Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowiem wam bajkę, jak kot palił fajkę.... A nie, to jednak będzie…

Opowiem wam bajkę, jak kot palił fajkę.... A nie, to jednak będzie historia prawdziwa, dla mnie osobiście piekielna, chociaż właśnie kwiczę ze śmiechu.

We wrześniu wyjechałam na Erasmusa do Bratysławy. Pierwszy raz miałam zamieszkać w akademiku, ale udało mi się znaleźć taki, gdzie łazienka przypada na dwie osoby, nie na sześć, w dodatku ogólne warunki są super, bo akademik dawniej był hotelem (wszystko oczywiście odpowiednio droższe, ale czego się nie robi w imię wygody). Właściciel przysłał mi wiadomość, że moją współlokatorką będzie hiszpanka, studiująca prawo na prywatnej uczelni. Pogadałyśmy przez facebooka, dziewczyna wydawała się być sympatyczna.
Przyjazd niestety zweryfikował pierwsze wrażenie.

1.Hiszpanka ma o sobie baaaaardzo wysokie mniemanie, jej racja jest jedyną słuszną. Uwielbia uczyć ludzi, jak wymawiać angielskie słówka (na przykład: "no przecież mówi się <sałer>, a nie <szałer> [shower]), a jej studia są najlepsze i w ogóle to "wy biedni z tych publicznych uczelni nic nie wiecie o studiowaniu".

2.Hiszpanka lubi się chwalić - "Dostałam D z testu ze słowackiego! Nic się nie uczyłam a dostanę certyfikat! Wpiszę go sobie do CV!!!"

3.Hiszpanka jest wzorowym przykładem studenta prawa:
"Popatrz! Byłam na imprezie i ukradłam kufel do piwa! Będzie na prezent dla wujka, przynajmniej nie wydam pieniędzy!"
Dzień później:
"Ty wiesz co mnie spotkało? Ktoś mi ukradł jedzenie z lodówki!!! I jeszcze napisał, że następnym razem mam dać więcej keczupu!!! Ja tego tak nie zostawię!!!"

4.Hiszpanka nie lubi się myć - przynajmniej nie za często. Wystarczy raz na tydzień, szczególnie jak ma okres. Zapaszki wydziela cudowne... które zabija perfumami, nazwanymi przeze mnie "rzygi calineczki".

5.Ale jak już się umyje, to zostawi włosy wszędzie - w postaci firan na ściance od prysznica, w postaci futrzatego zwierzątka w toalecie i drugiego pod umywalką.

6.Hiszpanka jest wysoce upierdliwa (a specjalnie zakładam słuchawki żeby dać jej do zrozumienia, że nie mam chęci na rozmowę)
"Wiesz, rozmawiałam dzisiaj z mamą, i ona zawołała moje koty, i ja do nich potem wołałam, a one robiły mrrrrr mrrrrr mrrrrr"

7.Tak, hiszpanka uwielbia kotki - szczególnie na filmikach o 9 rano. Słuchawek już tak bardzo nie lubi...

8.Chwila, 9 rano??? Nieee, błąd, 13. Bo w końcu wróciła z imprezy o 4. Trzeci dzień z rzędu... No i o to w końcu dzisiaj w nocy była kłótnia, bo dziewczę wróciło, otworzyło drzwi do łazienki i włączyło światło (więc także wiatrak). No i robi coś w łazience, wiatrak hałasuje, światło świeci. Podeszłam, podziękowałam wściekle za obudzenie mnie i zamknęłam drzwi.
Panna za chwilę wychodzi, staje w drzwiach i przegląda telefon.

[j] Hej, możesz wejść do łazienki i zamknąć drzwi? Albo zgaś światło, nie potrzebujesz go do oglądania internetu.
[h] Potrzebuję!
[j] Ale nie o 3 w nocy, znowu mnie obudziłaś!
[h] Ty mnie ostatnio o 7 obudziłaś, a ja nic nie mówiłam!
[j] Tak, bo miałam egzamin. I to było raz, a nie trzeci raz z rzędu jak idziesz na imprezę i wracasz i hałasujesz!
[h] Nie twoja sprawa czy chodzę na imprezy! A poza tym jak ty coś robisz źle to ja nic nie mówię!
[j] No to mów jak ci coś się nie podoba!
[h] Zostawiasz brudne naczynia na stole i to potem śmierdzi!
[j] A gdzie mam zostawiać jak robisz wszędzie bałagan? (wspólne duże biurko to jej syf i moje dwa garnki, dwie paczki herbaty i cukier)
[h] Ale to mój bałagan! Ja nie będę z tobą dyskutować o 4 rano!

