Sklep zoologiczny, około 2 tyg temu.
Czekam w kolejce, przede mną pan około 30 lat.
K: Ja bym chciał jakiegoś króliczka hmm... może pani da tego z łatkami
Sprzedawczyni zdejmuje siatke z góry akwarium i przygotowuje się do złapania:
K: Albo wie pani co, tego tutaj całego czarnego, o!
Wszystko w porządku, królik zapakowany.
S: Ja do królika odrazu polecam tę karmę, ona wpływa na sierść przez co zwierzę będzie zawsze prezentować się ładnie (coś w tym stylu)
K: Aaa nie, wie pani, królik jest dla węża, tylko w czasie karmienia chce porobić zdjęć, a czarny to tak troche egzotycznie. Chce żeby wyglądało jakby złapał go na wolności.
S: Aha.
Początkujący terrarysta...
sklep zoologiczny
Anegdota fajna, ale chyba nie jest zbyt piekielna :)
OdpowiedzTrochę rozumiem pobudki, żeby nakarmić węża żywym zwierzęciem. Co prawda królik może być duży, ale nie mam pewnosci. Przypomniało mi sie natomiast jak to mój kumpel postanowił chodować chomiki dżungalskie (o ile dobrze pamiętam) po to by młodymi karmić węża (dla odmiany od surowego mięsa). Skończyło się na tym, że po włożeniu młodego chomika do terarium po kilku sekundach zrobiło mu się żal piszczącej ofiary i czym prędzej ją uratował. Cały miot chomików został odchowany i wraz z rodzicami oddany do zologicznego.
Odpowiedz@GlaNiK: A jakby tak po polsku to napisać? Może warto zacząć "hodować chomiki dżungarskie"? Polska język trudna język. Nawet dla Polaka.
Odpowiedz@GlaNiK: Moja nauczycielka w gimnazjum miała węża zbożowego i hodowała dla niego myszy. Najpierw karmiła oseskami, potem coraz starszymi myszami. Całkiem to było skuteczne. Jedynie trochę było szkoda, jak węża jakiś idiota nie domknął, a ten wylazł i zjadł chomika dżungarskiego (który był o wiele za duży dla tego węża wtedy, tak prawdę mówiąc), który mu się odgryzł (blizna wężowi na głowie została wielka), jak to za duże zwierzęta mają w zwyczaju. Po czym wąż jeszcze po tym wszystkim utknął w klatce chomika (bo przecież jak chomik nie wyjdzie, to chomik w środku węża też nie) i zmarzł i ogółem tak się obżarł i chyba normalnie traumy dostał, bo odmawiał jedzenia przez baaaardzo długi czas, nawet jak już teoretycznie powinien był chomika dawno strawić. No i właśnie przez to szkoda było myszy, bo cholernikowi instynkt kazał na nie polować (zwykle, niektóre miały farta), ale przeciągnięty brak apetytu przeszkadzał mu w ich zjedzeniu, więc się biedne myszki marnowały. :( Na szczęście w końcu mu apetyt wrócił. :D
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2015 o 20:33
@Zmora: Wąż pierdoła.
Odpowiedz@zielony_szwin: Nie pierdoła, tylko był wtedy jeszcze młody, a chomik był jeszcze dla niego za duży. Tak naprawdę to wężom podaje się mniejsze zwierzęta zwykle niż mogłyby teoretycznie zjeść, gdyby oceniać tylko po rozmiarze szczęk i gardła, właśnie ze względu na bezpieczeństwo polowania, bo takiego dużego chomika to też ciężej przecież zadusić, a im więcej czasu ma ofiara na wyrywanie się, tym groźniejsza się staje, zwłaszcza jeśli ma takie zęby i charakterek jak tamten chomik.
OdpowiedzNie. Chcę. O. Tym. Słuchać.
Odpowiedz@zielony_szwin: To po co wypowiadasz się w komentarzach do historii o karmieniu żywą karmą? Jeśli łudzisz się się, że temat zabijania nie będzie tu poruszany - to jesteś naiwna. Ba to pachnie hipokryzją i obłuda. Ładować się do wątku rzeźników lub do samej rzeźni i marudzić jaki to świat okrutny. Albo troll albo wojująca nastolatka chcąca naprawiać świat.
