I stało się! Przełamałam się aby również dodać swoją historię.
Mieszkam niemal na obrzeżach dużego miasta, jednak o dziwo mam tam aż 1 dojeżdżający tramwaj. Wsiadam na samej pętli i tymże tramwajem codziennie w dniach roboczych pokonuję nudną trasę dom-praca-dom. Nazbierałoby się wiele ciekawych historii, jednak ja podzielę się jedną, bo sama nie wiem kto tutaj otrzymał miano PIEKIELNEGO i może mi pomożecie.
Piękny, słoneczny, poniedziałkowy, poranek. Wsiadam do tramwaju ciesząc się, że to jednak zatoczka i jestem jedynym pasażerem, zajmuję miejsce, wyciągam słuchawki, wzrok w okno i jedziemy. Na każdym przystanku wsiadają coraz to nowe osoby, zaczyna się robić tłoczno. I w końcu podjeżdżamy. Sąsiedztwo szkoły gimnazjalnej, na przystanku już widzę grupkę rozwrzeszczanych dzieciaków (sam początek gimnazjum, obstawiam że I klasa, bo niewyrośnięci za bardzo). W duchu modlę się, aby wybrali pierwszy wagon, ale niestety nie, mam współtowarzyszy-będzie ciekawie.
No cóż ignoruję wtłaczające się stadko i nadal patrzę się w okno, ale nagle bęc! Oberwałam czymś w twarz, dotykam, obśliniona kulka papieru. rozglądam się po wagonie i widzę zgraję młodocianej płci męskiej trzymającej w rękach rurki do picia, oraz kartki z zeszytu. Żujące buzie uświadamiają mi czym właśnie oberwałam. Posyłam piorunujące spojrzenie, myśląc że tyle wystarczy, ale nagle obrywam kilka na raz. Rozglądam się za wychowawczynią, siedzi na fotelu klikając coś w telefonie, ok, można i tak.
Ja: Jak mi się zaraz nie uspokoicie, to przysięgam, że Wam te rurki do gardła wepchnę.
Ok, poskutkowało, ja mam spokój, ale siedzący przede mną jegomość (40+) obrywa ze zdwojoną siłą. Pan zrywa się się i podlatuje do dzieciaków. Wyrywa dwójce rurki miażdży w ręce i jednego, oraz drugiego zdziela w głowę z siłą która mała nie była. Trzeci dzieciak w śmiech i pluje mężczyźnie prosto w twarz. To co się działo w tym momencie było piorunująco szybkie. Tramwaj zatrzymuje się na przystanku, mężczyzna łapie dzieciaka nr3 za plecak i jak worek ziemniaków wywala z tramwaju, drzwi się zamykają, dzieciak zostaje na chodniku, tramwaj odjeżdża, klasa w krzyk, nauczycielka konsternacja "co się dzieje", wychyla się znad smartphone'a, poruszenie, nauczycielka krzyczy, że dzieciaka zgubiła i jak facet tak mógł. Mężczyzna jak gdyby nigdy nic wraca na swoje miejsce - do kolejnego przystanku spory kawałek, niestety na nim wysiadam, a szkoda, bo ciekawa jestem co było dalej.
Kochani kto tu był piekielny? Mężczyzna, bo siłą załatwił sprawę, a nie wypada? Dzieciaki, bo wredne i niewychowane? Rodzice, bo tak swoje pociechy szacunku do ludzi wyuczyły? Nauczycielka, bo w nosie miała całą tą swoją wycieczkę?
komunikacja_miejska
Mężczyzna to raczej wspaniały. Trzynastoletni gówniarz powinien już odróżniać rzeczy dopuszczalne od niedopuszczalnych. Reprymenda słowna niespecjalnie pomogła, to trzeba wytłumaczyć w inny sposób. A nauczycielkę powinni wypieprzyć na zbity pysk za takie pilnowanie własnych uczniów - nie dość, że nie zwróciła im uwagi za to, jak się zachowywali, to dopuściła do tego, że w czasie wycieczki jeden z uczniów oddalił się (bez względu na to w jaki sposób) od grupy. Równie dobrze mogliby jej całą klasą wybiec na innym przystanku i zwiać. To niedopuszczalne.
