kogo dobre. Zastanawiałem się dłuższą chwilę czy podejmować dalszą, bardziej szczegółową dyskusję. I jednak nie podejmę się jej. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na dwie sprawy: - nie zasłaniaj gender samochodzikami - gdyby tylko o takie oczywiste pierdoły tutaj chodziło nikt poważnie by się tym nie przejmował (mam wrażenie, że cofnąłem się w czasie, wydawało mi się że takie oczywistości już w latach 90-tych stały się u nas powszechne); chyba że naprawdę nie wiesz o jakich zmianach mówisz (w tym i następnych krokach, bo tak - zawsze będzie następny krok), - nigdy nie zrozumiem dlaczego ruch genderowy tak usilnie próbuje sama siebie wrzucić w schemat tak przez siebie piętnowany - używając słownictwa typu: rodzina, małżeństwo; tzn. bardzo dobrze rozumiem - chodzi o zawłaszczenie, zmianę znaczenia tych słów, będących przecież opoką "dotychczasowej" kultury; i tak oto to nie ma być tylko "związek homoseksualny", choćby (co już absurdalne) o takich samych prawach i przywilejach jak małżeństwo: to MA BYĆ "małżeństwo homoseksualne"; i dalej - już nazwa nie wystarcza, domaga się więc aby Kościół je zaaprobował i sam je uświęcał. Powyższy przykład jak mało co pokazuje o co naprawdę chodzi. PS. Wracając do nieśmiertelnego Orwella: W swoim ponadczasowym "Roku 1984" opisuje jak stopniowo zmieniano słownictwo, pozbywając się coraz to większej ilości słów, tworząc nowe i zmieniając znaczenia. Wyrugowano więc "dobrze", bo ma ono swoje przeciwieństwo - "źle". Efekt był taki, że w końcu nie możliwe było już powiedzenie czy nawet pomyślenie czegoś nieprawomyślnego. Po prostu nie było już pojęć które można było w tym celu użyć.

Odpowiedz
avatar sla
0 6

@sixton: Nie chcę niczego burzyć, równać - po prostu dać ludziom realną alternatywę. Wracając do tego idiotycznego przykładu - jeżeli dziewczynki będą bawiły się lalkami - ok. Lecz niech mają takie same prawo bawić się samochodzikami bez komentarza 'ale to i tak nie dla ciebie'. Ja nie chcę mówić, co ma być dla ciebie najlepsze, mi chodzi tylko o to, byś sama to sobie wybrała. Bez narzuconego z góry podejścia 'kobiecego', 'nijakiego' ani 'męskiego'. Bierz ze wszystkiego to, co ci się podoba i łącz to tak, byś TY była szczęśliwa. Po prostu mam dość słuchania, że jako kobieta powinnam być taka i taka, nie powinnam znać się na tym i tym, a tamto to dla mnie czarna magia. Różnice dzisiaj owszem, są, lecz pytanie - czy to są różnice wynikające z naszej płci czy raczej ze sposobu wychowania? Ja się skłaniam ku tej drugiej teorii. W tym ruchu, jak chyba w każdym, są różne stopnie, w tym fanatyzm. Nie przypominam sobie, by jakiś kraj zmuszał kościół do uznawania małżeństw / związków homoseksualnych, odbywa się to tylko na stopie państwowej. Ja osobiście nie mam problemu, by nazwać to jakkolwiek inaczej, skoro KK jest tak bardzo przywiązany do małżeństwa (lecz z drugiej strony czemu zezwala na małżeństwa cywilne?). Racjonalnym chodzi głównie o prawa, zaś nazwa jest sprawą drugorzędną. Małżeństwo traktowane jest jak coś poważniejszego niż związek, może także dlatego niektórzy chcą zachować tą nazwę.

Odpowiedz
avatar Ara
1 3

@sixton: Ale Ci zminusowali i ukryli komentarz gdzie wypunktowałeś niekonsekwencję postępowców :o I fakt, dobrze zauważyłeś a dyskusja z sla tylko to uwypukliła. Dziwne jest to rozumowanie: "Wywalić religię ze szkół, bo zatruwa umysły", ale w tym samym zdaniu już: "co jest złego w propagandzie pro-genderowskiej w normalnym wydaniu?". Czyli: jak my zatruwamy umysły to dobrze, jak inni, to już źle. Przedszkole.

