Wszyscy znamy promocje w supermarketach. Stoi hostessa lub dwie, przed nimi próbki produktów. Można się poczęstować serem, mięsem, pieczywem, jogurtem itp.
Kiedyś trafiłem na promocję. Dwie urodziwe hostessy w firmowych mundurkach. Eleganckie stoisko. Na ladzie firmowe talerze w których wyłożony był promowany produkt spożywczy. Nic tylko brać i próbować.
Niestety nikt się nie częstował.
Promowanym produktem była... karma dla kotów.
Hostessy czerwone na twarzy. Klienci, w tym ja nie byli skłonni do częstowania się. Za to zadawali pytania typu "czy Pani smakuje?".
Do dziś zastanawiam się - kto to wymyślił? Kto miał się poczęstować? Kto chodzi z kotem na zakupy do marketów?
Supermarket
Oj tam, oj tam. Ważne, że za darmo xD
Odpowiedz@zielony_szwin: Niestety nie jestem kotem (sprawdziłem nawet w dowodzie) więc musiałem obejść się smakiem. :P
Odpowiedz@glan: Gdzie w dowodzie można znaleźć informację czy jest się kotem? O.o Bo mnie narzeczony podejrzewa... tylko głaskać i karmić na przemian :P
Odpowiedz@zielony_szwin: Głaskać, karmić, pozwolić spać pół dnia! W nagrodę mogę zacząć mruczeć.
Odpowiedz@sla: Ja niestety bardziej chrumkam niż mruczę, ale pracuję nad tym :)
Odpowiedz@sla: oj, ja teeeż :-D A jeśli matka do dziecka/ chłopak do dziewczyny powie "kotku"?
Odpowiedz@zielony_szwin: Jak ktoś jest kotem, to jest wyraźnie napisane :) Jak znajdziesz człowieka kota, to możesz go sprawdzić :)
Odpowiedz@zielony_szwin: To jest zawarte w przedostatniej cyfrze PESEL. Parzysta oznacza dziewczynkę, nieparzysta chłopaka a inna kota. :P
Odpowiedz@ejcia: Oj... to chyba "kotki" nie mają wyjścia muszą zacząć grymasić przy jedzeniu, wylegiwać się całymi dniami i czasami zamruczeć :-) Ale w zamian można ich wziąć na taką degustację :-)
Odpowiedz@glan: szukam zatem człowieka-kota z zerem w tym miejscu :)
Odpowiedz@Sine: Zero jest parzyste ;) Albo rzeczywiście jestem kotem!!!? O.o
OdpowiedzW sumie nie jest to aż tak durne, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Klient może tak bez kupowania sprawdzić konsystencję karmy, zapach, wygląd, popytać o skład, źródło mięsa i innych składników. Jeśli dziewczyny dawały też np. darmowe próbki - mini saszetki - to tym bardziej.
Odpowiedz@Skarpetka: Wierzysz w to, że hostessa z agencji będzie miała jakiekolwiek pojęcie o źródło składników reklamowanej karmy?
Odpowiedz@Skarpetka: Nie dawały saszetek. Nie jest to durne z innego powodu: bo przez tak absurdalną akcję pamięta się długo o tej promocji. A celem promocji jest przecież zaistnienie marki w świadomości klienta. Ale na pierwszy rzut oka - absurdalne. :)
OdpowiedzNie wiem jak jest w Polsce, ale w Anglii hostessy przed promocjami mają trening o produkcie.
Odpowiedz@glan: Jednym z celów promocji jest (!)pozytywne(!) zaistnienie marki w świadomości klienta. Jeżeli marka budzi negatywne konotacje, to w większości przypadków to nie zadziała. Tak więc... na drugi rzut oka też... Zbyt mało danych by dyskutować o zasadności formy promocji.
Odpowiedz@mailme3: Pośmianie się to jeszcze nie negatywne konotacje. Co najwyżej absurdalne. Gorzej było gdy w tym samym markecie widziałem dwie niemal zapłakane hostessy, które jakaś marka wafelków wystawiła w strojach wróżek. Dlaczego zapłakane? Bo stroje były bardzo bardzo skąpe i "przypadkiem" nie trzymające się ciała. Byłem zniesmaczony takim wykorzystywaniem biednych dziewczyn.
