Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Skoro na topie mamy strajk Porozumienia Zielonogórskiego i problemy pacjentów z dostaniem…

Skoro na topie mamy strajk Porozumienia Zielonogórskiego i problemy pacjentów z dostaniem się do lekarza rodzinnego, ja dorzucę swoje trzy grosze.

Uważam, że system finansowania poradni lekarza rodzinnego jest idiotyczny. Nie wiem kto to wymyślił, ale należy mu się medal z diabełkiem za piekielność.

Jak wszyscy wiemy, lekarz rodzinny dostaje stawkę kapitacyjną, czyli 11 zł za każdego zapisanego pacjenta, nieważne czy ten korzysta z opieki, czy nie. Z tego musi opłacić badania pacjentów, koszta utrzymania poradni, kupić sprzęt, zatrudnić personel, a z tego co zostanie wypłaca sobie pensję.

Czyli mamy system, w którym, naturalna dla większości ludzi, chęć zarabiania dobrych pieniędzy staje w konflikcie z dobrym leczeniem pacjentów. No bo jeżeli lekarz przeszarżuje z badaniami, to poradnia będzie na minusie, a on sam nie będzie miał wynagrodzenia. Jeżeli zaś będzie oszczędzał na badaniach, to będzie bogatym człowiekiem.

Dlaczego nie da się tego rozwiązać w taki sposób, że za pacjentem idzie jedna pula na utrzymanie poradni i personelu, a druga wyłącznie na badania? Lekarz nie będzie oszczędzał na diagnostyce, bo nic na tym nie skorzysta. Jeżeli zaś będzie zlecał zbyt wiele badań, w sposób nieuzasadniony i przekroczy pulę, NFZ zawsze może zrobić kontrolę w dokumentacji.

Niestety nie wierzę, że Minister kiedykolwiek wprowadzi takie rozwiązanie, bo politycy nie lubią jak coś jest zbyt proste i przejrzyste.

słuzba_zdrowia

by fak_dak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Agness92
8 14

Uwielbiam takie historie z drugiej strony barykady :)

Odpowiedz
avatar Izura
10 22

Mam pomysł- skasować NFZ, Ministerstwo zdrowia, prywatne ubezpieczalnie jeśli ktoś chce, jeśli nie to buli z kieszeni. I po problemie, lekarze będą szczęśliwi, pacjenci tak samo.

Odpowiedz
avatar fak_dak
25 39

@Izura: Każdy poseł, który to zaproponuje, popełni samobójstwo polityczne. W Polsce jest bardzo liczna grupa ludzi przyzwyczajona do życia na koszt innych. Ci ludzie niczego się tak nie boją, jak systemu ubezpieczeń zdrowotnych czy społecznych, w których każdy będzie odpowiedzialny za siebie, a nie państwo za niego. Poza tym nasi politycy lubią model państwa, w którym rząd ma nad wszystkim kontrolę i z łaską daje to, co wcześniej nam odebrał. Jak myślisz, dlaczego reforma ubezpieczeń społecznych rządu Buzka, mająca docelowo spowodować, że każdy będzie odkładał na swoje prywatne konto emerytalne, po latach podważania jej została ostatecznie zamordowana przez obecny rząd, przy milczącym poparciu reszty parlamentu?

Odpowiedz
avatar sla
11 27

@Izura: Teoretycznie wygląda to bardzo fajnie. W praktyce mogą pojawić się problemy, zwłaszcza z biedniejszymi, przewlekle chorymi obywatelami, których może być zwyczajnie nie stać na składkę (gdyż prywatne ubezpieczalnie w takich przypadkach skrajnie podwyższą ich cenę). W przypadku składki OC tego problemu nie ma - auta można zwyczajnie nie kupić, a leczyć się jednak trzeba. Albo przynajmniej wypada. Zawsze są jeszcze pośrednie rozwiązania, lecz to nadal jest obowiązkowe finansowanie biedniejszych przez tych zamożniejszych. W dodatku Twoje rozwiązanie wymagałoby żelaznej dyscypliny zarówno od państwa, jak i od obywateli. Mogę się założyć, że sporo osób, zwłaszcza młodych ('przecież ja jestem zdrowy!'), olałoby składki a w razie choroby pojawiłby się płacz 'ja umrę, ratujcie bo nie stać mnie na szpital!'. Jeśli znalazłyby się pieniądze na leczenie takiego kretyna to wówczas pozostali mieliby zaczęliby myśleć 'po co płacić składki, w razie czego i tak mnie wyleczą'. Kolejny problem gotowy.

