Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jest sobie blok, przy bloku niewielkie podwórko. W bloku mieszka kilka psów,…

Jest sobie blok, przy bloku niewielkie podwórko. W bloku mieszka kilka psów, panuje niepisana zasada, ze każdy właściciel sprząta po swoim pupilu, więc podwórko nie jest zasłane przykrymi "niespodziankami".
Któregoś dnia sąsiadka wyszła ze swoim kundelkiem, małe toto, wygląda jak krzyżówka yorka z chihuahuą. Kupki też robi mikrusie. Pech chciał, że tego dnia sąsiadka zapomniała zabrać woreczka. Psa pod pachę zgarnęła, jak potem opowiadała, chciała zostawić malucha w domu, wziąć woreczek i sprzątnąć. Nie zdążyła. Otóż z pierwszego piętra wychyliła się nowa lokatorka, pani lat 60+. Wrzasnęła na całe podwórko:

- Sprzątaj to w tej chwili! Słyszysz?! Ja już nie pierwszy raz widzę, jak twój kundel świni, a ty to zostawiasz!

Cóż, sąsiadka od kundelka jest typem spokojnym, w tamtym momencie ją kompletnie zatkało. Popukała się palcem w czoło, poszła do domu, wróciła po chwili i bez słowa kupę sprzątnęła. Sąsiadka "najnowsza" chodziła w glorii chwały przez całe dwa dni, opowiadała wszystkim, jak to ona "tą młodą" ustawiła... dopóki jej sąsiad z drugiej klatki nie powiedział w paru dosadnych słowach, żeby pilnowała swojego nosa, że przed jej przeprowadzką tutaj był spokój, burd i awantur nie było i tak ma pozostać!

Minęło parę tygodni, pewnego dnia poszłam wyrzucić śmieci, a tutaj na podwórku chudy dzieciak, lat na oko 8, z dogiem wielkim jak on sam. Dog właśnie walił na samym środku trawnika. Zrobił, co miał, dzieciak go za smycz ciągnie w stronę furtki wyjściowej, w której stałam ja. No to rozmowa.

Ja: Dzień dobry, mieszkasz tutaj?
Dzieciak: Daj mi przejść!
Ja: Cóż, wypadałoby chociaż sprzątnąć po piesku...
Dz: Noż, k...a... (szczęka mi opadła). Baaaaabciaaaaa!!!
Uchyliło się znane okno na pierwszym piętrze, ukazała się znana wiśniowa łepetyna.
Sąsiadka: I czego się czepiasz mojego wnuczka?! Czego?
Ja: Pani pies?
S: Wnuka, a co?
J: To proszę, aby pani lub wnuk po psie sprzątnęli.
S: Po Maluszku?! (Oooo, dobre... maluszek wielkości cielaka) Przecież to się ROZŁOŻY!
J: Jakoś parę tygodni temu darła się pani tak głośno, że chyba w Warszawie słyszeli, jak sąsiadka zapomniała woreczka. I wtedy załatwiała się mała psina, a nie taki czołg.

Cóż, smark chciał mnie staranować razem ze swym maluszkiem, swoją drogą bestia bez kagańca, a dzieciak raczej na małego Pudziana nie wyglądał. Na szczęście nawinął się drugi sąsiad, spytał, co to za wrzaski. Mówię, co i jak, "dowody rzeczowe" walają się po trawniczku. Cóż, sąsiadka musiała ruszyć się z mieszkania i sprzątnąć. Była tak zielona jak trawa na podwórku, kiedy sprzątała maluszkowe "złotko".

