Historia nie wiem czy piekielna czy nie ale końca jeszcze nie ma.
Czy można zostać oskarżonym za coś czego się nie zrobiło?
Odpowiedź jest prosta, można. Wystarczy, że oskarżyciel będzie nachodził policję. Takim krótkim wstępem zacznę historię, większość szczegółów pominę a napiszę tylko to co najważniejsze ze względu na to, że sytuacja jeszcze się nie wyjaśniła.
Ładnych parę miesięcy temu umieściłem komentarz pod artykułem na stronie lokalnej gazety. Komentarz był odnośnie artykułu i sytuacji tam opisywanej. W komentarzu umieściłem informację, że "pewien lokal i jego właściciel" (dokładnie tak napisałem) nakręca całą tą sprawę przy użyciu środków niezbyt moralnych. Ani w komentarzu ani w artykule nie było nazwy lokalu ani jakikolwiek innych danych mogących wskazać o jaki lokal chodzi, a w miejscu gdzie mieszkam lokali takich jest kilkanaście.
O komentarzu już dawno zapomniałem gdy otrzymałem wezwanie do stawienia się na komisariacie policji w celu złożenia wyjaśnień w sprawie zniesławienia (był napisany dokładny artykuł z kk). Gdy pojawiłem się na przesłuchaniu okazało się, że jestem oskarżony na podstawie tego artykułu przez właściciela pewnego lokalu bo stwierdził, że ten komentarz na pewno jest o nim. Zanim złożyłem zeznania dowiedziałem się, że policja kilkukrotnie umarzała sprawę ale oskarżyciel ciągle ich nachodził z prawnikiem i dla świętego spokoju sprawę ruszyli dalej. Zeznania w skrócie były takie, że przyznałem się do umieszczenia komentarza (namierzyli po adresie IP) ale nie przyznałem się do przedstawionego zarzutu. Zeznałem zgodnie z prawdą, że ta informacja była tylko po to by przedstawić czemu taka sytuacja ma miejsce, nie miałem żadnego konkretnego lokalu na myśli (może to pasować do większości lokali w moim mieście). Po złożeniu zeznań dostałem wezwanie na komendę w celu pobrania odcisków palców itp.. Długo na komendzie nie posiedziałem bo zarzut był tylko i wyłącznie na podstawie tego jednego wpisu (z grubości teczki z dowodami i informacjami jakie uzyskałem to wiem, że właściciel tego lokalu oskarża o zniesławienie na prawo i lewo. Wystarczy, że gdzieś pojawi się informacja/wywiad nie przychylny o jego lokalu).
Niedługo po przesłuchaniu otrzymałem pismo z prokuratury informujące mnie, że prokurator złożył wniosek do sądu o "warunkowe umorzenie". Czyli w skrócie prokurator uważa, że jestem winny.
Teraz czekam na decyzję sądu w tej sprawie. Jeśli sędzia na posiedzeniu przed rozprawą umorzy sprawę to cała historia zakończy się w miarę dobrze dla mnie. Jeśli przychyli się do prośby prokuratora prawdopodobnie będę się odwoływał. Niestety mam przecucie, że zakończy się na rozprawie sądowej a na prawnika niestety mnie nie stać (studia) a zapożyczać się nie zamierzam z tego powodu (sąd niby zwraca wtedy za prawnika ale często to nawet nie jest połowa wynagrodzenia jaką musieliśmy zapłacić).
Historia trochę długa mi wyszła za co przepraszam ale niestety człowiek rozkłada ręce i nie wie co robić.
Sami oceńcie kto jest piekielny w tej historii
policja sąd prokuratura
Moment, skoro prokurator złożył pismo o "warunkowe umorzenie" to oznacza, że nie uważa Cię za winnego i chce, aby sąd sprawę... umorzył. Tak więc dla Ciebie lepiej będzie właśnie wtedy, kiedy sąd przychyli się do decyzji prokuratury.