Odpowiedz
avatar fak_dak
15 25

@sla: Tak to jest w życiu, że za głupie decyzje się płaci. Wolny rynek ma raczej tendencje do obniżania niż podwyższania cen usług i towarów. To państwowe monopole windują ceny i pogarszają jakość. Gdyby zamiast wolnego rynku samochodowego był Państwowy Fundusz Motoryzacyjny, na który obowiązkowo wpłacałbyś pieniądze, a w zamian co jakiś czas otrzymywałbyś auto, to zapewniam cię, że wiecznie brakowałoby pieniędzy, samochody byłyby starymi gratami i wszyscy byliby niezadowoleni. Ubezpieczenia powinny być obowiązkowe w pierwszym koszyku świadczeń (finansującym podstawową opiekę i ratownictwo medyczne), ale ludzie powinni mieć możliwość wyboru ubezpieczyciela. Kolejne koszyki podnoszące jakość i szybkość opieki zdrowotnej powinny być już dobrowolne.

Odpowiedz
avatar Izura
3 21

@sla: W wypadku kretyna- Darwin działa. Volenti non fit iniuria. Państwo traktuje nas jak debili ale widzę, że lubimy być bydłem. czemu podwyższą? Rynek doprowadzi to do porządku a ja nie mam ochoty tyrać na kogoś składki jak to robię teraz- interere: a) ja b) moja rodzina i to o siebie i rodzinę mam się martwic a nie o Kowalskiego, wolę poodkładać na fajne autko niż na kogoś- sorry, taka jestem samolubna.

Odpowiedz
avatar sla
18 26

@fak_dak: Ja dobrze wiem, że za głupie decyzje się płaci oraz, że takie osoby nie powinny dostać dodatkowego grosza, ale potrafię sobie wyobrazić, jak by to wyglądało. Rozwiązanie proponowane przez Izurę w jakiejś tam części obowiązywało w USA. Może i podniosło to jakość usług, nie wiem, wiem jednak, że nawet w polskich mediach pojawiały się historię osób, których zwyczajnie nikt nie chciał ubezpieczyć i musiały szukać furtek by móc się leczyć. Jakkolwiek. Kto w końcu chciałby ubezpieczyć osobę po raz enty zagrożoną chociażby rakiem czy dziecko z wadami wrodzonymi? Przecież to kosztowne... I często jest tak, że nawet dobrze zarabiający śmiertelnik nigdy ze swoich składek nie opłaci takiego leczenia. Może i nie mam sumienia, jednak nawet mi daleko jest do stwierdzenia 'nie jesteś milionerem - zdychaj'. Dlatego uważam, że czysto 'komercyjne' rozwiązanie nie jest dobre. Mimo, że na pierwszy rzut oka wygląda całkiem fajnie. @Izura Dlaczego podwyższą? Dlatego, że leczenie niektórych jednostek jest ekonomicznie nieopłacalne (no chyba, że wyrośnie nam drugi założyciel Microsoftu). Nawet najwyższe składki płacone przez średniozamożną osobę nie są w stanie opłacić niektórych rodzajów leczenia. Nikt dobrowolnie nie zgodzi się na wydanie milionów na jedną osobę, 'dla dobra świata'. Zwłaszcza komercyjny ubezpieczyciel.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2015 o 1:45

avatar konto usunięte
7 15

@sla: dokładnie, system wyłącznie prywatnych ubezpieczeń funkcjonował (chyba to się zmieniło?) w USA, gdyby byl takim świetnym, sprawdzającym się systemem, nie byłoby obietnic wyborczych dotyczących wprowadzenia ubezpieczenia państwowego.

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
9 17

@Izura: W żadnym wypadku nie można dopuścić do tego żeby ludzie nie ubezpieczali się wcale, zwłaszcza w polskich warunkach. Bo doprowadzi to do tego że będzie się dało żyć za mniej (bez ubezpieczenia zdrowotnego) i znajdą się ludzie którzy będą za mniej pracować. A jak zachorują to nie będą mieli jak się leczyć. I to będzie spora grupa ludzi. Trzeba dopuścić prywatne ubezpieczenia w konkurencji do NFZ (NFZ nawet nie trzeba likwidować, w końcu państwo musi gdzieś ubezpieczać bezrobotnych), na jasnych zasadach, tzn. każde musi oferować pewien minimalny koszyk świadczeń (a jak chce to więcej), i nie może wypowiadać umowy albo podwyższać stawki w momencie kiedy człowiek zachoruje.