OdpowiedzNie sądziłam, że będziecie się tu wdawać w te jakże ekscytujące szczegóły. Zgadza się jestem naiwna. Wiem, co potrafi Internet, a jednak tu weszłam. Teraz mam za swoje.
Odpowiedz@zielony_szwin: Ja nie chcę nic mówić, ale sama się prosiłaś, wyzywając węża od pierdół. Wąż się sam obronić nie może w internecie, ktoś to musi zrobić za niego. Zrobiłam to ja. Nie wiem w czym problem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2015 o 15:27
@Zmora: O oseskach było przed pierdołą. Właśnie wyobraziłam sobie smutnego węża przed monitorem, który jest Ci tak bardzo wdzięczny za wstawiennictwo, bo on pisać nie może, gdyż palców nie ma. Tyle emocji...
Odpowiedz@zielony_szwin: A mimo to komentarz napisałaś "wąż pierdoła", a nie "sadyści zabijają mysie oseski", czyli aż tak cie nie oburzyło...
OdpowiedzDobra, to ja mam pomysł. Wyłączam się z konwersacji, bo widzę, że sama dokładnie umiesz podsumować temat :)
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Dziękuję za zwrócenie uwagi, niestety edytować komentarza już nie mogę. Powinno być dżungarskie. Można to jednak powiedzieć pomijając złosliwosć.
OdpowiedzI gdzie tu piekielność?
Odpowiedz@jeery22: prawda, że trudno zauważyć? a wystarczy, że węża będzie karmił uśpionymi szczurami, a nie żywym króliczkiem.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Czyli że jak wąż upolowałby takiego królika w środowisku naturalnym to też by to było piekielne, bo nikt mu nie podał na tacy mrożonki?
Odpowiedz@jeery22: Serio to napisałeś? Naprawdę nie widzisz różnicy między wężem, który poluje w naturalnym środowisku,a jego ofiara, ma szansę na ratunek (o ile szybko biega), a wrzuceniem biednego zwierzaka, na pewną śmierć do terrarium, gdzie nie ma żadnych szans na przezycie? W naturze wygrywa szybszy i silniejszy. A tu jest to po prostu piekielne. Koniec.
Odpowiedz@Niemampomyslunalogin: Co jest piekielne? To że drapieżnik zjada swoją ofiarę? Nie wiem czy wiesz, ale schabowy nie rośnie na polu, tylko pochodzi ze świni. I taka świnia jest hodowana w oborze, a później zabijana. I też nie ma ona żadnej możliwości obrony. I jakoś nikt nie pisze setek historii o tym jak to jest piekielne, tylko ludzie roztrząsają jak to biedny króliczek zostanie rzucony na pożarcie wężowi. Strasznie piekielne. Jeśli nie kumasz dalej, to ci powiem wprost. Świat jest tak urządzony że drapieżnik zjada słabszego.
Odpowiedz@jeery22: Alez oczywiście, że swiat jest tak uporządkowany. Tym jednym zdaniem poparłes to co napisałam wczesniej. Czy w naturze, tym świecie gdzie wygrywa silniejszy, potrafisz wskazać, choć jeden, serio, JEDEN, przykład tego, kiedy drapieznik dostaje swoja ofiarę na tacy? A swoja drogą, gdyby było więcej tak ograniczonych ludzi jak ty (czyli przyjmujących to co zastają za jedyny możliwy rodzaj bytu), nadal byśmy tkwili w epoce kamienia łupanego i sami bylibyśmy ofiarami drapiezników. Jezeli chodzi o świkni, dla mnie jest to równie piekielne. Na szczęście ja de tego ręki nie przykładam, bo nie jem mięsa.
Odpowiedz@Niemampomyslunalogin: Chcesz przykładów? Proszę. Padlinożercy mają swoje ofiary podane na tacy, czy chociażby, a teraz uważaj: człowiek. Człowiek swoje ofiary kupuje w mięsnym i potem podaje je sobie na tacy w jadalni. I rozumiem że jestem ograniczony tylko dlatego że rozumiem jakie panuja zasady w naturze? Jesteś wegetarianką? To w takim razie nie oczekuj że wszyscy na świecie będą wegetarianami łącznie ze zwierzętami drapieżnymi. A jeśli chodzi o Świnki to dla mnie jest piekielne, mało tego byłem obecny przy produkcji wędliny od momentu wyboru świniaka w oborze do momentu spożycia.
