Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak pisałam w poprzedniej historii, recenzuję książki i komiksy na blogu. Są…

Jak pisałam w poprzedniej historii, recenzuję książki i komiksy na blogu. Są to wyłącznie książki i komiksy bardzo złe, taki papierowy odpowiednik filmu The Room czy chociażby bardziej znanego Rekinada. W poprzedniej historii pisałam o reakcji na recenzję jednej z autorek. Dla tych, którym się nie chce szukać tamtej historii, pozwolę sobie zacytować kawałek:

" Autorka, o dziwo, dość znana, wydawana w "porządnym" wydawnictwie. Książki - złe bardzo, z gatunku harlekinów najgorszego sortu, ukrytych pod szyldem "literatury kobiecej". Reakcja na recenzje:

- post na jej własnym blogu, z którego dowiedziałam się, że napisałam recenzję, aby się "promować na jej blogu", a poza tym wszystko piszę z zazdrości
- rola drugoplanowa w jej następnej książce. Postać, mającą PRZYPADKIEM na imię tak samo jak ja (nie mam popularnego imienia, jakby coś) jest wiedzioną zazdrością dziewczynką, która pisze "złe" komentarze pod wierszami swojej niepełnosprawnej koleżanki. Niepełnosprawna dziewczynka płacze, ponieważ dostała złe komentarze, "zła hejterka od recenzji" jest zachwycona, bo to takie "cool". Nawet uznałabym, że to jednak jest przypadek, gdyby nie fakt, że "ta zła" posługuje się... moją własną wypowiedzią, którą zamieściłam na jednym forum (odnośnie tej właśnie recenzji), jedynie malowniczo przekręconą...
- w kolejnej książce tej pani jest opowieść o złej, zawistnej dziewczynie, która nie umiała pisać, więc została krytykiem literackim :)"

Historia drugoplanowej bohaterki "hejterki" (wzorowanej na mnie, a też prawdopodobnie na kilku innych osobach, które wyraziły niedostatecznie lizodupczą opinię o książce) ma swoją kontynuację w innej książce tej pani.

Dziełko opowiada o dziesięcioletniej Ani, sierocie, która przybyła na Jabłoniowe Wzgórze adoptowana... eee... plagiat allert! Dobra, nieważne.

W każdym razie, Ania, która przypadkiem wygląda zupełnie jak autorka, ma swoje nemezis, swojego Moriarty'ego w postaci złej hejterki o moim imieniu. Dowiadujemy się, że zła hejterka doprowadziła jedną dziewczynę do samobójstwa złymi komentarzami pod jej artykułami na blogasku (pomyślcie o tym, zanim zminusujecie komuś historię, możecie mieć czyjąś śmierć na sumieniu!) Poza tym jest wredną, grubą lesbiją, której nikt nie lubi i nikt nie może znieść. Na końcu książki podpala Ani dom, ponieważ jest wredna (i gruba, i lesbijka) oraz zyskuje przydomek "musztardówa", ponieważ, jak czytamy, "zalewa ją żółć zazdrości".

Książka zawiera inne smaczki, chociażby to, że pomimo tego, że akcja dzieje się +/- 15 lat w przyszłości mogłaby się dziać w Roku Pańskim 2010 czy złego hakiera/cyberterrorystę, który jest podobno tak znany, że jego facjata była pokazywana we wszystkich wiadomościach (jeśli zastanawiacie się, co takiego zrobił, odpowiadam, że w sumie do końca nie wiadomo, ja obstawiam, że zmienił stronę główną Onetu na fotę poseł Pawłowicz topless). Znajoma mówi, że sądząc po wyglądzie, backstory i zawodzie wykonywanym, ten bohater był mocno wzorowany na villainie z ostatniego Bonda, mamy więc do czynienia dość fascynującą kombinacją zżynek.

A ja mam tylko pytanie - czy to naprawdę wizja świata autorki? Czy naprawdę wierzy, że każdy, kto uważa, że jej książki do pereł literatury nie należą, to tępe, maksymalnie zawistne osoby, obowiązkowo brzydkie i samotne? I czy wierzy, że taka "zemsta" na stronach powieści może wywołać inną reakcję, niż czystą bekę z czytania tych głupot?

PS Nie jestem lesbijką
PS 2 Nie jestem gruba
PS 3 W sumie raz podpaliłam obrus koleżanki, ale niechcący i zapłaciłam, więc nie wiem, czy się liczy

bardzo śmieszna książka

by theQ
Dodaj nowy komentarz
avatar mesiash
1 11

To jest fragment Twojej pierwszej historii, czy jej rozwinięcie? Nie wiem czy czytać...

