Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielne pozdrowienia i owacje na stojąco dla wyjątkowo niechlujnego (to chyba trafne…

Piekielne pozdrowienia i owacje na stojąco dla wyjątkowo niechlujnego (to chyba trafne określenie) przechodnia, który - zakładam, że niechcący - mijając mnie na chodniku wrzucił mi niedogaszonego peta do buta a la niski kalosz (z luźną cholewką, na moje nieszczęście).

Niedopałek przepalił mi cienką skarpetkę i boleśnie przytlił skórę na kostce.
Jeśli już ktoś musi kopcić na środku chodnika, wśród masy przechodniów, to czy naprawdę tak ciężko tego wypalonego papierosa potraktować jak zwykłego śmiecia i wyrzucić do najbliższego kosza?

Żałuję, że nie udało mi się szybciej wyskoczyć z pechowego kalosza, bo piekielny dostałby nim w łeb! (chociaż znając moje dzisiejsze szczęście mój traf nie byłby tak celny, jak jego..)

dziwne wypadki chodzą po ludziach

by guineaPig
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Krzysztof
4 14

@Rammaq: Ja również pozdrawiam twojego psychiatrę.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
4 8

@Rammaq: Lucek Skywalker też kazał Cię pozdrowić.

Odpowiedz
avatar Allice
23 57

Idziesz- nie pal! Tu już jest piekielność. Czasami się zastanawiać czy nie rzygnąć od smrodu fajki na plecy jakiegoś palacza który idzie przede mną... A dla niektórych chyba wyrzucenie czegoś do śmietnika to ujma na honorze

Odpowiedz
avatar konto usunięte
34 38

Całkowicie sie zgadzam.Palisz - prosze bardzo.Twoja sprawa.Ale naucz sie wyrzucać pety,puste pudełko po papierosach tak jak kazde inne śmieci do kosza.Dlaczego w okolicach przystanku zawsze musi wygladać jak w chlewie ? W domu tez tak robisz ?

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
12 12

@butelka: Robiłam tak, że paliłam w pewnej odległości od przystanku, a kiedy skończyłam, podchodziłam kilka kroków nie paląc. Gasiłam, wyrzucałam do kosza przy przystanku i w zasadzie było dobrze. Palić nie można, ale zgasić chyba już tak. :)

Odpowiedz
avatar asmok
3 3

@dido0808: Oj tam, nie mierz wszystkich jedną miarą. Ludzie są różni. Palenie nie ma nic do rzeczy. Jak ktoś jest śmieciarz to niezależnie od tego czy pali, będzie śmiecił. Jak nie, to będzie wyrzucał do kosza nie tylko papierosy ale wszystkie śmieci. Swoją drogą ja poszedłem krok dalej z paleniem. Na wypadek palenia w miejscu w którym owszem wolno, ale niekoniecznie jest gzie wyrzucić, mam taką miniaturową hermetyczną popielniczkę/bryloczek do kluczy. Fajny gadżet dla palacza. Mieszczą się tam maks 3 pety, ale przecież rzadko jest potrzeba użycia, no i przynajmniej nie śmierdzi bo szczelne.

Odpowiedz
avatar katem
21 29

Przede wszystkim - brakiem kultury odznaczają się nie tylko palacze, a przez takie coś (bo kimś nazwać tego nie można, a nie przywykłam obrażać zwierząt) zaraz jest nagonka na palaczy, choć śmieci pod siebie rzucają i niepalący (przyznam, że mogą być mniej groźne). Sama palę, ale irytują mnie porozsypywane wszędzie pety, i absolutnie nie rozumiem rzucania ich tam, gdzie właśnie kończą palenie. Zapewne zdecydowana większość z tych podludzików w domu wyrzuca pety do popielniczki albo kosza. A autorka miała naprawdę wyjątkowego pecha i bardzo jej współczuję.

