Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia http://piekielni.pl/63904 przypomniała mi o moich niedawnych perypetiach z dostawcą pizzy. Jakiejś…

Historia http://piekielni.pl/63904 przypomniała mi o moich niedawnych perypetiach z dostawcą pizzy. Jakiejś super wielkiej piekielności tu nie ma, ale jest dość irytująco.

W ostatnim czasie często zamawiam pizzę, bo niezbyt mam czas żeby gotować, a akurat otworzył się nowy lokal po drugiej stronie ulicy. Pizzę mają pyszną, wszystko zawsze jest w porządku, gratisowe sosy do każdego zamówienia... tylko z dostawcą mam niewielki problem. Z reguły płacę gotówką, jednak czasami zdarza się, że w domu pieniędzy nie mam, więc trzeba zapłacić kartą (mają taką opcję).

Pierwsza płatność plastikiem – płaciłam kartą mojego faceta (który nie ma zablokowanej możliwości płatności zbliżeniowych). Podaję kartę dostawcy, jednocześnie mówiąc, że ma być na PIN, nie zbliżeniowo, bo...

PIIIP!

Dostawca zbliżył kartę do terminala. Zadowolony z siebie, bo „co pani, tak jest szybciej!”. Wytłumaczyłam, że tak nie chcę, ponieważ pieniądze z konta są pobierane z opóźnieniem i nie widzę na koncie takiej transakcji. Ale w sumie nic się strasznego nie stało, no trudno poszło to poszło, nie będę z tego powodu płakać.

Druga płatność plastikiem – historia mniej więcej się powtarza, na koniec tylko dodaję, że nie życzę sobie, żeby mi dostawca wybierał samowolnie sposób płatności (oczywiście grzecznie i kulturalnie, facet jest nawet sympatyczny, tylko ta płatność kartą...)

Przez jakiś czas wszystko się pięknie układało z moim dostawcą, bo płaciłam gotówką, ale w końcu nadszedł ten moment...

Trzecia płatność plastikiem – tym razem miałam swoją kartę, pay-pass zablokowany. Podaję kartę, zwyczajowo wypowiadam formułki o płatności zbliżeniowej i oczywiście...

PIIIP!

Nie ukrywam, że na mojej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Poczekałam, aż terminal wypluje potwierdzenia (odmowa, oczywiście), żeby zobaczyć, co też dostawca zrobi. Zaskoczył mnie, bo nawet nie spojrzał na wydruki, powiedział „dziękuję, do widzenia!” i zbiera się do wyjścia.

W tym momencie na moim prawym ramieniu zmaterializował się znikąd aniołek („no chyba nie dasz mu tak odejść, przecież nie zapłaciłaś, to zwykła kradzież!), zaś na lewym diabełek (sam tego chciał, mówiłaś mu, że nie ma być zbliżeniowo, może to go czegoś nauczy!). Kłótnia pomiędzy stronami mojej natury sprawiła, że na chwilę się zawiesiłam, co zwróciło uwagę dostawcy. Wywiązał się taki dialog:

J – ja
D – dostawca

D – Wszystko w porządku, tak?
J – Yyy... Eee... a nie jest czasem odmowa? (aniołek wygrał :D)
D – Ale jak odmowa?
J – No odmowa, z terminala. Ja mam zablokowane płatności zbliżeniowe...
D – (rzut oka na wydruk) A, no faktycznie. I co teraz?
J – (lol) Trzeba zrobić normalną płatność i muszę wbić PIN.
D – Aha, aha...

Odniosłam wrażenie, że facet nie bardzo ogarniał, co się właściwie właśnie stało. Patrzył na mnie podejrzliwie, kiedy wbijałam PIN (pewnie się zastanawiał, na czym polega ten przekręt i gdzie tu haczyk, hehe...), ale ostatecznie rozeszliśmy się w pokoju (po tym, jak znów wytłumaczyłam, że nie chcę płacić zbliżeniowo).