Odpowiedz
avatar emigrantka
12 12

@sla: moznaby wprowadzic system na wzor Szwajcarii: prywatne kasy chorych (dziala ich ok 80) maja obowiazek ubezpieczyc kazdego w ramach podstawowej opieki zdrowotnej (KVG). Kazdy mieszkaniec ma obowiazek wybrania sobie kasy chorych i oplacenia skladek; ludziom na socjalu oplaca odpowienik MOPSu, bezrobotni dostaja zasilek. Panstwo kontroluje czy kazdy ma to obowiazkowe ubezpieczenie i egzekwuje ten obowiazek tak samo jak kontroluje czy kierowca ma wazne OC (to przez centralny rejestr pojazdow, polaczony z systemami ubezpieczalni). KVG kosztuje niewiele, mozna miec je juz od ok 150 Fr na miesiac. Wybierajac KVG sam okreslasz franszyze, czyli do jakiej kwoty placisz samemu za uslugi medyczne; jesli nie chorujesz to mozesz sobie ustalic tansza skladke ale w razie choroby musisz czesc rachunkow pokryc z wlasnej kieszeni do chyba maksymalnie 2500 fr na rok. W razie ciezkiej choroby czy wypadku ubezpieczalnie pokryja calosc. Gdy zachorujesz idziesz do lekarza rodzinnego, jesli potrzeba to wysle cie do specjalisty bo nie ma presji oszczedzania na badaniach. Po wizycie lekarz wysyla ci rachunek do domu. Placisz ten rachunek samodzielnie w ciagu zwykle 30dni i wysylasz do swojej ubezpieczalni a oni w zaleznosci od twojego planu oddadza ci calosc albo czesc kwoty. Lekarz nie dostaje kasy za zapisane, martwe dusze a za realnie wykonana prace i nawet w zaleznosci od czasu konsultacji cena jest inna, np placisz 20fr za pierwsze 10minut, potem nastepne 20fr za kolejne 15min itd itp. Zalezy mu na pacjentach bo jak ich nie bedzie mial to nie zarobi. W efekcie ludzie nie chodza z byle katarkiem do lekarza, nie siedza u niego godzinami bo w domu im sie nudzi, do lekarza tez nie ma problemu sie dostac. Oczywiscie mozesz sobie dokupic dodatkowe ubezpieczenia i podniesc standard opieki - np w razie choroby zwykly pacjent trafia do dwuosobowej czy trzyosobowej sali w rejonowym szpitalu, ubezpieczony prywatnie bedzie mial prawo wyboru najlepszej kliniki w calym kantonie dostanie sale jednoosobowa. w ramach KVG masz okreslone podstawowe swiadczenia; pakiet dla dzieci jest bardzo obszerny i kosztuje niewiele, tak zeby rodzice nie oszczedzali ich kosztem. Nie wiem na ile panstwo doklada ubezpieczalniom zeby kompensowac im obowiazek ubezpieczania takze deficytowych pacjentow ale przypuszczam ze ostatecznie jest to mniej niz w innych modelach, bo niedawno w referendum Szwajcarzy odrzucili pomysl zmian bo im to pogorszy system opieki zdrowotnej. Ja jako pacjentka jestem z tego systemu bardzo zadowolona.

Odpowiedz
avatar Katka_43
1 3

@Izura:" Państwo traktuje nas jak debili ale widzę, że lubimy być bydłem".A my dalej siedzimy przed kompami i nic z tym nie robimy:(Tak, tak, mówię też o sobie:(

Odpowiedz
avatar fak_dak
2 16

@funmilayo: Sam napisz. Rzadko cieszysz nasze oczy historiami twojego autorstwa.

Odpowiedz
avatar fak_dak
15 23

@funmilayo: To za historie na głównej rozdają jakieś nagrody? Nie wiedziałem, że mnie coś ominęło. To mój pierwsza historia w sprawie strajku lekarzy rodzinny. Zależy mi na pokazaniu ludziom innej perspektywy niż prezentowana przez brylującego w mediach Arłukowicza.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 14

@fak_dak: Nagrodą jest niebieski nick. No i jakieś tam punkciki na profilu. Nie ominęło cię, po prostu nie zauważyłeś :P

Odpowiedz
avatar fak_dak
8 12

@bloodcarver: Racja! Moje życie nabrało nowego sensu.

Odpowiedz
avatar PooH77
9 9

@fak_dak: Nie nowego. Po prostu, sensu...:)

Odpowiedz
avatar fak_dak
16 18

@sla: Zawsze jest ryzyko wypaczeń. Stąd możliwość kontroli NFZ, w sytuacji gdyby dany lekarz przesadzał z badaniami. Jeżeli nie będzie mógł uzasadnić nadmiernych wydatków, zawsze można ukarać go finansowo lub, w wypadku upartej niegospodarności, rozwiązaniem kontraktu. Dzisiejszy model, w którym lekarzom nie opłaca się robić badań, bo tracą na tym ich wynagrodzenia, jest chyba najgorszy z możliwych.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
15 19

@sla: ale nie ma czegos takiego jak "bledne badanie". Myslisz, ze jak sie nowotwory diagnozuje? 60% przypadków jest znaleziona PRZYPADKIEM przez badania profilaktyczne.