Odpowiedz
avatar theQ
2 8

@mesiash: Krótki fragment historii + rozwinięcie.

Odpowiedz
avatar e4rs44
19 23

A jakbyś była grubą lesbą to rację automatycznie miałaby autorka?

Odpowiedz
avatar theQ
26 30

@e4rs44: no w sumie, wtedy by miała rację co najmniej w części, bo no bym była grubą lesbą, nie?

Odpowiedz
avatar e4rs44
6 12

@theQ: Swoją drogą nadal czekam na to, aż na tym Twoim blogu coś się pojawi. Bo póki co jest parę tekstów i kilka historii na Piekielnych, ale nie ma co czytać. O wiele bardziej wolę bloga "Przyczajona logika, ukryty słownik".

Odpowiedz
avatar minutka
0 6

Co się przejmujesz, olej.

Odpowiedz
avatar GoshC
0 16

Każdy ma prawo do własnego zdania: Ty masz prawo uważać, że czyjaś książka jest do niczego, a autor książki może uważać, że jesteś kiepskim krytykiem i się nie znasz. Żyjemy w wolnym świecie, gdzie za grafomanię nie idzie się do więzienia, nie idzie się do więzienia również za krytykę tejże. Nic piekielnego.

Odpowiedz
avatar theQ
14 20

@GoshC: A czy ja mówię, że nie może sądzić, że jestem kiepskim krytykiem? Po prostu, khem, metoda wyrażania tego jest dość... specyficzna.

Odpowiedz
avatar GoshC
-5 7

@theQ: też miałabym czasem ochotę obsmarować uczciwie na papierze co niektórych członków mojej rodziny, niestety talentu i weny brak. Więc się wcale autorce nie dziwię. Reaguje na krytykę w sposób jaki lubi najbardziej. :-)

Odpowiedz
avatar Draco
18 18

A mnie bardziej ciekawi kto jej te potworki wydaje. Wiem z pewnych źródeł, że bardzo ciężko jest wydać książkę na koszt wydawnictwa i najczęściej musi być albo bardzo dobra, albo autor musi mieć znane nazwisko. Czyżby ta pani co jakiś czas wykładała kilka tysiączków z własnej kieszeni i drukowała swoje koszty na własny koszt?

Odpowiedz
avatar mrkjad
11 11

@Draco: Wydawnictwo Znak... A sprzedaje się to jak świeże bułeczki.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
9 11

@mrkjad: oraz Wydawnictwo Literackie. Nie pytajcie, też nie rozumiem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
20 20

@mrkjad: "...sprzedaje się to jak świeże bułeczki." No to wniosek jest tylko jeden. Albo te książki nie są takie złe, albo poziom intelektualny czytelników w tym kraju jest "poniżej poziomu".

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 8

@Armagedon: ....i miejmy cichą nadzieję, że to pierwsze :P

Odpowiedz
avatar archeoziele
12 12

@Draco: A słynne 50 twarzy Greya? Autorka nieznana, książka napisana tak tragicznie że przeciętny gimnazjalista zrobiłby to lepiej, a jednak ktoś zgodził się to wydać. I w dodatku zarobił na tym miliony. O tempora, o mores.

Odpowiedz
avatar Draco
5 7

@archeoziele: Z "50 twarzy Greya" jest związana duża akcja marketingowa i promowanie jej jako niezwykle "modnej i fajnej" w "modnych i fajnych" środowiskach. Tutaj mamy potworki, np. będące - jak pisze theQ - przeróbkami "Ani z Zielonego Wzgórza". Mój kuzyn napisał naprawdę dobrą książkę fantastyczno-obyczajową z dużą dawką czarnego humoru i ŻADNE wydawnictwo nie chciało jej. Pisali, że książka dobra, że styl fajny ale... nazwisko nieznane. W końcu wydał ją za własną kasę. Wydatek mu się zwrócił podobno, ale milionerem nie został ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2014 o 10:29

avatar Draco
2 4

@Draco: Właśnie doczytałem dalsze komentarze. Cóż promocja i zabiegi robią swoje, a ludzie i tak kupią wszystko co jest "fajne i modne". Trzeba pamiętać, że sporo osób kupuje książki, żeby się lansować przez znajomymi. Najlepszym przykładem tego są zestawy książek ze skórzanymi grzbietami do postawienia na półkę - które tak naprawdę są zwykłym pudełkiem z jedną ścianką w kształcie grzbietów przypominających grzbiety encyklopedii.