Z usług pizzerii nie mam zamiaru rezygnować, bo ich pizza jest naprawdę bardzo dobra. Ale coś mi się zdaje, że jeśli sytuacja znów się powtórzy, to aniołek z mojego ramienia poniesie sromotną klęskę ;)

pizzeria

by Poecilotheria
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 27

Moje dziecko, Adanos mówi, że w każdym czynie musi być równowaga, a akcja tworzy reakcję. Zatem kimże jesteś, jeśli nie odpowiesz zdarzeniem na zdarzenie i nie pozwolisz człowiekowi nauczyć się życia na swych błędach? Jeśli choć raz zapłaci za Ciebie, nauczy się i zrozumie swe błędy.

Odpowiedz
avatar Draco
12 16

@Vatras: Ja wolę nauczania Inosa. Praworządnie i sprawiedliwie, by zachować ład i porządek... a sługusy zła i łamiących prawa wybijać palladyńskim mieczem. ;)

Odpowiedz
avatar Venefica
22 22

@Draco: @Vatras: a Beliar na to - zabić dostawcę, zabrać pieniądze i pizzę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

@Venefica: Znając nauki Beliara, pizzę odebrałby siłą Poszukiwacz.

Odpowiedz
avatar wolfik
-2 2

@Vatras, @Draco, @Venefica : Za dużo tych gier oj za dużo :D

Odpowiedz
avatar dracoborg
8 16

Ja miałem podobną sytuację z bonem na pizze 40%. Już chwilę po wyjściu dostawcy okazało się, że bon nadal leży i nikt się o niego nie upomniał;) no cóż... druga pizza też była dobra:)

Odpowiedz
avatar sharpy
4 4

@dracoborg: ...7 kuponów z pudełek = darmowa pizza, zamawiane do firmy, to szybko się zbierało. Na nasze usprawiedliwienie, o tym, że dostawca nie wziął kuponów skapnęliśmy się dopiero gdy zniknął za horyzontem.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 40

a teraz bierzemy regulamin karty płatniczej i czytamy co tam jest o udostępnianiu jej osobom trzecim...

Odpowiedz
avatar nemo333
8 10

płatności zbliżeniowe mają w niektórych sytuacjach i umowach mniejszą prowizję dla sprzedawców więc dlatego zapewne tak im na tym zależało.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@nemo333: albo po prostu szybciej sie "miela" w systemie

Odpowiedz
avatar Skarpetka
0 12

Heh, mi tak pan na stacji benzynowej łapał kartę. Za pierwszym razem się nie odezwałam, ale za drugim już tak - wytłumacyzłam panu głośno i dobitnie, że prosiłam o ZWYKŁĄ płatność, nie zbliżeniową, i nie interesuje mnie, że jest kierownikiem - bo karta jest moja i jeśli sobie zażyczę, to mogę za jedno tankowanie zapłacić nią z PINem transakcją rozbitą na mniejsze po 10 zł każda. Awantura była taka, że dotąd, gdy zajeżdżam, nikt na stacji nie mówi mi "Dzień dobry" :)

Odpowiedz
avatar Draco
13 17

Poecilotheria pytam z ciekawości, nie jest to żadna ironia. Chce Ci się tyle czekać na pizze z dostawą do domu? Skoro lokal jest po drugiej stronie ulicy to szybciej jest chyba pójść do lokalu i zamówić na wynos? Często się zdarza, że dostawca ma kilka miejsc do objechania i to miejsce najbliżej lokalu zostawia sobie na powrót. No i wtedy raczej nie będzie problemu z roztrzepanymi dostawcami.

Odpowiedz
avatar inmymind
6 10

@Draco: zazwyczaj wtedy nie jeżdżą tylko ktoś donosi - mamy niemal na wprost po drugiej stronie ulicy (w pracy) jedną seciówkową pizzerię - wysyłają człowieka, który najczęściej nie jest dostawcą w samochodzie, w końcu to zaledwie kilka minut. Opisuję tylko jak to wygląda z zewnątrz, być może dla nich to stwarza problem, ale ostatecznie - wychodzą na plus, bo przecież z dostawą...

Odpowiedz
avatar Draco
4 6

@inmymind: Czyli działają używając głowy ;) Ja się spotkałem właśnie z takim czymś jak opisałem. Pizze dostawał normalny dostawca, który przyjeżdżał dopiero, gdy wracał już po dowiezieniu pozostałych zamówień. Bywało, że pizza była już bardzo letnia, albo zimna. Dlatego szybciej i wygodniej było przespacerować się kilkaset metrów do lokalu i brać na wynos.

