Babcie jakie są, takie są i takie się je kocha. Tylko niektóre z daleka.
W skrócie - jestem całym złem tego świata, gdyby nie ja to babcia byłaby zdrowsza, mama by się nie rozpiła, a dziecko to mi pewnego dnia odbiorą i dobrze zrobią. Mały przykładzik:
Sobota,czasy licealne. Imprezować nigdy nie lubiłam, nie piłam, nie paliłam, do matury byłam przekonana, że w naszej szkole nie ma narkotyków. Wobec tego moja sobota wyglądała tak:
Pobudka koło 8 rano, lekkie śniadanko i na dwór. Rąbanie drewna do południa (lubiłam i nadal lubię, świetna gimnastyka). Obiad, sprzątanie pokoju, kuchni, łazienki. Zamiatanie podjazdu i chodniczka do furtki. Na relaksik - prasowanko. Dwie komże, dwie koszule, dwie pary dżinsów dla braci, spódniczka i bluzka dla siostry, coś dla mnie i dla matki. Kolację rodzeństwu robiła babcia, ja obsługiwałam się sama. Pozmywałam po kolacji, zrobiłam sobie herbaty i zasiadłam w swoim ulubionym miejscu. Sienkiewicz na kolanach, szydełko w palcach, pełen relaks z poczuciem spełnionego obowiązku. Otwierają się drzwi wejściowe, mama wraca z pracy, babcia zagląda do pokoju, odwraca się do mamy.
- Patrz, ona tylko siedzi i czyta cały dzień.
Dalszy ciąg chyba łatwo sobie wyobrazić...
rodzinka
Po kilku takich akcjach ma się dość robienia czegokolwiek, bo i tak "tylko czyta cały dzień"...
Odpowiedz@Agness92: Dokładnie, a próby rozmowy na ten temat są zbijane moim ukochanym argumentem: Mam więcej lat, znaczy mam rację! No, były, wyprowadziłam się już dawno. Jak historia się spodoba to zamieszczę jeszcze parę.
OdpowiedzTeż lubiłam coś podobnego, a dokładniej 'cały dzień siedzisz przed tym komputerem!' w sytuacji, gdy ten ledwo się włączył...
Odpowiedz@sla: Dlatego się wyprowadziłem z domu po na pierwszym roku studiów informatycznych...
OdpowiedzHah, z moją rodzoną matką tak miałam. Studiowałam dziennie, dorywczo pracowałam i zajmowałam się domem. Sprzątanie i gotowanie trochę zajmuje, więc uczyłam się głównie późno wieczorem. Mamuśka uważała, że skoro ona nie widzi, że się uczę to znaczy, że tego nie robię. I oczywiście w domu był syf, bo nie sprzątałam przy niej :P
Odpowiedz@Bryanka: Mój ojciec też tak ma. "Nie sprzątałaś, bo nie widziałem." No to nie sprzątałam parę dni i zauważył różnicę :D Teraz przerzucił się na "Jak to ćwiczysz, skoro nie widzę?" Normalnie, ćwiczę, kiedy większości nie ma w domu i nie mogą mi ciągle mówić, co robię źle.
Odpowiedz@hawkeye: To nie takie złe, jeśli mówią Ci o niepoprawnym wykonywaniu ćwiczenia. Więcej krzywdy sobie zrobisz, jeśli będziesz źle robić brzuszki - uszkodzenia kręgosłupa, zamiast upragnionego kaloryfera. I zero efektów, jeśli robiąc pompki najpierw podciągasz tułów, a potem do góry idzie tyłek. Ja nie mam w domu lustra na całą ścianę i wskazówki od innych są bardzo pomocne :)
Odpowiedz@czosnek_cebula: Gorzej, że oni sami nie wiedzą jak to poprawnie wykonać. Wszystkie ćwiczenia wolę najpierw wykonać powoli i precyzyjnie, zanim przeskoczę na wyższy poziom :P
Odpowiedz@hawkeye: A no chyba że tak. Dokładność przede wszystkim! Ja dodatkowo wykorzystuję wszelkie powierzchnie odbijające - wyłączony telewizor lub ekran od laptopa, drzwi od mikrofalówki, szybę w drzwiach, mocno polakierowane drzwi od szafy :D Dla chcącego nic trudnego :D Ciekawym ewenementem jest mój ojciec. Otyły mężczyzna, nigdy nie był szczupły. Ale, cholera, wie wszystko, nawet jak dobrze robić brzuszki :D
Odpowiedz@czosnek_cebula: Mój ojciec właśnie bardzo chudy, nie szczupły, ale chudy. Ale ćwiczeniami nigdy się nie skalał. I tak wie lepiej.