Odpowiedz@kalulumpa: A co nauczyciel może? Współczesne, nowoczesne społeczeństwo nie akceptuje, ba piętnuje publicznie wszelkie wymagające postawy od ich dzieci. W końcu się biedactwa nabawia traumy. Wiec poza reprymendą słowną i ew. obniżeniem oceny co może nauczyciel? Zwłaszcza młodzieży w wieku 'sprawdzam co mi wolno i jak wiele'. Jeszcze nauczycielka wylądują na dywaniku, że śmiała dziecku zwrócić uwagę, publicznie, przy kolegach. Jak on się teraz w szkole pokaże. Taki wstyd, taka trauma.
OdpowiedzA była reprymenda słowna? Bo wedle historii było raczej "mam wy*ebane, daj mi spokój"...
Odpowiedz@Timothy: Nauczyciel, jak każdy, może wypracować sobie respekt. Pewnie, że to nie jest łatwe, ale postawą "a co ja mogę" bądź "dajcie wy mi święty spokój" to na pewno się go nie wypracuje.
Odpowiedz@kotwszafie: A skąd, na podstawie tak krótkiej historyjki, wnioski, że nauczycielka reprezentowała taką postawę? Skąd wniosek, że nie starała się "wypracować sobie respektu"? Timothy ma rację - dawniej rodzice wpajali dzieciom szacunek do nauczycieli, jako pewnych autorytetów, dzisiaj uczeń może prawie wszystko, a nauczyciel jest bezustannie strofowany i krytykowany kiedy próbuje "respekt wypracować" - bo "za dużo wymaga", bo "się rządzi", bo "udaje rodzica", bo "co on będzie tu mojego kochanego synka denerwować". Dzieci to mimozy, a czasy, kiedy szkoła wychowywała mijają. Społeczeństwo zabiera szkole funkcję wychowawczą, a na pewno utrudnia jak może jej wypełnianie, a później każdy ma pretensje, że to wina NAUCZYCIELI. Jeśli trafi się na trudną klasę, to każdy nauczyciel, nawet najbardziej charyzmatyczny, będzie miał problemy (mniejsze lub większe). Zapewne w jakimś stopniu nauczycielka winę ponosi. Oczywiście, to, że uczeń "wyleciał" i nauczycielka na to nie zdążyła zareagować - jest karygodne. Ale to, że miała problemy z utrzymaniem w ryzach klasy, to niestety skutek wielu czynników, a nie jedynie braku zaangażowania czy kompetencji. I nie, nie jestem nauczycielem, ale widzę doskonale jakie zmiany zachodzą w systemie i, w moim odczuciu, nie są to zmiany na lepsze. A doprowadzamy do tego my sami.
Odpowiedz@kalulumpa: Mężczyzna wspaniały, bo zastosował przemoc fizyczną wobec rozpuszczonego dzieciaka? Być może przeczytaliśmy inną historię, bo w tej, UWAGA: CZTERDZIESTOLATEK WYRZUCIŁ Z TRAMWAJU 13-LATKA! Czy to jest normalne? Nie życzę nikomu, żeby ktoś tak potraktował jego dziecko, bez względu na to, jak będzie rozpieszczone. Za takie rzeczy dostaje się wyroki! Nie usprawiedliwiam zachowania tych chłopaków, sama byłabym w takiej sytuacji niezmiernie wkurzona, ale jesteśmy ludźmi dorosłymi, chyba MYŚLĄCYMI i powinniśmy potrafić pewne rzeczy ocenić w sposób dojrzały. Wedle mojego systemu wartości - człowiek mający 40 lat powinien być na tyle zdrowy na umyśle, żeby znaleźć inne wyjście z tej sytuacji. Ocenianie takiego zachowania jako wspaniałego, to zwyczajna patologia, która daje przyzwolenie na takie zachowania. Co dalej? Walenie z płaskiego w twarz 70-latkę, która marudzi w tramwaju i krzywo na nas patrzy? Litości...
