Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z dzisiaj. Na dworzu pogoda straszna, wieje wiatr, pada deszcz. Patrzę…

Historia z dzisiaj.
Na dworzu pogoda straszna, wieje wiatr, pada deszcz. Patrzę do lodówki, pustką wieje.. No cóż, trzeba wybrać się do sklepu mimo, że pogoda do takich wędrówek nie zachęca. Ubrany, zwarty i gotowy na czychające na dworzu warunki atmosferyczne wyruszam do sklepu. Wychodząc z klatki zobaczyłem przywiązanego psa do bramki, pada na niego deszcz, w dodatku wieje mocny wiatr. No ale może tylko ktoś na sekundke psa zostawił, no i poszedłem w kierunku sklepu. Podróż razem z zakupami w dwie strony zajęła mi około 40minut, wracam patrzę a pies dalej siedzi przywiązany do bramy. Szkoda mi się go zrobiło a że serce mam miękkie i zwierzęta kocham, postanowiłem się jakoś do niego zbliżyć, a że zwierze było na prawdę dużych rozmiarów to pojawił się pewien niepokój. Z reklamówki wyjąłem trochę szynki, jakieś parówki i na początku rzucałem z pewnej odległości, ale już po chwili psina jadła mi z ręki i dała się głaskać. Stanąłem tyłem do zacinajacego deszczu i wiejącego wiatru, tak aby chociaż trochę psa ochronić. Mija 5min i pojawia się właścicielka psa [WP].

[WP] - A co Ty tu robisz? Odsuń się natychmiast od mojego psa!
[Ja] - Proszę Pani, pies moknie tutaj od dobrych 45min, o których wiem, a może jest tu dużo dłużej.
[WP] - A co Cię to obchodzi od ilu? Mój pies i się nie interesuj, a teraz spadaj mi z oczy, bo policje wezwe!

Zaczęła odpinać psa, który nie był specjalnie zadowolony z jej widoku.

[Ja] - A co Pani myśli? Że on nie czuje? Że nie jest mu zimno?!
[WP] - A weź się odwal człowieku, to tylko zwierzę!

No i się we mnie zagotowało, stwierdzenie że to tylko zwierzę wzbudziło we mnie ogromny gniew.

[Ja] - Tylko zwierzę?! Pani też jest tylko zwierzęciem i następnym razem psa zabieram, a Panią tutaj przypnę na półtorej godziny!

Po czym wszedłem do klatki nie dając dojść owej "właścicielce" do słowa.

Piekielność na tym się kończy, może trochę za bardzo mnie poniosło. Gdy widzicie takie sytuacje to reagujcie! Niestety są jeszcze ludzie na świecie którzy myślą, że jak zwierze to można je olać zupełnie. A warto pamiętać, że dobre uczynki do nas powracają.

by Kostek933
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 23

Wcale nie uważam, żeby Cię za bardzo poniosło. Nienawidzę takich ludzi jak ta kobieta. Tylko nie wiem, co można w ogóle zrobić w takiej sytuacji? Dzwonić na straż miejską? Co niby zrobią. Da się coś wskórać?

Odpowiedz
avatar psychomachia
1 3

@Niamh: Ja dziś widząc bezdomnego (chyba) psiaka, próbowałam dzwonić do schroniska, odrzucili połączenie, chęć pomocy najwyraźniej nie wystarcza :(

Odpowiedz
avatar vienna
1 3

@Niamh: Można zadzwonić do Straży Miejskiej. Kiedyś pod budynkiem naszej firmy stał przywiązany Husky. Wył rozdzierająco w strugach deszczu przez 2 godziny. Zadzwoniłyśmy (załoga składa się głównie z kobiet) bo po prostu chciało się płakać jak się go słyszało. Po 30 minutach przyjechali ludzie ze schroniska (czy jakiejś fundacji - nie pamiętam), niestety psa ktoś zabrał - akurat na 5 minut spuściłyśmy go z oka.