Odpowiedz
avatar sla
-2 4

@Ara: Tylko nie można porównywać genderu do religii. Ta druga mówi 'zachowujcie się tak i tak, wszystko inne jest złe' zaś normalny gender pokazuje, że każdy ma wybór, że nie musi być ograniczany stereotypami płci.Wyjaśnij mi - co jest w tym złego? Nie walczy on z rodziną czy małżeństwem! Daje tylko ludziom wybór. Pokazuje, że jest on możliwy. Religię w szkołach zamieniłabym na religioznawstwo.

Odpowiedz
avatar Ara
0 4

@sla: A dlaczego nie można? Religia, dobrze poprowadzona, przedstawia zasady moralne i różnice między dobrem, a złem. W gender chcesz natomiast mieszać w głowach dzieciom, które są podatne na sugestie i chłoną wszystko jak gąbka. To nie my mamy modelować ich seksualność, tylko one same mają ją najpierw w sobie odkryć. Orientacja seksualna kształtuje się bodaj do 18-20 roku życia. Zbrodnią jest ingerowanie w to. Dowodem jest zresztą już kilka sytuacji opisywanych przez media, gdzie nauczycielka zmuszała chłopców do przebierania się w sukienki na przedstawienie (rola żeńska dla chłopca) a oni nie chcieli, bo podświadomie nie czuli się z tym dobrze, jednak musieli, bo nauczyciel kazał. Rozumiesz niebezpieczeństwo takich eksperymentów? To tak, jakbyś chciała pierwszakom dawać wybór czy chodzić do szkół czy nie - niby wolność wyboru, ale naprawdę jest to odpowiedni na to czas?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2015 o 9:49

avatar sla
1 1

@Ara: Przedstawia zasady moralne dla danej religii, które niekoniecznie muszą być obiektywne. Chociażby życie bez ślubu według kościoła jest moralnie naganne. Antykoncepcja. Jednak czy faktycznie jest w tym coś złego? Oczywiście, są księża, którzy prowadzą ten przedmiot dobrze, nie uczą wierszyków na pamięć na ocenę i przykazań kościelnych, lecz uczą o religiach. O ich zasadach, różnicach, historiach. W obecnym świecie, gdzie migracje są na porządku dziennym, taką wiedzę powinien posiadać każdy - by nie uważać, że muzułmanin to od razu terrorysta. Mi nie chodzi o orientację seksualną! Ani o seksualność! W tych kwestiach dziecko ma znać podstawowe rzeczy tak, by wiedzieć, kiedy ktoś chce je skrzywdzić i kiedy ma prawo powiedzieć 'nie'. Chodzi mi tylko o role płciowe narzucone nam przez społeczeństwo. O to, że dziewczynka nie musi być grzeczna, cicha i posłuszna, zaś chłopiec już niekoniecznie. Że chłopiec także może pomagać w kuchni i cieszyć się z gotowania. Nie chodzi mi o wybór biologicznej płci czy orientacji seksualnej! Z tymi spódniczkami... to media baaardzo przekolorowały sprawę. Lecz to temat na inną dyskusję. Poza tym, napisałam jasno - zachęcać dzieci do eksperymentowania. Pokazywać alternatywy. Lecz NIE zmuszać. Jeżeli chłopiec chce się przebrać w sukienkę, chociażby do przedstawienia - proszę bardzo. Lecz jeśli nie to należy zaakceptować jego wybór. Pierwszaki akurat do szkoły chcą chodzić, później zmieniają zdanie :).