OdpowiedzPrzecież to normalne że węże karmi się drobnymi ssakami.
Odpowiedz@archeoziele: Tu przekazuję wynik mojej dyskusji z Tiszką: 1. Piekielne jest to, że węże zwykle karmi się karmówką i zwierzakami już nieżywymi - mrożone myszy albo oseski na przykład sprzedawane są przez wiele sklepów zoologicznych. Większość hodowców unika karmienia żywymi (poza dzieciarnią) 2. To już czwarta dzisiaj historia autora, napisana tak samo kiepsko, jak poprzednie, podobnie naciągana, o ile nie zmyślona w całości i zapewne za chwilę posypią się tu żarliwe zapewnienia o prawdziwości i autentyczności.
Odpowiedz@Skarpetka: Czy przypadkiem niektóre węże nie muszą mieć żywej ofiary, bo truchła nie ruszą?
Odpowiedz@archeoziele: Mojego węża zawsze karmie żywymi myszami, ja nie mam z tym problemu on też nie. Karmienie mrożonymi wiąże się z rozmrażaniem myszy, a potem machaniem truchłem, żeby chciał zapolować, poza tym mrożone też wcześniej są zabijane, a duszenie przez węża, tudzież złamanie karku żywym trwa kilka sekund. Do tego tak działa natura więc nie ma w tym nic strasznego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2015 o 20:01
@Trotzig: Ja też karmię żywymi myszami bo na mrożonki moje pytony nawet patrzeć nie chciały :) (nie mówiąc o polowaniu)
Odpowiedz@hotchilli: Mój brat cioteczny z kolei karmi węża oseskami :) Żywe, ale jak ślepe kociaki - nie wiedzą nawet, co się dzieje. Jeśli nie ma akurat osesków, daje mu mrożonki, ale ponoć je najpierw podgrzewa, żeby wąż chętniej jadł (nie wiem, jak, w sumie chyba nie chcę wiedzieć :P ).
OdpowiedzPrzynajmniej węże się nie nudzą, dostają żywą zdobyć, którą muszą złapać. Lepsze to niż dostać kawał nieżywego mięcha, gdzie nawet nie trzeba się starać aby ten kawał złowić- a wąż się nudzi, a jak się nudzi, to jest bardziej niesforny.
OdpowiedzProblem czy piekielność nie leży w naturze węża, chęci polowania na żywego króliczka/myszkę. Piekielne jest to, że ludzie ekscytują się widokiem pożeranego, piszczącego, konającego zwierzątka. Dla mnie to najzwyklejszy sadyzm. Ze strony człowieka oczywiście.
Odpowiedz@zielony_szwin: Umierający zwierz to czyste piękno i drapieżność natury.
OdpowiedzTak. Padlina też jest pięknem natury. I gówno. Ech, piękno.
OdpowiedzPiekielny to jest sprzedawca. Ja na jego miejscu wygonilbym klienta, ktory chce kupic krolika na pozarcie dla swojego weza. Niech sobie zlapie sam w lesie albo kupi juz martwego jak normalni ludzie. Co do autentycznosci historii sie nie wypowiadam, bo ktos tu powie ze sie przyczepilem do autora :)
Odpowiedznie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby hodować węże i robić takie przedstawienia... chyba przemożną chęć zaimponowania kolegom spod bloku.
Odpowiedz@Pixi: Jedni lubią kotki, inni pieski, a jeszcze inni węże i inszą gadzinę.
OdpowiedzTrochę nie chce mi się wierzyć, że klient (dorosły człowiek!) od razu wyznał po co mu ten królik. Zwykle ludzie trzymają to w tajemnicy, bo nie ma zbyt dużej akceptacji dla kupowania milutkich króliczków czy innych myszoskoczków jako pokarmu. Pamiętam, jak mój chłopak sprzedawał szynszylę i wolał przekazać ją w opiekę komuś znajomemu lub z okolic, a nie poprzez aukcje internetowe, aby mieć przekonanie graniczące z pewnością, że zwierzę nie skończy swego żywota w terrarium.