Odpowiedz
avatar katrin
5 19

Jak najbardziej piekielne. Uważam, że trzeba reagować i dobrze, że ktoś zwraca na to uwagę. Ale karmienie obcego psa też jest piekielne - szynka itp. nie są dobre dla psa to raz (chociaż fakt, że jak zdrowy to po jednym razie nic mu nie będzie), dwa pies może mieć alergię, a taki właściciel nie pójdzie z tym że "trochę się drapie" do weta i zwierzak będzie się męczyć, niektóre psy mają wrażliwe żołądki i po plasterku szynki rozstrój taki, że się z nich leje albo wymiotują. Dla właściciela nauczka, niech polata z biegunkowym psem, czy ma sprzątanie, tylko że jest to kosztem psa. A z kwestii bezpieczeństwa człowieka - niektóre psy jedzenia nie wezmą z ręki tylko z ręką :p Także reagowanie jak najbardziej tak, może w końcu do tych pustych łbów coś dotrze, ale myślę, że lepiej nie z użyciem jedzenia :)

Odpowiedz
avatar CatGirl
10 30

Tak się tylko zastanawiam czy od jedzenia szynki i paròwek pies przestał moknąć?

Odpowiedz
avatar Kostek933
-1 3

@CatGirl: A wiesz co to znaczy zaufanie? Pies nabiera go właśnie gdy dajemy mu takie smakołyki. Podszed bys do psa ważącego +/- 65kg którego nie znasz? Raczej wątpię.

Odpowiedz
avatar PooH77
-4 28

"(...) reagujcie!" Oho! Moralizator... A naprawdę piszemy razem. Serio.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 42

Nie no, błagam... Na dworzu? Co to jest dworz/dwórz? A może chodzi jednak o dwór? Zatem: w cudzysłowiu, rowiu, dupiu, na mrozu, w kościelu... tak?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 17

@paula85: Rozumiem, że wychodzi się na dwór. U nas też. Ale nie rozumiem skąd się wzięła ta kretyńska odmiana. Nie ma czegoś takiego jak "na dworzu". Jest "na dworze". Jesteśmy na dworze. Na dworze jest zimno. Dzieci bawią się na dworze. Czy to nie jest czasem jakieś (nie)śmieszne połączenie dworu z podwórzem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Reagujcie? A ty jak zareagowałes? Moim zdaniem wcale, pokrzyczales trochę na babkę, która i tak miała twoje zdanie w głębokim poważaniu i nastepnego dnia zrobi zapewne dokładnie to samo. Reakcją to byłoby wezwanie SM/TOZu itp.

Odpowiedz
avatar ctkttsdkcs
4 20

następnym razem psa zabieram Pies musiał być szczęśliwy słysząc, że będzie następny raz na deszczu...

Odpowiedz
avatar Glon_morski
10 22

"Gdy widzicie takie sytuacje to reagujcie!" A jak ty zareagowałeś? Nakarmiłeś psa, który może wcale nie był głodny, szynką? Nie wiesz nawet, jak organizm obcego psa zareaguje na tę sklepową szynkę. No zaiste dobry uczynek. Psu od razu zaczęło być ciepło i sucho. Albo trzeba było zadzwonić po straż miejską, że znalazłeś porzuconego psa, albo nie robić szopek, z których i tak nic nie wynikło. Uważasz, że właścicielka przejęła się twoimi pogróżkami? Założę się, że przyszła do domu i opowiedziała, jak to pod blokiem zaczepił ją jakiś czubek i awanturował się jak głupi bez powodu, idiota jeden.

