Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytałam już wiele piekielnych sytuacji i jak dotąd sądziłam, że mam naprawdę…

Czytałam już wiele piekielnych sytuacji i jak dotąd sądziłam, że mam naprawdę dużo szczęścia, aż do teraz.

Sytuacja ma miejsce w Sosnowcu w salonie Orange (celowo podaję nazwę).
Konkretnie chodzi o podpisanie umowy o Internet z telewizorem w ofercie na Święta.

Jako, że mieszkam ze swoim chłopakiem, postanowiliśmy podpisać umowę o Internet w pomarańczowych.
Już wcześniej moja mama korzystała z ich usług i naprawdę nie mieliśmy się do czego doczepić. Wszystko fachowo, Internet full wypas, każda awaria naprawiona, no po prostu sielanka.
Pech chciał, iż nasz telewizor zakończył swój żywot, a jako że razem z lubym mamy pracę na podstawie umowy zlecenie, nie mogliśmy kupić sprzętu w systemie ratalnym, a odłożona gotówka posłużyła nam do zakupu samochodu. Spłukani i bez tv, znaleźliśmy ofertę z całkiem fajnym telewizorem, Internetem itp itd. Szybka kalkulacja wydatków i pyk! Jedziemy do salonu dowiedzieć się więcej i ewentualnie podpisać umowę.
Trafiliśmy na sympatyczną Panią, która nam wszystko wyjaśniła, wysłała formularz do banku, czy takowy telewizor możemy dostać. Decyzja została rozpatrzona pozytywnie, więc pozostaje tylko podpisywać umowę.

I tutaj zaczyna się piekielność.

Przed podpisaniem umowy, zostaliśmy poinformowani, że jeszcze pod adres, gdzie będziemy korzystali z usługi, musi przyjechać technik i sprawdzić łączę, które wcześniej należało do mojej mamy (Jej umowa dobiegła końca, więc złożyła wypowiedzenie, jako że Internet chcieliśmy mieć na siebie).
Czas oczekiwania technika? Do dwóch tygodni.

I tak sobie czekaliśmy ale już nie dwa tygodnie, a miesiąc. Technika jak nie było, tak nie ma.
Lekko zdenerwowani zadzwoniliśmy do Pani, która załatwiała naszą sprawę z zapytaniem co jest grane.
Odpowiedziała, że mamy się nie martwić, że to okres Świąteczny i niestety wszyscy muszą czekać. Niby w porządku, z tym że wszystko było dogadane na początku listopada, a tu grudzień i nic. Postanowiliśmy czekać, ponieważ nam bardzo zależało.

Grudzień się skończył, tak szybko jak się zaczął, więc tym razem przyjechaliśmy do salonu. Okazało się że szanowny Pan technik był, łączę jest w porządku, podpisujemy umowę.
Sprzęt został wydany, ale nie możemy go sami podłączyć, mamy czekać na kolejnego technika. Telewizor dostaniemy w momencie, kiedy podpiszemy wykonanie zlecenia.
No dobra, okej. Poczekamy.

Po dwóch tygodniach Pan technik zadzwonił na mój numer, informując mnie że nie może do mnie trafić i prosi abym go pokierowała. Jasne, nie ma przecież w tym problemu, tylko że technik na zleceniu ma całkowicie inny adres, a mianowicie adres gdzie mój chłopak jest zameldowany.
Szybko poprawiam kochanego technika, że ma niepoprawny adres i podyktowałam ten, pod którym ma być włączona usługa.
Usłyszałam tylko, że w takim razie należy wysłać zlecenie do korekty i czekać na kolejny telefon.

Po tej informacji byłam święcie przekonana, iż może Pani z pomarańczowych coś pomyliła. Sprawdziłam umowę, wszystko się zgadza. Ponowny telefon do pomarańczowych. W systemie zlecenie zostało odrzucone, należy podpisać kolejną umowę. I historia ta sama. Nowa umowa, powtórzone milion razy na jaki adres, Pani zapewnia że ty razem będzie w porządku. No ale nie.

Trzy tygodnie później telefon od technika. Ale już nieco inny. Pan technik totalnie zalany w trupa, mówi mi że mam go kierować, bo nie może trafić. Tak strasznie bełkotał, że nie w sposób było go zrozumieć. Pytam o adres, tak dla upewnienia i co słyszę? Adres ZAMELDOWANIA, nie ZAMIESZKANIA.

Tutaj mnie już krew zalała i wykrzyczałam przez telefon, że ta sytuacja miała już miejsce i wyraźnie podawałam adres, na którym ma być załączona usługa. Pan technik powiedział coś w stylu przeprosin i po prostu się rozłączył. Jeszcze w tym samym dniu pojechałam do salonu, zwrócić uwagę na to, iż kończy się nasza cierpliwość, bo jakby nie było przez ten cały czas jesteśmy bez stałego dostępu do Internetu.

