Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Infolinia fioletowej. Po raz kolejny. Dzwoni pani w sprawie opłat na fakturze:…

Infolinia fioletowej. Po raz kolejny.
Dzwoni pani w sprawie opłat na fakturze:

[J]- Ja [K]- Klient

[J]- Witam we fioletowej, w czym mogę pomóc?
[K]- Ja chciałam zapytać co to za opłaty dodatkowe na mojej fakturze.
[J]- Chodzi o ten numer z którego pani dzwoni?
[K]- Tak, dokładnie.
[J]- Dobrze, już mówię. Są to opłaty za sms'y wychodzące, dokładnie 1,90.
[K]- Ale zaraz, przecież ja mam w taryfie nielimitowane sms'y!
Tu chwila konsternacji, bo rzeczywiście, taryfa jak byk z sms'ami darmowymi. Sprawdzamy kiedy podpisana umowa, niedawno, bo gdzieś pod koniec lutego. I tu się problem wyjaśnia:
[J]- Z tego co widzę sms'y wysyłała pani w dniu zawarcia umowy.
[K]- I co z tego?
[J]- To, że warunki zawartej umowy wchodzą w życie w ciągu doby od jej podpisania. W chwili wysyłania sms'ów umowa jeszcze nie weszła w życie, stąd sms'y te zostały naliczone poprawnie.
[K]- Ale zaraz, zaraz! Jak to?! Ja podpisuje i to już miało być, tak mi w salonie powiedzieli!
I tu się zapaliła lampka ostrzegawcza, bo historii o "rzetelnych informacjach" z salonu słyszałem już co niemiara.
[J]- Czy przed podpisaniem umowy czytała ją pani?
[K]- Nie, no co pan, przecież to 3 strony są!
[J]- A widzi pani, na umowie, tuż po wymienionymi warunkami jest informacja o tym iż wyżej wymienione warunki wchodzą w życie w ciągu 24 godzin od podpisania umowy.
[K]- Ale gość w salonie mówił że to 15 minut!
[J]- W takim razie musi pani w salonie wyjaśniać dlaczego wprowadzono panią w błąd.
[K]- No dobrze, a co z tymi sms'ami?
[J]- Zostały naliczone poprawnie, z punktu widzenia regulaminu świadczenia usług telekomunikacyjnych, więc nie jestem w stanie anulować tych opłat.
[K]- ... No dobrze... to w salonie sobie porozmawiam z panem. Do widzenia.
[J]- Do usłyszenia.

I tu pojawia się pytanie - idiotą jest konsultant który wprowadza klienta w błąd, czy klient który przed podpisaniem umowy, nawet w nią nie zagląda.

PLOT TWIST: Za połączenie z infolinią trwające ponad 6 minut zapłaci 1.99, więc rodzi się pytanie czy było warto.

call_center

by Armageddonis
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
23 35

Gratuluję płatnej infolinii. Szacunek do klienta poziom ekspert.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
-5 15

@sla: Każda, z tego co wiem, infolinia jest płatna. u nas płacisz 0.29zł za minutę, do progu 1.99. A widziałem rachunki za połączenia z ubezpieczycielem gdzie ludzie płacili 3zł za minutę. Więc jest to jedna z tańszych opcji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2015 o 14:34

avatar sla
16 30

@Armageddonis: Co nie zmienia faktu, że jest to zwyczajne chamstwo. Dzwonię jeśli usługodawca coś zepsuł i mam dodatkowo płacić za to, by to naprawił? By wywiązał się ze swojej części umowy? Nie jest ważne, że są to grosze - liczy się fakt. Tak samo z 'opłacalnością' telefonu klientki z historii - tutaj nie chodzi o te 1,90, lecz o to, że została oszukana (o ile mówi prawdę). Ma odpuścić tylko dlatego, że jest to mała kwota? Chamstwem także jest czas oczekiwania na 'włączenie warunków umowy'. Żyjemy w XXI wieku, takie rzeczy można zrobić automatycznie. Jeśli tak nie jest to konsultant wyraźnie powinien to zaznaczyć.