Odpowiedz
avatar katma
9 19

@PizzaPlease: USTAWA z dnia 9 listopada 1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych Dla przykładu Art. 3. Ochrona zdrowia przed następstwami używania tytoniu realizowana jest przez kształtowanie polityki zdrowotnej, ekonomicznej i społecznej, do której należy: 1) ochrona prawa niepalących do życia w środowisku wolnym od dymu tytoniowego, Moim prawem, jako osoby niepalącej, jest możliwość niewdychania dymu tytoniowego i osoby, które to prawo łamią, podpadają pod powyższą ustawę (i jej nowelizacje).

Odpowiedz
avatar alexiell
8 18

@katma: Jestem paląca, palę w domu, czasem w parku czy na ulicy, pety zawsze wyrzucam do śmieci (jak nie ma żadnego w pobliżu to zgaszonego wkładam do kieszeni), nie palę w miejscach gdzie jest ciasno czy tłumnie, nie palę na przystankach, jak idąc z papierosem trafiam na dziecko czy kobietę w ciąży odsuwam się na kilka metrów, nikomu nie dmucham dymem w twarz, przy wszystkich staję po zawietrznej żeby nie dymić- uważam to za podstawę kultury- ot wystarczy że truję siebie. Ale jeśli ktoś by mnie minął, ot tak na ulicy i zaczął mi wyskakiwać z awanturą, że łamię jego prawa bo palę to by mnie szlag nagły trafił. Robię wszystko co w mojej mocy żeby jak najmniej przeszkadzać niepalącym ale Ci niepalący też nie są świętymi krowami. Ja się odsuwam od innych jak palę, jak Ci to nadal przeszkadza to ty się przesuń w drugą stronę i tyle

Odpowiedz
avatar sla
0 22

@alexiell: Tylko dlaczego ja mam się odsuwać? To nie ja palę, to nie ja wp.. się w czyjąś strefę osobistą z dymem. By mi dym papierosowy przeszkadzał nie muszę być w ciąży ani być dzieckiem. Nie będę robić awantury dlatego, że ktoś pali w knajpie dla palących. W swoim samochodzie. W swoim mieszkaniu. W miejscu, w którym nikomu się nie przeszkadza. Lecz ja nie chcę wdychać tego smrodu, jeśli naprawdę nie potrafi wytrzymać bez palenia - to niech on się odsunie tak, bym nic nie czuła.

Odpowiedz
avatar alexiell
6 16

@sla: Ale to przecież napisałam, jak mam ochotę zapalić przy innych ludziach to się odsuwam, idę na zawietrzną (czyli tak żeby inni byli pod wiatr w stosunku do mnie), wyszczególniłam kobiety w ciąży i dzieci bo na te zwracam szczególną uwagę ale staram się też innym współludziom nie uprzykrzać życia. Ale zdarza się też, dajmy na to- czekam na kogoś w okolicy przejścia dla pieszych to odchodzę ten kawałek (10-15m), żeby nie pakować się z fajkiem w skupisko ludzi, ale jeśli komuś nadal na tej odległości to przeszkadza no to sorry Winnetou ale ten metr dalej to już ta osoba się może przesunąć.

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
0 8

@alexiell: Ok, Ty się odsuwasz, chwała Ci za to. Ale zauważ, że sporo osób nie ma tyle kultury. Czemu idąc ulicą, muszę wdychać dym kogoś, kto nie może z tym papierosem zaczekać, aż znajdzie się w miejscu, gdzie nie będzie przeszkadzał niepalącym? Praktycznie codziennie trafiam na sytuację, że przede mną idzie chodnikiem ktoś palący papieros, a za nim ciągnie się smuga dymu. Staram się wtedy taką osobę wyprzedzić (chodzę szybko, więc tu problemu nie ma), ale zdarza się, że wtedy trafiam na kolejną taką osobę. I jak tu się nie zdenerwować? Nie po to nie palę, żeby mnie inni truli. Bardzo trudno mi oddychać w dymie, dlaczego muszę to znosić na ulicy? Trudno, ucierpiałyby na tym osoby takie jak Ty, ale jest spora grupa osób, która sprawa, że pierwsza podpisałabym się pod petycją dotyczącą całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych (prócz miejsc wyraźnie oznaczonych jako miejsca z pozwoleniem na palenie). Dodatkowo to oszczędziłoby innym widoku petów na chodnikach.