Odpowiedz@LTM87: wlasnie tez zwrocilam na to uwage. Tak czy siak nei moga Cie skazac za to, że napisales komentarz. A jezeli przegrasz sprawe mzoesz pozwac wlasciciela lokalu o to co napisales w komentarzu, a o przyznanie sie podasz aktua;na sprawe ktora sie toczy. Tak czy siak wlasciciel lokalu straci wiecej.
OdpowiedzUmorzyć postępowanie może zarówno sąd lub prokurator. Uznaje się wtedy że człowiek nie jest winny. Warunkowo umorzyć postępowanie może tylko sąd ponieważ uznaje się wtedy że człowiek jest winny. Postępowanie zostaje warunkowo umorzone na okres próby od roku do dwóch lat. W okresie próby sąd może nałożyć na sprawcę różne obowiązki np. oddać go pod dozór kuratora czy osoby godnej zaufania, orzec świadczenie pieniężne czy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres do dwóch lat. Jest Więc zasadnicza różnica pomiędzy umorzeniem postępowania a warunkowym umorzeniem postępowania.
Odpowiedz@Akam: prosciej bylo by napisac wstrzymanie sie, a nie umorzenie czyli schowanie sprawy pod dywan.
Odpowiedz@Akam: W przypadku warunkowego umorzenia postępowania nie następuje skazanie, więc nie ma mowy o uznaniu kogoś za "winnego".
Odpowiedz@przeh: Mylisz się. Wina to jedno, kara to drugie. Warunkowe umorzenie to tak w tłumaczeniu na potoczne: "jest winny ale nie ma sensu go karać". W prawie jest mnóstwo przepisów pozwalających na uniknięcie kary. Nie trzeba być koniecznie niewinnym. Ot, z tych bardziej znanych powszechnie przykładów to popularna "niska szkodliwość społeczna" czyli przepis złamał więc winny, ale w jakimś przypadku złamanie przepisu nie mogło mieć żadnych skutków więc po co karać. Podobnie warunkowe umorzenie: uznaje się za winnego ale wymiar kary były śmiesznie niski i miałby demoralizujący wpływ na skazanego, czyli dokładnie odwrotnie niż cel karania. Więc warunkowo sprawę się umarza ale winnego "ma się na oku" i zostawia mu się syf w papierach. Ot tak na wszelki wypadek. W tym konkretnym wypadku ja bym zgłosił się do prawnika od razu po pobraniu odcisków palców, bo ta procedura oznacza że jest lub będzie się uznanym oskarżonym. Na wczesnych przedsądowych etapach sprawy niekoniecznie trzeba mieć pieniądze na prawników. W prostych (i wczesnych) sytuacjach wystarczy radca prawny np gminny lub z jakiegoś stowarzyszenia/fundacji. Jest sporo możliwości uzyskania darmowych porad prawnych. Sam kiedyś korzystałem z gminnego radcy prawnego. Nawet nie wiem czy miał taki obowiązek. Po prostu spytałem czy pomoże w pewnej sprawie i się zgodził. Pieniądze musiałbym płacić dopiero w momencie w którym oficjalnie wskazałbym go jako reprezentanta przed sądem, a na razie doradzał za darmo jak przygotować pisma i na jakie przepisy się powołać żeby w ogóle do etapu sądu nie doszło. W powyższej historii chyba bym się zadlużył na adwokata, ale nie zgodziłbym się na warunkowe umorzenie. Nie wiem czy to pieniactwo ale w takich sytuacjach zapala mi się takie czerwone agresywne i złośliwe coś mówiące że nie dam z siebie zrobić ofiary i tak metaforycznie mówiąc: choćbym miał stracić kły to i tak pokażę że je mam i też gryzę.
Odpowiedz@asmok: Dzięki za radę. W poniedziałek się przejdę na uczelnię (udzielają darmowych porad prawnych) i przedstawię im sytuację. Podejrzewam, że będę musiał pisać pismo. I na warunkowe umorzenie nie mam zamiaru się zgodzić
OdpowiedzZaraz... a ten, co Cię pozwał był tym, którego miałeś na myśli? Tak z ciekawości.
