Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Osobiście uważam, że stwierdzenie, iż w Polsce nie ma pracy jest przesadzone.…

Osobiście uważam, że stwierdzenie, iż w Polsce nie ma pracy jest przesadzone. Otóż praca jest, jednak nie taka jaką większość ludzi sobie wymarzyło, sama póki co nie mam pracy marzeń, w której mogłabym z radością doczekać emerytury, uważam jednak, że lepiej pracować w sklepie i mieć z tego jakiekolwiek pieniądze, niż siedzieć na tyłku i czekać na lepsze czasy. Można powiedzieć, że szacunek do pracy mam, tym bardziej nie rozumiem postępowania osób, które zaraz opiszę i które to osoby ewidentnie nie szanują niczego, pracy, pracodawcy czy nawet współpracowników.

Dopisywanie sobie godzin.
Tu sytuacja jest o tyle bardziej przykra, że takie oszustwo miało miejsce w rodzinie. Dziewczyna oszukiwała szefa, czyli swojego brata, dopisując sobie godziny w dni, kiedy wychodziła wcześniej, lub kiedy nawet w pracy nikt jej na oczy nie widział. Kiedy współpracownicy zauważyli, że jej godziny pracy "nachodzą" na grafik innych pracowników, siostrzyczka poleciała jak na skrzydłach do ukochanego brata po wypłatę, żeby przypadkiem wcześniej nikt nie zdążył go powiadomić.

Okradanie sklepu.
O ile na początku, kiedy usłyszałam, że któryś z moich współpracownik okrada sklep, byłam w szoku, z czasem w ogóle przestało mnie to ruszać. Pracownicy kradli wszystko, prezerwatywy, papierosy, piwo, jedzenie, nawet zabawki czy naczynia ze specjalnych promocji (zbierz xx znaczków za zakupy, odbierz nagrodę).
Oszukiwali na butelkach, nabijali na kasę zwrot kilku butelek, pieniądze zabierali sobie.
Były osoby, które bardzo chętnie rozdawały znajomym "darmowe" bułki, hot-dogi, tortille, lub dawali na kreskę produkty ze sklepu.

Alkohol.
Ja naprawdę rozumiem, że czasem może zdarzyć się przyjść na kacu, sama kilka razy przyszłam do pracy, gdy przez poprzednią noc jeszcze troszkę było mi niedobrze, ale pojawić się kompletnie pijanym? Nawet nie troszkę podchmielonym, ale w stanie, w którym nie można normalnie się wysłowić, bo z ust wydobywa się bełkot, a przejście kilku kroków prosto to prawdziwy wyczyn?
Zdarzało się też picie w pracy, o ile jeden pracownik chociaż się chował po kątach z butelką, była dziewczyna, która najzwyczajniej pod ladą trzymała otwartą puszkę z piwem.

Lenistwo.
To chyba jeden z najpowszechniejszych problemów. Czasami się nie chce, po prostu, brzuch boli, ciężka noc, problemy z dzieckiem. Raz na jakiś czas spokojnie niechcenie można zrozumieć, jednak sytuacja, gdy dzień w dzień musisz na swojej zmianie pracować za dwie osoby, to już przesada.

Przychodzi do pracy nowy pracownik, są dostawy, trzeba uzupełnić półki, lodówki, ułożyć wystawkę. Za pierwszym razem może faktycznie nie do końca wiedzieć co gdzie stoi, ile produktów ma zawierać wystawka, jak ją ułożyć, za drugim razem myślę, że też można te wszystkie niedociągnięcia wybaczyć, ale za 3, 6, 8 razem przestaje to być niewiedzą, wychodzi czyste lenistwo.
Stałych pracowników ten problem oczywiście też dotyczy.
Ogólnie sklep powinno zostawiać się w takim stanie, w jakim samemu chciałoby się go zastać. Powinno się pod koniec swojej zmiany przypilnować, by na półkach było pełno towaru, wyrzucić po sobie śmieci, umyć naczynia. Wieczorna zmiana powinna codziennie pozamiatać i umyć podłogi. Ale po co? Przecież o wiele ciekawszym zajęciem jest przez całą swoją zmianę czytanie książki lub zabawa na telefonie/tablecie/laptopie.

