Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może nie dotyczy jednej konkretnej piekielności ale na tym portalu temat dość…

Może nie dotyczy jednej konkretnej piekielności ale na tym portalu temat dość rzadko poruszany, a dotyka tysięcy ludzi w tym kraju.

Wyłudzanie pieniędzy poprzez SMS premium rate.

Kiedyś była dość głośna afera z tzw. dialerami, czyli złośliwym oprogramowaniem które zamiast łączyć się z internetem pod normalny numer (czasy internetu z "wdzwonki") dzwoniły pod numery typu 0700. Dla niepoznaki internet ten był właściwie taki sam, tylko kilkaset razy droższy o czym klient dowiadywał się jak przychodził gigantyczny rachunek z telekomunikacji.

Obecnie internet z wdzwonki jest już dawno odstawiony do lamusa, jednak nie przeszkadza to oszustom w wymyślaniu coraz to ciekawszych prób wyłudzania kasy.

Jedną z nich są płatne subskrypcje SMSów przychodzących. Spotkać to cholerstwo można prawie wszędzie - w spamie zachęcającym do konkursu, w SMS-ach reklamowych które często do nas przychodzą oraz w różnego typu usługach internetowych (rzekome lokalizatory, antywirusy itp. - wszystko oczywiście jedna wielka ściema)

W większości przypadków aktywacja płatnej subskrypcji następuje zupełnie nieświadomie bo informacje o opłatach są umieszczone na samym dole drobnym maczkiem, i szczerze to mało kto to czyta (a szkoda). Najbardziej piekielne są subskrypcje włączane przez internet na karcie SIM przeznaczonej do internetu mobilnego - bo nie wiesz nawet że przychodzą Ci płatne SMS-y, przecież to internet mobilny jest, nie sprawdzasz nawet skrzynki SMS.

W tych sytuacjach Polak mądry jest po szkodzie, choć też nie do końca, bo zwykle ma pretensje do operatora, który przysłał mu znacznie zwiększony rachunek. A to nie operator odpowiada za te subskrypcje tylko jakaś zewnętrzna firma, a ich aktywacja zawsze inicjowana jest przez użytkownika. Reklamacja złożona do tegoż operatora będzie zawsze odrzucona, odpiszą szablonem - opłaty naliczone zgodnie z cennikiem, brak błędów w taryfikacji sratatata. Wiem bo znajoma sama na takie reklamacje odpisuje :)

Jak z tym cholerstwem walczyć?

Jak opłata się już naliczy to nie zawalczysz zbyt wiele niestety. Jednak możesz sobie to zablokować z poziomu karty SIM u operatora (blokada SMS/MMS MT) co gorąco polecam założyć na każdym numerze jakie posiadacie. Nawet na internecie mobilnym - jest to normalna karta SIM na której można aktywować dowolną usługę subskrypcyjną. Blokady takie są bezpłatne i działają do odwołania, zatem wystarczy poświęcić 10 minut na telefon na BOK i mamy problem z głowy.

Kwoty wyłudzeń nie są duże bo miesięcznie jedna taka subskrypcja kosztuje zwykle około 80 złotych (3 SMS-y tygodniowo, każdy po 6 PLN), jednak ofiarą tego dziadostwa pada gigantyczna ilość ludzi każdego miesiąca. Niektórzy mają to aktywne przez wiele miesięcy bo np. mają kilka usług na jedną osobę i nie zauważą nawet, że rachunek jest kilkadziesiąt złotych zawyżony. Jakby zebrać to do kupy to płacimy setki tysięcy złotych miesięcznie za... nic! Te lokalizatory, konkursy i antywirusy to pic na wodę - usługi nie działają albo w ogóle nie istnieją. Nabijamy kabzę jakimś cwaniaczkom, nie jesteśmy w stanie niczego zdziałać jak już nas naciągną. Każdy może sobie taką subskrypcję założyć jak wykupi licencję na usługi premium rate (jedną z firm oferującą tego typu rzeczy jest Mobiltek), a nie spotkałem się jeszcze nigdy z praktycznym zastosowaniem płatnego SMS-a przychodzącego. Wychodzący owszem - jako forma płatności za mikrotransakcje. Ale płatny zwrotny (subskrypcyjny) to czyste złodziejstwo, a co najgorsze - w pełni legalne.

