Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gdzieś niżej pisałem o bezrobotnym sąsiedzie. Wczoraj poprosił mnie o podwózkę do…

Gdzieś niżej pisałem o bezrobotnym sąsiedzie. Wczoraj poprosił mnie o podwózkę do Wielkiego Miasta na spotkanie z doradcą zawodowym.
Zawiozłem i godzinkę spędziłem z nim w przybytku zwanym PUP-em. Z ciekawości zacząłem przeglądać oferty tego przybytku. Dawno się tak nie ubawiłem. Same kabaretowe kawałki:

Oferta Nr 1.
Elektryk z uprawnieniami do 15 kV.
Pełen etat na 3 zmiany.
Uwaga uwaga zawrotne 2200 brutto (praca na Zadupiu Większym, więc dojazd trudny).
Zaraz, ile kosztuje "punkt" elektryczny w domu, przy układaniu instalacji? A to są uprawnienia "wysokoprądowe".


Oferta Nr 2.
Grafik komputerowy - pełny etat - 1750 (tyle to byle jaki wyciąga w tydzień na fuchach w naszym Zadupiu Mniejszym, przy średnim zaangażowaniu w szukanie ofert).

I mój faworyt - Oferta Nr 3.
Główny Księgowy w Sp. z o.o. - duża firma usługowo produkcyjna (oczywiście w Zadupiu - gdzie wszędzie daleko), pełen etat.

Prowadzenie pełnej księgowości (przy produkcji i usługach, wyjątkowo upierdliwa sprawa) + odpowiedzialność przed US, ZUS i innymi "Janosikami" za UWAGA, UWAGA 1750 - 2000 brutto.

Było tego więcej.

Zastanawiam się tylko, czy geniusze przygotowujący te oferty naprawdę liczą na znalezienie "jelenia"? Sam jestem pracodawcą. I naprawdę, nie przyszło mi nigdy do głowy szukanie wyspecjalizowanych pracowników za "półdarmo". Jeżeli mnie nie stać na zatrudnienie specjalisty, zlecam wykonanie usług na zewnątrz. Mogę przyjąć za najniższą i przyuczyć. Ale pracownik nie wymagający nadzoru, nie może zarabiać minimum. Poza tym szukanie co miesiąc nowego pracownika, bo ten który już coś wiedział znalazł lepiej płatną pracę, jest wyjątkowo kosztowne.

A może jestem idiotą, i należy wykorzystywać sytuację?

praca

by z_lasu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Miryoku
24 28

Według mnie najgorsze są nie tyle same oferty, co fakt, że bezrobotny często nie bardzo może przyjęcia takiej oferty odmówić (jeśli spełnia kryteria), bo inaczej straci status bezrobotnego, a co za tym idzie: ubezpieczenie. A niektóre oferty w urzędach są jeszcze gorsze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2015 o 13:03

avatar krogulec
0 6

@Miryoku: nr 1 i 3 z takimi kwalifikacjami raczej nie włóczą się po UP. A jeżeli ktoś taki wyląduje w UP to znaczy, że coś tak poważnie spieprzył w poprzedniej pracy, że wszyscy pracodawcy dookoła o tym wiedzą i go nie zatrudnią.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

@Miryoku: Jest w tym kraju jak jest. Pracy brak, więc prywaciarz to wykorzysta żeby ktoś tyrał na 3 zmiany za 1300 na rękę. Takich zakładów jest wiele. Pal licho jak siedzisz i pilnujesz czegoś gdzie możesz się nawet zdrzemnąć bo jesteś z jakimś kolegą, który pilnuje z tobą. Gorzej jak jest to zakład produkcyjny gdzie musisz być na pełnych obrotach, uważać na ludzi i walczyć ze zmęczeniem i nie masz czasu na nic. W każdym normalnym zakładzie gdzie jest system 3-zmianowy pn-pt (wolny weekend) zarabia się około 1700-1800 zł na rękę. Jednak zakłady to wykorzystują bo jak komuś się nie podoba to na jego miejsce jest 10 następnych, bo o pracę ciężko, zwłaszcza w małym mieście.