OdpowiedzNie ogarniam niektórych ludzi... Tacy osobnicy muszą już mieć naprawdę coś nie tak pod kopułką. Innej opcji nie ma
Odpowiedz„- Patrz,ona tylko siedzi i czyta cały dzień. Dalszy ciąg chyba łatwo sobie wyobrazić...” Ja sobie wyobrażam (na podstawie przygód z moją babcią) tak: - No, Bydlę! Ruszże tyłek i na dwór wyjdź, na rowerze pojeździj, z kolegami w piłkę pograj, a nie czytaj tak cały dzień! :-)
Odpowiedz@Bydle: Tja... pewnego dnia: Mało towarzyska jesteś, koleżanek żadnych nie masz? Za jakiś czas: Zrobiłabyś coś w domu, a nie z "kuliziankami" po wsi się szwendasz...
Odpowiedzkiedyś naszło mnie za małolata zrobię rodzicom frajdę i posprzątam w domu- ot tak, bo mogę i chcę. Cała chałupka wysprzątana-kurze, podłogi,pomycie podłóg, armatury łazienkowej. Jak na moje gusta chałupka lśniła. Zapomniało mi się tylko o jednej jedynej patelni- moje przeoczenie- nie została umyta. Kto zgadnie co zauważyli jak wrócili?
Odpowiedz@speedy: czyżby "Cały dzień siedzisz w domu i nawet garnków nie umyłeś"?
Odpowiedz@speedy: Miałam takie dwie sytuacje - jedna dosłownie identyczna jak twoja, a podczas drugiej stwierdzili, że na pewno ktoś u mnie był :D Do tej pory nie wierzą, że nie.
OdpowiedzTypowe- uczę się cały dzień, włączam komputer, mijają 2 minuty, ktoś wchodzi- "A matura to się sama zda?"
OdpowiedzZawsze podziwiałam, te które potrafią jednoczesnie i czytać i szydełkować.
Odpowiedz@misiafaraona: Dokładnie! Ja dopiero opanowałam dzierganie i oglądanie serialu, a co dopiero czytanie w trakcie :)
Odpowiedz@misiafaraona: singri siedzi przed telewizorem, szydełko, książka. Wchodzi matka. M: To co ty właściwie robisz, czytasz czy dziergasz? J: Oglądam "Nędzników". M: A po co ci szydełko? J: Mam bez sensu czas marnować? M: A książka? J: A przerwy na reklamy? M: Ty nie jesteś normalna, za jakie grzechy?
Odpowiedz@Aniela: dziś wydziergałam swój pierwszy kwadrat babuni. Udowodniłam,że kwadratura koła istnieje.
Odpowiedz@singri: normalka. fb, youtube, piekielni w jednym. i skype. albo tv, ksiazka i slonecznik jakis ;)
OdpowiedzWidze ze opisana przez Ciebie przypadlosc jest dosc czesta :)
Odpowiedz@Songokan: Wydaje mi się, że jest dość częsta w wersji mniej ekstremalnej.