Odpowiedz@mahisna: wybacz. wydaje mi się że jednak jest dopuszczalne, skoro ten gówniarz 13letni nie ma szacunku. mam w domu 2 letnie dziecko i dziś jak mi próbowało siłą zamknąć lodówkę w której sprzątałam, to podniosłam i wyniosłam z kuchni. niestety dzieci TRZEBA uczyć szacunku. A kto tego nie potrafi to niech nie ma dzieci.
Odpowiedzoczywiście najpierw zwróciłam uwagę 3x ze tak nie wolno i przeszkadza.
Odpowiedz@mahisna: Mężczyzna jak najbardziej miał prawo do takiego zachowania. Skoro dzieciak nie potrafił się zachować, został usunięty z pojazdu. Proste.
Odpowiedz@Ahmik: Czy ja komuś bronię uczyć własne dzieci szacunku? Wyraziłam zdecydowany sprzeciw wobec stosowania fizycznej przemocy dorosłego w stosunku do dziecka (abstrahując od tego czy dziecko jest nasze własne, czy obce). Niestety bez zdziwienia patrzę na to, że większość czytelników portalu optuje za wychowywaniem dzieci za pomocą agresji, o czym świadczą zamieszczone tu komentarze. Winszuję takiej wspaniałej postawy i życzę powodzenia obrońcom porządku publicznego.
Odpowiedz@mahisna: Cóż, skoro już naskakujesz personalnie na osoby minusujące twoje komentarze - to ja natomiast powinszuję wspaniałej postawy Tobie - i mam szczerą nadzieję, że nie planujesz nadmiernie się rozmnażać, bo przeraża mnie perspektywa rozwoju społeczeństwa w wymarzonym przez ciebie kierunku... Czyli społeczeństwa, w którym gówniarz może bezkarnie, fizycznie zaatakować drugą osobę bez ponoszenia adekwatnych konsekwencji. Nazywanie trzynastolatków "dziećmi" w tym kontekście to też bzdura - trzynastolatek zgodnie z polskim prawem ma już ograniczoną zdolność do czynności prawnych. Moja matka jest nauczycielką z 30-kilkuletnim stażem. Doskonale wiem, jak wygląda w dzisiejszych czasach rosnący z roku na rok poziom chamstwa i bezczelności zarówno wśród bachorów, jak i ich nie mniej nierzadko rozwydrzonych rodziców z klapkami na oczach. Jednak nawet ograniczenie możliwości interwencji przez nauczyciela nie usprawiedliwia całkowitego olewania swojej pracy. Autorka w historii wyraźnie zaznaczyła, że nauczycielka najpierw A) kompletnie zignorowała chamskie zachowanie gówniarzy, których ma obowiązek pilnować, B) nie zwróciła również uwagi na fakt, że owo chamskie zachowanie komuś, o dziwo, przeszkadza (vide brak reakcji na reprymendę ze strony autorki). Zatem co Twoim zdaniem miał zrobić ten facet, skoro opiekun jest "nieobecny", a słowne uwagi nie działają? Dać sobie dosłownie pluć w twarz i udawać, że nic się nie dzieje? Ustąpić małej patologii (swoją drogą, skierowałaś to słowo w dokładnie przeciwną od faktycznej stronę) i uciec z tramwaju?
OdpowiedzA co, mial dawac sie opluwac pierd*lo*ym gowniarzom bezkarnie? Dobrze zrobil, moze szczeniaka czegos to nauczy (choc watpie), bo rozpuszczeni byli, jak dziadowski bicz i mysleli, ze wszystko im wolno, a tu przyszla kryska na matyska.