Odpowiedz
avatar piwarium
21 23

Któregoś razu będąc w urzędzie pracy, też przeglądałem sobie ogłoszenia. Najlepsze z nich pozwolę sobie zacytować. Duża firma z kapitałem zagranicznym, poszukuje Kierownika Produkcji do nowej fabryki. Wymagania: -wykształcenie wyższe techniczne -5-letnie doświadczenie w zarządzaniu procesami produkcji -doświadczenie w firmie działającej w branży spożywczej -wysoko rozwinięte kompetencje menedżerskie poparte doświadczeniem w efektywnym zarządzaniu zespołem -doskonała organizacja pracy, myślenie strategiczne, elastyczność w działaniu -znajomość komputera i MS Office -bardzo dobra znajomość języka angielskiego Zakres obowiązków: -kierowanie i nadzór nad procesem produkcyjnym -efektywne zarządzanie dużym zespołem produkcyjnym (120 osób) -udział w procesie budżetowania: odpowiedzialność za realizację założonych celów finansowych i biznesowych -zapewnienie najwyższego poziomu bezpieczeństwa i higieny pracy Pracodawca oferuje: -umowę na czas określony -wynagrodzenie 2000zł brutto -pracę na pełny etat (trzy zmiany) Normalnie praca marzeń :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@piwarium: O kurde! Oferta marzeń. Przecież za te wymagania to i 15 tys. nie byłoby wygórowaną stawką.

Odpowiedz
avatar z_lasu
10 12

@piwarium: Przypomniało mi się: Technolog, wykształcenie wyższe kierunkowe, warunek konieczny biegła znajomość języka angielskiego i niemieckiego - 1750

Odpowiedz
avatar inga
9 9

@z_lasu: Standard na polskich uczelniach - asystent z doktoratem (!), oczywiście znajomością języków obcych, dorobkiem naukowym, doświadczeniem dydaktycznym, najlepiej po dwóch kierunkach, kilkuetapowy konkurs, ocena cv, rozmowa kwalifikacyjna, ocena syllabusów proponowanych przez kandydata zajęć, pensja - 2500 zł brutto. Po 10 latach specjalistycznej edukacji. Jak po trzech latach awansuje na adiunkta i zrobi habilitację (czyli ok. 40. r.ż.) dobije do średniej krajowej. Czyli pensji, jaką zarabia pani w administracji kopalni ;)

Odpowiedz
avatar z_lasu
2 2

@piwarium: przebiłeś nawet to z głównym księgowym :)

Odpowiedz
avatar Mementomoris
2 2

@inga: Zapomniałaś o tym, że nawet doktorant może bez większych problemów wyciągnąć kupę kasy z grantów i innych projektów.

Odpowiedz
avatar tick
1 3

@piwarium: Pytanie tylko, kto z faktycznie takim doświadczeniem i wykształceniem będzie na bezrobotnym, albo będzie szukał pracy przez PUP'e :D Chyba tylko ktoś, kto faktycznie zasługuje na takie wynagrodzenie ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 5

co do ofert 1 i 3 może oszustwo albo po prostu na tym etacie potrzebują tych osób w wymiarze 8h w tygodniu, dostajesz ZUS, a przez resztę czasu pracuj sobie na własne zlecenia. Jest jakaś dziwna prawidłowość, że jak oferta idzie przez PUP, to zawsze jest pełnoetatowa, mimo, że w ogłoszeniach drobnych komercyjnych 'ta sama' (taka sama) oferta jest na 1/2 czy 3/4 Czyżby urząd nie przyjmował takich kulawych ofert?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2015 o 13:37

avatar cujoo
5 5

@PiekielnyDiablik: widziałam kiedyś ofertę w UP dla księgowego na 1/8 etetu (kwota 300 zł brutto o ile pamiętam) wiec przyjmują