Odpowiedz@glan: "Pośmianie się to jeszcze nie negatywne konotacje. Co najwyżej absurdalne." To zależy od tego, jak marka się pozycjonuje, jaki jest jej target etc. A po drugie, piłem do hołubionego przez niedouczone stadko marketoidów hasła "nie ważne jak, ważne, żeby mówili".
Odpowiedzwidziałem promocje karmy, ale w saszetkach, zarówno psiej i kociej, ale luzem. A może to był eksperyment, ja był ustawił kiedyś degustację ostu. Ciekawe czy zgodnie ze starym powiedzeniem, 'że za darmo to i ocet wypiją'
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: "ja byl ustawil " xd no spoko xd
Odpowiedz@drumm: Miało być: "ja bym zrobił" Nie wiem jak zrobiłem ten błąd, na pewno pomógł klawisz HOME i DEL, gdyż przerabiałem swój tekst. No cóż, nie przeczytałem i przeredagowałem go w całości. btw. Ja dociskam Alt, jak cytujesz, to może skopiuj.
Odpowiedzoglądałem kiedyś na tlc taki program o dziwnych uzależnieniach i tam byla kobieta która jest uzależniona od karmy dla kotów
OdpowiedzZnajoma miała zaopiekować naszym kotem, pod naszą nieobecność. Daliśmy jej kilka puszek z żarciem. Po naszym powrocie nam oświadczyła, że to żarcie z puszki smaczne jest, szkoda zwierzętom dawać (a kota nam karmiła jakąś papką z resztek).
Odpowiedz@xenomii: Znając skład większość "karm" dla kotów pokuszę się o stwierdzenie, że lepiej, że koty zjadły jakąś papkę z resztek. Założę się, że mięsa było tam więcej (nawet, jeśli to była papka z korzonków) niż w tych puszkach. No chyba, że karmicie koty czymś z wyższej półki - to zwracam honor :)
Odpowiedz@xenomii: Gratuluję lasce świadomości szkodliwości takich karm... Ludzie nie mogą jeść karmy dla zwierząt.
Odpowiedz@Kamisha: dlaczego, co jest w niej szkodliwego?
Odpowiedz@katarzyna: Analogicznie - zwierzęta nie powinny jeść produktów przeznaczonych dla ludzi. Po prostu karmy dla zwierząt stworzone są z myślą o dawaniu jej dla zwierząt - dla ludzi może być szkodliwa. Tak jak czekolada dla psów.
Odpowiedztrzeba było powiedziec - najpierw pani a pozniej ja ;) czestowanie karma dla zwierzat nie jest chyba tez zgodne z zasadami sanepidu? czy zostalo zawiadomione kierownictwo marketu i najblizszy oddzial inspekcji sanitarnej?
Odpowiedz@voytek: Zależy, czy namawiały do próbowania, czy tylko do patrzenia/wąchania/macania :)
Odpowiedzchore...
OdpowiedzJa byłem świadkiem promowania karmy dla kotów ale tam rozdawali opakowania 0,5kg po prostu, nie dali degustować na miejscu.
OdpowiedzZdarzyło mi się być z kotem w markecie, w drodze powrotnej od weterynarza. Zwierz jest w takiej sytuacji tak zestresowany, że dokarmianie go czymkolwiek nie wchodzi w grę, więc ta opcja też odpada
Odpowiedz@jass: Pewnie był zestresowany bo nie przyzwyczajasz kota do chodzenia do marketu. Gdybyś od małego chodził z nim na zakupy to mógłby spokojnie korzystać z takich promocji. ;)
Odpowiedz@glan: no tak, mój błąd ;)
OdpowiedzIdiotyzmy w korporacjach nie znają granic.
Odpowiedz3/10
OdpowiedzUbawiłam się :)
Odpowiedz