Odpowiedz
avatar Skarpetka
0 2

@Armagedon: Przeczytałam jedną, przeglądalam dwie. Są straszne. Od warstwy językowej gorsza jest tylko warstwa fabularna tych książeczek. Szkoda mi redaktorów i korekty, którzy przez to brną, żeby w ogóle dało się czytać :)

Odpowiedz
avatar Manse
0 0

@Skarpetka: Nie wiem czy w ogóle tam jakaś redakcja jest...

Odpowiedz
avatar theQ
21 23

@Garrett: Nie chcę nic uświadamiać autorce. Nawet nie myślałam, że ona tę recenzję przeczyta. Recenzje pisze się dla czytelników, nie dla autorów. I jeden lubi oglądać "Top model", drugi czytać kiepskie książki. Mam też zainteresowania, powiedzmy, bardziej intelektalne. PS. Mieszkam w kamienicy, nie mam piwnicy, garażu ani trawnika :)

Odpowiedz
avatar Garrett
-5 9

@theQ: Acha, sorki, troszkę się pospieszyłem i nie zwróciłem uwagi, że to są recenzje, a nie komentarze, co oczywiście zmienia postać rzeczy:) Oczywiście są gusta i guściki, a nawet czasem warko jakąś szmirę zobaczyć czy przeczytać, wtedy ma się porównanie do czegoś lepszego:) Ale nie zmienia to faktu, że czytasz te wypociny... A co do piekielności autorki, chyba może sobie kogo chce i warunkach jakie wymyśli obsadzać postacie w swoich dziełach? Może to tylko przypadkowa zbieżność :))

Odpowiedz
avatar MrSZ
9 11

Z drugiej strony, gdyby przydarzyła się ekranizacja to rolę pierwszoplanową masz jak w banku :).

Odpowiedz
avatar e4rs44
21 23

@MrSZ: No właśnie nie ma, bo nie jest gruba :D

Odpowiedz
avatar MrSZ
17 17

@e4rs44: Do wielkich dzieł aktorzy zmieniają swoje ciała. Jedni pakują na potęgę a inni tyją. Oskara nie zdobywa się za samą grę w wybitnym dziele :)

Odpowiedz
avatar theQ
12 14

@e4rs44: W ogóle to jest śmieszne, bo wyglądam w sumie jak typowa główna bohaterka tej autorki (one niemalże zawsze wyglądają tak samo): ruda, jasna karnacja, drobna budowa. Ale to już nie pasuje do antagonistki, więc musiałam zgrubnąć...

Odpowiedz
avatar e4rs44
12 14

@theQ: Myślę, że taki wygląd pasował do antagonistek (pamiętam jeszcze czasy, kiedy powszechnie uważało się, że ruda dziewczyna = brzydka), dopóki nie nastała moda na bycie rudą. Więc może jeszcze jest dla Ciebie szansa na odebrania Oscara za rolę pierwszoplanową w kasowym hicie będącym ekranizacją kultowej powieści aŁtorki :D.

Odpowiedz
avatar mitzeh
7 13

Cała sytuacja dość zabawno-żałosna, choć imo temat nie do końca na Piekielnych. Jeżeli autorka w taki sposób musi sobie podbudowywać samoocenę - szkoda jej. Jeżeli Ciebie to aż tak boleśnie dotyka, to też trochę szkoda, bo naprawdę nie warto. Poza tym: "+/-" NIE oznacza "około". Żeby potem nikt nie wytknął, że krytykujesz, a sam/a popełniasz takie podstawowe błędy ;) Btw, Draco wspomniał, że dziw bierze, że coś takiego w ogóle jest wydawane - czy na koszt wydawnictwa, nie wiemy, ale mnie też to intryguje. Z jednej strony bowiem "wiadomo", że z tym wydawaniem książek to raczej ciężko, z drugiej... z drugiej mamy taką np. panią Michalak, która produkuje (tak, produkuje, bo nie nazwę tego "pisaniem" czy "tworzeniem") niesamowite gnioty, na dodatek wykazuje zero chęci poprawy i zerową tolerancję dla (nawet najbardziej konstruktywnej) krytyki... A jest "poczytną polską autorką", w każdym razie na taką się kreuje. Z tego smutny wniosek, że chała się, niestety, sprzedaje i to podobno całkiem nieźle.

