Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pewnie zostanę zjechana bo to nie forum samopomocowe, ale moja desperacja sięga…

Pewnie zostanę zjechana bo to nie forum samopomocowe, ale moja desperacja sięga już zenitu więc zaryzykuję.

Co mam do cholery zrobić z sąsiadką, która nie oddaje kasy?

Moja matka ma sąsiadkę, znają się ponad dwadzieścia lat. Mama jest starsza, dość naiwna i zbyt łagodna. Po raz trzeci (no comment...) pożyczyła sąsiadce dużą sumę pieniędzy (na zasadzie: zaczęło się od 200 zł, potem jeszcze 200, jeszcze 100, "daj jeszcze 200, a za tydzień oddam ci całość). Zebrało się ponad 2 tyś. zł. Dwa razy sąsiadka zdołała oddać i dlatego mama znów dała się wmanewrować. Tym razem jednak naprawdę czarno to widzę. Baba jest przed rozwodem z mężem, mąż ma gdzieś jej długi. Pracuje, ale zarabia niewiele, a i to pewnie niedługo nie będzie jej bo ma jeszcze sporo długów w bankach, pożyczek itp.
Mama ma jakiś świstek podpisany przez sąsiadkę, ale jest to kartka wyrywana z notatnika, tylko imię i nazwisko, podpis - nie wiem czy ma to w ogóle jakąś wartość prawną?

Baba chowa się przed moją matką, a jak już się złapią to wciska jej kit, że próbuje załatwić inną pożyczkę, że niedługo coś wymyśli... bla bla bla.

Co robić? Straszyć sądem? Windykacją? Wynająć mafię? Przychodzą mi do głowy już najgorsze pomysły.

by Lavinka123
Dodaj nowy komentarz
avatar Kaetzen
2 4

Wg mojej bardzo skromnej wiedzy prawniczej wystarczy owa kartka z zeszytu o ile jest przez sąsiadkę podpisana i jasno z niej wynika ile pożyczyła i kiedy, aby zglosić to np na policję jako wyłudzenie. Powinno zostać wszczęte dochodzenie. Jeśli jednak tego nie zrobią warto byłoby się skontaktować np z notariuszem albo prawnikiem czy taki dokument ma realna moc prawną i złożyć zawiadomnienie do prodkuratury z powództwa cywilnego. Ale jak mówię nie jestem prawnikiem i o prawie wiem tyle, że istnieje ;), więc jeśli znajdzie się jakiś "mądrzejszy" niech mnie proszę poprawi jeśli napisałam głupoty. Ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć jedno ja bym zrobiła tak jak napisałam. W ogóle trzeba się cieszyć, że mama ma jakikolwiek dowód przeciwko sąsiadce w postaci kartki z jej podpisem, bo inaczej sprawa byłaby nie do udowodnienia i z góry przegrana, a tak jakieś szanse są. Dodatkowo można w przypadku sprawy w sądzie wnioskować o obciążenie strony oskarżonej kosztami sądowymi. W przypadku wyroku skazującego zapewne zostanie zasądzone postępowanie komornicze a jeśli tak się stanie komornik ma obowiązek zająć wszelkie konta dłużnika oraz poinformować pracodawcę. Aczkolwiek z tego co się orientuję banki mają swoje rozporządzenia, które jasno mówią, że do jakiejś tam w kwoty (w mBanku chyba 11 tys.) zaległe naleznosci nie są ściągane. Ale to wszystko trzeba dokładnie samemu posprawdzać i najlepiej na początku udać się na policję w celu stwierdzenia czy coś ruszy w tej sprawie. Dodatkowo jeśli sąsiadka podczas dochodzenia policyjnego łaskawie potwierdzi pożyczkę będzie to dowód w sprawie ponieważ będzie musiała podpisać zeznania swoim nazwiskiem a co za tym idzie w przypadku ekspertyzy zleconej u grafologa będzie można porównać próbki pisma. Jak wspomniałam wcześniej NIE ZNAM SIĘ, więc proszę nie hejtować tylko ewentualnie wypunktować błędy w moim rozumowaniu. *I nie, że "nie znam się to się wypowiem" tylko sama pare razy pozyczylam komus pieniadze i do tej pory ich nie zobaczylam, wiec tym bardziej uważam, że choćby trzeba było iść do samego papieża Franciszka trzeba walczyć o swoje*

Odpowiedz
avatar ciemnablondynka
-2 2

Napisałam Ci info w prywatnej wiadomości.

Odpowiedz
avatar Jacobi
2 2

Jeżeli na tej kartce jest napisane na jaką kwotę pożyczała, do kiedy zwróci, wasze podpisy to nawet na kawałku papieru toaletowego jeśli jest napisane to jest uznawane za dokument. Z tym papierkiem jako dowód możesz iść zgłośić. Bo bez tego to będzie słowo przeciw słowu i sprawa będzie się ciągnąć.

Odpowiedz
avatar Bydle
4 4

„Mama ma jakiś świstek podpisany przez sąsiadkę, ale jest to kartka wyrywana z notatnika, tylko imię i nazwisko, podpis - nie wiem czy ma to w ogóle jakąś wartość prawną?" Jeśli na górze kratki dopiszecie wyraz "weksel" i pozostałe niezbędne elementy, to tak, taka kartka może mieć sporą wartość. ;>>> I masz rację, że piekielni ludzie zamiast do prawnika, po pomoc prawną idą do magla, bo wydaje im się, że pomoc fachowca jest bez wartości, gdyż trzeba by zapłacić za nią 100 zł, natomiast bewartościowe dywagacje z zerową zapłatą mają moc uchwały Sądu Najwyższego w pełnym składzie. ;>

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

odda w dzień imienin św. Wigdy - co go nie ma nigdy

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2015 o 15:19

Udostępnij