A teraz mea pulpa, mea pulpa, mea maxima pulpa:
tak, przyznaję się, zostaną czasem na noc, bo mi się nie chce łazić do kuchni i potem biorę hurtem... talerz, łyżeczkę, kubek i miseczkę.
I te kilka miesięcy siedziałam cicho, bo nie chciałam powodować spięć. Kilka razy zwróciłam uwagę na włosy pod prysznicem, zawsze słyszałam "ojejku, zapomniałam!", co też mi powtórzyła w czasie kłótni. Zwracałam uwagę, żeby używała słuchawek. Ale dorosłej pannie nie powiem przecież, że śmierdzi, bo się nie umyła. Chociaż może powinnam?


Czemu teraz o tym piszę? Nieee, nie jestem nabuzowana kłótnią (no, może trochę). Po prostu dojrzała studentka właśnie wykasowała mnie ze znajomych na fejsbusiu.
Tak mi przykro...

akademik

by krolJulian
Dodaj nowy komentarz
avatar mskps
5 15

Równie dojrzale z Twojej strony, skoro tym fejsbusiem się przejęłaś na tyle, by napisać całą historię. ^^

Odpowiedz
avatar krolJulian
-3 15

@mskps: Ten fejsbuś to mnie właśnie tak rozśmieszył, że postanowiłam i wam dostarczyć rozrywki :D

Odpowiedz
avatar Zmora
5 11

@krolJulian: Co nie zmienia faktu, że się przejęłaś. Normalnie ludzie zbywają coś takiego zdawkowym "aha".

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

Też miałam imprezową współlokatorkę. Tylko, że ja bogu dziękowałam, że ona wracała do domu między 2-6 rano, zamiast np. 23-północ. Tyle, że ja mam sen kamienny, więc jak już śpię, to mogliby i imprezę u mnie w pokoju zrobić i bym się nie obudziła, a jak czasem wróciła zaraz po tym jak ja się położyłam, ale zanim zasnęłam, to było kiepsko, bo potem przez 20 minut harmider robiła, a ja spać nie mogłam.

Odpowiedz
avatar inga
2 2

@Zmora: Ja też bardzo ceniłam to u współlokatorki-Greczynki. Tygodniami nie zdarzało się, żebyśmy obie były obudzone i w domu w tym samym czasie. Wychodziłam na zajęcia - ona spała. Wracałam - była już na imprezie. Łazienkę zajmowała przed imprezą, czyli kilka godzin przed moim wieczornym prysznicem, a wstawała kilka godzin po moim porannym. Obie byłyśmy ciche jak myszki i miałyśmy twardy sen. Układ idealny. Gdyby tylko uwierzyła, że Polska jest członkiem UE i nie była nigdy republiką radziecką, temperatura w Krakowie nie jest 20 stopni niższa niż w Wiedniu i nie trzeba tam jechać z zapasem jedzenia na tydzień... :p

Odpowiedz
avatar annabel
7 7

Mea pulpa, mea pulpa, mea maxima pulpa, czyli moj przecier (owocowy?), moj przecier, moj wielki przecier? A moze pulpo- osmiornica? Chyba culpa, ale i tak sie usmialam.

Odpowiedz
avatar annabel
2 4

Wersja z osmiornica jest urzekajaca. Chyba mam nowe powiedzonko ;)

Odpowiedz
avatar Bydle
10 12

Mnie interesuje punkt trzeci (bo to, że postanowiłaś żyć z brudasem i śmierdzielem to nie moja sprawa). „3.Hiszpanka jest wzorowym przykładem studenta prawa: "Popatrz! Byłam na imprezie i ukradłam kufel do piwa!” Wiem, że chciałaś podkreślić jej reakcję na to, że sama została okradziona, ale skąd pomysł, że studiowanie prawa oznaczać ma prawość studenta? Na takiej zasadzie na medycynę powinni iść tylko chorzy... ;-)

Odpowiedz
avatar krolJulian
-5 7

@Bydle: No ale jeżeli masz potem stwierdzić czy ktoś był winny, a sam wzorowy nie jesteś, to taka trochę hipokryzja...