Odpowiedz@AveLinux: "Zeznałem zgodnie z prawdą, że ta informacja była tylko po to by przedstawić czemu taka sytuacja ma miejsce, nie miałem żadnego konkretnego lokalu na myśli (może to pasować do większości lokali w moim mieście)." Pewne zdanie w opisanej historii :)
Odpowiedz@PablooS: pisząc to, nie miał na myśli konkretnego lokalu. Ale skoro w ogóle to napisał, to musiał wiedzieć o który lokal chodzi.
OdpowiedzNiezła próba żeby wymusić przyznanie się :-)
Odpowiedz@bloodcaever rozumiem. Czyli z tego co mowisz wynika ze sprawa umorzona oznacza ze jest winny ale nie moga tego udowodnic tak?
Odpowiedz@pydu: Nie przyznanie się. Po prostu jestem ciekaw, czy nie wyszło na to, że pozwał go inny niż ten, którego dotyczył komentarz.
OdpowiedzHm w sumie jak sprawa zostanie umorzona to powinienies go oskarzyc o znieslawienie.
Odpowiedz@Darrjus: Nie zadziała, bo umorzenie nie oznacza, że był niewinny, tylko że sąd nie uznał za zasadne sprawy rozpatrywać. To pierwszy powód. Drugi powód to to, że zniesławieniem nijak nie jest informacja wysłana jedynie do organów ścigania. Każdy, kto podejrzewa popełnienie przestępstwa, ma obowiązek to zgłosić (szczegóły: art. 304 KPK). W większości przypadków jest to obowiązek za którego nie wykonanie nie ma kary, niemniej za wykonanie ustawowego obowiązku nikogo nie da się ścigać.
Odpowiedz@bloodcarver: Z zniesławieniem jest tak, że każdy może zgłosić ale sprawa idzie do prokuratury tylko w sytuacji gdy osoba zniesławiona uzna, że sprawa ma być dalej prowadzona. Bez jej "zgody" sprawa zostaje umorzona i uznaje się, że przestępstwa nie było
Odpowiedzumieściłem informację, że "pewien lokal i jego właściciel" (dokładnie tak napisałem) nakręca całą tą sprawę przy użyciu środków niezbyt moralnych. Skoro masz na to dowody (bo inaczej nie napisałbyś tak), to po prostu je przedstaw i zgodnie z prawem sprawa się zakończy, gdyż nie popełnia przestępstwa pomówienia ten, kto głosi prawdę. Bo przecież i masz dowody na swoje słowa, i przeczytałeś treść przepisu, którego numer znalazłeś w wezwaniach?
Odpowiedz@ktotopojmie: Wg ustawy w przypadku zarzutów uczynionych publicznie musi to być "prawdziwy zarzut służący obronie społecznie uzasadnionego interesu", nie tylko "prawdziwy zarzut". A społecznie uzasadniony interes nie jest nigdzie zdefiniowany, wobec czego obie strony mogą się odwoływać latami, aż jednej z nich skończy się kasa na prawników. Zagadka: skończy się prędzej przedsiębiorcy, czy studentowi który już kasy nie ma?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2015 o 8:54
@bloodcarver: Teoretycznie. Bo praktycznie na miejscu biednego studenta, który tak sobie napisał, nie mając rzekomo nikogo na myśli, nie ryzykowałbym pisania głupot. Rozwinę: nie mamy pojęcia o co rzecz idzie, gdyż autor celowo to zataił (gdyby nie zatajał, to opisałby całą sprawę dokładnie). Więc może się okazać, że rzecz idzie o przestępstwo - a wtedy trochę głupio raz twierdzić, że się wie, a potem, że nie. Bo na taką postawę (zatajanie) też są przepisy i kary. Ale to wszystko furda - przecież wystarczy pokazać nam ów wpis pod artykułem (webarchive przecież działa?), byśmy poznali fakty. I wtedy okaże się, że... :-)))
Odpowiedz@ktotopojmie: Akurat w tym przypadku ta czynność niezbyt moralna nie jest przestępstwem
OdpowiedzA gdybyś po prostu szedł w zaparte, że to nie jego lokal miałeś na myśli? Przyznajesz się, że napisałeś taki komentarz, ale nie dotyczył on lokalu owego pana. Skoro, jak piszesz, wiele lokali pasuje do tego komentarza, jak ci udowodnią, że to było właśnie o tym?