Odpowiedz
avatar Ara
0 2

@sla: Problem w tym, że to co opisałaś, to nie jest gender, tylko zwykły WOS i godzina wychowawcza. Niestety (albo i stety), natura w tym względzie jest nieprzejednana i ja nigdy nie będę miał miesiączki, a Ty nie będziesz sikać na stojąco. Skoro już więc tak jest, to może zostawmy to i pozwólmy dzieciom rozwijać się właśnie tak, a wszelkie eksperymenty i zabawy z psychiką zostawmy, do czasu aż będą to osoby dojrzałe na tyle, by podejmować samodzielne decyzje. Co do zasad moralnych, to religia chrześcijańska ma je raczej uniwersalne, pożądane w każdym, nawet świeckim, społeczeństwie. To znaczy "nie zabijaj", "nie kradnij", "nie cudzołóż", "nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu", "czcij ojca swego i matkę swoją" i tak dalej. Moim zdaniem całkiem dobrze, że się to dzieciom wpaja, wszystko jedno, czy dlatego, że Pambu kazał, czy po prostu społeczeństwo korzysta na takich zachowaniach. Ale coś mi się widzi, że to pierwsze bardziej do dzieciaków przemówi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2015 o 16:23

avatar sla
0 2

@Ara: Gender odnosi się do płci społeczno - kulturowej, czyli do ról płciowych wmawianych nam przez społeczeństwo i wychowanie. W założeniach chodzi o to, byśmy byli ograniczani tylko i wyłącznie biologią (znaczy ja nie będę sikać na stojąco, chociaż i takie próby niektórzy czynią), bez dodatkowego balastu narzucanego nam przez wszystkich wokół. Może Ty tego nie dostrzegasz, lecz ja tak - ciągła walka, by pokazać, że jednak mam orientację przestrzenną. Że nie jestem na kierunku inżynierskim po to, by znaleźć sobie męża. Że moim miejscem nie jest kuchnia i niczym dziwnym nie jest, jeżeli coś ugotuje mąż. Że nie jestem w męskiej branży tylko i wyłącznie ozdobą. To w przypadku kobiet. U mężczyzn - że możecie równie dobrze zajmować się dzieckiem. Że nie musicie być wiecznie twardzi. Że możecie zrozumieć kobiety. Etc, etc. Oczywiście, mocno przerysowałam, lecz to zjawisko jest obecne. Przecież nawet dzieci inaczej się wychowuje - dziewczynki jako grzeczne, posłuszne, chłopcy mają być silni, odważni, przebojowi. Właśnie, pozwólmy dzieciom się rozwijać. I do tego cały czas dążę - niech rozwijają się w swoim własnym kierunku, bez stawiania ich na siłę na ścieżce 'dziewczynka', 'chłopiec'. Nie zmieni ich to biologicznej płci, po prostu będą żyć w zgodzie ze sobą, ze swoim charakterem. Co do 'nie cudzołóż' to bym polemizowała. Według prawa kanonicznego dotyczy się to także rozwiązłości, czyli seksu przedmałżeńskiego, a ja osobiście nic złego w tym nie widzę. Reszta ok. Lecz czy nie prościej byłoby uczyć dzieci 'nie czyń drugiemu co tobie niemiłe' nawet bez odniesień do religii? Nie jest to przecież aż takie trudne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 14

Bardzo dobre określenie - ateinazizm ;)

Odpowiedz
avatar Painkiler
0 16

@WawaDriver: Nie bardzo pasuje, naziści byli z założenia bardzo religijni - "Gott mit Uns", albo ucieczka nazistów z niemiec umożliwiona przez watykan.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Painkiler: Nie nazwałbym tego porównaniu do nazizmu, lecz odniesienia do głębokiego fanatyzmu. Poza tym zgadzam się komentarzem jego kolegi (również jestem ateistą).

Odpowiedz
avatar Ara
-2 2

@Painkiler: Może pomijając jedynie niesamowite wręcz zamiłowanie do okultyzmu ;)

Odpowiedz
avatar Bydle
15 29

„Dziś będzie o byłej przyjaciółce-Kasi i jej chłopaku. Była żarliwą służką Adanosa.” I już. Minus. „Dlaczego o tym piszę teraz,” Bo idą święta?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 20

@PolitischerLeiter14_88: Dlatego wolisz chłopców :)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 8

@zielony_szwin: :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 24

@PolitischerLeiter14_88: Nie pyskuj, bo Cię zjem.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
6 8

@zielony_szwin: hahaha, co za combo :) Zaimponowałaś mi :)

Odpowiedz
avatar Ara
5 5

@zielony_szwin: Dobry dzień miałaś widzę :D Szacun :D

Odpowiedz
avatar archeoziele
13 15

Czuję smród fejka.