Odpowiedz
avatar sla
-3 7

@Arcialeth: Nie powiesz mi chyba, że jeśli jutro bym zrobiła sobie rentgena nogi, ot tak, dla rozrywki, to miałoby to jakikolwiek sens (nawet biorąc pod uwagę fakt, że jestem ofermą, zleciałam ze schodów i ta noga mnie boli). Są badania, które mają sens w profilaktyce (zwłaszcza w przypadku wykrywania popularnych nowotworów), są takie, których wykonywanie jest kosztowne i zbędne. Jasne, możemy wszystkim zafundować badania pod kątem wszystkich istniejących nowotworów i innych, groźnych chorób tylko kto za to zapłaci?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2015 o 1:32

avatar Arcialeth
-4 8

@sla: sama sobie płacisz pracując czy studiując w tym kraju. Tak działa ten system. Nie piszę, że jest idealny bo do ideału brakuje mu więcej niż połowę, ale to już nie pacjentom decydować czy coś jest potrzebne bo od tego jest lekarz. Przykład. Kobiety w ciąży lataja na USG jak ćmy do światła, a samo USG jest niedobre dla płodu i dlatego max 3 badania USG zaleca się bedac w ciazy. Kto za to badanie odpowiada? Lekarz. Trzeba trochę wiary w lekarzy, bo to w ich interesie żeby wszystko było dobrze. Lecz ludzką rzeczą jest się mylić, nie bronie konowałów co dorabiają do emerytury, ale nie można wierzyc TV zbyt mocno. A co do tych sporów zielonogórskich. Personel medyczny i tzw. pani sprzataczka i pan z kotłowni i tak ma płacone za ilosc zapisanych pacjentow do przychodni. Lekarz zna swój limit przyjętych pacjentów tak samo jak i limit jakich badan moze zlecic (stad te kolejki rok do przodu). Tu chodzi tylko o to, że przychodni dojdzie obowiązków, trzeba będzie uzupełnic gabinety, może dobudowac nowe, zatrudnic specjalistow (o ile tacy sie za te psie pieniadze na poz znajda, oczywiscie porownujac do tego ile prywatnie badz w szpitalu by dostal tenze specjalista), a jezeli nie to spadnie jakosc tych "badan" dodatkowych i straci tylko pacjent. Zazdrosc jest zla, ale nieprzemyslana zazdrosc moze byc grozna.

Odpowiedz
avatar ee_el
5 7

@Arcialeth: USG max. 3 razy w ciąży? Jest niedobre (rozumiem przez to, że szkodliwe) dla płodu? Skąd masz takie informacje? Możesz podać jakieś źródło? Chciałbym o tym wiedzieć więcej, a informacje które mam są zupełnie inne - nie jestem fachowcem, więc chętnie się doszkolę. (Wyjaśnienie: w wypowiedzi nie ma żadnej złośliwości, tylko ciekawość i chęć douczenia).

Odpowiedz
avatar I_Human
7 9

@Arcialeth: w jaki sposób USG jest niedobre dla płodu? Ciekawa sprawa, bo to badanie jest uznawane za nieinwazyjne i bez efektów ubocznych, co znaczy, że do tej pory nie udało się wykryć żeby w jakiś spsób miało być szkodliwe. Czy coś się zmieniło w ostatnim czasie?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 6

@I_Human: USG ma skutki uboczne: wydzielanie ciepła, wpływ na wzrost komórek, transport przez błony komórkowe, niektóre właściwości krwi. Przynajmniej in vitro. Owszem, jak dotąd nie są znane żadne istotne skutki in vivo. Tyle, że przez ładne lata nie były znane żadne skutki uboczne RTG, na przykład. X-ray Shoe Fitter jest pięknym przykładem wiary w to, że jeśli żadne skutki uboczne nie są znane, to ich nie ma. Może się nie znam, ale uważam że z USG należy zachować ostrożność, by nie popełnić tego samego błędu, jaki ludzkość popełniła z RTG.

Odpowiedz
avatar I_Human
1 3

@bloodcarver: " wpływ na wzrost komórek, transport przez błony komórkowe, niektóre właściwości krwi" - przybliż to albo podaj jakiś link, chętnie się dowiem. Oczywiście jestem świadom, że ludzka wiedza jest ograniczona i coś, co kiedyś cudowne (np. azbest) może okazać się wręcz zabójcze. Chodziło mi o to, że: 1. dzisiejsza wiedza na temat fal (która jest całkiem niezła) nie pozwala stwierdzić by ultradźwięki miały negatwny wpływ na ludzki organizm 2. badanie ultrasonograficzne jest jednym z najpowszechniejszych badań, także próba pacjentów jest gigantyczna i nie wygląda na to, żeby to badanie pacjentom szkodziło.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 6

@I_Human: Co do wpływu usg na regenerację to np tu jest trochę: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/14586848 - może wpływać na kości. Biologiem nie jestem i detali nie rozumiem, ale że wpływ jest, to napisali dość wprost. A tu, że ultradźwięki mają wpływ na prędkość krwi: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8902681 Co do drugiej części: no w czasach X-ray Shoe Fitter też pula pacjentów była ogromna. W sumie prawie każdy, kto kupował buty w USA. Te same warunki były spełnione. I co? I w tym sęk mojego argumentu.

