Zdaję sobie sprawę, że historia wręcz ocieka piekielnością i dramatyzmem, ale powtarzając się nagminnie potrafi lekko zirytować.
Jest w mojej miejscowości bar mleczny. Chodzę tam często, mają naprawdę smaczne, domowe jedzonko. Oczywiście nie krewetki zapiekane w sosie z ostryg.
Co mnie trochę denerwuje: do każdej potrawy doliczana jest zawrotna suma 5gr za jednorazowe sztućce. W wersji najbardziej rozszerzonej: nóż, łyżka, widelec i kubeczek, razem 20gr. Tymczasem podawane są zwyczajne. Nie będę się przecież sprzeczać z kasjerkami o takie grosze (poza tym i tak wole tradycyjne od plastików), ale pod koniec dnia kilka zł zysku mają ot tak, zrzutkowo od wszystkich klientów. A bar oblegany tłumnie.
Jeśli zazwyczaj bierzesz zwykłe metalowe sztućce to zbieraj paragony z tego baru i kiedyś, kiedy będziesz urządzać piknik/grilla pójdź po prostu do nich z tymi paragonami i nabierz sobie do domu zapas sztućców. Kiedy baby będą się rzucać pokaż paragony jako dowód, że te plastiki już de facto są Twoje - przecież za nie zapłaciłaś.
Odpowiedz"Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się."
Odpowiedzczyli płacisz za coś czego nie dostajesz?
OdpowiedzA dla mnie piekielne jest to, że ludzie zamiast skonfrontować się z kimś i powiedzieć, co im przeszkadza, wylewają swoje żale w internecie. Albo porozmawiaj z kimś z kierownictwa na ten temat, albo machnij ręką na te grosze, ale w takim razie nie skarż się na Piekielnych.
OdpowiedzOj, bo to tak naprawdę te kilka groszy, to nie jest cena za sztućce. To jest cena za urok baru mlecznego - te słodkie dziwactwa. :)
Odpowiedz@Melty: Właśnie, u nas w barze mlecznym każdemu doliczają komplet - łyżka, nóż i widelec, nawet gdy ktoś bierze tylko zupę :) Ja akurat nie korzystam bo sama gotuje w domu, ale już nie jeden raz słyszałam o tych ich praktykach
Odpowiedz@venasque: Hmmm, przyjdź raz ze swoją łyżką i powiedz, żeby cie nie kasowali za sztućce, zobaczymy co będzie. :D
Odpowiedz