Odpowiedz
avatar z_lasu
2 26

Masz racę, byłeś piekielny. Podchodzenie i karmienie obcego psa, bez zgody właściciela jest iście piekielne. Gdybyś próbował zrobić to z moim psem, mógłbyś nie mieć już kilku palców. Już tłumaczę - w mojej okolicy zdarzały się otrucia psiaków. Więc mój bierze żarcie dane tylko przez domowników. Innego nie rusza. Ale denerwuje się, gdy ktoś obcy podsuwa mu coś pod nos i może chapnąć. Chciałem wszystkim uświadomić, że psy i koty mają furto (chyba, że to któraś z łysych ras). Futro Matka Natura stworzyła u zwierząt po to, żeby chronić je przed mrozem, wiatrem i deszczem. Gdy nadchodzi chłodniejsza pora roku zwierzęta hodują sobie podszerstek, który jest naprawdę świetną, nieprzemakalną izolacją termiczną. Więc krzywda mu się nie działa. Moje zwierzaki większość czasu spędzają na podwórku. Na zimę robią się z nich puszyste kulki. W domu chcą nocować tylko w siarczyste mrozy. Gdy czasem wpuszczam psa, żeby pomieszkał z nami widać, że źle znosi domowe temperatury (wywieszony język i "wentylowanie:) ) Do budy wchodzi gdy temperatura spada poniżej zera. Przy wyższych nocuje na zewnątrz pod daszkiem. Dla wszystkich, wzruszonych losem "biednych" zwierzątek przebywających na zewnątrz. Proponuję rozpocząć szeroko zakrojoną akcję - "Domek z centralnym ogrzewaniem dla każdego zwierzaka". Proponuję hasło reklamowe pomocne przy zbieraniu funduszy: "im też w zimie marznie du...pa". Agitację proponuję zacząć od przekonania saren, dzików, lisów i niedźwiedzi, że to dla ich dobra. Potem stworzyć "miasteczko dla zwierząt". A potem przez sejm przepchnąć co najmniej ustawę, jak nie zmianę konstytucji dotyczącą prawa wszystkich zwierząt do ogrzewania zadów przy kaloryferze.

Odpowiedz
avatar Sine
10 12

@z_lasu: to nie do końca tak, bo pominąłeś znaczną część zwierzaków "miejskich". Psy czy koty trzymane przez większą część dnia w domu, w cieple nie hodują sobie grubego futra. Nawet dwugodzinny spacer i jakieś krótkie przechadzki w ciągu dnia to za mało, żeby uruchomić ten naturalny mechanizm. Dobrym przykładem jest moja suczka, typowy kanapowiec - ma prawie łysy brzuszek bez względu na to jaka to jest pora roku. Dla takiego stwora, przyzwyczajonego domowego ciepła, wyjście na mróz jest szokiem (a u "niskopodwoziowców" dochodzi jeszcze szorowanie klatą po śniegu). Zresztą, sam spróbuj posiedzieć w domu, w ponad dwudziestostopniowym cieple, a potem wyjść na godzinny spacer przy -5 stopniach w lekkiej bluzie. Przyjemne to to nie będzie na pewno. Wszystko więc zależy od tego do jakich warunków czworołap został przyzwyczajony i w jakim otoczeniu spędza większą część dnia.

Odpowiedz
avatar tick
5 7

@Sine: Dziwne, bo moim "kanapowym" burkom nie przeszkadza moknięcie. Ostatnie deszcze - psiaki stwierdziły, że idziemy pod las. Czyli spacerek na co najmniej półtorej godziny. Zimno? Pada? No co ty, człowiek! Jest bardzo przyjemnie :D

Odpowiedz
avatar Kefir33
2 4

@z_lasu: Ale ludzie głupie mają tendencję do personifikacji zwierząt na zasadzie "bo mi by było zimno", nie biorąc pod uwagę, że warunki fizyczne zwierzęcia i dzisiejszego człowieka (bo XIII-wiecznemu chłopu deszcz nie przeszkadzał) się znacznie różnią.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 2

@Kefir33: Ale ludzie mają też głupie tendencje uważania "ma futro, to mu ciepło", co jest bzdurą. Wilki i inne dzikie zwierzęta takie mają właśnie futra, ale przy dzisiejszych dziwacznych psach rasowych, to nie wiadomo. Niektóre burki mają ciepłe futra, niektóre psy mają futra nie przystosowane do ogrzewania. Futro takiego pudla np. w ogóle ciepła nie trzyma i tyle, bo nie ma podszerstka w ogóle. I wtedy taki pies marznie. Zawsze są dwie strony medalu. Ja nie twierdzę, że ten pies z historii akurat był pudlem czy innym z podobnymi problemami, ani że temu psu groziło zamarznięcie, bo zapewne nie groziło i wszystko było ok, ale kto go tam wie. Autor nie napisał.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2015 o 14:21

