Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Właśnie prawie dostałem zawału. A o to nie jest łatwo na spacerze.…

Właśnie prawie dostałem zawału. A o to nie jest łatwo na spacerze.

Rzecz się dzieje w Gdańsku Oliwie. Wracamy sobie, wraz z dziewczyną ze spaceru, jesteśmy blisko domu. Zbliżamy się do wiaduktu kolejowego. Tuż obok, oddzielona 20cm skrawkiem zieleni, ruchliwa ulica.
Chodnik wąski, nie więcej niż 2 metry. Idziemy ramię w ramię gdy nagle, tuż obok, przejeżdża z dość dużą prędkością bezmyślny szaleniec, którego niektórzy użytkownicy polskich dróg nazwaliby rowerzystą.
Muskając mnie ramieniem, mija mnie bez słowa. Zero dzwonka, zero jakiegokolwiek innego ostrzeżenia, którego można by się spodziewać po dorosłym człowieku pędzącym na rowerze po ruchliwej ulicy.
Myślałem już że ekstremalnych przeżyć na dzień dzisiejszy mam wystarczająco, ale z błędu wyprowadziła mnie towarzyszka "rowerzysty" która z równie szaleńczą prędkością minęła mnie o milimetry kilka sekund później.
I tu pozwolę sobie na apel nie tylko do rowerzystów ale i do wszystkich użytkowników dróg i chodników - Uważajcie zarówno na siebie jak i na innych. Gdyby człowiek ten nie zdołał mnie ominąć, oboje skończylibyśmy w szpitalu, a jest to wersja dość optymistyczna w porównaniu do tego co mogłoby się stać, gdyby ów szaleniec wypadł na ruchliwą ulicę.

Rowerzyści

by Armageddonis
Dodaj nowy komentarz
avatar jeery22
0 0

"Chodnik wąski, nie więcej niż 2 metry. Idziemy ramię w ramię gdy nagle" to jest przyczyna, a to skutek "ale z błędu wyprowadziła mnie towarzyszka "rowerzysty" która z równie szaleńczą prędkością minęła mnie o milimetry kilka sekund później" Wniosek? Włączamy myślenie, zamiast wypłakiwać się na piekielnych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2015 o 18:42

Udostępnij