Skutek tej akcji jest taki, że sąsiadka ma żal do wszystkich, w szczególności mnie i sąsiada, bo jej córka powiedziała, że więcej nie przywiezie w odwiedziny ani wnuczka, ani psa. Czemu? Bo co to za patologia, żeby się pies załatwić nie mógł?! A niechaj się załatwia, tego nikt mu nie zabroni. Ale niech się właściciele/opiekunowie poczuwają do sprzątania po swym pupilu, od tego korona z głowy jeszcze nikomu nie spadła ;)

Maluszek

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 20

Sytuacja: lato, ciepło, siedzę na ławce ze znajomymi, jemy sobie lody. Podchodzi piesek, rozmiarów normalnych. Zasadza się pół metra od nas i zostawia nam "pamiątkę" koło ławki. Ale, ale! Za pieskiem pojawia się pani ze smyczą. Na zwróconą przez nas uwagę, że nasrała nam psem przed nosem oznajmiła, że "to pies koleżanki, ja go tylko wyprowadzam!" i uciekła. Tak więc po swoim psie się sprząta, a po nie swoim już nie trzeba. Twoja sąsiadka widać kierowała się podobną zasadą ;)

Odpowiedz
avatar bonsai
23 25

Gratuluję postawy :). Szczerze i bez złośliwości - jakby więcej osób miało odwagę zwracać uwagę "gówniarzom" to i kup byłoby mniej na trawnikach.

Odpowiedz
avatar Space_Walker
21 23

Słusznie, słusznie, słusznie. Wkurza mnie, jak ludzie nie sprzątają po psach. A już nie powiem co mnie trafia, jak zdarza się mi wdepnąć w taką niespodziankę przy okazji sprzątania po moich psach.

Odpowiedz
avatar Space_Walker
4 4

@Jorn: Zgadza się. Ale na to raczej nic się nie poradzi. Psy też muszą się przecież jakoś przemieszczać. Na szczęście moje rzadko kiedy robią poza trawą.

Odpowiedz
avatar bonsai
8 8

@Jorn: różnica jest taka, że sam ślad szybko zniknie - wystarczy deszczyk, nawet nie duży. Sama wyprowadzam psy [zawodowo] i po nich sprzątam, ale noszenia mopa do umycia chodnika już stanowczo odmawiam!

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

Po psach trzeba sprzątać, tak jest w ustawie. Na moim osiedlu już kilka osób mandacik dostało. Ale nie rozumiem ludzi, którzy z całego serca nienawidzą psów, a przy okazji ich właścicieli. Ci czepiają się o wszystko. Że pies zaszczekał, że obsikał drzewko, lub krzaczek (bo uschnie), że psy jeżdżą windą, że wychodzą na balkon, że roznoszą choroby i pchły, że suki mają cieczki (a, fe!), i tak dalej, i tak dalej... Sprzątanie jeszcze gorącego gówienka przez cieniutką, przezroczystą, foliową torebkę wprost dłonią - jest ohydne. I upokarzające dla właściciela. Nie wspomnę o widoku wielkiego, "rozkiszczonego" gówna z kępkami trawy, w pogniecionej, używanej już torebce, najczęściej sklepowej, którą właściciel radośnie wymachuje w lewo i w prawo - niosąc ją do jakiegoś kosza (zawsze mam wtedy ochotę rzucić pawia). A potem ptaszyska, szukając pożywienia, wyciągają je z tych koszy i rozwłóczą po okolicy. Leży toto na trawnikach, na chodnikach, koło ławek - i tu już nikt się do tych "ozdób" nie przyzna. Leżą. Dopóki ich cieć nie sprzątnie. Zastanawiam się, dlaczego nie można dostać specjalnych urządzeń na długiej rączce, w które wkłada się odpowiednią torebkę, "przykrywa" nim psią kupę, zamyka takim "dinksem" u góry rączki, a potem otwiera nad koszem, wyrzuca - i po kłopocie? A może gdzieś kupić można, tylko wszystkim szkoda na to kasy? A może, gdyby było można, to ci co po psach nie sprzątają - też by zaczęli? Do sprzątania psich kup nie podchodzę bardzo rygorystycznie. Nie wymagam od właściciela polerowania trawnika w przypadku, gdy pies ma biegunkę. Nie będę zmuszać nikogo do babrania się w odchodach, jeśli wiem, że dostanie torsji. Nie będę krzyczeć na staruszkę, która ledwo nogami przebiera, lub na tęgą osobę z nadciśnieniem - dla których schylenie się może być niebezpieczne, lub po prostu niemożliwe. Ale jeśli ktoś WYMAGA od innych, by po psach sprzątali, a po swoim nie sprząta - jest bucem, którego należy rozumu nauczyć. Dlatego, autorko, twoja reakcja była słuszna. P.S. Zastanawiam się jak ta młoda sąsiadka znalazła po jakimś czasie tę małą psią kupkę w trawie? Z doświadczenia wiem, że czasem trudno mi znaleźć kupę swojego psiaka zaraz potem, jak ją zrobił (a przecież widzę w którym miejscu), szczególnie "po ciemaku".

