Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W wakacje pracuję jako wychowawca - trener na obozach sportowych. W lipcu…

W wakacje pracuję jako wychowawca - trener na obozach sportowych. W lipcu zdarzyło nam się pomieszkiwać z młodzieżą w pewnym hostelu ulokowanym w uroczej górskiej miejscowości, która swoją nazwę zaczerpnęła od przepływającej przezeń rzeki.

W tym konkretnym ośrodku byliśmy po raz drugi - za pierwszym było pysznie, miło, przyjemnie, po prostu cud, miód i malinka. Za drugim... Powiedzmy, pani właścicielka stwierdziła że skoro już dwa razy przyjechaliśmy, to trzeci raz nie musimy.

Sytuacji wartych wspomnienia było kilka, ale przedstawię tylko najjaskrawsze.

1. Kuchenne ewolucje.
Z poprzedniego pobytu zapamiętaliśmy pyszną, doprawioną (a nie mdłą, jak w większości ośrodków wczasowych) kuchnię i codzienne desery zarówno dla dzieci jak i wychowawców.
W kolejnym roku - niedziela: rosół, poniedziałek: rosół, wtorek: pomidorowa. Recykling pełną gębą. A rankiem na dokładkę spleśniały chlebek, pychota!
Od tamtego dnia czujność na posiłkach była wzmożona, na szczęście nikt się nie zatruł... Być może kuchnia też podwoiła wysiłki po paru rozmowach. ;p

2. Weselmy się!
Ośrodek posiadał dużą salę bankietową, inaczej zwaną stołówką lub też naszą salą do ćwiczeń - bo to właśnie tam mieliśmy rozłożoną matę i prowadziliśmy codzienne treningi.
Pewnego dnia pod ośrodek podjechał samochód wypełniony ciastami. Dzieciom aż oczy się świeciły - były pewne, że wreszcie dostaną słodki podwieczorek. Wkrótce jednak okazało się, że nie... To szykowało się wesele!
Gospodarna właścicielka postanowiła w sobotnią noc wynająć salę weselnikom, nie zważając na fakt że tuż obok znajduje się trzydziestka rozrabiających dzieciaków, które niekoniecznie mają ochotę siedzieć w pokojach zamiast na boisku (samochody orkiestry) czy na sali (przygotowania stołów i parkietu). Obozowicze stanęli jednak na wysokości zadania i nie zakłócili imprezy (poza podglądaniem przez przeszklone drzwi), a państwo młodzi nawet podzielili się ciastem.
Ciekawe tylko, czy byli uprzedzeni o tym, że ich wesele odbywać się będzie w ośrodku pełnym dzieci...
Kierownik obozu się nie wyspał, zabawy trwały do drugiej, goście rozchodzili się do czwartej...

3. Mój mały przyjaciel.
Mój osobisty faworyt - po południu wyjazd, rano pakowanie i ściąganie pościeli z łóżek. No właśnie - akurat nadzorowałam tę drugą czynność w jednym z pokoi chłopców, gdy jeden z wychowanków wymacał coś dziwnego pozbywając się poszewki na poduszkę. Chwila konsternacji i...
Ze środka wychynęła zaschnięta mysz.
Tak, chłopiec przez dwa tygodnie spał ze zdechłą myszą w poduszce.
Właścicielka przyznała potem, że niedługo przed naszym przyjazdem miała w tym pokoju przeprowadzaną deratyzację...

Jak można się domyślić, zerwaliśmy współpracę z tamtym ośrodkiem, w tym roku jedziemy gdzie indziej.

Ciekawostka - podczas tego obozu mieliśmy kontrolę sanepidu. Nie wykryto żadnych odchyleń od normy...

obozy kolonie

by InuKimi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar PolitischerLeiter14_88
-2 18

bo wykryto solidna lapowke ;) swoja droga wlascicielka byla ta sama co w ubieglym roku czy inna?

Odpowiedz
avatar InuKimi
4 6

@PolitischerLeiter14_88: Ta sama, tylko oszczędzała na wszystkim... Podobno miało to mieć związek z salą sportową jaka miała w planach postawić na wolnej działce obok. Kucharki i miejscowi trochę plotkowali. :p Pytanie tylko, czy do czasu powstania hali będzie miała jeszcze jakichś klientów? :P

Odpowiedz
avatar PolitischerLeiter14_88
4 18

@InuKimi: biznes po polsku kapital inwestycyjny zdobyc na nieoplacaniu pracownikow oszukiwaniu ich oraz partaczeniu roboty dla kientow

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2015 o 16:43

avatar Songokan
8 8

@PolitischerLeiter14_88: Wiesz, strasznie chamskie jest to co napisales. Ale najgorsze jest to, ze w wiekszosci przypadkow to prawda...

Odpowiedz
avatar InuKimi
5 5

@Songokan: Niestety, prawda... :/ A szkoda, bo miejsce świetne.

Odpowiedz
avatar pawel78
-1 1

@Songokan: a babka to ideal przedsiebiorcy?;-)

Odpowiedz
avatar miyagi
1 1

No còż, sanepid nigdy nic nie widzi i zazwyczaj spija kawkę z kierownictwem takich obiektòw zamiast skontrolować obiekt. Wiem, bo pracuje w liceum i w sezonie mamy młodzież, nie raz było coś nie tak, wzywano sanepid i nic - kawka, ciastko i wszystko w porządeczku :)

Odpowiedz
avatar Shineoff
10 10

@miyagi: Sanepid czepia się że zlew jest o 2 cm za blisko drzwi, albo lampa wisi o 4 cm za wysoko. Brud i obecność gryzoni tudzież robactwa nie leży zazwyczaj w zainteresowaniach kontrolerów.

Odpowiedz
avatar Songokan
2 2

@miyagi: Mnie, znajoma opowiadala o kontroli sanepidu w obiekcie handlowym w ktorym kiedys pracowala - cos ala galeria handlowa. Kontrola dotyczyla supermarketu zagraniczej sieci. Znajoma pracowala w jednym ze stoisk umiejscowionych niedaleko kas. Wynik kontroli byl taki, ze po rozmowie z "Panem Kierownikiem", Pani z sanepidu, wyszla z marketu z wypelnionym po brzegi koszykiem, nie placac.

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

@miyagi: Dokładnie, pamiętam przeboje z sanepidem gdy ojciec kładł instalację wod-kan w lokalu pod gastronomię... Czepianie się najmniejszych pierdół. A w ośrodku jakoś wszystko było ok... :D

Odpowiedz
Udostępnij