Odpowiedz@Jorn: Też mi się wydaje, że wersja łagodna jest popularna u wielu rodziców czy dziadków. Moja mama też wiedziała lepiej ode mnie co robiłam w domu od powrotu ze szkoły np. o 14 do jej pojawienia się w domu o 17. No i wiecznie się człowiek uczy "za krótko" i "za mało". Co z tego, że tobie starczy np. godzinka na szybką powtórkę dwóch prostych działów z chemii? Ściemniasz, nie nauczyłeś się, nie umiesz, bo mama zawsze problemy z chemią miała i to nie możliwe, żebyś ty się tak szybko uczył :D
OdpowiedzO! Skąd ja to znam! Przez trzy lata liceum mieszkałam w internacie. Jak wracałam do domu na weekend (późno w piątek, żeby wrócić do internatu w niedzielę wieczorem) - teksty o nie uczeniu się i braku przygotowań do matury były stałe. Bo oczywiście będąc w domu w piątek siedziałam dość długo przy komputerze (mój internat miejscem odciętym od cywilizacji pod względem internetu i komputerów), w sobotę chciałam posiedzieć z rodziną i spotkać się ze znajomymi z gimnazjum. W ciągu tygodnia nikt nie widział ile się uczę. Z braku innego zajęcia uczyłam się dużo. W domu chciałam odpocząć, a ciągle słuchałam, jak to nic nie robię i się nie uczę.
OdpowiedzNie rozumiem ludzi którzy przy takim traktowaniu i tak zapieprzają jak mała motorówka... Serio, ja bym w takim wypadku usiadła i faktycznie czytała cały dzień - skoro rezultat ten sam to przynajmniej będę mieć trochę frajdy, a co.
OdpowiedzMoja babcia taka kochana prawdopodobnie zabrałaby mi książkę i sama zaczęła czytać :) Tak, babcie to zło.
OdpowiedzJa miałam podobnie z rodzicami, dlatego też jak zostawiali mi listę rzeczy do zrobienia, to brałam się za to dopiero jak słyszałam dźwięk otwieranej bramy garażowej. Jasne, było przez to darcie mordy, że miało być zrobione itp., a nie jest i cuda niewidy, ale nawet jakbym to zrobiła wcześniej, to by było darcie mordy, że się opierniczam i bym na wieczór dostała kolejne obowiązki. Dlatego zawsze śmieszył mnie argument mojej matki, że "jakbyś zrobiła wcześniej, to popołudniu miałabyś spokój". Nie. Miałabym inne rzeczy do roboty. Spokój był tylko kiedy rodziców nie było.
Odpowiedz@Zmora: U Ciebie to był dźwięk bramy garażowej, u mnie dzwonek do drzwi. Pamiętam jak nam z ojcem ciśnienie skakało na ten dźwięk, potem ta chwila zawahania kto ma iść otworzyć...i nie daj Boże zadzwoni drugi raz - awantura murowana, "bo ja stoję jak kołek pod tymi drzwiami, a wy nic nie robicie! Podaj mi kapcie!". Taaak, moja matka potrafiła dać czadu.
OdpowiedzStały tekst mojej babci: "Ja to bym świętym została tylko przez was muszę się denerwować" :)
OdpowiedzAż się dziwię, że nikt nie wnikał, a mnie zaintrygowało - skąd miałaś do prasowania komże? Zakładam że babcia nie jest księdzem... serio, skąd?
Odpowiedz@Neuroza: Komże ministrantów? Pewnie braci...
Odpowiedz@misiafaraona: Tak,obaj moi bracia byli ministrantami, starszy dorobił się nawet stopnia akolity. Nie pamiętam już, jak wygląda ta ołtarzowa "drabinka", więc nie wiem czy to wysoki stopień.
Odpowiedznie bardzo wiemy jak sobie wyobrazic? mozesz opisac?
