Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wspomnienia Mistle (http://piekielni.pl/65205) o uwagach jakich musi wysłuchiwać dziewczyna/kobieta o dużym biuście…

Wspomnienia Mistle (http://piekielni.pl/65205) o uwagach jakich musi wysłuchiwać dziewczyna/kobieta o dużym biuście wywołała u mnie lawinę wspomnień... postaram się opisać wszystko w naprawdę wielkim skrócie.

Również należę do kobiet, którym szybko zaczęły rosnąć piersi. W czwartej klasie podstawówki musiałam zacząć nosić biustonosz. Niby fajnie (można poczuć się "jak dorosła" itp) ale dość szybko oddałabym wiele aby być tak płaska jak reszta koleżanek w klasie.

Był w klasie jeden... Ananas. W skrócie: przepychany przez nauczycieli z klasy do klasy (żeby jak najszybciej pozbyć się problemu); na lekcjach wiecznie rozrabiał, więc wciąż przesadzany był do pierwszej ławki trzymany pod srogim okiem nauczyciela. Ja z przyjaciółką siedziałam zaraz za nim w drugiej ławce.
Gdzieś w piątej lub szóstej klasie któryś z chłopaków wpadł na "genialną" zabawę - strzelanie ze stanika (łapie się za stanik w miejscu jego zapięcia, ciągnie i puszcza co powoduje "uroczy" dźwięk i czerwoną krechę na plecach ofiary). Początkowo to nie ja byłam celem tej zabawy, ale ponieważ Ananas zapragnął uznania w oczach kumpli i akurat byłam pod ręką, więc nie było dnia abym nie wróciła do domu z czerwonymi plecami. Nauczyciele nie reagowali, więc sama musiałam coś wymyślić. Stwierdziłam, że nie będę ubierać stanika. Gdy Ananas pierwszy raz spróbował strzelić i odkrył, że pod bluzką nic nie mam mina mu zrzedła, a ja zaśmiałam się z triumfem. Niestety, szybko role się odwróciły... mój oprawca wpadł na lepszą zabawę, którą nazwał "radio" - łapał mnie po prostu za piersi (bezczelnie całą dłonią) i udawał, że ustawia kanał radiowy przekręcając gałki...

Trwało to jakieś trzy lata niemal codziennego strzelania ze stanika lub łapania za piersi... nauczyciele kompletnie nie reagowali. Dlaczego? Wydumali, że chłopak pragnie poklasku i uwagi. Nie dając mu tego znudzi się. Taaa... właśnie to go napędzało - mógł zupełnie swobodnie obmacywać cycki nie dostając ŻADNEJ reprymendy (pomimo, że nauczyciel/ka stał trzymając mu rękę na ramieniu).

Jak skończyła się ta historia? Pod koniec drugiej klasy gimnazjum
Ananas rzucił we mnie płonącą zapałką tym samym przepalając mi bluzkę i robiąc wyraźną ranę na skórze. Ponieważ było to tuż przed klasyfikacją końcową nasza wychowawczyni WRESZCIE poszła po rozum do głowy i stwierdziła, że chłopak nie dostanie promocji do następnej klasy za "całokształt" swojej twórczości na przestrzeni lat. Jego matka stwierdziła, że w takim razie przeprowadzą się, bo tutaj został już "napiętnowany"...

EDYCJA: po wielokrotnych sugestiach w komentarzach wyjaśnię - tak, raz dałam mu z liścia. A przynajmniej spróbowałam. On miał lepszy refleks i tylko musnęłam go opuszkami. Od razu odwinął się i ja już nie zdążyłam się odchylić na krześle i dostałam w twarz. Ogólnie fizyczne oddawanie mu nie miało racji bytu, bo on odruchowo ZAWSZE i KAŻDEMU oddawał. "Bezpieczniej" było na niego krzyknąć, ale to oczywiście niczego nie rozwiązywało, ale przynajmniej nie uderzał.
Może jeszcze nadmienię, że zanim zaczęła się cała ta sytuacja miałam "fazę" na częstsze trzymanie się z chłopakami niż z dziewczynami. Zakumplowałam się z nim (mieszkał o rzut beretem ode mnie, więc często wracaliśmy razem ze szkoły), odwiedzaliśmy się nawzajem w domach, chodziliśmy na spacery. Po kilku miesiącach "faza" mi przeszła i coraz rzadziej z nim rozmawiałam (nie było żadnej sytuacji, która napięłaby stosunki między nami. Po prostu kontakt się rozluźnił, bo żadne z nas o niego nie zabiegało).