Odpowiedz
avatar Feandil
4 6

Czas oczekiwania w takich sytuacjach nieznacznie się różni. Idąc do pizzerii i zamawiając na wynos, i tak ktoś musi tą pizzę najpierw zrobić, upiec i dopiero ją wydać. Biorąc nawet najlepszy przypadek, że nie ma żadnej kolejki, to i tak czas oczekiwania nie zejdzie poniżej 15-20 minut. Także jeśli ktoś nie lubi siedzieć i patrzeć przez pół godziny w ścianę, to opcja z dostawą jest jednak korzystniejsza. Ponadto dostawca zwykle zabiera pizzę w torbie utrzymującej ciepło, a przy odbiorze osobistym niesiemy ją tylko w kartonie. Szczególnie podczas deszczu, mrozu lub śniegu, nasza pizza raczej nie dotrze z nami gorąca, nawet jeśli jest to kilkaset metrów ;)

Odpowiedz
avatar sharpy
1 3

@Feandil: Zależy od pizzerii i klienta. Jako że daję dobre napiwki (ot, mają bardzo konkurencyjne ceny, a ja wyrównuję "do poziomu konkurencji"), słyszę jak pani w lokalu kończy w słuchawkę klientowi "Czas dostawy około godziny", przyjmuje ode mnie zamówienie i dziesięć minut później mam pizzę na stoliku. Trochę problemu jest z dostawą - bo słyszę "Dziękuję, dostawa za około 80 minut" a potem widać po adresie kapują się, że to byłem ja i dwadzieścia minut później mam dzwonek, pizza do odbioru.

Odpowiedz
avatar venasque
1 1

@Draco: Zamówienie pizzy na dostawę ma plusy nawet, gdy lokal jest dosłownie 2 minuty drogi od domu. Tak jak zauważył(a?) Feandil w pizzerii będziemy musieli poczekac te 15-20 minut na wydanie pizzy. A zamawiając na dostawę - mogę w tym czasie na przykład pozmywać, oglądnąć coś w tv, pobawić się z dzieckiem itp. Nie muszę sie też "zbierać" - ubierać kurtki butów, malować (są osoby co nie wyjdą bez tego z domu). W sumie zamawia się pizzę do domu często, żeby mieć czas na co innego.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
2 2

@Feandil: Nie można wcześniej zadzwonić i zamówić pizzy, dodając przy tym, że przyjdzie się po nią samemu? To normalna praktyka.

Odpowiedz
avatar piwarium
1 7

Poważnie zbliżeniowo księguje się później? Już nie raz tak miałem, że robiąc zakupy płaciłem kartą wpisując pin, po czym jeszcze coś mi się przypomniało i juz płaciłem zbliżeniowo. Zawsze zaglądając na konto obie płatności miałem zaksięgowane. Ja tam nie widzę różnicy między płatnościami - byle się kasa zgadzała ;)

Odpowiedz
avatar sla
1 3

@piwarium: U mnie też transakcje zbliżeniowe pojawiają się w historii operacji od razu. Jednak to pewnie zależy od banku.

Odpowiedz
avatar Bydle
18 28

@piwarium: Nie rozumiesz, bo nie interesowałeś się. Płatność zbliżeniowa może, ale nie musi być rozliczana online. I najczęściej nie jest - piknięcie oznacza tylko zapisanie W TERMINALU, że transakcja się odbyła. Komunikacja z bankiem może się odbyć np. za kilkanaście godzin i wtedy dane zostaną przesłane, a bank zaksięguje. Z wsteczną datą/godziną. To może spowodować - przy braku elementarnej ostrożności delikwenta i braku równie elementarnej jego inteligencji - przekroczenie dopuszczalnego poziomu debetu i kłopoty. Ale to wina użytkownika, nie systemu. :-)