Odpowiedz
avatar Rumburak
7 7

Uważaj, bo jeśli kiedyś ją przypadkowo spotkasz, i będziesz nie daj Boże zaspany, jeszcze wyciągniesz na nią pistolet.

Odpowiedz
avatar Rak77
0 10

Ciekawe jak pojmują ideę dyskusji zarówno autorka jak i niektórzy komentatorzy. Najlepiej oddaje to pojęcie etyki reprezentowanej przez sienkiewiczowskiego Kalego. Jak my przekonujemy o wyższości religii to dobrze, jak ktoś przekonuje o niezborności , a wręcz braku sensu w religii, to nazwiemy go faszystą. Pomijam tu fakt że ktoś używając tego sformułowania popełnia co najmniej dwa błędy, bo użycie argumentu "ad hitlerum" kończy wymianę argumentów przegraną a po drugi świadczy o zupełnej niewiedzy na temat faszyzmu. *- http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2015 o 17:44

avatar Ara
1 3

@Rak77: Tyle tylko, że przywołany w historii chloptaś nikogo nie przekonuje, a stosuje polemikę przedszkolną w stylu: "Ja wiem lepiej niż wy, bo ja to ja, a wy jesteście głupi hahahaha lalalala". Wspaniały wręcz przykład umysłu oswobodzonego z ciemnoty i zabobonów, nie ma co.

Odpowiedz
avatar komentator555
1 7

Piekło to nie kara? Nie rozumiem, to po kontynuujesz rozmowę, w której ktoś nazywa Cię "tępym ***"

Odpowiedz
avatar korbalodz
2 6

Wypraszam sobie " seryjkę życzeń, których nie powstydziłby się żaden szewc". Jestem szewcem z wykształcenia i kląć nauczyłem się dopiero w następnej pracy.

Odpowiedz
avatar Darrjus
-3 7

Ja akurat nie jestem wybitnie religijny. Wiele aspektow wiary (nieietotne jakiej bo kazda w zasadzie sprowadza sie do tego samego) jest dla mnie absurdalnych. Ale mam jeden argument nie do podwazenia przez ateiste. Jak to sie wszystko zaczelo? Ja to nazywam tchnieniem życia. Bo jak np z naukowego punktu widzenia moze powstac cos z niczego? W sumie mozna to sprowadzic do przykladu co bylo pierwsze jajko czy kura. W zasadzie samo pytanje nie jest wazne jako takie. Chodzi o to co spowodowalo to ze to powstalo. Ok powiesz ewolucjq z bakterii itd no dobra to powiedz jak powstala bakteria. I wlasnie to nazywam tchnieniem. I nie wazne czy to bog czy energia kosmosu. Po prostu jest COŚ.

Odpowiedz
avatar Darrjus
-4 6

Szach mat ateisci

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

@Darrjus: A ja tak trochę z innej strony. Mi się nie chce wierzyć w to, że człowiek, który stworzył tyle pięknych wierszy, obrazów, muzyki, ogółem sztuki, który potrafi kochać, poświęceć się dla innych, wbrew instynktowi oddać za kogoś życie, lub poświęcić zdrowie, nie posiada duszy :)

