Mam kolegę dziennikarza.
Kolega pracuje w dzienniku, którego nie wymienię z nazwy dla swego dobra (skarbce Adanosa nie są tak pojemne, by stać mnie było na koszta procesów).
Pewnego dnia zapytał, czy jak pojadę na Śląsk, to nie mógłby się ze mną zabrać autem, bo "górnicy strajkują", a ja mam akurat po drodze ze swymi sprawunkami.
No ok, podwiozłem go, koszta transportu opłacił, zostawiłem go w okolicach kopalni i pojechałem.
Wracam do domu, zajmuję się życiem codziennym.
Razu jednego przechodzę obok kiosku i spoglądam na jego artykuł.
"Ulica zablokowana! Korki! Nie przepuszczają nikogo! Chaos! Kierowcy złorzeczą! Górnicy wywrotowcy!" No zatkało mnie.
Następnym razem się z nim spotykam i pytam:
-Słuchaj, ale przecież wcale nie było takiego czegoś. Oni przepuszczali co parę minut samochody, nikt nie krzyczał, wszystko było w porządku. Nawet górnicy chodzili tylko z transparentami.
-Nie znasz się w ogóle na dziennikarstwie, co? Kto by mi wydrukował cokolwiek, gdybym tak to napisał? Stronę dostałby jakiś inny, a mnie wyrzuciliby na koniec gazety, pod krzyżówkę.
Cóż... Kiedyś to było niesienie informacji. Kiedyś...
kolega
Niestety, ludzie są żądni sensacji. Jakie zapotrzebowanie, takie artykuły.
OdpowiedzE tam takie gadanie, że kiedyś to było lepiej. Kiedyś też było dużo szajsu, tylko takie rzeczy nie przeżywają weryfikacji historii, i teraz można dotrzeć tylko do wartościowych dzieł z dawniejszych okresów. Obecnie również można spotkać przykłady rzetelnego dziennikarstwa, tylko ciężko, bo się marnie sprzedają:)
Odpowiedz@Rukasu: Według mnie to kwestia kilku czynników, z czego głównymi to: - ilość: liczba piszących i liczba artykułów/książek jest nieporównywalnie większa niż to bywało, - jakość: komercjalizacja sprawiła, że pisze się pod klienta, to co się sprzedaje, na zlecenie. A dziennikarstwo przeżywa taki upadek, że aż przykro.
OdpowiedzEch, kilka razy już byłem "od kuchni" tematu prezentowanego w prasie. Za każdym razem coś było skrewione. Nawet niekoniecznie że sensacjonalizm, ot, takie rzeczy jak "urządzenia sprowadzone z Niemiec", podczas gdy urządzenia były polskie, a pracowały tylko z niemieckim firmware - proste błędy rzeczowe, przeinaczone fakty.
OdpowiedzTo co opisałeś, nie jest nadzwyczajne, biorąc za przykład szmatławce pokroju Faktu, najlepiej sprzedają się bzdury, okraszone "szokieminiedowierzaniem". Takie czasy, jest to dość zabawne. Wesoło przestaje być jednak, gdy ludzie bezkrytycznie, przyjmują to co głoszą media, a dziennikarze z uporem maniaka nazywają siebie obiektywnymi. Przecież media z natury rzeczy nie są obiektywne, zawsze starają się reprezentować tego czy innego, kogoś faworyzować, kogoś szkalować, naginać fakty do swoich potrzeb, w większym bądź mniejszym stopniu. Kiedy wszyscy to rozumieją jest dobrze.
OdpowiedzAle co to znaczy "przepuszczali co parę minut"? Oni nie są uprawnieni do kierowania ruchem i fakt jest taki, że droga była zablokowana. Twój kolega nie mijał się całkowicie z prawdą, lecz sytuację udramatyzował. To tez mi się nie podoba, bo wolałbym relację ściśle trzymającą się faktów, ale nie jest aż tak tragicznie.
Odpowiedz@Jorn: Autor mógł mieć na myśli że przepuszczali za każdym razem jak jechał samochód, czyli raz na kilka minut. Nie każda ulica jest całkowicie zatłoczona.
OdpowiedzKorki były i to duże, mimo że podobno faktycznie co jakiś czas przepuszczali samochody (policja podobno kierowała ruchem). Ja sama jechałam okrężną drogą i trasa jaką zwykle pokonuje w 25 min zajęła mi 1,5h, bo wszyscy próbowali zablokowaną drogę ominąć. Idiotyzmem jest blokowanie ruchu w godzinach szczytu 14-16 w takim miejscu, żeby to jeszcze była ul. Wiejska w Warszawie...
Odpowiedz"Cóż... Kiedyś to było niesienie informacji. Kiedyś..." Ciekawi mnie, kiedy było owo magiczne "kiedyś". Pewnie przed '89. Ogólnie nie neguję tego, że dziennikarstwo zrobiło się szmatławe, ale to też wynika, z tego, że takie badziewie ludzie czytają. Czytanie "Faktu" w miejscu publicznym nie jest powodem do zażenowania, a powinno.
OdpowiedzVatras, dalej grasz w Gothica ?? :)
Odpowiedz@Zorba: tak ;)
OdpowiedzZrobiłeś błąd w pierwszym zdaniu. Powinno brzmieć "mam kolegę pismaka" - nazywając go dziennikarzem, obrażasz dziennikarzy.
OdpowiedzI tak właśnie działają media. I nie ważne czy to gazeta czy telewizja. Liczy się sensacja a potem ludzie wierzą w brednie, że górnicy tylko żądają "bo im się należy". Jestem ze Śląska. Moja firma mieści się na terenie jednej z kopalń i widzę jak jest. Oni walczą o swoje miejsca pracy. Walczą o to, by te bydlaki na wysokich stołkach nie wciskali kitu, że kopalnie są nierentowne. Nierentowne są właśnie przez nich. Przez ich napychanie sobie kieszeni bez umiaru i wstydu. To tych darmozjadów powinno się wywalić na bruk a nie zamykać kopalnie.
OdpowiedzŻe "za komuny było lepiej" to nie raz słyszałem. Wszyscy mieli pracę i w ogóle utopią dopóki nie przyszedł zgniły kapitalizm. OK, można dyskutować do śmierci. Jednak, że kiedyś dziennikarstwo było wiarygodne? Cenzurę słyszał? Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś coś takiego powiedział. Chyba, że chodzi Ci o okres sprzed zaledwie 10-14 lat, co nie jest ni chust miarodajnym okresem (1989-2000)
Odpowiedzi dlatego nie czytam gazet...
Odpowiedz