Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu w jednym z komentarzy napisałem, że sie wyleczyłem z…

Jakiś czas temu w jednym z komentarzy napisałem, że sie wyleczyłem z tego portalu, ale jak widać nie do końca.
Dlatego tym razem nie będę wdawał się w przepychanki słowne w komentarzach. Jak kto sobie zrozumie to zrozumie, jeśli odnajdzie tu jakąś część swoich myśli to dobrze, jeśli nie to "keep scrolling".

Tak czytam o urzędach i znakomita większość psioczy na te instytucje. Jesli czyta to jakiś urzędnik to zapewne poklepałby mnie po ramieniu doczytując ostatnie zdanie.

Kiedy o urzędach mowa, czy nie zastanowiło Was, dlaczego tak długo załatwianie spraw trwa przy okienku? Dlaczego urzędniczka czasami jest w gorszym humorze, dlaczego odsyła was z kwitkiem, dlaczego jest zamotana? Są ku temu różne powody.
Pozwolę sobie przytoczyć 2:
1. problemy prywatne (nie powinny wpływać na efektywność naszej pracy, ale czasami nie da sie wszystkiego stłumić, gdy komus sie ich nagromadzi, a pani/pan urzędniczka/nik nie będzie wam wyłuszczał historię życia, bo każdy wie, że obcej osoby to nie powinno obchodzić. Więc troche zrozumienia, ze każdy może mieć gorszy dzień.
2. Petenci. Zdecydowana większość ludzi jest przekonana, że urzędnik ma jej lub jemu załatwić to i owo, bo po to tu "k..wa" jest. Do wielu nie dociera, że pracą urzędnika nie jest wypałnianie druków, bo lenistwo panienki czy panicza nie pozwala mu wziąć długopisu w domu, wydrukować sobie formularz ze strony urzędu, wypełnić co rozumie a ewentualnie zostawić kilka pól do potwierdzenia i uzupełnienia przy okienku. Do tego dokumenty. Na Stronie urzędu jest lista wymaganych świstków jakie musi przedstawić petent, żeby srpawę załatwić. Przychodzą z jednym dokumentem, bez nawet rozeznania sie co może być potrzebne i chcą, żeby im pozałatwiać.
A nawet jeśli ktoś nie znalazł na stronie, nie miał czasu, itp. Postawa! Usmiech "dzień dobry, ja ze sprawą taka i taką, czy może mi pani pomóc, jakie dokumenty potrzebuję?"

Kto wtedy jest tym piekielnym?

Załatwiałem w urzędach sprawy różne, meldunki, podatki, dokuemnty, rejestracje pojadów. Zawsze miałem komplet dokumentów, bo na stronie sobie sprawdziłem co potrzebuje. Własnie po to "żeby 2 razy nie jeżdzić". Zawsze się przywitałem, jak człowiek do człowieka, rozmowa, kulturalne zwroty, proszę, dziękuję. Jesli jest to szczere to urzednik też będzie pomocny. Karma. Zapomniałem czegoś wziąć to mogłem donieść, jeśli była taka możliwość i przepisy nie wymagały tego na już, w komplecie.

Więc w wielu przypadkach wystarczy podejście i odrobinę zrozumienia. Urzędnik to tez człowiek, któremu troche empatii sie należy i który przepisów nie przeskoczy. Są wyjątki, ale to tylko wyjątki.

Urząd urzędnicy

by kubeck30
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
-1 7

masz typową mentalność człowieka sowieckiego co Ci każą - zrobisz bez szemrania

Odpowiedz
avatar kubeck30
-1 1

@xpert17: Odezwał się bojownik. Myslisz, że jak urzednika lub urzędniczkę zmieszasz z błotem, wyzwiesz od niekompetentnych ku..ew i ch..ów bo np zapomniałes świstka, bez którego nie może ci wydać dowodu rejestracyjnego, albo przepisy jej nie pozwalają na przyjęcie wniosku, bo z biegu będzie on odrzucony z powodu braku kompletu wymaganych dokumentów, to cos zmienisz? Możesz zniszczyć mu co najmniej dzień i humor a i tak systemu nie zmienisz. Udowodnisz jedynie, ze Ci słoma z butów wystaje i że wychowałes sie w oborze. A nawet nie, to zalezy od tego jak Cie rodzice wychowali, bo powyższe stwiedzenie jest obraźliwe dla tych co sie wychowali w oborze a mają trochę pokory do zycia i umieją koegzystować z ludźmi.

Odpowiedz
avatar sevenwishes
0 4

A ja się zgadzam i jeszcze dodam od siebie: Jeśli już psioczymy że urzędników za dużo to nie narzekajmy, że długa kolejka i że "pani w okienku" nie poświęci godziny na tłumaczenie wszystkiego każdemu petentowi i prosi o dostarczenie dokumentów. Urząd bez kolejek załatwiający wszystko "sam", tj. prowadzący obieg dokumentów (np. przekazywanie dokumentacji między różnymi urzędami), wypełniający formularze na podstawie samodzielnie uzyskanych danych bez wymagania czegokolwiek od petentów, żeby coś przynieśli, uzupełnili, a petent tylko składa podpis w odpowiednim miejscu? może i tak być. Ale ktoś się tym musi zajmować.

Odpowiedz
avatar rachi
1 1

Jestem urzędnikiem i możecie od razu po mnie pojechać i posądzić o kłamstwa. ZAWSZE staram się być tak uprzejma dla petenta żeby pomyślał że chce go uszczęśliwić i dać do zrozumienia że "polski urzędnik" nie jest ZŁY. Zazwyczaj wychodzą zadowoleni lub świadomi że trzeba coś po prostu donieść żeby była sprawa załatwiona. Niestety trafiają się przypadki, gdzie z wejścia czuć problem i wrogie nastawienie, ludzie nie rozumieją że żeby coś było ok (nie dlatego że sobie tak ubzduramy) trzeba po prostu postąpić zgodnie z wytycznymi, nie wystarczy tłumaczenie jak 5-letniemu dziecku z wysoką ostrożnością żeby nie pójść ze skargą bo jemu to nie pasuję i jesteśmy niekompetentni i chcemy go zniszczyć?!? Zdarza się że wchodzą krzyczą zmieszają z błotem (ojjj to czasami mało łagodne określenie) i wyjdą. Człowiek musi mieć tu nerwy i brać antydepresanty.

Odpowiedz
Udostępnij