Odpowiedz@Glon_morski: Teoretycznie racja. Z drugiej strony, paść może oskarżenie o zniesławianie wszystkich okolicznych restauratorów poprzez podawanie informacji w takiej formie. Oczywiście nie wiemy kto, nie wiemy kiedy, nie znamy żadnych detali, więc ciężko powiedzieć.
Odpowiedz@Glon_morski: Właśnie dostałem list z sądu o terminie spotkania w sprawie warunkowego umorzenia i był dołączony wniosek prokuratora o warunkowe umorzenie. Albo przez sen zmieniłem swoje zeznania albo sam już nie wiem co. Prokurator napisał, że przyznałem się do umieszczenia komentarza dotyczącego poszkodowanego. W zeznaniach jest, że przyznałem się do umieszczenia komentarza ale nic nie było napisane, że dotyczy o poszkodowanego
Odpowiedz@Oskarzony: Ale wiesz że policja zazwyczaj pisze co innego niż dyktujesz? Przeczytałeś zeznanie przed podpisaniem? Jeśli tak, to powiedz na spotkaniu że to nieprawda że się przyznałeś, wygooglaj jak się pisze pisma procesowe i sam złóż wniosek o umorzenie, tak po prostu, niewarunkowe.
Odpowiedz@asmok: Przeczytałem zeznanie i nie było tam nic, że komentarz jest odnośnie pokrzywdzonego. Prokurator mógł odebrać jako przyznanie się, że powiedziałem, że jeśli pokrzywdzony został urażony to go przepraszam za to ale komentarz ten nie miał tego na celu był tylko wyjaśnieniem sytuacji z artykułu
OdpowiedzJeśli autor rzeczywiście nie podał informacji pozwalających jednoznacznie zidentyfikować lokal, to reakcja właściciela była zgodna z powiedzeniem "uderz w stół, a nożyce się odezwą".
Odpowiedz@Fomalhaut: Rozważ jeszcze to, że było to pomówienie, a z treści artykułu wynikało, że ten komentarz odnosił się do powoda. Bo autor nie podał żadnych konkretów - tylko ogólniki. Więc - jak to z relacjami w internecie bywa - poczekajmy na adres tej strony - bo autor zapewne poda nam, skoro jest pewien swoich racji i nie boi się osądu (tylko sądu). :-)
Odpowiedz"Czy można zostać oskarżonym za coś czego się nie zrobiło?" Oraz: "przyznałem się do umieszczenia komentarza" Musisz się zdecydować - czy napisałeś ten komentarz (a wtedy pierwsze zdanie zwiera celowe wprowadzenie w błąd czytelników), czy też może nie napisałeś (ale wtedy kłamliwie przyznałeś się do czynu, którego nie popełniłeś). Żeby sprawę bardziej skomplikować - albo napisałeś prawdę o niemoralnych czynach, więc tym bardziej pierwsze cytowane zdanie jest oparte na kłamstwie, albo nie masz pojęcia, czy ktoś stosował niemoralne metody - ale wtedy pozew jest słuszny, a ty znowu mijasz się z prawdą. Namieszałeś - i tam, i tu. Coś ta historia pachnie sytuacją, w której ze zdumieniem dowiedziałeś się, że nie jesteś anonimowy, a za swoje słowa trzeba ponieść odpowiedzialność.
