Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zbrodnia i kara. W centrum Katowic znajduje się punkt, w którym mieści…

Zbrodnia i kara.

W centrum Katowic znajduje się punkt, w którym mieści się kilka różnych uczelni, głównie wydziałów Uniwersytetu Śląskiego. Codziennie więc przewijają się tam setki, jak nie tysiące, studentów. A jak wiadomo, gdzie wiele ludzi, tam wiele samochodów.

Toteż jest i parking. A właściwie kilka tragicznie zaniedbanych placów, na których od wielu, wielu lat studenci stawiają swoje maszyny. Im wcześniej się przyjedzie, tym lepsze miejsce można dorwać - a dzięki temu mniej spacerować po błocie, dołach i kałużach, wszechobecnych na parkingu.

Najbardziej ekskluzywne miejsca zapełniają się około ósmej rano, a żeby się do nich dostać, trzeba przejechać spory kawał placu, w tym zwężenie z dwoma dumnie stojącymi drzewami, które umownie wyznaczają wjazd.
Zdarzyło się jednak, że wjazd został zablokowany. Stanął jeden samochód, drugi, czwarty... I jakoś tak wyszło, że tam gdzie zawsze można było wjechać, zrobił się parking. Nie był to problem, bo tuż obok również można było dojechać do dalszej części placu. Do czasu. Wkrótce, około godzin południowych, w których znalezienie wolnego miejsca graniczy z cudem, ostatni wjazd został zastawiony przez średniej wielkości czerwony samochód.

Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że na najdalszym parkingu stało już mnóstwo samochodów, poupychanych gdzie się dało. I nie wszyscy ci ludzie siedzieli na uczelni do siedemnastej. Zaraz więc okazało się, że gros studentów nie ma możliwości wyjazdu.

Próby porozumienia z właścicielem (właścicielką, sądząc po pozostawionych na siedzeniu pasażera papierach z imieniem i nazwiskiem) nie przyniosły skutku. Stała się ofiarą własnej nieuwagi - bądź wyrachowania.

Znalazła się więc grupa pod wezwaniem, sztuk siedem, cztery męskie, trzy żeńskie plus jeden wykładowca starszy wiekiem, która postanowiła z tym problemem uporać się raz, a dobrze. Po obklejeniu wszystkich blokujących wyjazd samochodów tak zwanymi karniakami, postanowiono dłużej nie czekać i własnymi rękoma wypchnąć czerwony obiekt nienawiści. Choć na biegu wstecznym i hamulcu ręcznym, takiej sile nie mógł się oprzeć. Chcąc nie chcąc, pod naporem brodzących w błocie, żądnych krwi (i powrotu do domu) studentów, czerwony samochód musiał zwolnić wyjazd. Postawiwszy samochód w taki sposób aby każdy inny zainteresowany mógł z parkingu wybyć, studenci pogratulowali sobie, wysmarowali szyby pojazdu (oczywiście te nieobklejone karnymi k*****mi) błotem z parkingu, obfotografowali dzieło i w spokoju rozeszli się każdy w swoją stronę.

Da się? Da się.
Bo co jak co, ale w chwilach desperacji Polacy umieją jednoczyć się jak mało kto.

Natomiast która postać w historii była najbardziej piekielna, to już zdecydujcie sami.

polskie drogi mistrzowie parkowania studenci studencka inwencja parking

by InuKimi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
8 18

uniwersytet... studenci... od wielu lat... No i nikt nie potrafił najzwyczajniej ruszyć głową i zorganizować parking.

Odpowiedz
avatar InuKimi
5 9

@Rak77: A żebyś wiedział, nikt a nikt. Czasem jakaś betoniara przyjeżdża i zasypuje żwirem największe dziury :p Tyle, jeśli chodzi o dbanie o ten teren. Wychodzi na to, że najbardziej piekielni są zarządzający miastem :d

Odpowiedz
avatar danplus
7 9

@InuKimi: Najbardziej piekielni? To poczekaj tylko, aż ktoś wpadnie na pomysł pobierania opłat ;)

Odpowiedz
avatar kalulumpa
7 9

W Krakowie przy dworcu wiele lat funkcjonował dziki parking - wielkie obłocone pole pełne wybojów. Ostatnio jak tamtędy przejeżdżałam to parking był ogrodzony, płatny, ale w jeszcze gorszym stanie ;)

Odpowiedz
avatar InuKimi
3 3

@danplus: ... O tym nie pomyślałam. Może jednak lepiej skasować tę historię, żeby nikomu genialnemu pomysłów nie poddawać? :P

Odpowiedz
avatar Jorn
2 10

A te wjazdy były w jakikolwiek sposób oznakowane? Jeśli nie, blokujący kierowcy mogli nie być piekielni, a jedynie niezorientowani w topografii "parkingu".