OdpowiedzNo bez żartów, to jest sama natura węża, bo wąż jest w końcu przecież drapieżnikiem. I normalni ludzie, ni karmią żywym pokarmem, dlatego, że lubią patrzeć na " zabijane biedne, piszczące zwierzątka", tylko dlatego, że rozumieją, że instynkt węża nakazuje mu polować na żywy pokarm. Nawet jak się myszy kupuje mrożone, to trzeba po odmrożeniu nimi przed nosem węża machać, bo inaczej nie weźmie, a część węży i tak nie będzie chciała, bo się nie nabiorą, że to żywe. ' Tak samo mnie na przykład nie brzydzi, jak kot bawi się jeszcze żywą myszą, bo taka jest kocia natura, no matko. Jestem ciekawa ile razy wy oglądaliście jakiś film przyrodniczy o lwach czy czymkolwiek drapieżnym. To też jest okrutne i sadystyczne? Mamy tu jakiś kryptowegetarian, czy co?
Odpowiedz@Zmora: Jak by Ci to prosto wytłumaczyć... Nie jestem wegetarianką, ale niekoniecznie lubię oglądać świniobicia. Albo zabijania królików na obiad. Albo psów na wyżerkę w Chinach. Jeżeli wąż jest takim hardmadafaka drapieżnikiem, to dlaczego zamyka się go w klatce? Żeby móc się polansować niebezpiecznym zwierzakiem? Któremu trzeba machać myszką przed nosem, bo inaczej biedaczek umrze z głodu?
Odpowiedz@zielony_szwin: A to, że ty nie lubisz ich oglądać, w jakikolwiek sposób sprawia, że ludzie, karmiący węże żywymi futrzakami, są piekielni? Co ty, pępek świata? Ja rozumiem, że piekielny może być rzeczywisty sadysta, który robi takie rzeczy dla przyjemności, ale większość osób po prostu do tematu podchodzi zdrowo i uznaje akt polowania i zabicia za naturalny. Pies jest też drapieżnikiem. Kot jest drapieżnikiem. Rybki bywają drapieżnikami. Można tez trzymać jaszczurki, żabki, kameleony... Wymieniać dalej? Wszystkie te zwierzęta się trzyma i jakoś nikt nie robi problemu, że karmi się je zwierzętami martwymi lub żywymi. Mój kot np. poluje na zewnątrz, bo lubi. Drugi też się stara, ale jest ciamajdą i rzadko coś łapie. Ciekawa jestem czy też twierdzisz, że ci co mają kameleona i karmią go żywymi owadami to piekielni sadyści, którzy cieszą się widokiem umierającej muchy. Zresztą co powiesz o mnie. Ja muchy osobiście rozgniatam. A moi rodzice swego czasu stawiali pułapki na myszy, bo mieliśmy w garażu (zanim mieliśmy koty). Ale z nas sadyści. A ludzie kupują żywe karpie na Wigilię, a potem je zabijają, nie po to by je zjeść, tylko po to, żeby się nacieszyć widokiem umierającej ryby na pewno. Rozumiem, że ciebie nie obchodzi fakt, że zwierzę trzeba zabić, dopóki osobą zabijającą nie jest konsument i konsument nie jest obecny przy akcie zabicia? Ale jak jest obecny albo co gorsza sam zabije i zje, albo da wężowi to już jest okropny piekielny sadysta. Ja nie wiem czy to ignorancja, głupota czy hipokryzja, serio.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2015 o 21:57
@Zmora: Spoko. Chwal się nadal, że nie przeraża Cię zabijanie. Jestem z Ciebie taka dumna. Ignorancja, głupota czy hipokryzja? Raczej wrażliwość.