Odpowiedz
avatar sla
8 14

@innaem: No tak, bo ja tyle razy dzwonię na infolinię... Hm. Dzwoniłam raz jak mi router padł od neta. Przepraszam, więcej nie będę, zaakceptuję fakt, że ktoś nie wypełnia swojej części umowy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2015 o 15:10

avatar sla
4 10

@innaem: Tfu, modem. W moim przypadku - nie dostarcza mi internetu.

Odpowiedz
avatar gosiak1234
-1 3

W Orange płaci się 1zł za całe połączenie nie ważne czy gadasz 10s czy 30 minut..

Odpowiedz
avatar krogulec
8 12

@sla: Dla mnie to też jest chore. Po to są komputery aby usługi zostały włączone w momencie podpisania umowy. To nie średniowiecze gdy trzeba było wysyłać gońca z informacją.

Odpowiedz
avatar Timothy
0 4

@krogulec: System wykonuje określone operacje w określonych przedziałach czasu. Taki np. bank - choćby się konsultant pieklił i dwoił, a kasjer stawał na głowie - ok północy wykonuje zamknięcie dnia i dopiero wtedy może np. zdjąć flagę 'zadłużenie spłacone'. To że konsultanci w dobrej wierze odznaczają tymczasowo flagę na słowo klienta nic nie zmieni. Tutaj mogło być tak samo. To że zazwyczaj zajmuje to 15 minut (bo np trafiliśmy i system rozlicza/księguje/przelicza/etc) i od razu nam uaktywnia usługę. Nie znam szczegółów funkcjonowania systemoów tele-operatorów.

Odpowiedz
avatar didja
6 8

@Armageddonis: To niewiele wiesz. Najpierw twierdzisz, że klient oczekujący za 29 zł nielimitowanych rozmów do wszystkich sieci stacjonarnych i komórkowych oraz nielimitowanych smsów i 2 czy 4 GB internetu to fantasta. Teraz, że wszystkie infolinie są płatne. Od miesiąca jestem w sieci, która realizuje obie oferty. No i przeszłam tam z Playa, po 4 latach użerania się i okantowania obu moich firm. W jednej na półtora tysiąca - sprawa w sądzie, czekamy na wyrok. W drugiej wprawdzie tylko niecałe 100 zł, bo udało się szybko wykryć oszustwo, ale z rażącym naruszeniem prawa (podstępne włączenie płatnych usług o charakterze stałej należności bez zgody zarządu spółki, desygnowanego zgodnie z prawem jako jedynego organu do zawierania umów), więc zastanawiamy się jeszcze nad zawiadomieniem prokuratury. Tak że - trochę więcej kompetencji i pokory, proszę. Bo w większości Twoich opowieści z infolinii Play jedyną piekielną osobą jesteś Ty.

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 1

@sla: "Hm. Dzwoniłam raz jak mi router padł od neta." Od kiedy awaria sprzętowa jest niewywiązywaniem się usługodawcy z umowy? To po piewrwsze. A po drugie. Na infolinię dzwonią ludzie nie tylko z "naliczyliście mi bezprawnie opłaty za....", bo w tym wypadku możesz wnosić o anulowanie naliczonej opłaty, ale także dzwonią ludzie z zapytaniem "jak skonfigurować opcje X", "Czy możecie mi Y". W większości przypadków Ci, co dzwonią z wielkim "łojezuczemutakdrogo?" są niedoinformowani, podnoszą raban bez znajomości faktów etc. Pozostali mogą wnosić o anulowanie opłaty za połączenie z infolinią .

Odpowiedz
avatar sla
3 3

@mailme3: Sprzęt jest ich. Ma działać. Nie działa? Dzwonię, przyjeżdżają, wymieniają, net działa. Bez modemu raczej z Internetem się nie połączę.