Odpowiedz
avatar I_Human
1 1

@bloodcarver: Dzięki za te linki. Masz ode mnie plusa

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
-5 21

Zlikwidować "bezpłatną" opiekę. Jak będę potrzebował psychiatry to z miłą chcęcią się do Ciebie fak_dak umówię na pogadankę i zabulę te kilkaset złotych. Do lekarza chodzę raz na ruski rok. Oczywiście prywatnie. Nie obchodzi mnie finansowanie innych wiecznie chorych. Obecnie słabo słyszę - myślicie, że ktoś mi dopłaci do nowego aparatu słuchowego? Takiego wała. A aparat 10 tysięcy kosztuje. Odkładam sam.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-3 15

Jakby, zamiast stawki kapitacyjnej, wprowadzono stawke dekapitacyjna (jak u roznych islamistow), problemy bardzo szybko rozwiazalyby sie i to socjalnie delikatnie, bez krzyku. He,he.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 11

Ja tam w ogóle jestem przeciwny jakimkolwiek pulom itp. Przychodnie, szpitale itd powinny dostawać kasę za usługę. Wizyta rutynowa tyle, wizyta trudna tyle, badanie tyle ile kosztuje plus dodatek za wizytę na omówienie z pacjentem wyników, i tak dalej. Samo to, że pacjent jest gdzieś "zapisany" nie powinno mieć żadnego znaczenia i nie powinno nic nikomu dawać, bo to prowadzi do sytuacji, gdzie przychodni opłaca się "mieć" pacjentów. A źle, opłacalne powinno być udzielanie im porad. Z premią finansową za wyleczenie, oczywiście, żeby bardziej opłacalne było wyleczenie, niż kilka kolejnych wizyt.

Odpowiedz
avatar Draco
-1 5

Nasza publiczna służba zdrowia to kolos na glinianych nogach. Podobnie jak ZUS to działało i działa na zasadzie "piramidy": Większość zdrowych i w wieku produkcyjnym wpłaca pieniądze na mniejszość chorych i w wieku emerytalnym. System działa znakomicie i kasy nie brakuje, gdy zdrowych i w wieku produkcyjnym jest dużo więcej niż chorych i emerytów/rencistów. Działa wtedy tak dobrze, że kasy jest więcej niż potrzeba i można ją sobie wykorzystać na inne cele - to właśnie dlatego "Służba Zdrowia" stała się domeną państwową. Sprawa się rypła w latach 90, bo nagle mniej dzieci zaczęło się rodzić, a starsze osoby zaczęły żyć dłużej. I piramida przestała działać. Konieczne były reformy, ale żadna partia i rząd się do tego nie miała i nie ma zamiaru zabrać. Czasem coś pokombinują, ale to jest czysta kosmetyka. Sporo obywateli się przyzwyczaiło do "darmowej" opieki medycznej i z niej nie zrezygnują. Mija 25 lat, a ŻADEN rząd nie ruszył tego problemu. Prognozy w tej chwili są takie, że w końcu zabraknie kasy w ZUSie i w NFZecie... a to oznacza tragedię na skalę całego kraju. Nagle nie będzie kasy na emerytury, renty, na utrzymanie przychodni i szpitali. Nasze Państwo się zadłuża, by pompować kasę do tych dwóch niewydolnych systemów, ale zadłużać się w nieskończoność nie można. Tak więc skończy się prawdopodobnie bankructwem naszego państwa. Jedynym sposobem na ratowanie sytuacji, jest wprowadzenie dobrowolności ubezpieczeń i stopniowa prywatyzacja niektórych części systemu Służby Zdrowia. Właśnie np. tych przychodni o których teraz głośno. Oczywiście państwo musi się wywiązać z obietnic wobec osób starszych i im zagwarantować bezpłatną Służbę Zdrowia. Ale tego nie zrobią. Czemu? Bo tylko przy wprowadzeniu dobrowolności ubezpieczeń większość młodych osób opuściłaby ZUS i NFZ, a to oznaczałoby zawalenie się tych piramid finansowych.