Odpowiedz
avatar didja
8 8

@PiekielnyDiablik: Po prostu: 1. Żeby dostawać stażystów opłacanych z UP, trzeba mieć podpisaną umowę z UP i tym samym być podmiotem "czynnie zatrudniającym". Daje się więc takie warunki, na jakie nikt nie przyjdzie, i już ma się podkładkę "pod stażystę" i/lub 2. Chce się zatrudnić legalnie Ukraińców lub Wietnamczyków, ale żeby dostać pozwolenie, trzeba wykazać, że żaden Polak nie reflektował i biedny przedsiębiorca nie ma wyjścia, musi importować siłę roboczą. 3. W statystykach przelicza się na osoboetaty. Gdyby oferty w UP były na 1/2, 1/4, 1/8, to: a) pracownicy UP-ów zapłakaliby się, przeliczając na potrzeby statystyk, ile de facto przybyło etatów, czyli o ile spadło bezrobocie i tym samym b) w propagandzie rządowej słupki walki z bezrobociem spadłyby na ryj.

Odpowiedz
avatar didja
2 4

@cujoo: Myślę, że to raczej "przeoczenie" UP albo taka bida była z ogłoszeniami, że woleli wziąć taką ofertę, niż udowadniać, że coś robią, i nie iść na odstrzał ;). A co do księgowego na 1/8 etatu. W spółkach z o.o., gdzie nie ma obowiązkowych składek za pełnienie funkcji członka zarządu, robi się tak, że zarząd powołuje Iksińskiego na prezesa z pensją np. 5000 zł, od której płaci się tylko podatek dochodowy, a zatrudnia go na 1/8 etatu np. jako księgowego (to już inne czynności niż prezesowanie) za takie 300 zł. Wtedy Iksiński ma składkę zdrowotną i ubezpieczenie emerytalne, tj. staż do emerytury, a spółka płaci za to niewiele. Oczywiście, emerytura będzie minimalna, ale to Iksińskiemu nie przeszkadza, bo chodzi mu o składkę zdrowotną na starość i prawo do dorabiania bez składek społecznych - a faktyczny dochód ma np. z zainwestowanych przez 20 lat pieniędzy, które zaoszczędził na składkach od pełnego etatu.

Odpowiedz
avatar MaL3K
12 16

Ja sie nauczylem, ze nie stac mnie na wydawanie pieniedzy na tanie rzeczy, bo to zawsze wychodzi drozej. Czy to buty, czy to spodnie, czy samochod albo telefon. I tak samo jest z pracownikami. Dobry pracownik swoje kosztuje. I mozna zatrudnic kogos za najnizsza krajowa, nad kim bedzie trzeba siedziec, sprawdzac marnujac czas i pieniadze, albo zatrudnic dobrego pracownika za godziwa pensje. Tanszy pracownik zawsze wyjdzie drozej od dobrego pracownika.

Odpowiedz
avatar FrancuzNL
-3 5

Reszta jest wypłacana pod stołem lub umowa o dzieło

Odpowiedz
avatar pawel78
-4 6

@z_lasu: dla wielu pracodawcow pracownik to plebs, ktory przezyje godnie za gowniana pensje. Tak samo zauwaz, ze np.do budowlanki ida palacze i pijacy.

Odpowiedz
avatar z_lasu
3 3

@pawel78: Trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby nie szanować ludzi, którzy dla pracodawcy zarabiają pieniądze. Ale masz rację, niektórzy tak mają. Tylko w przypadku "dołka" w firmie, trudno liczyć na lojalność. A jeszcze taki upodlony pracownik potrafi przywalić za lata poniewierania.