Odpowiedz
avatar popcornpop
-1 1

@sla: Logicznie masz rację ale jeżeli była by bezpłatna to dzwoniąc z realnym problemem nie mógł byś się dodzwonić bo wszystkie łącza były by zajęte przez różnego rodzaju frustratów albo ludzi, którzy nie maja z kim porozmawiać.

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 1

@sla: To WCIĄŻ nie jest nie wywiązywanie się z usługi. To awaria sprzętowa. Modemu, sprzętu firmy TRZECIEJ. To, kto ponosi koszta naprawy / wymiany niedziałającego sprzętu, to zupełnie inna kwestia niż usługa dostarczenia internetu.

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 1

@Timothy: Jeśli klientka mówiła prawdę, że w salonie jej obiecali uruchomienie usługi w 15 minut, to obowiązkiem firmy jest zapewnić funkcjonowanie usługi po piętnastu minutach, bo przedstawiciel firmy upoważniony do zawierania w jej imieniu umów taką umowę zawarł. Fakt, że była to umowa ustna, zmienia tylko to, że klientce będzie zawarcie takiej umowy trudniej udowodnić, niż w przypadku umowy pisemnej. Uwarunkowania techniczne nie muszą klienta obchodzić, bo to już jest problem firmy, jak załatwi wykonanie dobrowolnie podjętych zobowiązań. Jako że reklamacja jest zasadna, firma powinna także zwrócić klientce opłatę za połączenie z infolinią. Co oczywiście nie zmienia faktu, że samo pobieranie wysokich opłat jest buractwem.

Odpowiedz
avatar asmok
-1 1

@Jorn: Mylisz się. Obowiązki firmy zostały sprecyzowane i klient dostał je na piśmie. Strony ustaliły też że zawrą umowę pisemną i wszystko w tym piśmie będzie. Więc to o czym on tam sobie towarzysko gaworzy w czasie ich czytania, to już nikogo nie powinno obchodzić. Podpisał się pod tymi na piśmie a nie pod tymi z rozmowy. Oczywiście jeśli coś negocjował, to powinno obowiązywać, tyle że powinno wtedy zostać do tej umowy dopisane, skoro umawiający już zdecydowali się na formę pisemną.

Odpowiedz
avatar didja
0 0

@mailme3: Kolego Mailme3, proszę nie siać prawnego fermentu i poczytać sobie prawo telekomunikacyjne, przepisy konsumenckie oraz kodeks cywilny. Konsument zawiera umowę z podmiotem X, a jeśli część tej umowy (telefon, modem) dostarcza podmiot y, to jest to już sprawa pomiędzy podmiotem x i y. Konsument wszelkie roszczenia kieruje wobec podmiotu x, czyli operatora.

Odpowiedz
avatar mailme3
0 0

@didja: hmmm wydawało mi się, że w żadnym miejscu nie wspomniałem, że konsument nie ma prawa kierować roszczeń wobec operatora / dostawcy. Raczej to, że awaria sprzętu jest awarią sprzętu a nie "niewywiązywaniem się z umowy". Telefon, modem częścią umowy? Raczej urządzeniem końcowym umożliwiającym odbiorcy przyłączenie do sieci. Nigdzie nie wspominałem o tym, że za awarię urządzenia "odpowiada" kto inny niż operator. Pomimo tego, wciąż utrzymuję, że awaria sprzętowa nie jest "niewywiązywaniem się z umowy". Proszę, wskaż mi miejsce w umowach operatorów, w ustawie "prawo telekomunikacyjne", czy w aktach wspólnotowych, gdzie jest zawarta norma stwierdzająca, że operator zobowiązuje się dostarczać abonentowi usługi w sposób ciągły, nieprzerwany, nie ulegający spadkom jakości sygnał (telef. czy internetowy). "Kolego" Jak to fajnie brzmi :) Pozdrawiam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2015 o 11:58

avatar Jorn
1 1

@asmok: Umowy ustne są tak samo ważne jak pisemne (z wyjątkami określonymi w odpowiednich przepisach), tylko trudniej jest udowodnić ich zawarcie i treść. Gdyby było tak, jak tobie się wydaje, musiałbyś podpisywać umowę kupując bułki w piekarni.