Odpowiedz@zielony_szwin: Skoro taka jesteś wrażliwa, to się na wegetarianizm przerzuć. Wmawianie sobie, że wieprzowina jest od początku w kawałkach i mrożona, to jest ignorancja, a najwyraźniej tak robi wiele osób, którzy mają problem z zaakceptowaniem tego, co ze świnią czy innym zwierzęciem trzeba zrobić między oborą a lodówką. A ignorancji ja po prostu nie umiem tolerować. I to nie jest tak, że ja jestem niewrażliwa, bo mi szkoda i małych roślinek, które na studiach perfidnie wykorzystujemy. Ale kurde, ja po prostu w 100% akceptuję swoją pozycję w łańcuchu pokarmowym i tyle. Takie jest życie. Kiedyś ludzie sami zwierzęta zabijali na obiad, niektórzy dalej tak robią. I żyli.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2015 o 22:37
@Zmora: Widziałam dokładnie co się dzieje między oborą a lodówką. Nie będę się tym zachwycać. Wiele rzeczy wiem, ale nie chcę o nich myśleć. Przykłady: - sposoby zabijania zwierząt, - średniowieczne tortury, - igraszki moich rodziców w sypialni. Ja tam nie akceptuję wszystkiego jak leci.
Odpowiedz@zielony_szwin: Nikt nie każe się zachwycać. Ba, mało kto się zachwyca. Ja tylko mówię, że jak kogoś to święcie nie oburza, tak jak ciebie, to nie znaczy, że od razu jest sadystą. Co do sposobów zabijania zwierząt: to jest kwestia zupełnie inna, bo o nich można by długo dyskutować. Ja mówiłam jedynie o samym fakcie, że zostają one zabite, a nie jak. I tak naprawdę dla sensowności moich wcześniejszych wypowiedzi, najlepiej by było, żeby każdy przyjął w domyśle sposób, który go najmniej oburza.
Odpowiedz@Zmora: Nie, kurnas pies nie jest drapieżnikiem, pies jest padlinożercą.
Odpowiedz@Zmora: "Ja tylko..." - nie uwierzę w żadne "ja tylko" odkąd zaczęłaś informować wrażliwych ludzi (patrz punktację historii) o karmieniu węży oseskami. Wielkie dzięki. Jeśli tak gładko się o tym wypowiadasz, to przykro mi, ale masz coś z sadysty.
Odpowiedz@zielony_szwin: Czytam tą wymianę zdań i aż się ze śmiechu kawą zakrztusiłam. Wypowiadanie się gładko o karmieniu węży żywym pokarmem to oznaka sadyzmu. Mistrz po prostu. Co to znaczy o wszystkich lektorach programów przyrodniczych? Tak na luzie mówią o tym, że lew złamał kark młodej antylopie. Krystyna Czubówna to psychopatka! Wygląda na to, że każdy człowiek dedukowany w dziedzinie biologii i mający minimum IQ, potrzebne do oddzielenia swojej wrażliwej duszy od naturalnych procesów zachodzących w przyrodzie, to psychol żądny krwi, skoro tak spokojnie to opisuje. Wyobrażam sobie jak hodowca węża przed podaniem żywej myszki pupilowi ociera łzy, wyprawia jej pogrzeb, a podczas rozmowy z innym hodowcą prosi o minutę ciszy ku pamięci obiadku węża. W końcu tylko sadysta tak po prostu by nakarmił pupila i nie pochylił głowy nad losem biednego gryzonia.
Odpowiedz@Discordia: Jeśli chodzi o moje prywatne zdanie, to hodowcy węży i innych pająków to psychole. Miałam chomika, miałam królika, myszki... jak mi zdychały po kilku latach "przyjaźni", to płakałam i robiłam im pogrzeby. Jeśli masz z tym problem, to bardzo mi przykro. Filmy filmami, natura naturą, polowanie polowaniem, głód głodem, ale ja NIGDY nie wrzuciłabym wężowi małej myszki do terrarium. Nazywajcie mnie jak chcecie.
Odpowiedz@misiafaraona: Coś Ci się pomyliło. Pies jest drapieżnikiem. Zdziczały poluje tak samo jak wilk.