Odpowiedzoooooo no i BARDZO DOBRZE ZROBIL
OdpowiedzNormalni ludzie nie plują.
OdpowiedzNa pewno nie facet. Możliwe nawet, że jego działania okażą się pożyteczne i czegoś gówniarzerię nauczą.
OdpowiedzNo i to jest wreszcie skuteczna reakcja na bydło. Młody drugi raz tak nie zrobi, a koledzy dwa razy pomyślą..
OdpowiedzMacie wszyscy absolutną rację...ALE! Niestety takie mamy prawo że gimbusom nic nie można było zrobić! Nauczyciele już dawno przestali się przejmować tym co te barany wyczyniają. Nawet jakbyś z jednym czy drugim do sądu czy chociażby na Policję zgłosić, to oni nie mają procedur a sędzia by ogłosił sprawę "niska szkodliwość społeczna czynu" i po główce jeszcze poklepał. Nie mam słów na postępujące chamienie społeczeństwa, a w szczególności właśnie gimbazy. Jakbyście mieli inne zdanie to polecam reportaż z epopznan.pl http://epoznan.pl/news-news-55481-Poznan_pasazer_wyrzucil_awanturujaca_sie_kobiete_z_tramwaju Poczytajcie sobie posty pod reportażem i podumajcie trochę nad tym. P.S. w pełni popieram wyczyn Pana...lecz?
Odpowiedzjuż nigdy nie odważy się podbijać do obcej osoby:) taka tam nauczka na całe życie ! :D
Odpowiedzrodzice, bo dzieci nie wychowali na normalnych ludzi.
Odpowiedz@the: mnie rodzice nigdy nie musieli tłumaczyć, ze nie pluje się w ludzi. Trzynastolatek ma swój mózg.
OdpowiedzTrafiła kosa na kamień jak to mówią. Przykro się czyta coś takiego. Sam w tym wieku grzeczny specjalnie nie byłem (12-16 lat) ale w życiu nam do głowy nie przyszło żeby pluć w obcą osobę w tramwaju, jeszcze o tyle starszą. Między sobą można było rozrabiać i dokuczać, jednak do "dorosłych" z szacunkiem. Szkoda tylko że gównażeria jest równie cwana co niewychowana. Wie że nic im nie można zrobić a facet pewnie teraz będzie ciągany po sądach mimo że przyczynił się do potencjalnej poprawy współżycia społecznego.
OdpowiedzJa bym jeszcze tę "nauczycielkę" wyp...lił za tym gnojem.
Odpowiedz@tatapsychopata: po co nauczycielkę - wystarczyłoby smartfon
OdpowiedzRacja, smartfon byłby dla niej większą stratą ;)
OdpowiedzPiekielni byli (są): rodzice tych dzieciaków, dzieciaki, nauczycielka. Mężczyzna piekielny nie był, tylko zbyt nerwowy.
Odpowiedz@chevreuil: zbyt nerwowy? To jak powinien się zachować człowiek, któremu ktoś pluje w twarz? Był raczej zdumiewająco spokojny, skoro tylko gówniarza wyrzucił, a nie przyłożył mu przy okazji.
Odpowiedzhistoria na przestrogę wszystkim gimbusom, wychowywanym bezstresowo... btw. O wiele łatwiej jest dzieciaka 'zaszczepić' kilkoma klapsami w odpowiednim momencie, niż później pasem. Jeśli tego się zaniedba, to kiedyś rozzuchwali się do takich granic, że potrzebne będą pały z białej gumy w rękach żandarmów.
OdpowiedzDobrze gówniarzowi
Odpowiedz6 lat od historii, a gówniarzeria wciąż bawi się w plucie papierem przez długopis Tylko, że teraz gadają "its a prank bro"
Odpowiedz