szkoła

by unana
Dodaj nowy komentarz
avatar unana
8 10

@Eko: Za którymś razem nie wytrzymałam i pierwszy (i jak na razie jedyny) raz w życiu chciałam dać z liścia. On miał dobry refleks i tylko musnęłam go opuszkami. Ja nie byłam dość szybka i oddał mi... nauczyciel stał obok. Nie przypominam sobie aby zareagował jakoś bardziej niż tylko wołając go po imieniu. To moja przyjaciółka próbowała stanąć w mojej obronie to groził, że jej też da z liścia...

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
16 18

Nie mogłaś poskarżyć się rodzicom? Pójść z tym wyżej? To jest zwykłe molestowanie. Strzelanie ze stanika w moim gimnazjum też było popularne ale w moim przypadku skończyło się, gdy strzeliłam takiemu z liścia na lekcji- nauczycielka też nie zareagowała (ani na jego zaczepki, ani na moją reakcję). To, że mam biust nie oznacza, że mogę być tak traktowana- to nie targ i nie pomarańcze.

Odpowiedz
avatar unana
-1 7

@TruskawkowyMuss: nie jeden, nie dwa i nie dziesięć razy o tym mówiłam. Wszyscy widzieli i wiedzieli ale co z tego? Pogrozili mu palcem i tyle. Moja mama wielokrotnie rozmawiała z jego matką; nauczyciele wpisywali mu tysięczną uwagę ale to nic nie dawało. Dodam, że akcja działa się naście lat temu i wtedy było jednak inaczej. Nie było internetu, nikt nie trąbił o takich rzeczach (a przynajmniej ja nie słyszałam aby były jakieś akcje społeczne). Nauczyłam się zagryzać zęby i to ignorować, bo taka była postawa każdego dorosłego - i tak on nie zmieni swojego zachowania i nie przestanie.

Odpowiedz
avatar Nenka3113
11 13

@unana: Wydaje mi się, że nawet naście lat temu rodzic nie powinien pozwalać na nękanie dziecka..

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
1 3

@unana: Najstarszy i najprostszy sposób, przemawiający zawsze i wszędzie- przyłożyć w twarz (koniecznie publicznie, koniecznie w towarzystwie jego kolegów). Tak na marginesie- współczuję. I mam nadzieję, że już nie ignorujesz a bronisz siebie.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
7 11

@zmywarkaBosch: no i? To przecież nie oznacza, że mamy 1996 rok i pyk! W każdym domu stoi blaszak podpięty do modemu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@NobbyNobbs: No i to, że dużo ludzi miało już wtedy nieograniczony dostęp do netu. To że "gimbaza" nie miała nie znaczy ze nie było.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
4 4

@zmywarkaBosch: gimbaza w 1996 roku... Jeszcze opowiadaj jakieś bzdury... Dostęp do internetu wtedy mieli, uwaga.... Ci, których było stać na taki kaprys - bo wtedy to było tylko kaprysem oraz ci, którzy go potrzebowali m.in. do pracy. Facet posiadający np. sieć warsztatów samochodowych nie musiał mieć wtedy dostępu do internetu i to go wcale nie czyniło "gimbem". Mam nadzieję, że jesteś tylko trollem i takie osoby, na jaką się kreujesz nie istnieją.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@NobbyNobbs: Idioto. "Gimbaza" dlatego w cudzysłowie bo mentalna. Widzę, że trzeba tobie tłumaczyć wszystko jak krowie na miedzy. Jakoś stać mnie było jak i większość moich znajomych na taki "kaprys". A rozrzut zawodowy olbrzymi, bo każdy pracuje (pracował) w innej dziedzinie. To że ktoś nie musiał mieć, nie znaczy że nie chciał. Teraz też nikt nikogo nie zmusza do posiadania netu.

Odpowiedz
avatar unana
-1 1

@TruskawkowyMuss: Na szczęście już nie dochodzi do takich sytuacji. W pracy mam normalnych ludzi, a jedyną osobą, która może mnie obmacywać jest mój mąż.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
1 1

@zmywarkaBosch: aha, łapię. Więc ogłaszam wszem i wobec, że każdy kto ma inny telefon niż Motorola to gimbus mentalny bo tak! I żyj z tym teraz, gimbie.