Odpowiedz
avatar piotrs72
18 26

Jedno w tej historii jest piekielne -- i to bardzo -- PŁATNA linia obsługi klienta. To powinno być już dawno w wykazie zakazanych klauzul umownych.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
-4 8

@piotrs72: Teraz i tak jest w miarę tanio. Przed ustawą z 25.12.2014 płacili 1.99 niezależnie od tego czy rozmawiali 30 sekund, minutę czy pół godziny. Teraz za minutkę zapłacą 0.29, czyli jak do zwykłego numeru krajowego poza taryfą.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
3 9

@piotrs72: W salonach znajdują się bezpłatne infolinie o ile pamiętam. Myślę, że tu chodzi bardziej o to, żeby przynajmniej części awanturników się pozbyć. Jeśli byłaby za darmo, nawet dzwonienie dla żartu wchodziłoby w grę, w myśl zasady, że jak darmowe, to można olać i nie mieć szacunku. I z tego powodu załatwiam z fioletowymi wszystko online - po zrealizowaniu zlecenia to oni dzwonią.

Odpowiedz
avatar katem
9 9

@Armageddonis: wiem, że jestem omszała staruszka, ale (niestety) pamiętam początki ery komórkowej, gdy infolinia "własnego" operatora była darmowa. Uważam jednak za zwykłe zdzierstwo fakt, że nie dość, że dostawca usługi źle wywiązuje się z umowy, to ja muszę jeszcze płacić za to, że go o tym informuję i chcę poprawnego wywiązywania się z umowy, ew. chcę wyjaśnienia bardzo zawile skonstruowanej umowy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

@katem: Ja też to pamiętam i wiem, że największą frajdę sprawiało niektórym dzwonienie na darmowe infolinie dla jaj. I pewnie dlatego nie ma darmowych.

Odpowiedz
avatar sealermann
15 17

Tutaj piekielni są wszyscy, oprócz autora wpisu: Konsultant, który mówi bzdury, byle jak najszybciej podpisać umowę, klient, który nie czyta umowy, nawet po podpisaniu i pojawieniu się zagadkowych opłat, jak i sieć, która każe sobie płacić za kontakt z nią.

Odpowiedz
avatar ncc1701
6 8

@sealermann: Jeszcze bym dodal - siec - ktora zlewa takie informacje i kaze zalatwiac takie reklamacje klientom. Bo sieci zalezy tylko na zysku i nowych klientach, wiec w sumie zwisa im co konsultant mowi - w razie czego "to nie oni - to konsultant" - a salon dalej zostaje autoryzowanym salonem, bo przeciez interes musi sie krecic... Stad wlasnie takie walki - konsultant powie dowolna bzdure byle tylko klient podpisal umowe. Konsekwencji nie ma zadnych bo pozniej jest "a czytal pan umowe"? Naprawde niezly biznes...

Odpowiedz
avatar kasan1512
7 11

Z doświadczenia wiem, że to co gościu usłyszał w salonie a to, zrozumiał to mogą być dwie różne rzeczy. Mogło to być coś takiego "nowe warunki wejdą w ciągu 24h. Czasem jest to 15 minut, czasem cały dzień. O zmianie zostanie pan poinformowany sms...". Klient z tego wszystkiego zostawił sobie 15 minut i jeszcze pójdzie z gębą do konsultanta...

