Jako że hoduje zwierzaki egzotyczne (jaszczurki, węże, pająki itd.) muszę czasem odwiedzić weterynarza. Póki gabinet znajdował się w osobnym budynku nie sprawiało to kłopotów, jednakże gabinet został przeniesiony na piętro pewnego, że tak to ujmę, "domu handlowego" (na parterze były różne sklepy, a sklepikarki często wychodziły przed sklep poplotkować z innymi koleżankami). Zdarzyło mi się, że po kupnie Pytona królewskiego (tak wygląda
http://utnie.pl/pyton) musiałam udać się z nim do weterynarza. Umówiłam się wcześniej kiedy mogę wpaść z gadziną, załatwiłam sobie wizytę na piątek, na 15:15. Po piątkowym powrocie ze szkoły spakowałam Piksela (bo tak zwie się pyton) do transportera, a jako że dzień był ciepły, a gabinet znajdował się niedaleko postanowiłam przejść się z gadem piechotą. Pojemnik w którym siedział był przeźroczysty i widać było dokładnie pełzającą w środku kluskę (Piksel jak na Pytona królewskiego przystało był dość gruby), toteż czułam na sobie dziwne spojrzenia ludzi. Wchodząc do owego "domu handlowego" zauważyła mnie jedna z plotkujących sklepikarek, podeszła lekko zdziwiona, przyglądając się z ciekawością i pewną bojaźnią transporterowi. Piksel zawinął się w "kulkę", jednak pech chciał że w tym momencie rozwinął się i pełzał spokojnie po pojemniku. Kobieta przestraszyła się i zaczęła na mnie krzyczeć:
-Gdzie z tym gadem?! Chcesz żeby nas wszystkich pozabijał?!
-Przepraszam, mam umówioną wizytę z weterynarzem. Zapewniam, że Piksel nie zrobi nikomu krzywdy.
-Nie zrobi krzywdy?! Przecież on jest jadowity! Zeżre nas! Jak taki małolat jak Ty może mieć tak niebezpieczne zwierze, i jeszcze obnosić się z nim?! (pragnę napomknąć że mam 15 lat)
-Proszę Pani, to jest pyton, nie jest jadowity, poza tym, nic Pani nie zrobi.
-Już ja wiem swoje! Myślisz, że nie oglądam Animal Planet?! Tam mówią o wszystkim!
Słysząc krzyki z piętra zszedł weterynarz. Dowiedziawszy się o co chodzi, wytłumaczył Pani że Pyton królewski nie jest niebezpieczny oraz jadowity. Sklepikarka spojrzała na mnie z pogardą i jakby od niechcenia powiedziała:
-Trzeba było tak od razu mówić.
I wróciła do plotkowania z innymi sklepikarkami.
Jednakoż sklepikarka miała troszkę racji, Piksel dziabnął mnie podczas robienia zastrzyku :)
Jak już nie sklepikarka, tylko ekspedientka. Po drugie moim zdaniem zakup egzotycznych zwierząt, szczególnie tych silnych i niebezpiecznych powinien obejmować osoby pełnoletnie. A nie taka 15-latka nie upilnuje dorosłego węża. Pomijając fakt, że wypełźnie z terrarium i udusi Ciebie w nocy, co będzie przysługą z jego strony.
OdpowiedzDokladnie ta historia juz tu byla. Zebrala za malo plusow czy plagiat?
Odpowiedz@wampisia: Plagiat. Ta sama historia należy do innego użytkownika, a ona dodaje ją drugi raz jako swoją.
Odpowiedz