Odpowiedz
avatar Draco
-1 1

@Massai: Tylko, że coś zrobić trzeba, bo obecnie ludzie umierają bez opieki zdrowotnej czekając w kolejce "do specjalisty" powiedzmy rok. Dobrym rozwiązaniem jest zapewnienie leczenia z budżetu państwa w przypadkach zagrażających życiu i poważnych przewlekłych chorób, a w przypadkach "lżejszych" prywatne wizyty u lekarzy i samodzielne ubezpieczanie się. Jakoś trzeba odciążyć ten system. Trzeba też zmniejszyć podatki i ułatwić prowadzenie działalności zwykłym ludziom. Polacy potrafią działać i zarabiać - pokazuje to nam historia np. w zaborze rosyjskim byliśmy jednym z najbogatszych regionów i zyski z Królestwa Polskiego stanowiły pokaźną część budżetu carskiej Rosji. Bo w końcu dla wszystkich jest lepiej by opodatkować ludzi 10% podatkiem, gdy zarabiają np. po 3000 zł na rękę miesięcznie, bo daje to 300 zł do budżetu, a podatnik nadal nakręca gospodarkę bo ma jeszcze na to pieniądze... niż cisnąć biednych podatników łącznie podatkami na 60% zarabiających średnio 1500 zł na rękę co miesiąc, co daje co prawda większy wpływ do budżetu, ale ludzie nie mają pieniędzy na zakupy i kupują tylko niezbędne produkty, przez co gospodarka leży i kwiczy. 60% to właśnie wszystkie zsumowane podatki i inne opłaty na rzecz państwa które ponosi polski obywatel.

Odpowiedz
avatar sla
-1 3

@Draco: Już nie przesadzajmy z tym umieraniem. Czekanie na specjalistę owszem, przyjemne nie jest (i jest bezsensowne bo choroba się pogłębia), lecz w stanach zagrożenia życia można bez problemu udać się do szpitala. Tam w kolejce Cię nie ustawią, najwyżej będziesz spać na korytarzu, ale pomoc otrzymasz. Twój pomysł na rozwiązanie problemu dobry nie jest - większość 'ciężkich' chorób zaczyna się od lekkich dolegliwości. Jeśli te zignorujemy to późniejsze leczenie stanie się o wiele bardziej kosztowne... W sumie efekt widzimy dziś.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2015 o 13:52

avatar Izura
0 2

@sla: Nie przesada- jak mi szukali guza mózgu to na tomografie czekałam 3 miesiące, na dno oka 2 tygodnie a na eeg 2 miesiące. Gdyby wyszło że mam to ciekawe jak by się rozwijał ładnie w tym czasie.

Odpowiedz
avatar sla
1 1

@Izura: Tylko 3 miesiące? Krótko ;]. Chodziło mi tylko o to, że nie czekałaś na to w szpitalu. Jakby Ci się nagle pogorszyło i wylądowałabyś na izbie przyjęć to wszystkie badania miałabyś na miejscu, prawie od razu.

Odpowiedz
avatar Draco
-1 1

@sla: Pakiet onkologiczny bez potrzeby nie powstał. Ludzie umierali na raka czekając za długo na kolejne badania. Teraz oni mają badania szybciej, ale wszystkie inne osoby mają je tak samo jak było. Kolejki do lekarzy są tak długie bo nie ma kasy. Przychodnie specjalistyczne muszą to co dostali rozłożyć na cały rok, by nie było tak, że w połowie roku skończy im się kasa, a pacjentów jeszcze wielu. Gdyby kasy było więcej to i kolejki byłyby mniejsze. Co Ty tak wyjeżdżasz z tym szpitalem? Tam Cię przyjmą w razie wypadku, albo w sytuacjach zagrożenia życia. A nie np. w sytuacji częstych bólów i zawrotów głowy. Z tym pacjent pójdzie do lekarza rodzinnego, lekarz da skierowanie do specjalisty, a pacjent sobie poczeka kilka miesięcy. Tyle, że w międzyczasie pacjent może umrzeć nagle, bo było to coś poważnego. "większość 'ciężkich' chorób zaczyna się od lekkich dolegliwości. Jeśli te zignorujemy to późniejsze leczenie stanie się o wiele bardziej kosztowne..." Jakoś nie łapię o co Tobie chodzi. Lekarze rodzinni leczą głownie infekcje i inne pierdoły, a jak widzą coś poważniejszego to dają skierowanie do specjalisty. Nie widzę żadnego problemu by z przeciągającym się przeziębieniem pójść prywatnie do lekarza. Ja napisałem wyraźnie o prywatyzacji tej części służby zdrowia, a nie likwidacji.

Odpowiedz
avatar sla
1 3

@Draco: Zastanów się, co taniej jest wyleczyć - grypę czy powikłania pogrypowe? Jeśli będziemy musieli płacić z własnej kieszeni za leczenie tych 'lżejszych' dolegliwości to skończy się to tak, że wielu je zignoruje ('przecież nic mi nie jest, szkoda kasy') a później państwo wyda na niego więcej (bo się poważniej rozchoruje) niż gdyby leczono go od początku. O to też chodzi w pakiecie onkologicznym - by diagnozować nowotwory w początkowym ich stadium, nie jak jest obecnie - w zaawansowanym, kiedy leczenie jest droższe i mniej skuteczne. O to samo chodzi mi z tym szpitalem. To nie jest tak, że jesteś zdrowy, czekasz na specjalistę i nagle umierasz. Przed śmiercią prawie zawsze pojawia się stan 'zagrożenia życia', podczas którego nawet w Polsce nie pozostaniesz bez pomocy. Pomoc ta będzie mniej skuteczna i droższa od tej, której wymagalibyśmy chociażby miesiąc temu, może też być na nią za późno, ale będzie. Dlatego uważam stwierdzenie 'umieranie w kolejkach' za nadużycie.