Odpowiedz
avatar kissedbyfire
3 5

@kasan1512: Niekoniecznie, mój tata kiedyś telefonicznie przedłużał umowę i konsultant zaproponował mu dodatkowo na okres całej umowy darmowy pakiet X, po kilku miesiącach okazało się, że pakiet X miał być darmowy przez te kilka miesięcy. Na szczęście po odsłuchaniu rozmowy, reklamację uwzględniono

Odpowiedz
avatar avtandil
4 6

Hm. Może coś się pozmieniało w standardach. Ale pamiętam, zdarzało mi się parę razy dzwonić na infolinię z reklamacją (do Orange) - owszem, było płatne. Ale też za każdym razem reklamacja była uznana, a co za tym szło - koszt połączenia był również zwrócony. I wydaje mi się, że to jest optymalne rozwiązanie: dzwonisz, masz rację - dzwonisz za darmo. A nie chciało Ci się doczytać umowy, albo w ogóle zawracasz konsultantowi głowę pierdołami, jak to już nie raz tu czytaliśmy - no to płać.

Odpowiedz
avatar ampH
2 4

@avtandil: Mi się też udało odzyskać od Orange kasę za telefony na infolinię, których wykonywałem kilka tygodniowo przez dwa miesiące. Wszystkie z ich winy. Niestety zwykłymi reklamacjami tego nie załatwiłem. Cała sprawa się otarła o UKE - swoją drogą od tamtej pory polecam zgłaszanie spraw do UKE, serio się za nie biorą! - i dopiero po jego interwencji Orange wreszcie usterkę usunęło, dali rekompensatę w postaci "dożywotniego" pakietu internetu za 2 GB (w tamtych czasach wartego około 30 zł) co miesiąc i zwrot kasy za infolinię.

Odpowiedz
avatar avtandil
2 4

@ampH: Cóż, współczuję. Akurat u mnie było bezproblemowo i obyło się bez UKE, ale to nie znaczy, że u wszystkich i zawsze tak jest. Dobrze, że całościowo się skończyło po Twojej myśli :)

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@avtandil: Akurat tutaj nieprzeczytanie umowy nie miało nic do rzeczy. Jeśli konsultant w salonie obiecuje coś, czego podpisana umowa nie gwarantuje, to tak naprawdę zawiera z klientem drugą umowę (tym razem ustną, ale też obowiązującą) na te właśnie dodatkowe profity.

Odpowiedz
avatar ampH
0 0

@Jorn: Co nie zmienia faktu, że obowiązująca jest ta podpisana. No, chyba że uda Ci się udowodnić i pokażesz zapis rozmowy z konsultantem. :) A nie zrobisz tego, bo takiego zapisu nie ma. :) Zresztą i tak wszystkie umowy dotyczące usług telekomunikacyjnych muszą być na piśmie, polecam zapoznanie się z prawem telekomunikacyjnym. Ono się w niektórych miejscach innymi prawami rządzi niż na przykład umowa kupna-sprzedaży używanej książki.

Odpowiedz
avatar pawel78
8 8

@sla: dam ci przyklad jakie play jest nieudolne. godz. 3:28 wyslany kod aktywacji pakietu internetowego godz. 3:30-3:35 pakiet zostal aktywowany i jest dostepny ok.godz.9:00 sms z trescia, ze pakiet zostanie wlaczony w ciagu 24h. I tak od roku lub dluzej

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
10 10

Nie wiem czy to specyfika czysto polska, czy podobne metody prowadzenia biznesu sa bardziej powszechne. Płatna infolinia, na której nieraz trzeba "powisieć" ładny kawałek czasu zanim konsultant w ogóle zabierze się za rozwiązywanie problemu klienta i zdzierstwo polegające na skołowaniu klienta, grze niedomówień i dezinformacji, żeby tylko chapnąć tę dodatkową złotówkę, to czystej wody bucerstwo i brak jakkolwiek pojmowanej etyki biznesu. Autor chce pokazać gapowatość, głupotę, albo chamstwo klienta, a przy okazji całkiem niechcący opisuje żenujące praktyki swojego pracodawcy.