Odpowiedz@zielony_szwin: A rycz sobie nawet po zatłuczonym za pomocą BravoGirl komarze, mnie tam nic do tego. Po prostu fascynuje mnie wrzucanie do worka "psycholi" normalnych hodowców zwierzaków. Pewnie właściciele kotów wychodzących, które sobie chętnie zapolują na mysz czy ptaka to tez psychopaci. W końcu Mruczek powinien wegańską szamę wcinać. Pozwolenie na polowanie (dla rozrywki! Koty to robią) to kompletna psychopatia. Nie wrzuciłabyś wężowi myszy do terrarium i na to jest jedna rada. Nie kupuj węża, bo biedaka zagłodzisz jaki mu będziesz tylko sałatę serwować. To brzmi jak zachowanie sadysty, głodzić zwierzaka w imię jakiegoś poronionego przekonania, że jak w terrarium, to zasady natury nie obowiązują.
OdpowiedzTwoja logika jest tak nadzwyczajna, że nie potrafię tego opisać żadnym znanym mi słowem. "Nie kupuj węża" - sama na to wpadłaś? Jestem właścicielką dwóch kotów. Nadal nie rzucam im małych myszek na pożarcie, a tym bardziej nie zamykam ich razem z nimi w klatce, żeby mieć show. Tak, serce mnie boli, gdy coś złapią i to coś walczy o życie.
Odpowiedz@zielony_szwin: Święte słowa.
Odpowiedz@Discordia: Porównania zachowań zwierząt w naturze przy rozmowie o sztucznej hodowli są po prostu tak śmieszne, że nie tylko monitor zaplułam kawą ale i klawiaturę.
Odpowiedz@misiafaraona: Pies został wyhodowany z wilka, tak? Wilki na zwierzynę polują, tak? Czyli drapieżnik. @Niemampomyslunalogin: Może coś nie tak z budową szczęki, że ci się samo wylewa z ust na klawiaturę? Bo powodu do śmiechu nie widzę, bo Discordia nic śmiesznego nie napisała. Jasne, bo w "sztucznej hodowli" to wszystkie zwierzęta się na wegetarian przerabia. @zielony_szwin: Patrz, mnie też było smutno po moich chomikach/myszach/królikach/psach itp. i też były zawsze zakopywane (choć nie było ludzi ubranych na czarno, jeśli to masz na myśli poprzez "pogrzeb"). Płacze się po zwierzętach ze względu na emocjonalne przywiązanie do nich, ale do jedzenia się chyba emocjonalnie nikt nie przywiązuje. Gdyby tak było, to chyba bym nigdy nie mogła w życiu zjeść porządnego pasztetu, bo przecież króliczki są takie biedne i urocze. Tak samo nie płaczę po wołowinie z psiej puszki i po myszach, które je wąż. A jeśli ty płaczesz po każdym swoim schabowym, to spoko, ale mnie w to nie wciągaj. A jak nie, to sorry, ale to chyba sugerujesz, że jedzenie zamrożone między zabiciem a jedzeniem nie zasługuje na płacz, w przeciwieństwie do tego, które zostało od razu zjedzone. Ja to tu widzę hipokryzję. Zresztą ja tylko dodam, że to, że ty byś nigdy myszki do terrarium nie wrzuciła, wciąż nie znaczy, że wszyscy inni, którzy by to zrobili, to sadyści. Ja nie wiem, co ty masz, ale najwyraźniej uważasz, że wszystko, czym nie jesteś, jest złe i okrutne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2015 o 15:29
@Zmora: Nie chce mi się powtarzać rzeczy, które już napisałam. Mam prawo lubić pasztet i mam prawo nie lubić oglądać zabijania królików. Nie wiem czy można to podciągnąć pod hipokryzję. Pewnie gdybym sama musiała zabić, to pasztet by mi zbrzydł. Co do Twojego ostatniego zdania, to również mam prawo oceniać kogo chcę i jak chcę. Wy mnie oceniacie, więc nie widzę tu żadnego problemu.