Odpowiedz
avatar krogulec
4 4

@pawel78: Stereotyp. Dwa ostanie remonty co mi robili,(nie wszystko da się zrobić samemu), to żaden nie pił i tylko 1 z 7 palił.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
0 16

A ja przeglądałem listę zarobków dla pracowników niewykwalifikowanych gdzieś na stronach Kancelarii Premiera. I powiem wam, że nie jest tak źle. W oczy rzuciła mi się szczególnie jedna oferta: kopacz - 20000 PLN miesięcznie bez dodatków

Odpowiedz
avatar inga
5 11

@Fomalhaut: Wkurza mnie hejt na zarobki czołowych polityków (niezależnie od barw partyjnych). Minister zarabia tyle co menadżer średniego szczebla w korporacji. Premier - mniej niż szef związku zawodowego. Cholera, ci ludzie zarządzają 38-milionowym państwem a nie firemką zatrudniającą 50 osób. Jestem za zredukowaniem liczebności sejmu, ale ludzie na najwyższych stanowiskach powinni zarabiać adekwatnie do odpowiedzialności, która na nich spoczywa.

Odpowiedz
avatar sla
11 11

@inga: Jest jeszcze dodatkowa kwestia - jaki inteligentny, zdolny menadżer z doświadczeniem zmieni prywatną firmę na politykę? Ma dostać kilkukrotnie (oby tylko tyle) mniej pieniędzy, ma być pilnowany na każdym kroku przez media czekające na wpadkę, ma uważać na samochody, zegarki, garnitury 'bo nie wypada się pokazać, zrewidować grupę znajomych (dziennikarz odpada, bogaty biznesmen odpada)? Efekt jest taki, że ci naprawdę zdolni ludzie, którzy mogliby coś w kraju zmienić siedzą w swoich firmach, na swoich, bezpiecznych stanowiskach a do polityki pchają się ci posiadający tylko ambicję...

Odpowiedz
avatar hawkeye
0 4

Normalni pracodawcy chyba nie szukają jelenia przez PUP, bo nie zawsze oferta zamieszczona przez urząd pokrywa się z tym, czego oczekiwał pracodawca. Ostatnio zaproponowano mi staż na pomoc kuchenną. Nie zgodziłam się, ale niestety przez okrągły rok nie znalazłam nic zgadzającego się z moim wykształceniem. Przymierzam się do wyjazdu za granicę.

Odpowiedz
avatar z_lasu
2 2

@hawkeye: wiesz co, ale zamieszczanie takich ogłoszeń nie jest anonimowe i świadczy o pracodawcy. Nie podpisałbym się pod czymś takim.

Odpowiedz
avatar hawkeye
0 0

@z_lasu: ja też bym się nie podpisała pod takim ogłoszeniem, bo byłoby mi wstyd. Wszyscy moi znajomi, którzy są też pracodawcami szukają pracowników albo przez polecenia albo ogłoszenia w prasie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Pracodawcy nawiązujący współpracę z PUPem, to często cwaniaczki-cebulaczki szukający niewolników. Liczą,że urząd będzie im podsyłał darmowych z orzeczeniem, stażystów lub na prace interwencyjne. Bo to ogranicza koszta. Tacy chcieliby płacić swoim ludziom po 1000zł.

Odpowiedz
avatar nuclear82
4 4

Czasami też te oferty istnieją tylko po to, żeby istniały. Rekrutacja jest z góry "ustawiona" i wiadomo kto tę pracę otrzyma. Jednak zakład musi stworzyć ofertę pracy bo takie mamy przepisy. Więc efekt potem taki że napiszą Ci ofertę jak w pkt 1 - kosmiczne wymagania i minimalna krajowa.

Odpowiedz
avatar z_lasu
7 7

@miczulin: primo - jego kompetencje nijak nie przydadzą się u mnie w firmie. secundo - w firmie zatrudniam jak potrzebuję pracownika a w tej chwili nie mam takich potrzeb tertio - po pewnych doświadczeniach, dla własnego zdrowia psychicznego nie zatrudniam znajomych. Ba - rzadko korzystam z poleconych ludzi a jeżeli już, to muszą przejść normalny proces rekrutacyjny i spełniać kryteria. I niestety z powodu polecenia, nie ma taryfy ulgowej. quarto - jestem pewien, że mój sąsiad w ciągu max 2 miesięcy znajdzie pracę zgodną z jego kompetencjami i za godziwe pieniądze. quinto - masz rację, daję gorsze warunki niż PUP - po pierwsze trzeba u mnie pracować - a w PUP-ie dostaje się zasiłek za darmo.