Odpowiedz
avatar lelebr
3 3

@Fomalhaut: Nie wiem jak jest w innych krajach, ale we Włoszech infolinie operatorów komórkowych są bezpłatne dla użytkowników danej sieci. Są płatne tylko w wypadku gdy dzwoni się z numeru operatora x na numer infolinii operatora y.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@Fomalhaut: W Belgii takie zdzierstwo obowiązywało dużo wcześniej niż w Polsce. Choć akurat sieci komórkowe zapewniają bezpłatny kontakt z BOKiem, jeśli dzwoni się z telefonu tego samego operatora.

Odpowiedz
avatar pawel78
3 3

@Fomalhaut: proste. tepego latwiej wrobic niz swiadomego klienta

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
2 4

Dziwi mnie, że trudniej o pracę w salonie niż na słuchawce, mimo że poziom wyższy jest w tym drugim. Ile razy gadałem z klientem, który w salonie był się pytać o coś, tyle razy prostowałem głupoty. A to cena za minutę zła, a to obiecują telewizję przez sieć w pakietach, gdzie jest dostępna tylko przez satelitę... No dramat

Odpowiedz
avatar lelebr
3 3

@NobbyNobbs: To zależy tylko i wyłącznie od danej osoby. Pamiętam sytuację sprzed ok.10 lat jak przedłużałam umowę w sieci Orange. Rozmawiałam z trzema konsultantami i za każdym razem przy tych samych opcjach podawali mi inne, wyższe ceny telefonów choć na stronie internetowej Orange miałam przedstawioną zupełnie inną ofertę. Na koniec wybrałam się się do salonu, bardzo miły pracownik potwierdził ofertę, która została przedstawiona mi na stronie, dodatkowo za telefon zapłaciłam mniej, bo mogłam wykorzystać punkty, które dostawało się za zapłacone w terminie faktury. Pamiętam jeszcze, że dodatkowo w pewnym, momencie zablokował się system i nie można było wydrukować umowy, więc pracownik powiedział, że jak tylko będzie możliwość to on przygotuje wszystkie dokumenty i telefon i poinformuje kiedy mogłabym przyjść. Pamiętam, że to była sobota i salon był czynny chyba do 14 godz. Zadzwonił do mnie po godz. 14 i został specjalnie po to żebym nie musiała czekać do poniedziałku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2015 o 12:19

avatar konto usunięte
1 5

Umowy pisane są takim językiem, że nie każdy go rozumie. A zakichanym obowiązkiem pracownika salonu jest wyjaśnić o co chodzi - za to mu płacą. Kłamać mu nie wolno. Ludzie z niższym wykształceniem lub poziomem inteligencji też potrzebują telefonów. Nie czytają umów, ale jeśli o coś zapytają, powinni dostać odpowiedź prawidłową. Nie każdy jest biegłym tłumaczem żargonu prawniczego i nie każdego stać, by z prawnikiem łazić po salonach komórkowych.

Odpowiedz
avatar blaszka
1 1

@zielony_szwin: No już bez przesady, że umowa na usługi telekomunikacyjne to żargon prawniczy i będziesz latać do prawnika. Ja swoją umowę czytam i rozumiem jakimś cudem. Sądzę, że ktoś nawet przeciętnie bystry też by skumał ale nie czytają bo im się NIE CHCE.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2015 o 21:35

avatar asmok
1 1

@zielony_szwin: Nie powinno się zawierać umów których się nie rozumie. A jeśli do trzech stron tekstu ktoś potrzebuje prawnika, bo są trudne słowa, albo zdania złożone, to jest zbyt tępy żeby samodzielnie funkcjonować i powinien mieć odebrane prawa wyborcze i parę innych praw które przysługują dorosłym ludziom.

Odpowiedz
avatar PooH77
0 0

"We fioletowej"?

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

Klient w tym wypadku ewidentnie uznał swój błąd, po uzyskaniu informacji, więc piekielny nie jest, tylko leniwy.

Odpowiedz
Udostępnij