Odpowiedz
avatar Izura
0 2

@sla: Tak, bo migreny kilkudniowe, wymioty, utraty wzroku to spoko stan. Dostałam za to recepte na lek po którym idę na kilka godzin do krainy naćpanego kimania.

Odpowiedz
avatar sla
-2 2

@Izura: Gdzie ja niby napisałam, że to 'spoko stan'... Chociaż lekiem mogłabyś się podzielić. Też chcę spać.

Odpowiedz
avatar Draco
-1 3

@sla: Co Ty bredzisz? Widzę, że powtarzasz w kółko tę samą propagandową śpiewkę, że jak nie będzie obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych to ludzie nie pójdą do lekarza. A to jest zwykła NIEPRAWDA. Ludzie w naszym pięknym kraju są tak nauczeni, że nie mając ubezpieczenia publicznego, prawie automatycznie zostaną klientami jednej z sieci prywatnych przychodni, płacąc comiesięcznie ryczałtem. Zresztą ile osób już tak zrobiło i mają w głębokim poważaniu czekanie w NFZtowskich przychodniach i jakieś zapisy na kilka miesięcy w przód. Jeszcze nie mamy prywatnych szpitali z prawdziwego zdarzenia, ale moim zdaniem to tylko kwestia czasu, by te prywatne firmy zgromadziły odpowiedni kapitał na budowę i wyposażenie szpitali z prawdziwego zdarzenia. Bo to jest pewna zagadka, przychodnie i szpitale z NFZu ledwo wiążą koniec z końcem, a przychodnie prywatne z mniejsza liczbą pacjentów - za podobną kwotę miesięcznie co płacimy wszyscy składki - prosperują bardzo dobrze. W prywatnych przychodniach jest zazwyczaj czysto, nie ma takich kolejek, lekarz jest miły i nie twierdzi, że pacjent zmyśla, że coś go boli.

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@Draco: Ja bredzę? Taki mały przykład. Wszyscy wokół nas trąbią, że nie będzie na nasze emerytury. Logicznym jest więc fakt, że jeśli ktoś pracuje to powinien odkładać, jakkolwiek, nawet do skarpety, coś na swoją przyszłość. Ile osób tak robi? Zwłaszcza młodych? Ułamek. To samo będzie w przypadku ubezpieczeń. Jeśli będą dobrowolne - 'jestem młody, jestem zdrowy, w razie czego zapłacę'. W razie choroby 'przecież sobie poradzę sam'. A potem zapalenie płuc i szpital... Naiwnie łudzisz się, że ludzie są inteligentni, przewidujący i odpowiedzialni. Nie ta bajka. Przychodnie i zapisy na kilka miesięcy w przód? Wiesz, że my nadal rozmawiamy o lekarzach rodzinnych? Kolejki są - do specjalistów, na planowe zabiegi, lecz znajdź mi chociaż jeden przypadek, kiedy ktoś z grypą musi czekać parę miesięcy na przyjęcie do rodzinnego. Szpitale prywatne są. Są cholernie drogie (poznałam ceny - auu), jest ich sztuk kilka na cały kraj (w Warszawie cały jeden) ale są. Z tymi przychodniami i szpitalami nie przesadzaj. Korzystałam z publicznego szpitala i wszyscy byli mili, nie twierdzili, że zmyślam, pomogli, ba, nawet dostałam kroplówkę przeciwbólową gratis. A mnie nic nie bolało. Obok mnie jest przychodnia, do której można się zapisać na NFZ i jest czysto, nie ma kolejek, rejestruje się przez telefon, lekarze są mili i jak na razie - kompetentni. Albo więc żyjemy w innych światach, albo lekko demonizujesz.

Odpowiedz
avatar Draco
-1 1

@sla: Jeżeli ktoś będzie kretynem i nie zadba o swoje zdrowie, ani nie wpadnie na pomysł prywatnego ubezpieczenia się... to w razie choroby poniesie konsekwencje swojej decyzji. Dorosły człowiek ma prawo o sobie decydować. Nie traktujmy innych ludzi jak debili z założeniem, że bez pomocy i przymusu sobie nie poradzą w życiu. Ja i żona sami odkładamy sobie kasę na przyszłość i powoli ją inwestujemy tak jak nam to pasuje. Zwisa mi w tym wypadku los osób które tego nie robią i olewają swoją przyszłość.