Odpowiedz
avatar Bydle
6 8

@Darrjus: „Bo jak np z naukowego punktu widzenia moze powstac cos z niczego?” Mam niezłą odpowiedź na małe pytanie małej istoty*: Dwie rybki w akwarium nad czymś mocno dyskutują. Dyskusja jest zażarta, w końcu dochodzi do kłótni i rybki, obrażone na siebie, odpływają w przeciwległe kąty akwarium. Po jakimś czasie jedna z rybek podpływa do drugiej i tak oto rzecze: - No dobrze, przyjmijmy, że boga nie ma. W takim razie KTO zmienia wodę w akwarium??? (*-mała istota w porównaniu z wszechświatem, nie jako pejoratywne określenie!)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2015 o 19:17

avatar SirCastic
4 4

@Darrjus: Ty mylisz świadomość niewiedzy, bardzo słuszną i bardzo pożądaną, z wiarą w nadprzyrodzone moce. A skąd w ogóle takie ryzykowne założenie że był jakiś początek ? Wyimaginuj sobie że upływ czasu może biec w nieskończoność od minus nieskończoności, a nie od zera. Albo że może nie biec. Albo zwalniać okresowo.. Ale wstawianie do takiego równania zamiast niewiadomej póki co "tchnienia" albo energii kosmicznej jest dla mnie jak najbardziej ok, póki to tchnienie nie każe mordować niewierzących, palić na stosach wątpiących i okaleczać małych dzieci

Odpowiedz
avatar SirCastic
3 5

@zielony_szwin: ... i czystość tej duszy zależy od regulaminu kosmicznego bytu, absolutu, który obserwując caluteńki wszechświat, pilnie notuje ile razy się masturbowałaś i w jakiej postaci przyjmujesz proteiny.

Odpowiedz
avatar Rak77
1 1

@Darrjus: Szach mat ? To mnie rozśmieszyłeś. Znamy co najmniej kilka hipotez bardziej prawdopodobnych niż założenie że wszystko sprawił nadprzyrodzony byt. A twoje rozważania wynikają tylko z niewiedzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@SirCastic: No co? Niektórzy lubią, jak ktoś patrzy :P

Odpowiedz
avatar SirCastic
0 0

@zielony_szwin : Bez urazy, ale ja bym omniprezencję do ważniejszych zadań wykorzystał, niż asystowanie w "innych czynnościach seksualnym" swoich wiernych. Ale - co kto lubi.

Odpowiedz
avatar Ara
1 1

@Bydle: No i właśnie generalnie o to chodzi. Że prawdopodobnie jest coś ponad nami, coś, co ma wpływ na wszystko wokół nas. Co to jest, jakie to jest, dlaczego ma ten wpływ i po co, tego niestety nie wiadomo. Całkiem niezła definicja Boga, która jak najbardziej mi odpowiada.

Odpowiedz
avatar SirCastic
0 0

@Ara: No i właśnie generalnie chodzi o to, że niczego takiego nie ma - dopóki nie zostanie UDOWODNIONE inaczej.

Odpowiedz
avatar Bydle
2 2

@Ara: Ba! Żeby to było takie proste - stwierdzenie, czy coś jest! Ten temat spowodował już niejedną śmierć, niejedną schizofrenię, niejeden poemat, wiersz, dysertację czy wręcz dział nauki... :-) Na potrzeby dyskusji zwykłych ludzi wystarczy przyjąć, że - tak samo jak dinozaury - wyginiemy bez żalu ze strony wszechświata, więc nie warto demonizować znaczenia człowieka w życiu rzeczonego. Natomiast zupełnie odrębną rzeczą (odrębnymi rzeczami) jest: - oddawanie czci zjawiskom niezbadanym/niezrozumiałym/itp., - zbieranie od ludzi pieniędzy i narzucanie im obowiązków i zakazów (oraz ich zabijanie) w imię w/w zjawisk. :-)))

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Ech, co za bzdury... Z całej historii bije sztucznośc, przy "dialogu" w szczególności. Do tego koleżanka, która miała jaja bić się o religie z rodzicami, a dała się przekonać aspołecznemu patafianowi o imieniu modnym trzy ustroje temu. Plus dyżurny teolog- przyjaciel, co wszystko wyjaśni i jest całkiem obiektywny, dzięki czemu z góry wiadomo kto ma w tym wszystkim ma rację. Całość polana sosem "tolerancji" w tonie "ja nic do nich nie mam, no ale sami patrzcie!", akurat w okresie świątecznym. Przypadek?

Odpowiedz
avatar Rak77
1 1

@SecuritySoldier: nie sądzę :)

Odpowiedz
Udostępnij