Odpowiedz
avatar krys89
-3 3

Przede wszystkim , co jest złego w szukaniu czegoś w dobrym stanie za jak najniższą cenę?? Po prostu nie potrzebują pracownika na już a może się trafić jakiś desperat , co stracił pracę i może się albo foszyć i stroszyć że niegodna praca i zostać wywalonym z domu przez komornika albo to przyjąć i szukać czegoś lepszego w między czasie w końcu urząd pracy jest dla desperatów którzy nie mogą znaleźć normalnie pracy :D. Jak nie znajdą nikogo to podniosą pensje i obniżą wymagania,a te wymagania i zarobki to jeszcze nic , ile osób dostaje na rękę zaledwie 3-cyfrową kwotę

Odpowiedz
avatar z_lasu
5 7

@krys89: Za najniższą cenę, w dobrym stanie to możesz sobie kupić kanapę. Ale tutaj też byłbym ostrożny. Zdarzają się okazje, ale zazwyczaj za jakość trzeba swoje zapłacić. Przedstawię ci swój punkt widzenia. Najniższą pensję i to na okres próbny może dostać pracownik niewykwalifikowany. Kogoś, kto ma wiedzę i umiejętności a do tego chęć do pracy rynek zazwyczaj wycenia zdecydowanie wyżej. Ktoś, kto dba o własną firmę nie pozwoli sobie na to, by pracownik zmieniał się co 3 miesiące. Tylko na podstawie tych trzech przykładów: Elektryk potrzebny do utrzymania ruchu w zakładzie produkcyjnym. Za minimum pójdzie albo absolwent (choć te uprawnienia mogą być przeszkodą), albo ktoś, kto ma nóż na gardle, albo ktoś kto lubi "upłynniać" wypłatę na % trunki. W przypadkach 1 i 2, w zależności od wielkości zakładu, po 2-4 tygodniach będzie znał maszyny na tyle, że można o nim powiedzieć - samodzielny pracownik. Po pierwszej wypłacie, gdy nie będzie mowy o podwyżce zacznie rozglądać się za czymś innym. I wcześniej niż później znajdzie. Albo, żeby dorobić będzie chodził na zwolnienia i łapał fuchy. Wiesz co będzie miał pracodawca, który chciał być "sprytny" i płacić najmniej? będzie miał kłopot. Bo albo będzie musiał łatać stan osobowy albo za chwilę szukać nowego pracownika. Pracownik, który się zgłosi na ofertę nr 2 sam będzie sprytny. Ktoś będzie opłacał za niego zus a on (może jeszcze w godzinach pracy i na służbowym sprzęcie) będzie robił fuchy. Jak się trafi jakaś bardziej "tłusta", wymagająca czasu -> zwolnienie, fucha, problem pracodawcy, bo leżą terminy. Przypadek nr 3 to w ogóle ewenement. Prowadzenie pełnej księgowości, przy małej ilości dokumentów w sp. z o.o. to nie mniej niż 1500 - 2000 zł netto. Wgryzienie się w temat księgowości w firmie produkcyjno-usługowej - miesiąc może być mało. Wyprowadzenie ew. zaległości, ułożenie wszystkiego "po swojemu" wymaga czasu. Do tego dochodzi odpowiedzialność przed US. Uważasz, że ktoś kto ma o tym pojęcie pójdzie za najniższą? Więcej zarabia pomoc księgowa w byle biurze przy prowadzeniu uproszczonej księgowości. To oferta dla desperata albo kogoś kto jest spalony z jakiegoś powodu. Jeżeli już ktoś to "chapnie", to tylko po to, żeby z tej pozycji szukać dalej. Choć to ryzykowne, bo może się okazać, że za ten miesiąc lub dwa, trzeba będzie się tłumaczyć, gdy ktoś w tym czasie popełni nieprawidłowość. I znowu - przychodzi człowiek, spędza 2 miesiące na wdrażaniu się w sprawy firmy, oprogramowanie, zawiłości rozliczania procesów produkcyjnych, dostaje pełnomocnictwa do podejmowania decyzji finansowych (nie wiem czy nie wymaga to wpisu do KRS) i odchodzi. Znowu, trzeba nie mieć wyobraźni, żeby jako pracodawca pakować się w zmianę głównego księgowego co 2 miesiące. Zresztą, księgowy to jeden z nielicznych przypadków, kiedy należy zatrudnić z polecenia :) Kogoś kto chce oszczędzać nie stać na rzeczy tanie. Pracodawca, który chce mieć prężnie działającą firmę i lojalną* załogę musi ją traktować z szacunkiem. *jestem realistą, ta lojalność zazwyczaj ma bardzo wąski margines, ale zazwyczaj ludzie doceniają to, że są traktowani jak... ludzie :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2015 o 1:22