Jedni powiedzą - no dobra, kliknąłeś, odpisałeś, podałeś numer to masz. OK, po części można się zgodzić. Jednak nie w każdym przypadku. Otrzymałem ostatnio SMS-a o treści "Witamy w usłudze AG Pogoda. Opłata to 1,23 dziennie. Aby zrezygnować wyślij STOP pod numer 925xx". Pierwsze co to zdziwienie, bo nic takiego nie włączałem, a drugie - podejrzany numer na który każą wysłać SMS-a. Szybki rzut okiem na cennik i wszystko jasne - SMS na numer 925xx kosztuje 30.75 PLN! Subskrypcja AG Pogoda oczywiście nawet nie istnieje. Nie każdy jest czujny, sporo ludzi da się naciągnąć i nabije kilka tysięcy jakiemuś oszustowi. Nie ma co zwalać winy na ludzi, bo tacy już jesteśmy, popełniamy błędy czasami.

Tak więc piekielni, dzwońcie na BOK, wejdzie sobie na konto abonenckie, zablokujcie usługę SMS / MMS premium zwrotny (MT). Oszczędzi to kupę ewentualnej frustracji. Pozdrawiam i nie dajcie się oskubać za nic!

by nuclear82
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Garrett
8 16

Wystarczyła by odrobina dobrej woli operatorów i usługa powinna domyślnie być zablokowana, a odblokowanie powinno wymagać kontaktu z operatorem a nie odwrotnie... No cóż, nikt (z operatorów) nie zrezygnuje z niczego na czym da się zarobić.

Odpowiedz
avatar asmok
7 9

@eMM: "operatorzy nie zarabiają na tym ani grosza, uwierz mi" Hmm, ostatnio gdy sprawdzałem brali od 50 do 75%, zależnie od zamówionego wolumenu. Od "hurtowników" 20 do 30%. Coś się zmieniło? Ps. Sprawdzałem około 3 lat temu, bo sam potrzebowałem takiej usługi jako nadawca treści, a liczyłem na to że bezpośrednio od operatora będzie taniej niż od pośrednika.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Dlatego jeśli przychodzą mi jakiekolwiek smsy, które nie zaczynają się na coś w stylu "witamy w orange. Wystawiliśmy fakturę..." to nawet ich nie otwieram tylko od razu wywalam. Na te inne, rzucę okiem i tyle. Jak ludzie zaczną myśleć i po takich smsach dzwonić do operatora z pytaniem o co chodzi, to nie będzie problemu.

Odpowiedz
avatar korbalodz
2 2

@Niamh: Niektóre te sms są płatne z automatu. Denerwowały mnie te oferty i poszedłem do Orange. Mówię, że nie chcę tego dostawać. Konsultantka wyjaśniła mi, że część jest bezpłatna, a część płatna. Nie trzeba wcale podawać komuś swojego numeru. Sami zdobędą. Ukradną, wygenerują lub kupią numer i wysyłają oferty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Wystarczy czytać umowy i nie wyrażać zgody na nic co nie jest przymusowe. Podpisując umowę np w Orange musisz podpisać dwie zgody obowiązkowe o regulaminie i procesie rejestracji i trzy zgody nieobowiązkowy (ale nikt x salonu Ci o tym nie powie) zgody na sprzedaż numeru do partnerów i kontakt w sprawie sprzedaży. Nigdy nigdzie nie wyrażam zgody marketingowej i mam spokój