Odpowiedz
avatar plokijuty
1 3

Tak nawiązując do strajku lekarzy. W 1973 roku w Izraelu strajk lekarzy trwał miesiąc czasu. W okresie strajku umieralność pacjentów zmalała o 50%.

Odpowiedz
avatar Gbursson
6 6

@plokijuty: bo nie było lekarzy do wypisywania aktów zgonu :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 3

@plokijuty: Bo przestali być pacjentami, ot co.

Odpowiedz
avatar 100krotka
8 8

System jest absurdalny, bo lekarz ponosi straty, wykonując swoja prace, czyli lecząc i badając ludzi, natomiast nie lecząc i nie badając ich - zarabia. Dla każdego przedsiębiorcy, dla każdej firmy klient to zysk i dobro, natomiast tutaj - zło i wizja bankructwa.

Odpowiedz
avatar fak_dak
8 12

@FrancuzNL: Każdy lekarz ma własny dom pod miastem, 3 mieszkania, Bentleya lub Maybacha, prywatny samolot i wyspę na Pacyfiku. No i każdy pracuje na 4 etatach i 2 gabinetach, a mimo to o 13:00 jest już w domu. Każdy bierze łapówki i każdy kieruje do szpitala pacjentów z prywatnego gabinetu, inni w szpitalach nie leżą. Każdy z nich ma rodziców lekarzy, którzy zapewnili mu dostanie się na studia i na specjalizację. Każdy nie zna się na medycynie gorzej od przeciętnego Polaka. Cholera, chyba nie jestem lekarzem, bo nic się nie u mnie nie zgadza, poza jednym mieszkaniem w mieście.

Odpowiedz
avatar nuclear82
8 8

Mnie najbardziej wkurza atakowanie lekarzy i medialna nagonka na nich. Pokaż lekarzu co masz w garażu itd. Masakra. System jest chory ale działa wycelowane w lekarzy i zaglądanie im do portfelów a wcale nie zarabiają takich kokosów jak niektórzy sobie wyobrażają. 4-5 tysięcy miesięcznie się uzbiera jak nie prowadzą prywatnego gabinetu. Żadna super pensja jak na taką odpowiedzialność i wkład pracy potrzebny żeby tam dojść. Sam zarabiam prawie 6000 brutto a robotę wykonuję znacznie mniej odpowiedzialną niż lekarz, nie mam dyżurów 24h, nie mam weekendów ani świąt. Polska to naprawdę dziwny kraj. A sama stawka kapitacyjna jest śmiesznie niska. 11 zł na pacjenta, a co z pozostałymi 550 które państwo co miesiąc potrąca z mojej wypłaty w ramach obowiązkowej składki zdrowotnej? Na co to idzie?? Na specjalistów? LOL! Jak będę musiał iść do specjalisty to mi zaśpiewają terminem na 2017 i płacę drugi raz, prywatnie! To jest w tym wszystkim najgorsze - że za usługi medyczne w tym kraju płacę dwukrotnie. Raz w obowiązkowej daninie, drugi raz prywatnie jak faktycznie do lekarza idę (bo na fundusz kolejki) Chory system, chore media, chore społeczeństwo. Ja się dziwie że jacyś lekarze jeszcze w ogóle w tym pier*olniku mają ochotę pracować. Ja na ich miejscu już bym dawno wyjechał w cholerę i kupa lekarzy tak postąpiła zresztą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2015 o 17:48

avatar mamaOli
-1 3

A w tym całym zamieszaniu naszła mnie jeszcze jedna myśl. ZUS pada, wiek emerytalny jest podnoszony, dostęp do lekarzy utrudniany, rodzi się coraz mniej dzieci - może chodzi o ograniczenie ilości narodu polskiego?? To taki jeszcze jeden kamyczek do krainy absurdu:)

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 0

Szkoda tylko, że Ci protestujący lekarze przetrzymywali karty pacjentów i w ten sposób uniemożliwili im przepisanie się gdzieś indziej. Chamstwo.

Odpowiedz
avatar fak_dak
0 0

@Notorious_Cat: Nie przetrzymywali kart. Są one ich własnością, a nie pacjenta.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 0

@fak_dak: Jak to karta nie jest własnością pacjenta? Może dokument tak, ale informacje w niej zawarte należą do pacjenta. Lekarz ma je do dyspozycji, ale nie może ich wykorzystywać w innych celach bez zgody pacjenta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Dlaczego system nie może być prosty? Odpowiedź chyba jest jasna - w prostym systemie nie ma tylu dziur i pieniądze nie mogą przeciekać do czyjejś prywatnej kiesy. Zatem dla specjalistów od przeciekania pieniędzy taka zmiana jest niekorzystna ;)

Odpowiedz
Udostępnij