Odpowiedz
avatar bonsai
3 5

@Armagedon: "gównołapka" jest po prostu niewygodna, przynajmniej dla mnie - zazwyczaj mam jednocześnie parę psów na smyczy. Dużo wygodniej mi jest jednak chwycić pakuneczek ręką, przez folię. Ale fakt faktem - czasami jest ciężko kupę wypatrzeć, zwłaszcza wśród wielu innych... a w razie pomyłki chwycenie innej, już zimnej jest... nieprzyjemne...

Odpowiedz
avatar SunAmelia
3 5

@Armagedon: Tez uwazam ze "guwnolapka" jest niewygodna. Testowalam tez papierowe woreczki, z kartonowymi chwytakami, ktore sie wywijaja do srodka papierowego worka czy plastikowe chwytaki, w ktorych montuje sie worek. Najwygodniejszy i najszybszy sposob to woreczek. Szczegolnie gdy trawnik jest nieprzycienty :/. Co do tegich i starszych pan. Moja mama nie moze sie schylac, ale sprzata po psie. Kupila taki sprzet: http://www.newzooland.pl/userdata/gfx/45daae19adf181d14fd5956d7717dffc.jpg. Tak wiec, dla chcacego nic trudnego.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 4

@SunAmelia: No właśnie o takie ustrojstwo (lub podobne) mi chodzi. Gdzie to można nabyć, bo szukałam na Allegro i nie znalazłam, a w okolicznych, zoologicznych sklepach "tyż nima"?

Odpowiedz
avatar Polka007
4 4

@Armagedon: dobrze jest taka ustawa, bo jak byłam dzieckiem to nawet na osiedlowym placu zabaw było ciężko,żeby na mine nie trafić :/ moje biedne buty...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@Armagedon: Cóż, dla mnie zbieranie ciepłej psiej kupy przez woreczek nie jest traumą ;) Większy mam problem z czyszczeniem wymiocin, jak pies czasami w domu rzygnie, niż z odchodami. Mi samej kiedyś zdarzyła się sytuacja, że zostałam skrzyczana, że nie sprzątam. Pies się załatwiał, a ja grzebałam w gigantycznej torbie w poszukiwaniu woreczka. Pani się tak darła, że mało płuc nie wypluła, jak zobaczyła, że wyciągam worek, poczerwieniała jak burak, odwróciła się i uciekła :D A kiedy indziej pewien pan darł się, że mam sprzątać z jego posesji, bo pies przykucnął na trawniku przed jego płotem. A że przykucnął, żeby się wysikać, to do dziadka nie dotarło. Cóż, nie miałam pod ręką szmatki, chusteczkami trawnika wycierać nie będę. Machnęłam więc ręką i poszłam, szkoda nerwów.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 4

@SunAmelia: Bardzo dziękuję za podpowiedź. Skorzystam.

Odpowiedz
avatar Kamisha
5 5

Współczuję sąsiadom właścicieli tego psa. Skoro gdzie indziej nie sprzątają, to u siebie też pewnie nie...

Odpowiedz
avatar secret85
0 0

Tak na marginesie.... dog niemiecki w bloku... oj biedne zwierzę!

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

To nie jest niepisana zasada ;) wręcz przeciwnie.

Odpowiedz
Udostępnij