OdpowiedzNormalnie. Matka na mnie wrzeszczy, że nic nie robiłam. Ja wrzeszczę na matkę "najpierw się rozejrzyj, a dopiero rozedrzyj". Babcia wrzeszczy na mnie, że nie szanuję matki. Po czym moja biedna matka wreszcie się rozebrała, ogarnęła, babcia poszła do siebie... A mama połapała się, że jest czyściej, przeprosiła mnie i poszła zrobić babci awanturę. I to tłumaczy, dlaczego zasuwałam jak motorek, mimo że babcia traktowała mnie jak śmiecia. Pomagałam mamie, która i bez moich bezskutecznych buntów miała dość zmartwień.
OdpowiedzPrzykład świeży, z ubiegłego roku. Przyjechałem do domu na święta. Matka miała paskudny projekt z pracy, siedziała nad nim całymi dniami, więc świąteczne porządki spadły na mnie. Trochę tego było, zważywszy, że chałupa ma 106 metrów kwadratowych. Okna, szafki, półki, kuchnia, łazienka, do tego codziennie naczynia, co dwa dni odkurzanie i mycie podłóg (trzy koty i pies brudzą jak cholera). Ojciec po pracy nie robił nic poza układaniem pasjansów, co nie przeszkadzało mu w zarzucaniu mi, że cały dzień siedzę przed komputerem. Nawet mi się nie chciało tego komentować.
OdpowiedzNo cóż... Moja babcia ostatnio powiedziała mi, że dołączę do sekty, bo miałam ozdoby na Halloween w pokoju. A potem powiedziała mojej mamie, że uprawiam czarną magię, bo jeżdżę na kolonię Harry Potter.
Odpowiedzjakies pol roku temu mialam nieprzyjemnosc mieszkania z matka mojego bylego, mielismy uklad, ze raz powierzchnie wspolne sprzata ona, raz my. za kazdym razem jak przypadalo to na mnie ( bo porzeciez jako kobieta powinnam...), babsko twierdzilo, ze " nic nie zrobilam". po 3cim razie nie robilam nic, nasluchac sie i tak naslucham, to sie przynajmniej nie zmecze ;)
OdpowiedzGdy moja mama z ojczymem tak mówili to pewnego razu nie ugotowałam, nie posprzątałam, pierwszy raz od dłuższego czasu miałam cały dzien relaksu :) mama powiedziała "mówiłam ze całe dnie nic nie robisz" :)
OdpowiedzHistoria dobrze mi znana. Fakt, pracowity nigdy nie byłem, ale jak zrobiłem coś w domu, to i tak dowiadywałem się, że nic nie robię, a dzień później babcia nawet o tym nie pamiętała, ale jak czegoś nie zrobiłem, to wtedy pamiętała to bardzo dobrze. Jak coś mi wyszło, to trzeba było zignorować, ale jak nie wyszło, to mi się zebrało, jak to nic nie potrafię. Z jednej strony trochę zazdroszczę ludziom, którzy mieli naprawdę wspaniałe babcie, pełne cierpliwości i ciepła. Z drugiej myślę, że chociaż na miesiąc ich babcie powinny się stać prawdziwymi wrednymi zołzami, żeby zrozumieli, że nie wszystkie są takie super i część z nas naprawdę ma powody do złych wspomnień na ich temat. Podobnie jest z rodzicami, wujkami i rodziną w ogóle.
Odpowiedznie piłaś nie paliłaś na imprezy nie chodzisz, a jesteś sama z dzieckiem w liceum tia...
OdpowiedzSama z dzieckiem w liceum? Kotek, ja obecnie mam 30 lat. Dziecko cztery. Studia zdążyłabym skończyć...
OdpowiedzTo takie świństwo, dobrze że się odcięłaś od toksycznej Babci. Moja Matka też taka była, zawsze faworyzowała moją Siostrę, jak Ona kupiła auto dziesięcioletnie to było święto na cały dom, a jak ja kupiłem nowy samochód to udawała, że nie widzi, nawet jak jechała ze mną i z moją Ciocia, tak bywa.
Odpowiedz