Odpowiedz
avatar Draco
3 7

@piwarium: Płatność zbliżeniowa polega na tym, że nie ma sprawdzenia czy masz środki na swoim rachunku i bank płaci "za Ciebie". Dopiero po jakimś czasie bank to rozlicza i zabiera pieniądze z Twojego konta. W robocze dni tygodnia zazwyczaj transakcja zbliżeniowa jest szybko rozliczana i problemu nie ma. Problem pojawia się natomiast w weekendy i święta - kiedy banki nie pracują. Wtedy mogą zacząć się niedogodności. Najmniejszą jest to, że nie widzimy w podglądzie swojego rachunku bankowego transakcji zbliżeniowych. Największą jest natomiast zrobienie debetu. Bo z debetem czasem wiążą się dodatkowe opłaty i inne akcje przewidziane w umowie. W praktyce jest to pewna furtka dla złodziei i osób nieuczciwych. Nawet jeżeli na koncie jest tylko 10 zł to możliwy jest zakup towaru za dużo większą kwotę. Wystarczy, że na zakupy z nieswoją kartą wyruszą w sobotni wieczór i będą kupować rzeczy za mniej niż 50 zł - żeby nie wpisywać pinu. Przykładowo kupią sobie w ciągu soboty i niedzieli 10 butelek wódki po 25 zł każda. Każdy zakup to oddzielna transakcja. W poniedziałek właściciel karty dowie się, że ma na rachunku -240 zł.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@sla: Raczej zależy to od punktu sprzedaży. Transakcje zbliżeniowe o wartości do 50 zł nie wymagają autoryzacji, tym niemniej wiele punktów tę autoryzację i tak przeprowadza. Wtedy dokonuje blokady na koncie powiązanym z kartą. Jeśli autoryzacji nie ma, nie ma też blokady i transakcja w zestawieniu pokazuje się dopiero po jej rozliczeniu.

Odpowiedz
avatar sla
1 1

@Jorn: Praktycznie tylko używam karty, w tym płatności zbliżeniowych i do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się, by jej nie zaksięgowano. Co ciekawe - w przypadku tych normalnych, na pin, miało to miejsce, podobnie jak z wypłatą z bankomatu (chyba tydzień czekałam aż bank się obudzi).

Odpowiedz
avatar PablooS
-5 5

@Draco: Jak już podałeś przykład i wyliczasz, to pod koniec 240zł nie pasuje ;) 10x25=/=240zł

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
5 5

@PablooS: " Nawet jeżeli na koncie jest tylko 10 zł..." 25x10=250 250-10=240 :)

Odpowiedz
avatar sharpy
2 2

@piwarium: Doczytałem, jak jest w mBanku - można zablokować płatności offline, wtedy płatność zbliżeniowa jest rozliczana podobnie jak zwykła. Można też zablokować wszystkie płatności zbliżeniowe.

Odpowiedz
avatar pawel78
-2 2

@bydle: ale serwery dzialaja 24h/7/365:-)

Odpowiedz
avatar Draco
1 1

@pawel78: Tylko, że w bankach te rozliczenia chyba potrzebują autoryzacji, albo wprowadzenia przez człowieka. Wiem, że w weekendy i święta, czyli wtedy kiedy banki nie pracują, płatności zbliżeniowe "wiszą" i czekają. Pamiętam, że w monopolowym w którym dorabiałem jako ochroniarz, sporo osób się bało robić płatności zbliżeniowe w weekend bo nie mieli kontroli ile środków rzeczywiście jest na koncie, a po "imprezowym szaleństwie" nie raz w poniedziałek dostawali informacje, że mają debet.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Uściślijmy, że nie chodzi o księgowanie tylko o odjęcie kwoty z konta. A po drugie zachowanie dostawcy jest niezgodne z prawem bo jest to posłużenie się cudzą kartą skoro on ją przyłożył do czytnika. Mój bank także nie odejmuje z konta od razu kwoty i jest to dla mnie problem. Wystarczył raz kiedy pani ekspedientka posłużyła się moją kartą i narobiłam rabanu łącznie z wezwaniem policji. Pani dostała mandat i to tylko dlatego że przepraszała i płakała. Ja też płakałam kiedy bank pobrał mi kasę za debet.

Odpowiedz
Udostępnij