Odpowiedz
avatar eMM
3 9

Dziękuję Autorze za tą historię, sama zbierałam się żeby napisać podobną :) Może po przeczytaniu niektórym trochę się rozjaśni w głowach i dotrze, że oszustem w takim wypadku jest ZEWNĘTRZNA FIRMA, kompletnie niezwiązana z operatorem a nie sam operator. A już na pewno nie pracownik BOK-u, który miał to nieszczęście trafić na taką osobę i musi jej przekazać informacje z systemu skąd wzięły się takie opłaty. Pomyślcie sobie, że konsultant w tym wypadku ma takich spraw kilka lub kilkanaście na dzień i za każdym razem musi wysłuchiwać co najmniej 10-minutowego wydzierania się klienta i wyzwisk od złodziejów itp. A sprawa w 99 % przypadków wygląda tak jak napisał Autor. Aktywacja płatnych subskrypcji zainicjowana przez klienta, reklamacja z miejsca odrzucana, bo opłata zgodna z cennikiem i brak winy operatora. Jeżeli nadal niezbyt jasne to może taki przykład: jesteście w sklepie, płacicie za zakupy, odchodzicie od kasy i jeszcze przed wyjściem ze sklepu jakiś nieznajomy kradnie wam np. portfel. To teraz pytanie za 100 pkt: do kogo macie pretensje o ukradziony portfel? Do kierownika sklepu, w którym robiliście zakupy? Do kasjera? Czy może do siebie, bo akurat trzymaliście portfel w ręku i ktoś go wyrwał lub też znajdował się w reklamówce, którą ktoś zabrał? Odpowiedź chyba nasuwa się sama :) Tak więc ja też radzę poświęcić te parę minut na kontakt BOK-iem, założyć blokadę i mieć spokój. A jeżeli już dojdzie do naliczenia opłat to kontaktujcie się z konsultantami po ochłonięciu i bez nerwów, bo wrzaskiem i wyzwiskami nic nie załatwicie.

Odpowiedz
avatar Fithvael
4 6

@eMM: Z 90% komentarza się zgadzam, poza końcówką. W przypadku Twojej analogii pretensje miałbym przede wszystkim do złodzieja. Irytuje mnie przerzucanie "winy" na nieświadomych ludzi. To jest taka sama argumentacja, jak "ubrała się jak dzi##a - więc to jej wina, że została zgwałcona", "nosił portfel na wierzchu - to jego wina, że go okradli". Wina natomiast leży całkowicie po stronie osoby, która świadomie i celowo wykorzystuje taką nadarzającą się okazję, aby wykorzystać osobę, która ową sytuację nieświadomie stworzyła. W przypadku poszkodowanego możemy co najwyżej mówić o nieostrożności i nieświadomym ułatwianiu zadania złodziejowi - ale to nie ma nic wspólnego z winą. Rozmywanie odpowiedzialności w takich przypadkach też wcale nie pomaga wywieraniu presji na "górę", czyli prawodawstwo, by ostrzej zająć się takimi oszustami, jak ci opisani w powyższej historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2015 o 17:17

avatar eMM
0 0

@Fithvael: nie no oczywiście racja, że pretensje trzeba mieć przede wszystkim do złodzieja, ale też trzeba umieć określić kto nim tak naprawdę jest. I tu prawo powinno się zmienić i ostro karać takie formy oszustwa.

Odpowiedz
avatar inmymind
1 1

Zdarzały mi się spamy typu "wyślij to wygrasz" (przez dość słynne "niebieskie pudełko") - znalazłam nadawcę - być może to nawet Mobiltek, napisałam maila, że nie życzę sobie od nich już niczego i po tygodniu ustąpiły ze wszystkich numerów tej firmy. Owszem - trzeba się pofatygować, ale cóż - jak się raz popełniło błąd to należy go naprawić. Pozostałe rzeczy po prostu blokuję (z androidem przynajmniej tak można - blokowanie nie tylko połączeń, ale i sms).