Odpowiedz
avatar katma
6 6

@alexiell: Jesteś jednym z wyjątków i chwała Ci za to. Ale sama wiesz doskonale, że tacy palacze to wyjątki (sama znam nawet kilka takich osób, ale wśród całego tłumu palaczy to mało). Ty się odsuwasz - ok. Jest za to cała masa osób, która będzie paliła w tłumie na przystanku, pod samym znakiem zakazu palenia (bo jest wiata, a np. deszcz pada) i na grzeczne zwrócenie uwagi każą się odp*. Gdyby ten drugi rodzaj stanowił wyjątek a nie regułę, nie byłoby nagonki.

Odpowiedz
avatar katma
2 6

@sla: Taka luźna uwaga. Palenie podczas prowadzenia jest zakazane w taki sam sposób jak rozmawianie przez telefon bez zestawu słuchawkowego - zajmuje ręce. Raz nawet widziałam paniusię za kierownicą - w jednej ręce telefon, w drugiej papieros i bardzo się zdziwiła co na zielonym świetle robią pieszy na przejściu (obie ręce zajęte, średnio mogła zareagować).

Odpowiedz
avatar barteknc
3 3

@katma: Palenie w trakcie jazdy jest jest zakazane, ale raczej nie w taki sam sposób jak rozmawianie przez telefon. Bo rozmawiać nie wolno każdemu kierowcy, a palić tylko zawodowym. Więc jeśli jadę sam swoim autem to palić mogę.

Odpowiedz
avatar butelka
1 5

@barteknc: a z tymi zakazami w czasie jazdy to jest jedna wielka glupota, rozmawiac nie mozesz, ba nawet wziasc do reki telefonu nie mozesz (kolezanka dostala kiedys za to mandat), ale mozesz palic, jesc i robic inne rzeczy jedna reka. czytalam kiedys o badaniach, ktore dowodza, ze rozmawianie przez telefon w czasie jazdy jest niebezpieczne nie ze wzgledu na to ze jedna reka jest zajeta, tylko na to ze nie skupiamy calej uwagi na drodze, papieros jest duzo mniej zajmujacy niz rozmowa. wychodzi w kazdym razie na to, ze rozmawianie przez zestaw tez jest niebezpieczne, choc legalne. a co do kultury palenia, to wydaje mi sie. ze to w duzym stopniu zalezy od wieku. ci starsi palacze sa przyzwyczajeni, ze kiedys palilo sie wszedzie i sie tak nie przejmuja, ze komus moze przeszkadzac. wiekszosc mlodszych, ktorych znam zachowuje sie jak alexiell. ogolnie nie ma co robic dramatu, jak sie pali na dworze to jednak ten dym sie rozwiewa... no i co mozna tak naoprawde zrobic? chyba jedynie wyprowadzic sie w bieszczady. mieszkajac w miescie, zawsze beda palacze, dziadki wydmuchujace gile, halasliwe dresy, rozpuszczone dzieci etc. mozna im zwracac uwage, ale wiadomo jak to sie konczy, trzeba po prostu dac sobie troche na luz i starac sie dobrze wychowywac nowe pokolenie.

Odpowiedz
avatar Allice
4 8

@alexiell: mnie nie obchodzi jak strasznie śmierdzisz. Automatycznie idąc i paląc osoba za Tobą idzie w chmurze dymu. Prawie codziennie dochodzę na uczelnię śmierdząca papierochami (chociaż nigdy w życiu nie paliłam) bo tacy idioci nie mogą wyjść chwilę wcześniej i stanąć gdzieś żeby dokarmiać swojego raka. Tak, nie zawsze jestem w stanie wyprzedzić taką osobę. Tak w sumie to nie podchodzi pod narażanie na utratę zdrowia? Dobra kampania społeczna by była z tego