Praca

by Chomiczek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
7 13

Sądząc po punktacji - niewiele osób to rusza. Ciekawe dlaczego? Sytuacje, które opisujesz są piekielne, zastanawia mnie tylko jak to wszystko jest możliwe? Bo wyraźnie właścicielowi nie zależy na własnym biznesie. I widzę tu kilka możliwości. - Albo sklep jest pralnią pieniędzy, właściciel na niego "leje", bo jego główny i prawdziwy dochód pochodzi z innych źródeł. - Albo to wielki sklep, z bardzo dużym obrotem dziennym, więc właścicielowi to wystarcza, a jest zbyt leniwy, by na bieżąco kontrolować i sprawdzać uczciwość pracowników i jakość ich pracy. - Albo właściciel to bardzo młody człowiek, z zasady niefrasobliwy, bez żadnego doświadczenia w handlu, lubiący otaczać się osobami w swoim wieku, który prowadzenie sklepu traktuje bardziej jak dobrą zabawę, niż ciężką pracę. W tej sytuacji prorokuję krótki żywot tego sklepu i szybką plajtę. - Albo właściciel płaci takie zasrane pieniądze (bez umowy na dodatek), że śmiało może wliczyć w koszty ewentualne kradzieże i przekręty personelu, a i tak wie, że na tym nie straci. - Albo ten sklep jest jedyny w promieniu dwóch kilometrów, więc klienta i obrót (a zatem i zysk) będzie miał zawsze w dużych ilościach. Prawdę mówi przysłowie - "myszy harcują, gdy kota nie czują" i "pańskie oko konia tuczy". A także mądre jest powiedzenie, do którego stosują się wszyscy mądrzy właściciele. Mianowicie "podstawą zaufania jest kontrola". A co to za właściciel, który ma to gdzieś, a po rogach wali go własna siostra?

Odpowiedz
avatar Jorn
4 4

@Armagedon: Kiedyś pracowałem w hotelu, gdzie sporo było takich złodziei. Okradali siebie nawzajem, firmę i – co najgorsze – gości. Kierownictwo każdy taki przypadek karało dyscyplinarką, ale wielokrotnie winnych nie udawało się wykryć. I nastał rok 2001, kiedy sytuacja na rynku pracy zrobiła się naprawdę trudna i nawet w Warszawie trudno było o znalezienie nowego zatrudnienia. Nagle przez ponad pół roku nie odnotowano ani jednego przypadku kradzieży. Później kradzieże wróciły i stopniowo liczba takich przypadków narastała aż do osiągnięcia poprzedniego poziomu. Ot, taki wskaźnik rzeczywistego bezrobocia.

Odpowiedz
avatar Chomiczek
-5 5

@Armagedon: Rozumiem, że najlepiej by było gdyby szefostwo samo pracowało lub zamknęło biznes, bo trafiają się nieuczciwi pracownicy? Spokojnie, jak tylko jakieś dziwne sytuacje wychodziły na światło dzienne, szef zwalniał takich pracowników.

Odpowiedz
avatar drumm
7 7

ee tam bardzo dobrze że ludzie nie szanują pracy, więcej jej bedzie dla normalnych ludzi którzy ją szanują :)

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
1 5

najpowrzechniejszych - nie zgrzyta ci nic? Może sprawdź jak się to pisze?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 12:47

avatar PolitischerLeiter14_88
3 13

szanowac nalezy wylacznie taka prace za jaka mozesz sie godnie utrzymac - kazda inna skoro z zalozenia jest ponizej godnosci - poiinna byc wykonywana rownie marnie - jaka placa taka praca

Odpowiedz
avatar mumia
5 5

@PolitischerLeiter14_88: nie zgodzę się. jeśli już ktoś zgodził się na "pracę poniżej godności", podpisał umowę, to powinien wykonywać swoje obowiązki jak należy.

Odpowiedz
avatar PolitischerLeiter14_88
-3 7

@mumia: tak a w polsce mamy taaaaaaka alternatywe: albo to gowno albo bezrobocie - z takim wyborem twoje "uwazanie" mozna se rozbic o kant odbytu

Odpowiedz
avatar Ara
2 2

@PolitischerLeiter14_88: Jednak w Polsce jest jakis wybor, skoro ludzie jezdza coraz lepszymi samochodami, weekendy spedzaja w galeriach handlowych a wieczory w kinach. Juz nie wrzucaj wszystkich do jednego worka - to, ze Ty nie potrafisz, nie znaczy ze wszyscy tak maja.

Odpowiedz
avatar PolitischerLeiter14_88
-4 4

@Ara: taaa o kim ty moisz? bo ja takich znam owszem pociotkowie radnych i dyrektorow oraz sitwa z KGHM - oni to maja najbowszych samochodow po 4-5 (szczegolnie ci drudzy) a cala pozostala szara masa nie ma nic - to nie kwestia ich pracy tylko wtyk jak np pracowac na jeden etat a byc zatrudnionym w 3 miejscach naraz za 3 pensje i to bez umiejetnosci roztrajania sie

Odpowiedz
avatar Ara
0 2

@PolitischerLeiter14_88: O kim mowie? O sobie i o ludziach z ktorymi pracuje chociazby, czyli o osobach ktore nie maja zadnych pociotkow ani znajomosci, a zarabiaja sobie mimo wszystko calkiem niezle. Chcesz do czegos dojsc - to cos soba reprezentuj i nie zadawaj sie tylko z "szara masa", jak sam napisales. Po raz kolejny - to, ze Ty nie masz i nikt z Twojego towarzystwa nie ma (swoj do swego ciagnie), to nie znaczy ze nie ma nikt. Wystarczy sie rozejrzec i troche postarac, a nie czekac az ktos Ci da.