Odpowiedz
avatar Mementomoris
0 0

@inmymind: Samsung GT-E1200 z 2011 roku, który teraz kosztuje jakieś 60 złotych, ma w fabrycznym firmwarze opcje blokowania telefonów i smsów. ^^

Odpowiedz
avatar Bydle
19 21

Mogę skrócić? „Jak z tym cholerstwem walczyć?” Myśleć i nie być chciwym. To wystarcza w 100% przypadków. (wiem, że pierwszy element jest najtrudniejszy - telefon komórkowy czy smartfon to często jedyna myśląca komórka u delikwenta)

Odpowiedz
avatar pierwszywolnyodlewej
-3 5

Tylko problem z tym, że wiele osób zaleca wysłać tego smsa "STOP", bo może być też tak, że jeśli go nie wyślesz, to będziesz płacił za każdego kolejnego smsa. I weź tu człowieku bądź mądry..

Odpowiedz
avatar Bydle
12 12

@pierwszywolnyodlewej: „I weź tu człowieku bądź mądry..” Da się, ale trzeba chcieć. I nie bać się tego, że głowa się rozgrzeje, czoło pokryje potem, który nawet pojawić się może w pewnym rowku. (to nie jest niemożliwe - z czoła do rowu, fizyka zna takie przypadki!). Zacznijmy jak Rzymianie - ab ovo usque ad mala: - albo uświadamiasz sobie potrzebę posiadania urządzenia zwanego telefonem przenośnym, albo postanawiasz mieć, bo tak. Twoja wola. Twoje pieniądze. No to co robisz? Kupujesz w sklepie z telefonami. Albo po kwerendzie w internecie i innych sklepach, czyli świadomie dobierasz model, albo kupujesz to, co kazał ci kupić sprzedawca lub oczy. Dalej nie jest jeszcze źle - to tylko kilkaset zł za urządzenie, które nie robi krzywdy, bo nie potrafi. Masz aparat - alleluja! - idziesz do operatorów sieci komórkowych, by dobrać sobie rodzaj kontraktu; tu już nie ma miejsca na polecenia sprzedawcy czy oczy - jeśli nie jesteś idiotą, to DOKŁADNIE studiujesz ofertę, gdyż nie kupisz czegoś, co nie jest dla ciebie z powodu parametrów czy ceny! (tak, jeśli nie poświęcasz czasu na podjęcie decyzji, to jesteś idiotą lub bogatym idiotą). Więc studiujesz: czy umowa czasowa, czy bez zobowiązań, czy z dostępem do internetu, czy bez, czy pakiety minut duże, czy małe, czy tanio z zagranicy, czy drogo na stacjonarne, czy uczciwie do Play, czy, czy, czy... Uff... Wybrałeś. Ale wiesz, co to oznacza? Że przestudiowałeś cennik. Czyli wiesz, ile kosztują połączenia. I zostałi ci w głowie, ża bywają horrendalnie drogie SMSy. W tym i przychodzące. No to PRZED podpisaniem umowy czy kupnem karty dowiadujesz się, jak to gówno wyłączyć, zwłaszcza że nie jesteś bucem wysyłającym ze służbowego telefonu fundowanego przez pracodawcę wiadomości o treści POMAGAM, a z powodu przestudiuowania cennika wiesz, że bardziej pomożesz jakiejś tam fundacji robiąc przelew z konta, niż wysyłając SMS. Więc wyłączasz możliwość bawienia się SMSami Premium: ===== W Play, aby to zrobić, należy wysłać SMS o treści STOP na numer 6000. Można też sprawdzić, jakie subskrypcje mamy aktywne - SMS o treści LISTA na numer 6000. W Plusie należy wysłać wiadomość o treści START BLOKADA na numer 8888. I podobnie, jak w Play, można sprawdzić subskrypcje - LISTA na numer 8888. W Orange trzeba zalogować się na swoje konto internetowe i wyłączyć subskrypcje pod tym linkiem. W T-Mobile zaś wszystko należy załatwić, dzwoniąc na biuro obsługi abonenta - 602 900 000 lub (22) 413 69 96. ===== Uff... Teraz pozostają naciągacze, którzy MUSZĄ MIEĆ DOWÓD, że wysłałeś do nich żądanie. Tych załatwia umiejętność czytania ze zrozumieniem, którą ma każdy, kto uczciwie zdał starą maturę oraz jednostki, które nie czytają Pudelka i innych serwisów dla idiotów: czytają treść wiadomości i MYŚLĄ, co ta wiadomość oznacza. A zawsze w tej wiadomości jest napisane o co chodzi - jest podany albo numer wysokopłatnej subskrypcji - ale pamiętasz cennik, więc nie wysyłasz - albo żądanie wysłania wiadomości - jeślitelefon nosisz przy dupie i nie dajesz dzieciom do zabawy, to NIE MA MOŻLIWOŚCI, by telefon sam się zapisał do płatnej subskrypcji. NIE MA. No to napisz, proszę, jak bardzo męczące może być: - niepodawanie swojego numeru w internecie - niezapisywanie się do głupawych konkursów - czytanie ze zrozumieniem treści wiadomości - zablokowanie na samym początku (absolutnie zbędnych normalenmu człowiekowi) usług premium ? Chętnie się czegoś dowiem. :-)