W salonie, zrobiło się poruszenie. Panie, które akurat były na zmianie, przeżyły szok, kiedy w komputerze po raz kolejny nasze zlecenie zostało odrzucone, przez złe podanie adresu dostawy. Jeszcze większe zaskoczenie przeżyły, kiedy opowiedziałam o pijanym techniku. Jedna z Pań zadzwoniła na infolinię, dowiedzieć dlaczego tak jest i oczywiście nikt nic nie wie. Pytam, jak długo to jeszcze potrwa. Odpowiedź zaskakująca. Wszystko ma być załatwione do 16.01. Od 17.01 będę miała dostęp do Internetu. Dobra poczekam, chociaż już zaczynam rozglądać się za innym dostawcą Internetu. Dostałam kilka bajerów za darmo ramach przeprosin. Czekamy dalej.

I tak sobie właśnie czekamy do dzisiaj, aż dzwoni telefon. Technik! Numer już znam na pamięć, więc odbieram i słyszę: Dzień dobry, technik z Orange ble ble ble, Czy jest Pani w domu, ponieważ za 30 min będziemy na miejscu. Cała w skowronkach odpowiadam, że jak najbardziej i pytam o adres. Oczywiście odpowiedź wcale nie dziwna - Adres zameldowania chłopaka. Dziękuje.

I powiedzcie mi proszę, co ja mam robić? Na Internet czekam już dwa miesiące i nic. Totalnie olewanie klienta. Do Pań z salonu nie mam pretensji, bo robią co mogą. Formularz do umowy jest wypisany prawidłowo, ale czy tak trudno pojąć różnicę pomiędzy adresem zameldowania, a adresem zamieszkania?

Kochany Orange

by Clacier
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Venefica
10 10

Ja bym poszukała podobnej oferty w innym miejscu.

Odpowiedz
avatar Clacier
-2 10

Niestety, ale na osiedlu, gdzie mieszkamy nie mamy zbytniego wyboru w doborze Internetu i jedynie Neostrada spełniała nasze oczekiwania, dopóki nie związała spółki z pomarańczowymi...

Odpowiedz
avatar Lampart
0 0

@Clacier: "celowo podaję nazwę" serio?

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 3

@Clacier: No to im podaj adres zameldowania taki jak zamieszkania i kij im w oko.

Odpowiedz
avatar Byczek1995
1 1

@Lampart: Po coś tę nazwę mają.

Odpowiedz
avatar giriff
5 7

Podziwiam cierpliwość, po czymś takim już dawno szukałabym ofert w innych firmach. Czasami można postraszyć w salonie jak to się jest bardzo pokrzywdzonym klientem, ale chyba tym razem to nie w salonie Orange leży wina.. Wiem, że telewizor opcją jest kuszącą ale chyba szkoda Waszych nerwów. A czy umowa nie może być na Ciebie zamiast na chłopaka?

Odpowiedz
avatar Clacier
2 8

Myślałam o tym, ale uznaliśmy że po prostu będzie lepiej, kiedy umowa będzie na niego. Pani z Orange też nam zasugerowała, że w adres zameldowania wpisze adres zamieszkania i może taki myk zadziała.

Odpowiedz
avatar timoov
11 11

Przykleić bardzo trudny do odklejenia plakat na drzwiach wejściowych z tą historią. Przynajmniej inni będą mieli mniej problemów.

Odpowiedz
avatar juwelinki_pl
17 19

Nie trzeba było podpisywać nowej umowy, tylko przypomnieć że zgodnie z PT skoro się nie wyrobili to należy Ci się odszkodowanie, po szczegóły odsyłam do Prawa Telekomunikacyjnego.

Odpowiedz
avatar janhalb
6 8

Orange, dawniej TP SA. klasyka.

Odpowiedz
avatar Grav
19 27

@Zeus_Gromowladny: I nikt płakać nie będzie.

Odpowiedz
avatar kamirru
3 11

Tak to już jest w Sosnowcu ;) Zgadza się, jestem z 2 strony rzeki - pewnie dlatego nie mogłem się powstrzymać. :D

Odpowiedz
avatar galatea
1 1

Skąd ja to znam.. Ja czekałam od czerwca do września na telefon stacjonarny. I tak, tylko tp/neostrada/orange -jak zwał tak zwał- do mnie dochodziła i nie miałam, niestety, wyboru.. Nie rozumiem, aż tak bardzo nie zależy im na kliencie?

Odpowiedz
avatar matias_lok
-4 4

a nie mogłaby wam mama czy ktoś z rodziny wziąć kredyt w ratach? taniej to wychodzi. Ja mam internet w takiej niebieskiej firmie od kablówek, jest tanio, szybko a instalacja trwa do tygodnia czasu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@matias_lok: ... do tygodnia KROPKA!!!

