Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z góry przepraszam, że tak chaotycznie i mało fachowo, ale dalej mnie…

Z góry przepraszam, że tak chaotycznie i mało fachowo, ale dalej mnie nosi.

Kupiliśmy auto.
Pośmigało 3 miesiące i zdechło.
Diagnoza? Zatarta głowica - filtr oleju poszedł, dawno nie wymieniany. Mąż nie miał czasu wymienić po zakupie (ale oleje wymieniane jakiś czas temu przez poprzedniego właściciela) - trudno, nasza wina.
Pieniądze poszły - auto pośmigało TYDZIEŃ.
Kolejna diagnoza - zatarty spód silnika. Opcje dwie: regeneracja silnika lub jego wymiana.
Mąż znalazł silnik i warsztat który to zrobi. Po drodze mechanik miał zrobić diagnozę. I co?
Okazało się, że nawet jakbyśmy filtr wymienili to auto i tak by szlag trafił. Tak to podsumował mechanik:
-Takie numery to za PRL'u były. Silnik na ostatniej prostej, to zagęszczali olej i auto szło na sprzedaż, po kilku miesiącach silnik do wymiany. Prawie nie do wykrycia.

Tylko pieniędzy na auto i naprawy szkoda, bo za tą kwotę auto dwa razy lepsze by było już.

Udław się zarobionymi pieniędzmi poprzedni właścicielu!

by Raugia
Dodaj nowy komentarz
avatar mariamasyna
1 1

Jest to bolesna nauczka żeby nie oszczędzać na dokładnym przeglądzie auta przed zakupem...

Odpowiedz
avatar Draco
0 2

Jedno podstawowe pytanie - była umowa na piśmie? Zazwyczaj we wzorcowych umowach kupna/sprzedaży samochodów dostępnych w internecie jest zapis o tym, że kupujący został poinformowany o wszystkich usterkach i że sprzedający nic nie zataił. Czy jakoś tak. Umowa z takim zapisem daje podstawę do dochodzenia swoich racji w sądzie.

Odpowiedz
Udostępnij