Odpowiedz
avatar santiraf
0 0

@Bydle: Jako pracownik BOK podpisuje się pod Twoją wypowiedzią. Nic dodać nic ująć. @Garrett: Każdy operator zgodnie z rozporządzeniem Urzędu Komunikacji Elektronicznej ma obowiązek świadczenia usług premium każdemu klientowi, który na własną prośbę nie założy sobie blokady. Dlatego, a nie z braku dobrej woli blokady są zakładane tym, którzy to zlecą, a nie na starcie. Chociaż jako zwykły doradca nie mam dostępu do takich danych, jak to, ile % zarabia na usługach premium operator, to wiem ile traci na procesie reklamacji, oraz na kwestiach związanych z wizerunkiem. Powiedzmy sobie szczerze, w dalszym ciągu więcej ludzi (takie mam wrażenie, może się mylę) obwinia operatora, a nie firmę świadczącą usługę premium. Sama historia natomiast na wielki + :) Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Zlociutki
0 0

@Bydle: Drugi po Drillu, ale wciąż bardzo dobry. Tak od siebie chcialo Ci się:)?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ogólnie rzecz biorąc takie wiadomości podchodzą pod wyłudzenie (polecam poszperać w Internecie). Jeśli ktoś nie ma aktywowanej blokady numerów o podwyższonej płatności (jakoś tak), to NIC go nie chroni, bo warunkiem naliczania opłaty jest tylko podanie numeru telefonu. Obecnie w Polsce masowo kradzione lub sprzedawane są całe bazy danych zawierające numery telefonów. Nic, tylko zarabiać!

Odpowiedz
avatar nuclear82
0 0

@lasek0110: No akurat aż tak źle nie ma. Żeby zapisać się do płatnej subskrypcji premium zwrotnej oprócz podania numeru trzeba potwierzić to na swoim telefonie PINem. W każdym przypadku przychodzi też SMS powitalny z informacjami w których jest: nazwa subskrypcji, opłata za 1 szt. SMS oraz częstość nadawania wiadomości. Informują także jak to wyłączyć: sms o treści STOP pod numer xxxxx. Więc jakaś osoba trzecia niemająca żadnego dostępu do naszego telefonu nigdy nie włączy nam subskrypcji premium zwrotnej. I całe ku*wa szczęście bo dopiero by było eldorado dla wyłudzaczy a normalny człowiek bałby się kupować komórkę :)