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 1

@krolJulian: "Kto jest bezgrzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem"

Odpowiedz
avatar Bydle
4 6

@krolJulian: Nie kompromituj się. STUDIOWANIE prawa, to nie to samo, co WYDAWANIE WYROKÓW JAKO SĘDZIA. Dzieci i dorośli upośledzeni umysłowo wierzą w niepokalane poczęcia, powołania i kryształową uczciwość, ale normalni ludzie winni wiedzieć, że drogowskaz nie idzie w stronę, którą wskazuje. ;> Studiowanie hotelarstwa nie oznacza, że mieszka się w hotelach, studiowanie religioznastwa (czy jak się to to nazywa) nie oznacza, że jest się wierzącym w duchy, studiowanie teatrologii nie oznacza, że jest się teatrem czy aktorem teatru, studiowanie prawa nie oznacza, że jest się prawnikiem, uczciwym, czy uczciwym prawnikiem! To przecież nie ma żadnego związku! Byłby ewentualnie, gdyby student prawa miał co miesiąc składać oświadczenie, że jest uczciwy i zaświadczenie, że nie złapano go na żadnym przestępstwie/wykroczeniu...

Odpowiedz
avatar krolJulian
-2 4

@Bydle: Może mam idealistyczne podejście do życia, ale chciałabym mieć świadomość, że pani w sklepie, której mówię, że dzisiaj wyjątkowo brakuje mi grosza, nie oszukuje mnie kolejny raz na wadze jabłek; że ksiądz w kościele mówiący o uczciwości i życiu bez zbędnych dóbr kupuje sobie właśnie mercedesa za pieniądze zebrane od wiernych; że lekarz do którego czekasz już któryś miesiąc, właśnie w kolejkę wpycha swoją siostrzenicę, chociaż ona nie jest pilnym przypadkiem; że sędzia wydający na ciebie wyrok za pobicie, orzekający, że jest to zachowanie niegodne i zasługuje na potępienie, zaraz wróci do domu i będzie tłukł swoją żonę. Tak samo uważam, że studenci prawa, skoro uczą się kolejnych paragrafów, zapewne mają w planach (a przynajmniej część z nich) pracować w sądach i wydawać wyroki. Będą decydować o czyjeś winie lub niewinności, a sami pozostaną bezkarni (oczywiście jeśli popełnią przestępstwo, bo to rzecz jasna nie jest reguła, że sędzia=przestępca). Przecież nie mówisz dziecku "No ku*wa, kto cię nauczył ku*wa przeklinać! Dzieci ku*wa nie przeklinają, no ja pier*lę!!!", bo takie coś jest czystą hipokryzją...

Odpowiedz
avatar Bydle
2 2

@krolJulian: „chciałabym mieć świadomość, że pani w sklepie, której mówię, że dzisiaj wyjątkowo brakuje mi grosza, nie oszukuje mnie” Pozwól. że przetłumaczę - chciałabyś móc wierzyć. Ale jesteś dorosła i wiesz, że to tak nie działa. Bycie komornikiem, notariuszem, radcą prawnym, sędzią, prokuratorem, adwokatem, lekarzem, panią w przedszkolu, kierowcą autobusu, żołnierzem, listonoszem itd. nie oznacza, że dany człowiek jest uczciwy itp. Więc wiara w to, że student prawa _musi_ być uczciwy jest... dziecinna. :-) „(studenci prawa) Będą decydować o czyjeś winie lub niewinności, a sami pozostaną bezkarni” I to też może być przyczyna studiowania - bezkarność. Dodaj do tego (stosunkowo) łatwy sposób uzyskania dożywotnich dowodów w paru zawodach i masz cymes, A cymesu chcą ludzie różnego pokroju. „Przecież nie mówisz dziecku "No ku*wa, kto cię nauczył ku*wa przeklinać!” Znam taką rodzinę. Na szczęście ich dzieci już mniej klną, a do pracy się garną. :-)

Odpowiedz
avatar Bydle
1 1

@Bydle: Poprawiam mój błąd pisarski: dożywotnich dowodów => dożywotnich dochodów (temat prawa wcisnął mi jakieś dowody do łba - przepraszam za brak korekty)

Odpowiedz
avatar krolJulian
0 0

@Bydle: A owszem, chciałabym wierzyć, że każdy jest uczciwy - również student prawa, który spokojnie może potem pracować gdzieś indziej. Taką mam niestety naturę, że chciałabym, żeby wszystko było idealne - nawet ja. Niestety tak nie jest i ubolewam nad tym. A już nawet wracając do historii - niechby ta dziewczyna nie była studentką prawa, to jej podejście do kradzieży jest co najmniej śmieszne. Ale studentką prawa jest i się niezwykle z tym obnosi (to ten typ człowieka, który uważa, że jest najmądrzejszy, a wszyscy inni są źli - patrz reakcja na mój komentarz, że znów mnie dziewczyna obudziła).

Odpowiedz
Udostępnij