avatar Sine
-1 1

@z_lasu, @tick: Mojemu kanapowcowi już lekki "minus" przeszkadza, jeśli wychodzi wprost z domu. Siknie na trawniku pod klatką i już chce zawracać do domu. Ja jednak wiem, że bez codziennego, długiego wyjścia byłaby marudna i obrastała sadełkiem (ja zresztą też, świeże powietrze robi nam obu dobrze :) ). Dlatego, kiedy szykuję ją na długi spacer, nakładam jej polarowy kubraczek, żeby chronić psinę przed zapaleniem płuc czy jakimś innym paskudztwem. Ale tu się pojawiają takie komentarze, jak wspomniała powyżej Zmora - "po co, ma futro, to jej ciepło". Dlatego, jak już pisałam powyżej, wszystko zależy od warunków, w jakich pies spędza najwięcej czasu. Do wszystkiego w życiu, także do pomocy czy opieki nad zwierzętami trzeba podchodzić z głową.

Odpowiedz
avatar reinevan
4 10

Mam mieszane odczucia. Z jednej strony bardzo dobrze, że nie jesteś obojętny na zwierzęcą krzywdę a za odpowiedź udzieloną właścicielce na stwierdzenie: "to tylko zwierzę" należą się oklaski. Z drugiej jednak, mam wrażenie, że byłeś troszeczkę nadgorliwy. Wiatr i deszcz, a także zimno, są dla dorosłego psa zdecydowanie mniej niebezpieczne niż upał. Mało tego, są psy (na przykład wszystkie rasy syberyjskie i pochodzące z północnych rejonów) dla których "im zimniej tym lepiej". Sierść u zdrowego psa działa lepiej niż najlepsza zimowa kurtka typu wooterproof z windstoperem.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
3 5

@reinevan: Chyba waterproof skoro nieprzemakalna jest za trudne.

Odpowiedz
avatar reinevan
0 2

@TruskawkowyMuss: Wybacz, to pisownia oryginalna z metki mojej kurtki górskiej (żeby nie było żadnej chińszczyzny).

Odpowiedz
avatar bonsai
-2 8

Przyznam się, że kiedyś na moim osiedlu była istna plaga zostawiaczy psów pod Lidlem... W końcu zaczęłam te psy przepinać w inne miejsca [po sprawdzeniu, czy pies pozwoli mi podejść ;)]. Szczerze? Jak właściciele musieli tych parę minut się za psem porozglądać, bo był np. po 2 stronie parkingu [ale zawsze wybierałam miejsce widoczne z "pierwotnego"] to po miesiącu praktycznie nie widywałam już tam psów. Nagle ludzie odkryli, że da się iść na zakupy bez pupila ;).

Odpowiedz
avatar psychomachia
1 3

@bonsai: u mnie przy Stokrotce była plaga zostawiania czworonogów przy tej budce na wózki, pojawiła się kartka, że jest zakaz, i co? I dalej psiska przywiązują. Ale na tak bohaterski czyn jak Ty się nie porwę jednak :)

Odpowiedz
avatar bonsai
2 2

@psychomachia: bo wiesz... przy zwierzętach pracuję na codzień, więc instynkt samozachowawczy już dawno odmówił wpółpracy ;). A na poważnie - faktycznie pracuję ze zwierzętami, głównie psami. W efekcie zwracam uwagę na dużo więcej niż "przeciętny głaskacz" i łatwiej mi określić czy mogę bezpiecznie podejść. No i faktycznie nie mam lęku przed zbliżaniem się do obcego, nie pokazującego nerwów zwierzęcia, bo to dla mnie codzienność :P.

Odpowiedz
avatar Wings
2 4

W sumie to deszcz i wiatr Ale dodatnia temperatura więc co się psu może stać. Żeby mu kudly przemokry to musiał by tam pewnie cały dzień siedzieć. Mój Pies nie raz siedzi pod bramą wjazdową mimo że pada i jest zimno zamiast iść to suchego garażu czy budy. Ale osobiście wkurzyl by mnie fakt jak by mi go ktoś karmil parowkami czy szynka. Fajnie że Masz dobre serce dla zwierząt bo sama też je uwielbiam. Ale chyba trochę przesadzasz.

Odpowiedz
Udostępnij