Odpowiedz
avatar proporczyk
-1 3

Zanim zaczniesz szukać pracy marzeń, kup słownik, bo możesz jej nigdy nie znaleźć. Najpowrzechniejszych? Serio?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 2

@proporczyk: Jest jeszcze "zdąrzył"...

Odpowiedz
avatar voytek
0 2

pytanie brzmi co robią szefowie??? PRAWDZIWY SZEF DOGLADA SWEGO DOBYTKU i PRACOWNIKOW! a większośc to po prostu jeszcze więksi oszuści niź ich pracownicy!

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

a ja mam pytanie ILE ZARABIAJA PRACOWNICY bo i ile nie pochwalam zlodziejstwa, to wcale sie nie dziwie, ze nie kazdemu sie chce zapieprzac fizycznie za najnizsza krajowa lub np. 6 zl/h 7 dni w tygodniu, lacznie z sobotami, niedzielami,a w przypadku zlecenia- swietami

Odpowiedz
avatar magnetia
2 2

@bazienka: Też bym chciała to wiedzieć. W jednym moim miejscu pracy (oczywiście był to sklep) słuchałam opowieści starszych stażem pracownic o tym, co działo się w tym sklepie zanim nastała obecna kierowniczka. Panował bałagan, pracownicy potrafili przyjść na kacu lub nie przyjść wcale, nie dbano o należyte kontrolowanie przyjmowanego towaru i fałszowano przed właścicielką biznesu wyniki inwentaryzacji. Wydawało mi się to wszystko oburzające, aż pewnego dnia dowiedziałam się jeszcze jednej rzeczy. Otóż w owym czasie w tymże sklepie, który działa jakieś 360 dni w roku od 6 do 22 (7 dni w tygodniu, dwie zmiany dziennie, wszystkie weekendy i większość świąt) były zatrudnione 2 osoby na umowie zleceniu za psi grosz!!! Dla tych co nie chwytają: oznacza to, że w ogóle nie miały one dni wolnych, za wyjątkiem jakichś może 2-3 dni w roku. Pracowały na zmianę, jedna rano, druga wieczorem. Dzień w dzień! Włos zjeżył mi się na głowie, że można tak zatrudniać ludzi. I nie, nie był to bidny, ledwo zipiący biznesik zmuszony do takich praktyk, by przetrwać. To sklep o solidnych obrotach, naprawdę. Inny przykład: call center. Znałam osobę, która zaczynała od słuchawki, ale że miała odpowiednie wykształcenie, to dochrapała się wyższych stanowisk kierowniczych. Słuchałam narzekań na olewactwo szeregowych "słuchawkowych". Ale czemu się dziwić, skoro ich płace były tak niskie, że wielu z nich było stać tylko na miejsce w jakimś pseudostudenckim pseudomieszkaniu z 10 innymi osobami? Gdyby okoliczności zmusiły mnie do zatrudnienia się w takim miejscu, to może nie kradłabym, bo mój kręgosłup moralny na to nie pozwala, ale na pewno opierdzielałabym się ile wlezie, choćby dlatego, że nie miałabym pewnie sił efektywnie pracować przy takim niewolniczym systemie zatrudnienia. I szukałabym oczywiście jak najszybciej innej roboty i pracowała na olew, byle przetrwać. Zastanawiacie się dlaczego szef na to pozwalał, ale są właśnie firmy, które żyją z takich pracowników i ich ciągłej rotacji.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

Nie można uogólniac, że "w Polsce". Ja pracowałam parę lat na podkarpaciu, teraz pracuję na dolnym śląsku... i czuję się, jakbym się przeniosła do innego kraju. Na podkarpaciu rzeczywiście bez znajomości lub olbrzymiego szczęścia pracy nawet w sklepie szuka się miesiącami, a jak już się ma to się całuje po rękach i rypie nawet z pękniętą kością śródręcza (autentyczny przypadek mojej znajomej), żeby przypadkiem nie zwolnili za wzięcie chorobowego. Na Dolnym Śląsku przyzwoitą pracę można znaleźc w cztery dni (no chyba że się jest księżniczką o kosmicznych wymaganiach), a pracownicy sobie w kulki grają jak mogą, a to opieka nad dzieckiem ciągle, a to obraza majestatu za grzeczne zwrócenie uwagi, że coś jest źle, a to praca w tempie żółwia na emeryturze... tak że Polska Polsce nierówna

Odpowiedz
Udostępnij