Odpowiedz
avatar katma
3 3

@barteknc: Zerknęłam do kodeksu drogowego i masz rację. Ciekawe natomiast, że taką wersję usłyszałam kilka lat temu na kursie prawa jazdy. @butelka: Nie nawiązywałabym do wieku palacza - to jednak jest w większym stopniu kwestia kultury jednostki. Starsze panie spod znaku "mi się wszystko należy, bo mam swoje lata" (tak, zwykle to kobiety wykazują się taką postawą) palą gdzie im się podoba i rzucają pety pod nogi (statystyki z naszej pięknej stolicy: na przystankach tramwajowych co dziesiąta wyrzuca peta do kosza - reszta ląduje na torach lub ulicy). No i oczywiście nie odsuwają się od niepalących. Mężczyźni w ich wieku o wiele częściej przynajmniej się  odsuwają. A młodsze pokolenia to naprawdę różnie - jednym wszystko wolno i wszystko się należy, drudzy zostali nauczeni kultury i szacunku do drugiego człowieka i jego praw.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lutego 2015 o 14:03

avatar Lunnayenne
3 3

@butelka: "Rozpuszczone dzieci i hałaśliwe dresy" nie są tak uciążliwi jak palacze nie szanujący tego, że ktoś nie chce biernie palić. Czemu wchodząc do budynku uczelni muszę przejść przez chmurę dymu? Oczyszczanie dymem jakieś, czy co? Jak wspomniała @Allice: po co mam śmierdzieć papierosami, choć nigdy nie paliłam? Nie uniknę samochodów, bo są w tej chwili już niezbędne. Ale mam prawo nie być narażona na dym papierosowy. I spróbuj dać sobie na luz, kiedy masz problem z oddychaniem, kaszlesz i czujesz mocne drapanie w gardle. Łatwo mówić, trudniej zrobić. Albo już najgorsze ze wszystkich: damska toaleta na wydziale. Nie dość, że jest ich mało (w pewnym momencie zmniejszono ich liczbę ze względu na remont), to jeszcze sobie zmarznięte studentki (zima była) urządziły tam palarnię! Pety w muszli, popiół na desce i smród w całym pomieszczeniu.

Odpowiedz
avatar killah
3 3

@katma: Nope, dokładny przepis z KK: "Kierującemu pojazdem silnikowym, który przewozi osobę, zabrania się palenia tytoniu lub spożywania pokarmów w czasie jazdy. Nie dotyczy to kierującego samochodem ciężarowym, który przewozi osobę w kabinie kierowcy, i kierującego samochodem osobowym, z wyjątkiem taksówki.". A tamtej kobiecie powinni z miejsca prawko zabrać za debilizm.

Odpowiedz
avatar BoaVista
3 3

Miałaś niezłego pecha. Przypomniało mi to sytuację pewnego znanego w moim mieście pechowca, który zatrzymał się rowerem na światłach i ktoś wyrzucając niedopałek z samochodu trafił do kieszeni jego koszuli a on tego nie zauważył, dopiero ktoś mu powiedział że coś mu się kopci pod samym nosem :)

Odpowiedz
avatar Kyu
3 3

Pracuję w sklepie. Kilka razy w miesiącu musimy zalewać śmietnik przed sklepem wodą, bo komuś nie chciało się dogasić papierosa i wrzucił niezgaszony... Jak dotąd na szczęście pożaru nie było, ale któregoś dnia może po prostu nikt z nas nie zauważyć, że się kubeł dymi ;/

Odpowiedz
avatar katarzyna
3 3

To nie wiecie, że pety i gumy do żucia to nie śmieci? Dlatego rzuca się nimi gdzie popadnie. Często również wokół kosza. A spróbuj takiemu zwrócić uwagę, albo oddać peta!

Odpowiedz
avatar killah
2 2

Nie żebym bronił debila, który nie ogarnia gdzie rzuca kiepy, ale z tego co pamiętam (niech mnie ktoś poprawi jeśli wie lepiej) niedopałka do śmietnika wyrzucić nie można, bo jest zagrożenie że wywołasz pożar (nawet jak go wgnieciesz w bok śmietnika tak że się blacha wgniecie) - musi być popielniczka, a te niestety są ostatnio żadkością. Jakiś czas temu dostałem pouczenie za to.

Odpowiedz
Udostępnij