Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O bałaganie w urzędach było już wiele historii, dlatego i ja postanowiłam…

O bałaganie w urzędach było już wiele historii, dlatego i ja postanowiłam dodać swoją.

Po wielu stresach w końcu udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy. Dokument zamówiony, opłacony, pozostaje tylko czekać.

Po 10 dniach roboczych przyszedł do mnie mail z informacją, że dokument do odebrania w Wydziale Komunikacji Urzędu Miasta. Ucieszona zwolniłam się z ostatniej lekcji (wszak Urząd tylko do 14 czynny), wzięłam ze sobą PKK, dowód osobisty i pognałam do Urzędu.

Pukam, wchodzę do odpowiedniego gabinetu. W środku siedziały dwie panie (1 i 2). Pani 2 siedziała zajęta przy jednym biurku, odpowiedziała na moje "dzień dobry" i wróciła do swojej roboty.

Ja: Przyszłam odebrać prawo jazdy.
P1: Proszę imię i nazwisko, dowód tożsamości.

Podaję grzecznie pani dowód, ona wyjmuje odpowiednią teczkę, wyciąga wszystkie papiery, które się w niej znajdowały, podała mi do ręki dokument prawa jazdy, kazała sprawdzić i potwierdzić, że wszystko się zgadza, po czym mówi:

P1: Proszę kartę motorowerową.
Ja: Dlaczego?
P1: W Pani wniosku jest zapis, że ma Pani mieć wpisaną kategorię AM do dokumentu prawa jazdy, także proszę o Pani kartę, bo muszę ją włożyć do Pani teczki.
Ja: Przepraszam, a gdzie taka informacja się znajduje?
P1: Nigdzie, po prostu tak jest.

Zdenerwowałam się. Przy składaniu wniosku o wydanie PKK dostałam informację na kartce A4, że trzeba zapłacić 100 zł 50 gr za dokument, był też tam nr konta, żeby przypadkiem nie zapomnieć o zapłacie, ale nawet słowa nie usłyszałam, że muszę oddać kartę motorowerową.

Wróciłam do domu (na szczęście mam "tylko" 5 km, współczuję tym, którzy musieliby wracać do swoich miejscowości oddalonych o nawet 20 km od Urzędu) i rozpoczęłam poszukiwanie mojej karty. Po złożeniu PKK byłam pewna, że więcej mi się nie przyda, ale tradycyjnie żyłam w błędzie. Po dłuższych poszukiwaniach udało mi się odnaleźć zgubę i wróciłam do Urzędu.

Pani nr 1 nie było, dlatego też pani nr 2 wydała mi dokument. Podpisałam, odebrałam i szczęśliwa wróciłam do domu.

Mało piekielne, wiem.
Ale, ale to nie koniec.

20 minut później telefon:
P1: Dzień dobry, nazywam się P1, dzwonię z Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta, czy mam przyjemność z ejbisidii?
Ja: Tak, a co się stało?
P1: Była dzisiaj Pani u nas odebrać prawo jazdy, proszę sprawdzić, czy przypadkiem go pani nie wzięła.

Moja żuchwa opadła, odbiła się od podłogi i wróciła na swoje miejsce. Przecież (do jasnej cholery) 20 minut temu odebrałam swój dokument... A może miałam go tam zostawić?
Pomyślałam, że P1 pewnie chodziło o pliki papierów z mojej teczki, więc odpowiedziałam:

Ja: Nie proszę Pani, żadnych dokumentów nie brałam.
P1: Ale proszę dokładnie sprawdzić, czy nie zabrała pani przez przypadek dokumentu przy sprawdzaniu dowodu.
Ja: Na pewno niczego nie ukradłam.
P1: Proszę Pani, Pani dokument zniknął, a ja tu potrzebuję podpis, że Pani go odebrała! Proszę sprawdzić dokładnie i go oddać.
Przepychanka trwała jeszcze kilka chwil, nie miałam pojęcia o czym ta kobieta do mnie mówi.
W końcu zrozumiałam, że P1 faktycznie chodzi o dokument, który już 30 minut leżał w moim portfelu.

Ja: Ale przecież po pierwszej wizycie u Państwa przyjechałam powtórnie z kartą motorowerową, podpisałam odbiór plastiku i go wzięłam!
P1: Aha, to do widzenia.

I rozłączyła się.
Aha.

PS. Dodam, że P1 i P2 siedzą ze sobą "biurko w biurko".

urząd miasta

by ejbisidii
Dodaj nowy komentarz
avatar mesing
6 12

Jak to leciało? "Burdel macie siostry w tym swoim Archeo" :)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 7

@mesing: Taka stara już ta "Seksmisja" a dialogi jakby na czasie :):

Odpowiedz
avatar raaasz
7 7

P1 i P2 się nie lubią i nie rozmawiają ze sobą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 5

@raaasz: Rozmawiają. P1 -Dlaczego, stara biurwo, mi nie powiedziałaś, że była ta gówniara i odebrała prawko? P2 -Bo mnie o to nie pytałaś, ty głupia kurzędniczko!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2015 o 12:32

avatar MeYouBumBumNow
-3 3

Jednym słowem: nieogarnięte... No chyba, że tępe.