Odpowiedz@Zmora: To Ty nie wiesz, że w "sztucznych hodowlach" prawa natury już nie obowiązują? XD Musiała nas minąć ta nowina. @zielony_szwin: Moim skromnym zdaniem podpada to pod kolosalną hipokryzję. Skoro paczuszka pasztetu dla Ciebie jest ok, ale już świadomość, że on nie wyrósł sobie w takim stanie na farmie nie jest, to coś masz na bakier z ciągłością poglądów. Skoro tak Cie boli fakt, że normalni hodowcy karmią zwierzaki zgodnie z ich wymaganiami żywieniowymi, a równocześnie wszamasz schaboszczaka na obiad, to zieje tu hipokryzją na kilometr. Prościej mówiąc - dla węża naturalnie zapolować na mysz i połknąć, dla Ciebie kupić paczkę schabowego i usmażyć. O dziwo i mysz i świnka nie wychodzą na tym najlepiej, nawet jeśli nie miałaś do czynienia ze swoim schabowym za czasów taplania się w błocie. Tu chodzi o to jedynie, że jesteś taka chętna do wyzywania innych od psychopatów, bo są odpowiedzialnymi hodowcami, a masz najwyraźniej zerowe pojecie o podstawach biologii. Drapieżniki polują. Nie uprosisz węża żeby schował instynkt do kieszeni. Ani nie zmusisz wszystkich hodowców świata żeby wypuścili swoje zwierzaki, bo w końcu myszy na wolności maja większe szanse. I tak spory ich procent zostanie pożarty, taki krąg życia i te sprawy, jakich już Disney uczył. Może zawalę Ci teraz światopogląd, ale hodowcy węży nie przyklejają twarzy do szyby terrarium ocierając się kroczem o najbliższy mebel, patrząc jak pupil się pożywia, bo tak ich podnieca śmierć małych zwierzątek. Najczęściej tylko pilnują czy zwierzak poradził sobie z jedzeniem i wracają do swoich zajęć.
Odpowiedz@Discordia: Cóż za wyrafinowane porównania, jestem pod wrażeniem. Fajnie było się dowiedzieć, że przebywanie w ciasnej klatce 1 na 1 ze słabszym zwierzęciem nazywa się polowaniem. No i w ogóle, że trzymanie czegoś w klatce jest czystą naturą. Wybaczcie, ale lecę szukać wrażeń pod inną historią, bo tutejsza wymiana zdań straciła na wartości. Żegnam się grzecznie.
Odpowiedz@Discordia: Ano widzisz, ominęło mnie to. Ale to by wyjaśniało, czemu niektóre karmy dla kotów mają 4% mięsa. Po prostu służą do stopniowego przestawiania kotów na wegetarianizm, żeby wciąż miały miejsce w dzisiejszym wrażliwym świecie, gdzie człowiek może świnki zabijać, by je jeść, a zwierzę nie może zabijać myszek, bo tak i już. @zielony_szwin: Czyli ja rozumiem, że koty swoje karmisz sałatką. Bo skoro "klatka" jest nienaturalna, to przecież nie trzeba zwierzaka karmić w "jak najbardziej naturalny sposób" (tj. mięsem w przypadku kota, myszą w przypadku węża. Kota też teoretycznie można karmić myszami, ale to strasznie kosztowne by było, bo kot jednak jada więcej niż wąż), bo klatka i tak jest nienaturalna, więc po co? Tylko sadyści tak robią! Ogółem genialny komentarz, nie ma co. Ale przepisów na kocie sojowe kotleciki mi jednak nie podawaj, bo ja jestem niewrażliwa i karmię koty mięsem i wręcz chwalę ze upolowanie myszy (chyba, że ją żywą do domu przynoszą, to wtedy nie, bo wolę jak mi myszy po domu nie latają), no bo przecież od tego koty są, a przynajmniej mój sadystyczny umysł tak twierdzi.
Odpowiedz@zielony_szwin: Czy masz to samo zdanie o programach ratowania gatunków zagrożonych, gdzie drapieżnik też jest na jakiejś tam ograniczonej przestrzeni (przykładowo niektóre zoo się tym zajmują) i się mu jedzonko podrzuca na ten teren? W końcu to takie nienaturalne, nie dawać zdobyczy możliwości ucieczki. Niech zagrożony drapieżnik zdycha, co będzie karmił sadystyczne perwersje zoologów. @Zmora: Ja też swoje koty chwalę jak złapią myszora, bo nie dość, że mniej szkodników w okolicy, to jeszcze kociska się spełniają zgodnie ze swoim instynktem i są generalnie szczęśliwe.