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

Jak na rachunku wygląda taka usługa? Dziwi mnie, że trzeba udowadniać, że się nie wyraziło zgody, zamiast odwrotnie...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2015 o 19:23

avatar nuclear82
1 1

@katarzyna: Jak masz abonament to do rachunków dołączają billing szczegółowy. Płatne SMS-y zwrotne najczęściej są w oddzielnej sekcji tego billingu - są to jedyne połączenia przychodzące które na takim billingu są rejestrowane (włącznie z numerem, z którego wiadomość przyszła)

Odpowiedz
avatar raj
0 0

Dwie uwagi: 1) "Niektórzy mają to aktywne przez wiele miesięcy bo np. mają kilka usług na jedną osobę i nie zauważą nawet, że rachunek jest kilkadziesiąt złotych zawyżony." Ja nie rozumiem, jak można nie sprawdzać rachunku, który sie dostaje - przecież jeżeli się chociaż rzuci okiem na billing, to nietrudno zauważyć przychodzące płatne SMS-y? To podobnie jak ludzie czasami piszą, że nie zauważyli przez x miesięcy, że na wyciągach z karty płatniczej mieli jakieś podejrzane transakcje, których nie dokonywali... Jak można po otrzymaniu wyciągu nie sprawdzić, czy wszystko się zgadza? 2) "nie spotkałem się jeszcze nigdy z praktycznym zastosowaniem płatnego SMS-a przychodzącego". Ja się spotkałem. Parę lat temu, kiedy jeszcze nie było smartfonów, a Internet w telefonie był egzotyką, natomiast płatne subskrypcje SMS-ów już sie pojawiły, miało sens np. zamówienie sobie na tydzień czy na dwa (bo na takie okresy mniej więcej to było) subskrypcji SMS-owej prognozy pogody, jak akurat spędzasz wakacje na jachcie na Mazurach i chcesz wiedzieć, czy danego dnia da się popływać, czy raczej nie bardzo... Albo dla kibiców - były takie subskrypcje, które np. w trakcie trwania mistrzostw świata w piłce czy innych takich wydarzeń podawały wyniki meczów zaraz po ich zakończeniu. Jak akurat byłes gdzieś w szczerym polu gdzie nie miałeś dostępu do radia, telewizji ani Internetu (przypominam - Internetu w komórkach nie było), a chciałeś być "na bieżąco" z wynikami, mogło to mieć sens. Ale faktem jest, ze 99% subskrypcji SMS-owych, przynajmniej w tej chwili, to naciągactwo.

Odpowiedz
avatar nuclear82
0 0

@raj: co do 1) to owszem da się czegoś takiego nie zauważyć. U operatorów często są promocje polegające na zniżkach za posiadanie kilku usług wpisanych na jedną osobę. W Orange się to nazywa Orange Open i rabat jest naprawdę duży bo przy 5 usługach to 35zł co miesiąc a przy 8 - 65 zł co miesiąc. Ludzie zatem wpisują wszystkie umowy o usługi z najbliższej rodziny na jedną i tą samą osobę żeby ten rabat dostać - jak się ma 8 usług na jednej fakturze której kwota przekracza 400 zł to naprawdę można kilkunastu czy kilkudziesięciu złotych nie zauważyć. Tacy klienci potrafili mieć aktywne różne zupełnie zbędne rzeczy przez rok, czasami nawet dłużej, zwyczajnie nie interesowali się tym tylko grzecznie płacili rachunek, tym bardziej że zwykły "papierowy" rachunek nie zawierał szczegółowego rozbicia na elementy tylko samą kwotę i dołączony druk przelewu. Potem jak dzwonili na infolinię to cali w skowronkach że jednak da się płacić 250 zł zamiast 350, po usunięciu wszelkiego zbędnego dziadostwa które np. przeszło jeszcze z jakichś poprzednich umów :) Dochodziło do takich absurdów, że klient miał abonament z nielimitowanymi do wszystkich + do tego starą usługę dającą dodatkowe 100 minut za opłatą 20 złotych miesięcznie :) Na szczęście w takich przypadkach reklamacje uznawali.

Odpowiedz
Udostępnij