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
-4 36

Chcesz powiedzieć że nie dostawał w ryj ilekroć to robił? To nic dziwnego że się dobrze bawił. Raz w życiu w gimnazjum próbowałem takiego głupiego macania-nigdy w życiu nie dostałem równie mocnego liścia a i od razu głupie pomysły minęły.

Odpowiedz
avatar Zmora
11 11

Szczerze? Ja byłam nachodzona mimo, że biustu nigdy nie miałam w żadnym rozsądnym rozmiarze. Kwestia była taka, że nie nosiłam stanika, więc chłopcy mieli wielki ubaw, próbując zajrzeć mi za dekolt (dziewczyny się za to z mojego "małego rozmiaru" nabijały... ech to gnojenie w latach szczenięcych na wszelkie sposoby). Jak zakupiłam kilka biustonoszy sportowych, to się odczepili, bo ani zajrzeć nie mogli, ani tym strzelać się nie da... A nauczycielki też wszystko miały gdzieś. Czasem tylko mówiły "Jasiu, nie wolno", a "Jasiu" miał to gdzieś.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
10 10

W mojej szkole było to samo. Chłopcom po prostu w pewnym wieku od***dala. Dla mnie i koleżanek z klasy to była okropna sytuacja, bo po pierwsze byłyśmy zaskoczone takim zachowaniem, a po drugie już coś tam rozumiałyśmy, że to ma podtekst seksualny i wstydziłyśmy się o tym mówić nauczycielom. Klasyczne poczucie winy u ofiary. Całe szczęście przełamałyśmy ten wstyd a nasi nauczyciele zareagowali szybko i skutecznie.

Odpowiedz
avatar Mistle
14 14

Niektórzy powiedzą, że to niewinna zabawa, a inni, że końskie zaloty, ale w chwili kiedy złapał Cię za pierś jego zachowanie to czyste molestowanie.

Odpowiedz
avatar Wiewior84
19 19

Bo nie uderza się z liścia w twarz, tylko z kolana między nogi. Szybko by mu przeszło.

Odpowiedz
avatar imhotep
2 2

@Wiewior84: Taką radę dał mój ojciec mojej siostrze jak nie chciał się od niej jakiś kolega w szkole odczepić. Najpierw miała iść do nauczycielki, jak nie pomoże to zastosować cios z kolana między nogi. Od wtedy omijał ją łukiem.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
3 7

Wstyd się przyznać ale ja sam w dzieciństwie miałem takie pomysły. Zawsze starałem się nie naciągać za mocno ale któregoś razu koleżanka zabrała mnie na prywatna rozmowę i wytłumaczyła że nawet to jest bolesne. Dotarło za pierwszym razem i więcej nikomu tego nie robiłem ale znajomym musiałem tłumaczyć ręcznie bo słownie nie dotarło. Wbrew pozorom jak kilka innych "nieodpowiednich" zachowań było szczeniacką próba okazania zainteresowania. Z pomysłu "nastawiania stacji" też korzystałem ale na odległość. W tym wypadku jakoś nie miałem odwagi albo co innego mnie powstrzymywało.

Odpowiedz
avatar Rammaq
-1 9

Duże piersi to "zuo", powinnaś się wstydzić, że takowe posiadasz. To ty prowokowałaś biednego ananaska. :) A tak wracając do rzeczywistości, co jakiś czas, po prostu musi tutaj znaleźć się jakaś rzewna historia, o tym jakim to przekleństwem, są kobiece piersi w nieco większym rozmiarze. Koszmar, szok i niedowierzanie.

Odpowiedz
avatar Zwierzaczkowa
4 4

do wszystkich "mądrych" piszących o dawaniu z liścia - ja raz dałam koledze w klasie z liścia, w I gimnazujm, za wyzywanie mnie. oddał mi, rozciął łuk brwiowy, wylądowałam u pedagoga szkolnego i miałam obniżone zachowanie, bo go "zaatakowałam". od tamtej pory sto razy się zastanowię, zanim dam z liścia facetowi. niektórzy są za równouprawnieniem i oddają, a 99% facetów jest silniejszych i większych ode mnie.

Odpowiedz
avatar imhotep
1 1

@Zwierzaczkowa: W takim przypadku - gratuluję wsparcia rodziców.

Odpowiedz
avatar Kurka
1 1

@imhotep: Wsparcie rodziców nie cofnie upokorzenia i bólu jakiego się doświadczyło.

Odpowiedz
Udostępnij