Odpowiedz@cozabatsy: Internet NIE JEST ANONIMOWY, w przeciwienstwie do mniemania naiwniakow, chcacych sie ukryc i pieprzyc trzy po trzy, myslac, ze maja czapke niewidke. Przed ogloszeniem swojego mniemania wszem i wobec, n.p. komentujac cos w gazecie, trzeba sie dobrze i gleboko zastanowic nad mozliwymi konsekwencjami prawnymi i (czasem) zrezygnowac, mimo wolnosci slowa, bo nie oplaca sie miec duze i czasem bardzo kosztowne nieprzyjemnosc dla zysku moralnego. Co nie oznacza, ze konieczne jest zawsze chowac glowa w piasek, ale lepiej jest planowane poczynanie solidnie przemyslec!
Odpowiedz@cozabatsy: Oskarżony zostałem za zniesławienie a nie za umieszczenie komentarza. To, że nie jest się anonimowym w internecie to wiem (chociaż nie do końca to prawda). Czyn był niemoralny ale wedle prawa legalny. I to, że za swoje słowa ponosi się odpowiedzialność to wiem, ale od kiedy ponosi się odpowiedzialność za to co inni myślą?
Odpowiedz@Oskarzony: Czyli nie pokażesz tej strony ze swoim komentarzem? Czegoś się obawiasz?
Odpowiedz@bczd: Przed zakończeniem się sprawy linku nie podam. Czego się obawiam? Tego, że dam kolejny pretekst oskarżycielowi
Odpowiedz@Oskarzony: OK. Czyli owa gazeta nie usunęła tego wpisu. To dobrze (dla nas). Wróć po sprawie i wtedy ją opisz, bo na razie, to...
Odpowiedz@cozabatsy: Logika Ci szwankuje. Przyznał się do umieszczenia komentarza, nie przyznał się do tego że ten komentarz dotyczył konkretnej osoby. Czynem karalnym byłby tylko wtedy gdyby wskazywał konkretną osobę.
Odpowiedz@asmok: A prawda jest taka: Miał na myśli tego człowieka, tylko nie miał nic na poparcie swych słów. I teraz ma proces. Nie za zamieszczenie komentarza. Za pomówienie. Dlatego nie podaje adresu strony. :-)
Odpowiedz@notozero: Widzę, że nagle wszyscy wiedzą wszystko najlepiej. Po pierwsze nikt nie został pomówiony/oskarżony/zniesławiony no chyba, że wystarczy Tobie informacja "pewien lokal i jego właściciel" do ustalenia o jaki lokal konkretnie chodzi. Co do poparcia słów to dużo osób może to potwierdzić tylko niestety osoby, których zeznania sąd by uznał za prawdziwe są osobami, które brały w tym udział i musiały by mówić przeciwko sobie. Procesu jeszcze nie ma i mam nadzieję, że sąd nie będzie słuchał chorych wymysłów oskarżyciela i wyda decyzje zgodną z prawem
Odpowiedzwg polskiego prawa w takiej sytuacji musi wypowiedzieć się Sąd. Jeśli opisywana sytuacji byla prawdziwa to czemu jej nie udowodniles? gdzie świadkowie i dowody? krótko mówiąc kogoś oskarżyłeś i jeśli nie było to prawdą/nie możesz tego udowdnić to taka osoba ma prawo cie pozwać o zniesławienie co uczyniła! jesli pisałeś czysto "hipotetycznie" t czemu ta oskarżająca cię osoba domyśliła się że to jest o niej? na przyszlosc jesli zdarzy sie podobna sytuacji i edziesz chciał interweniowac - zgloś to "fachowccom" np. dziennikarzom lokalnej gazety!
Odpowiedz@voytek: Gdzie tutaj widzisz oskarżenie? Nikogo nie oskarżyłem. Komentarz, który umieściłem nikogo nie wskazuje ani nie daje żadnej podpowiedzi o kogo może chodzić. Osoba, która mnie oskarżyła ubzdurała sobie, że to o niej
Odpowiedz@Oskarzony: Ubzdurała sobie, ale czy trafiła? Tak z ciekawości pytam — nie chcę tego stosować jako argument, to mogło być zwyczajnie losowe.
Odpowiedz