Odpowiedz
avatar Zmora
1 9

Nie przepraszaj za błędy, tylko popraw. To nie jest takie trudne. Do tego bardzo mnie interesuje jak można w tekście podać nazwę firmy przypadkiem, ale to już trudno. A tak przy okazji, to chyba w tym twoim biurze pomarańczowych muszą pracować kompletni idioci. Na twoim miejscu trzymałabym się od nich z daleka, bo nawet jak już ci wszystko zainstaluję, to wróżę ci kolejne problemy.

Odpowiedz
avatar Okokata20
5 7

Clacier nie baw się w dzwonienie na infolinię, bo to nic nie da. Wysmaruj im problem na facebooku i od ręki zajmą się twoją sprawą. Naprawdę przerabiałam z neostradą podobną sytuację i dopiero po poście na fejsie raczyli się zająć sprawą tak jak należy.

Odpowiedz
avatar Clacier
2 2

@Okokata20: O tym nie pomyślałam, dzięki wielkie ; )

Odpowiedz
avatar krogulec
6 8

Jak to co? Na umowie prawdopodobnie jest podana wysokość kary umownej. Złożyć rozwiązanie umowy z winy operatora z żądaniem wypłaty tej kary umownej.

Odpowiedz
avatar imhotep
3 5

To całe ORANGE. U mnie trzy tygodnie po tym jak w końcu podłączyli NEOSTRADĘ zadzwonili z infolinii, że niestety nie ma możliwości technicznych, żeby ją zamontować :)

Odpowiedz
avatar Kecaw
0 2

Ah Orange czyli lecimy w kulki i ciągniemy jak się da. Zamówiłem neta z orange 10-tke (nie będę mówił jak do tego doszło bo to w ogóle jest makabra) wszystko ok prędkość mam 7,8,9 czasem 10 ale zawsze była powyżej tej 5mb/s i nagle dzwonią do mnie że łączą się z TP czy coś i za darmo zerwanie umowy i założenie tej samej tylko jeszcze tańszej (legalnie, sprawdzałem to było od nich) no to Ok bierzemy! i się zaczęło prędkość internetu DO 10mb/s u nich jest równo niecałym 6mb/s powyżej tego pułapu NIGDY nigdzie nie przechodzi, choćby skały srały, dzwonie co jest grane a oni swoje że takie siamto i owamto. A na pytanie to jakim sposobem miałem przepustowość powyżej tego co mam teraz rozkładają rączki. Gdy tylko wygaśnie umowa mogą mnie cmoknąć w pompkę bo nie będę krętaczom płacił.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Powiem Ci tylko że masz szczęście. Los daje Ci znak aby omijać orange, bo to najgorsze dziadostwo na rynku. Odpowiedzi co robić udzieliłaś już sobie sama w tej historii. A telewizor? Po co on komu, skoro jest wszystko do oglądania w internecie?

Odpowiedz
avatar pysiog
-1 1

Już mnie to nie dziwi. Miałam podobnie. Rozdaję czasami ulotki. Umowę wysyłam na meila. Zawsze kontaktujemy się meilowo lub telefonicznie. Jestem zameldowana w miejscowości oddalonej od miejsca zamieszkania o 40 km. Za każdym razem piszę im żeby wysłali kuriera na adres zamieszkania, nie zameldowania. Piszę taką wiadomość w meilu do którego dołączona jest umowa, piszę im taką wiadomość sms i wysyłam jeszcze dodatkowego meila w razie W. Za każdym razem kurier pojawia się w miejscu zameldowania. ale

Odpowiedz
avatar Nivusiek
3 3

To tak jak się żyje w grzechu ;)

Odpowiedz
avatar jass
2 2

Znaleźć innego operatora ;) Polecam UPC - co prawda mam u nich nie internet, a telewizję, ale technik przyszedł w Wielki Piątek, 2 dni po złożeniu zamówienia na usługę

Odpowiedz
avatar Pyrus
0 2

ogolnie z natury jesli juz czlowiek czyta ze cos sie stalo w sosnowcu to wiadomo ze bedzie smiesznie "cos w stylu autobusu w sosnowcu"

Odpowiedz
avatar likearollercoaster
4 4

Juz kilka lat pracuje w Orange. To czy ktos bedzie mial internet czy nie w 99% zalezy od technika. Wszyscy od gory do dolu moga sie spuszczac nad zamowieniem, a Pan Technik nie przyjedzie bo np. bierze prysznic. Nic mnie bardziej nie wku*wia w tej robocie.

Odpowiedz
avatar santiraf
2 2

@likearollercoaster: Niestety potwierdzam. Chociaż w tym przypadku bardzo chciałbym zobaczyć co pracownica salonu wprowadziła w zamówienie na przyłącze.

Odpowiedz
avatar Mirame
4 4

"Jako, że mieszkam ze swoim chłopakiem, postanowiliśmy podpisać umowę o Internet w pomarańczowych." Nie rozumiem tej zależności... To takie oczywiste, że pary podpisują w Orange, a single gdzieś indziej?

Odpowiedz
Udostępnij