Odpowiedz
avatar InuKimi
4 4

@Jorn: Stały wjazd jest kwestią umowną, nie jest oznakowany - dlatego też wspomniałam o tym w historii, że nikt raczej nie miał za złe zastawienia tegoż głównego wjazdu - bo obok też spokojnie można przejechać. Afera zaczęła się, gdy czerwona bestia zajęła ostatnie miejsce przez które można było wyjechać z parkingu. :)

Odpowiedz
avatar Michail
14 22

W 2009 roku kończyłem UŚ. Do uczelni autami z mojej grupy dobijało się 4-5 osób (jedno auto) z uwagi na to, że jeden z nich był na wózku. Widzę, że dzisiaj brać studencka nie jest w stanie podeść sobie więcej niż 50m. Za NOSPR'em jest parking na chyba 500 aut, codziennie są miejsca, ale widać za daleko te kilkaset metrów dupkę przenieść do budynków.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
15 15

@Michail: coś w tym jest. Jakby w marketach szersze przejścia robili to wiele osób by robiło zakupy z samochodu.

Odpowiedz
avatar InuKimi
3 5

@Michail: Nie wiem w sumie czemu cię minusują, bo to prawda. Z drugiej strony skoro parking jest bliżej, to dopóki żadna inteligentna istota nie zastawi wyjazdu, niech ludzie parkują blisko. :) Chyba że ktoś ma bzika na punkcie zawieszenia w swoim pojeździe, wtedy lepiej nie. :D A jak komuś miejsca braknie to cóż, trudno, musi się przejść większy kawałek. :P

Odpowiedz
avatar jelonek
5 7

Hah to mi przypomniało historie parkingowe pod moim wydziałem - jest sobie boczna uliczka dojazdowa pomiędzy dwoma wydziałami UW, wyglada to tak ze po jednej stronie zatoczka parkingowa a po drugiej chodnik, z którego i tak nie bardzo ktokolwiek korzysta bo idą zwykle środkiem tej ulicy bądź druga strona. Na chodniku jest zakaz zatrzymywania sie. Ale wiadomo jak jest - miejsc nie ma, jeden stoi to reszta tez. A straż miejska tylko czeka kiedy by z nienacka nalocik zrobić, kasa sie kręci. Studenci wściekli bo chodnik i tak nie potrzebny tylko jakoś żaden nie wpadł ze ta dojazdowa to droga pozarowa i jakby co to raczej tam staż nie wjedzie przez ich autka.

Odpowiedz
avatar InuKimi
3 3

@jelonek: Haha, w opisywanym miejscu jest też nieco podobna strefa z zakazem! Tylko że tam nie ma to raczej żadnego logicznego wytłumaczenia (nie zaobserwowałam, nie wydumałam), po prostu na odcinku jakichś 15 metrów jest zakaz zatrzymywania się i postoju i koniec, kropka. Co ciekawe, zaraz obok, po tej samej stroni ulicy, ale za wyjazdem z kolejnego placo-parkingu normalnie można stawać wzdłuż ulicy... :D Brać studencka już się nauczyła, że w tym konkretnym miejscu się nie staje. Tylko z rzadka jakiś nieobeznany, nieuważny się znajdzie - obowiązkowo z wiadomą karteczką za przednią wycieraczką. ;) Straż Miejska często tamtędy przejeżdża...

Odpowiedz
avatar Cubaza
0 4

Od razu mówię, że nie bronię nikogo kto blokuje wyjazd. Od wymierzenia kar są odpowiednie służby. Nie lubię domorosłych Strażników Teksasu, którzy naklejają karne k na szyby. A z tym błotem to już całkiem. Trzeba było im jeszcze narobić na maskę...

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

@Cubaza: Tak, masz rację. Straży miejskiej jednak grupa pod wezwaniem nie przywołała - bo po prostu nic by to im nie dało, poza mandatem dla delikwenta. Musieliby odholować wóz, a nie wiem czy to w ogóle możliwe w takiej sytuacji... Ci ludzie chcieli wrócić po zajęciach do domu, do pracy, a nie czekać aż inteligentny właściciel czerwonej bestii łaskawie przestawi swój samochód. Pewnie gdyby go sami nie przestawili, czekanie na tego człowieka mogłoby skończyć się linczem... Wiem za to, że przed podjęciem jakichkolwiek działań usiłowano skontaktować się z tą osobą, ale nie udało się. W sumie dlatego na końcu jest pytanie o to, kto był piekielny, bo jak dla mnie piekielne były obie strony... Ale jednak blokujący/ca bardziej, bo swoją bezmyślnością skazywał/a innych ludzi na stres, spóźnienia, kłopoty, marnowanie czasu.

Odpowiedz
avatar sevenwishes
-2 2

Obsmarować komuś błotem samochód dlatego, że został źle zaparkowany... jakieś takie to bardziej na poziomie żula w gumiakach i berecie z antenką niż studentów uniwersytetu.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

@sevenwishes: Pewnie tak, ale samochód nie tylko został źle zaparkowany, ale przede wszystkim zablokował masę innych ludzi. A że każdy ma prawo do własnej oceny, stąd na końcu historii pytanie kto był piekielny. Moim zdaniem obie strony, ale szala jednak przechyla się w stronę osoby która skazała wszystkich innych na przymusowy postój. ;)

Odpowiedz
Udostępnij