avatar jonaszewski
3 3

Nie, nie jesteś idiotą, tylko odpowiedzialnym pracodawcą. Mało takich, trzymaj się tego, bo ludzie to w tej chwili coraz większe źródło przewagi konkurencyjnej. Wiedza jest wyjątkowo cenna, tymczasem polskie firmy są w ogonie innowacyjności.

Odpowiedz
avatar Sztuka_marzen
-3 3

..to jest Polska właśnie.

Odpowiedz
avatar daniellozysko
-2 2

niestety...polskie realia...

Odpowiedz
avatar piotrekkulesz
-2 2

Smutne jest życie w ty kraju.

Odpowiedz
avatar mutant
0 0

7/10

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
1 1

Moim zdaniem takie oferty to wynik dwóch rzeczy - po pierwsze faktu, że część polskich pracodawców stara się oszczędzać na pracownikach, po drugie przepisów. Sama niestety byłam autorką kretyńskiego ogłoszenia zamieszczonego w UP z absurdalnymi wymaganiami i niską pensją a musiałam je umieścić tylko dlatego, żeby oficjalnie zatrudnić cudzoziemca, którego podbierałam zagranicznej konkurencji. Co do płac - sama płacę znacznie powyżej minimalnej krajowej i chociaż zgrzytam zębami jak muszę płacić te wszystkie ZUSy to i tak mam z tego same korzyści - dobrze opłacany pracownik to przede wszystkim lojalny i dobry pracownik. Mogę sobie pozwolić na dwutygodniowy urlop, a po powrocie jest tak jakbym wyszła z pracy poprzedniego dnia, a jak był kryzys to ludzie sami zostawali po godzinach i zasuwali, wymyślali nowe rozwiązania, byleby tylko poprawić sytuację chociaż wtedy nie miałam na nadgodziny. Moi znajomi pracodawcy nieraz narzekają na pracowników, a jak im mówię, że jak zapłacą więcej to jakość pracy będzie lepsza to patrzą się na mnie jak na kosmitkę. Smutne to trochę.

Odpowiedz
avatar z_lasu
2 2

@kertesz_haz: o tym właśnie mówię. Mam niewielką załogę, którą mogę zostawić i nie zastanę rozpierduchy po powrocie. Też dostaję apopleksji przy każdym przelewie do zusu. I dlatego każdy dodatkowy etat jest dokładnie przemyślany. Też różnie bywało. I wiem, że lojalnej załogi nic nie zastąpi. Moi pracownicy wiedzą, że jak firma będzie na plusie to oni też :) W twoim przypadku idiotyczne ogłoszenie miało jakiś sens. Ale nie sądzę, żeby te wszystkie dziwaczne ogłoszenia wisiały tam właśnie z takiego powodu.

Odpowiedz
Udostępnij