Odpowiedz@Zmora: Widzę nie ogarniasz za mocno...:) Naprawdę jest az tak ograniczona, że trzeba ci to tłumaczyć? Serio myślałaś, że chodzi o karmienie czym innym zwierząt w hodowli i przerabianie na wegetarian? Brak słów jak niektórym trzeba wszystko łopatologicznie napisać. W naturze zwierzęta zachowują sie inaczej niz w hodowli. I dlatego w hodowli musisz spełniac nieco inne warunki niż w naturze. Ech, nieee. Nie chce mi się dziś używać tej łopaty. żyj sobie w sowim świecie.
Odpowiedz@Discordia: Taaak, podłączmy pod to ratowanie gatunków zagrozonych. Przeciez każdy terrarysta ma w domu węża zagrożonego wyginięciem i go po prostu ratuje! Ech.. świetne porównanie sytuacji ze sklepu z zagrozonymi gatunkami :D:D Ewidentnie wystaje tu brak mądrych argumentów:D Wiesz skąd się biorą gatunki zagrozone??? PRZEZ LUDZI sie pojawiają. Bo ci je bez namysłu zabijają lub wyłapują do hodowli, co by Pancia się mogła pochwalic znajomym na facebooku. Gdyby nie ludzie, nie byłoby tak wielu gatunków zagrozonych. ale co tam. Bądźmy tacy tępi i zabijajmy bez namysłu, bo tak każe NATURA. (To w sumie fajnie ucisza sumienie nie? Taka jest NATURA brzmi lepiej, niz jestem SADYSTYCZNYM gnojkiem) W sumie, to mam nadzieje, że kiedyś przyleca tu kosmici i potraktują Nas dokładnie tak, jak my traktujemy zwierzęta. Ciekawa jestem, jakie wtedy by padały komentarze z awszych ust. Wtedy będziecie tymi "słabszymi".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2015 o 14:35
Na internetach było to od zarania dziejów.
Odpowiedz@MacYankes: z tą różnicą że "klólicka" kupowała Mała Dziewczynka, a Sprzedawca proponował jej co atrakcyjniejsze futrzaki.
OdpowiedzPrzychodzi mała dziewczynka do sklepu zoologicznego. -Poplose tego pięknego klólicka z wystawy. -Tego czarnego? A może wolisz białego, albo brązowego? -Plose pana, mojego pytona pieldoli jakiego on jest kololu..
OdpowiedzDziewczynka przychodzi do sklepu zoologicznego i prosi sprzedawcę o białego krolika - dobry wybór - odpowiada sprzedawca - może zobaczysz na inne kroliki? mamy też czarne, szare... - proszę pana, mój wąż ma gdzieś jakiego on będzie koloru! żart, w sumie stary. Ciekawe, coś mi przypomina... ;-;
Odpowiedzraczej węży czy ptaszników nie karmi się królikami, bo to zwyczajnie nie ma sensu. Królik jest duży = dla dużego jedzącego = duże to cenne = królik bardzo łatwo może uszkodzić okaz. Gra nie warta świeczki zwyczajnie. Nie daje się też szczurów czy chomików. Znaczy, inaczej - porządni hodowcy nie dają. Dają oseski, ale tylko z pewnych źródeł, bo takie "noname" mogą zaszkodzić. Dorosłych osobników się raczej nie skarmia, bo ryzyko uszkodzenia jest duże. Co najwyżej myszy, bo najmniej groźne. A nigdy nie zrozumiem nawiedzonych, krzyczących, że to okrutne. Bo oni chyba nigdy w domu myszy nie mieli. Taka polna niczym się od "sklepowej" nie różni. I mieszkając na wsi - myszy są na kilogramy. Co obrońcy by zrobili? zaakceptowali plagę? Zaakceptowaliby odchody i smród w każdym możliwym miejscu? Nie wytruliby?
Odpowiedz@budyniek: Trzymali by czystość w domu. Wtedy gryzonie i insekty trzymają się z daleka ( a przynajmniej łatwiej o to)
Odpowiedz