Odpowiedz
avatar katzschen
11 17

@Zeus_Gromowladny: dlaczego nazywasz nieudacznikami wszystkich pracowników urzędów? Uważasz, że wyznacznikiem sukcesu w życiu jest "posadka" w korpo, gdzie zachrzania się od rana do nocy, pracując na miliony szefa, którego korposzaraczki nawet nie obchodzą? Pozwoliłam sobie na dokładnie takie samo generalizowanie, jakiego użyłeś w swojej wypowiedzi. Oj, chyba coś innego niż obiektywizm przez ciebie przemawia ;)

Odpowiedz
avatar krogulec
1 11

@katzschen: Wiesz jak jest różnica między pracą w korpo a urzędem? W korpo ponosi się konsekwencje swojego działania, głównie finansowe. W urzędach trzeba naprawdę mocno coś spi@#$%ić aby wpisali nagane czy zwolnili. A konsekwencje finansowe, mimo ustawy, nie istnieją. To rodzi poczucie bezkarności i lekceważenia mieszkańców.

Odpowiedz
avatar Katka_43
1 9

@krogulec: A tą bezkarność szczególnie widać w Urzędach Skarbowych, gdzie niedouczony urzędas, źle słupki podliczy i podatnik traci czasem dorobek życia.

Odpowiedz
avatar PonuryKos
1 3

@Katka_43: Chyba masz na myśli Urzędy Kontroli Skarbowej i Izby Skarbowe, to one rządzą w tej materii.

Odpowiedz
avatar timo
-1 15

Chyba nie powinnaś mieć tego prawa jazdy, skoro nie znasz przepisów. Kategoria prawa jazdy B uprawnia m. in. do kierowania pojazdami określonymi w kategorii AM i kategoria AM nie musi być "wbita" na dokument, bo tak jest z mocy ustawy. Powiem więcej: nie może być tam zaznaczona. Urzędniczka zażądała od Ciebie karty motorowerowej bezpodstawnie. Pomijam już drobny fakt, że nie ma obowiązku posiadania KM, więc ciekawe, jak wyegzekwowałaby od Ciebie ten dokument, gdybyś go nigdy nie posiadała. Jako kierowca powinnaś wiedzieć przynajmniej do czego uprawniają poszczególne kategorie, bo póki co masz prawo jazdy, a nawet nie wiesz na co.

Odpowiedz
avatar hamsterod
10 10

@timo: Podejrzewam że autorka użyła złych słów. Jeśli mnie pamięć nie myli (a trochę czasu upłynęło) to we wniosku o wydanie PJ zaznacza się, jakie wcześniejsze dokumenty się posiadało. I wtedy te dokumenty trzeba zdać, żeby nie było sytuacji, że przykładowo służby zatrzymały dokument potwierdzający do kierowania pojazdem, a ancymon nadal jeździ z drugim..

Odpowiedz
avatar kirin
-1 7

Oj tak.. w urzędach to mają burdel, większy niż kobieta w torebce ;-). Pamiętam czas, gdy to ja odbierałam ów dokument. Jakoś tak się zbiegło w czasie, że i po nowy dokument wybierał się mój ojciec. Bym nie musiała się nachodzić, to przy okienku, w którym wydawano dokumenty, spytał miłą panią, czy może i mój już został wyrobiony. Pani poszperała i odpowiedziała twierdząco - tak,córka może przyjść odebrać. Z radością zwolniłam się z kilku lekcji by móc odebrać upragniony dokument. Po długim czekaniu w kolejce po odbiór, przyszła moja kolej. Moja mina była bezcenna..gdy Pani (już mniej miła) oznajmiła, że mój wniosek i papiery nie zostały w ogóle wysłane i od ładnych kilku tygodni zalegają w urzędzie. A, że za młodu byłam awanturnicza.. to prawko wyrobili mi w tempie ekspresowym ;-).

Odpowiedz
avatar 8eska88
-2 2

A mnie 2 miesiące temu wydali prawko bez dowodu. Zapomniałam na śmierć, że zostawiłam w innej torebce.

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

Że też ci się chciało. Było sobie przypomnieć że miałaś właśnie przy okazji zgłosić zgubienie karty, tylko zapomniałaś od razu powiedzieć. I miałabyś od razu wydane, bez jeżdżenia. Wpisałyby tylko adnotację zamiast brać stary dokument.

Odpowiedz
avatar ejbisidii
0 0

@asmok: Też na to wpadłam, tylko po fakcie :/

Odpowiedz
Udostępnij