Odpowiedz
avatar Katka_43
13 13

@mitzeh: Kiedyś (nie wiem, czy teraz też)Harlekiny były masowo wydawane i masowo czytane.Ja przeczytałam chyba 3, żeby wiedzieć o czym mówię, kiedy krytykuję i muszę powiedzieć, że nazwać je gniotami , to pochwała dla nich.A jednak były masowo czytane, więc i takie pozycje znajdują czytelników.Zresztą to może ja się nie znam, dla mnie np.św.Coelho jest absolutnie niestrawny.

Odpowiedz
avatar kasiunda
7 7

@Katka_43: Coelho nie żyje??? :-0 Popieram, jego grafomańskich wypocin nie da się czytać.

Odpowiedz
avatar Katka_43
2 4

@kasiunda: Nie doczytałaś:)))Napisałam "św." czyli święty, a nie "ś.p.":)))))) I dzięki, tak anonimowo mogłam się przyznać i cieszę się, że nie jest z tym sama:)))))

Odpowiedz
avatar theQ
14 14

@mitzeh: "drugiej mamy taką np. panią Michalak" Bingo.

Odpowiedz
avatar mitzeh
10 10

@Katka_43: O jezu, Coelho. Gorsza zaraza niż Meyer czy ta od "50 twarzy...", bo w niektórych kręgach uchodzi za, ekhm, "uduchowionego filozofa" :D @theQ: czekaj, "bingo", bo się ze mną zgadzasz, czy o tę autorkę chodzi? ;) Przyznam, że Twojego bloga nie czytuję zbyt często, jeśli chodzi o Michalak - czytałam analizę "Bezdomnej" na NAKW-ie, no i przekartkowałam kiedyś kilka z tych pożal się Losie książek w księgarni, więc nie orientuję się aż tak. Jeżeli rzeczywiście to ta pani zastosowała taki zabieg, to żal podwójnie, bo w końcu nie mamy do czynienia z jakimś podlotkiem, tylko (w teorii) dorosłą kobietą...

Odpowiedz
avatar Miryoku
12 12

@mitzeh: Chodzi o Michalak. Ta pani chyba nienawidzi każdego, kto nie jest jej psychofanem.

Odpowiedz
avatar mitzeh
8 8

@Miryoku: No to Draco ma swoją odpowiedź - wydawnictwa wydają takie gnioty, bo to się sprzedaje. Kupują to prawdziwi fani takiego grafomaństwa albo ludzie, którzy o książkach nie wiedzą nic, ale wychodzą z założenia, że "stoi wyeksponowane w Empiku, to musi być dobre" - bo to właśnie kreowane jest jako "dobra literatura", przynajmniej jeżeli mówimy o masowym odbiorcy. No i tak to się nakręca, ku rozpaczy trochę bardziej wymagających czytelników. Mam zresztą wrażenie, że wydawnictwa w Polsce coraz mniejszą wagę przywiązują do jakości wydawanych książek. Czytam dużo - kilka, kilkanaście pozycji na miesiąc, i od jakiegoś czasu zauważam, że praktycznie nie zdarzają się książki, w których nie byłoby ani jednego błędu ortograficznego, interpunkcyjnego, składniowego, ani jednego "zamotania" jeżeli chodzi o właściwy podmiot zdania... A przecież książki zazwyczaj kupuję, są to więc głównie wydania "nowsze", które pojawiły się na rynku po 2000 roku, i do tego najczęściej tak zwaną literaturę "piękną", nie twórczość w stylu wspomnianej już "pisarki" Michalak. Nawet wydawnictwa takie jak Czarna Owca czy Czarne, które cenię wybiórczo za dobór pozycji (Biblioteka Kongresu Kobiet w przypadku tego pierwszego czy reportaże tego drugiego) przepuszczają książki z błędami, literówkami, a muszę przyznać, że jeden taki byk na kilkadziesiąt stron potrafi całkowicie zepsuć mi całkiem skądinąd niezłą lekturę.

Odpowiedz
avatar inga
10 10

@Miryoku: Tak myślałam... Ta kobieta ma spory problem z krytyką. Tak z ciekawości - wiesz może, czy w książkach sportretowała też innych swoich "wrogów"? Trochę się ich nazbierało, ze Zwierzem Popkulturalnym na czele. Do tego Przyczajona Logika..., Kiciputek, Ewa Tomaszewicz (która na blogu trzyczęsciowy garnitur trafnie skrytykowała wypaczoną i szkodliwą wizję choroby psychicznej w "Bezdomnej"), autorzy kilkudziesięciu blogów, którzy uczciwie zrecenzowali jej książki. Wiem, Michalak jest pisarką bardzo płodną, ale obawiam się, że przy tak długiej liście wrogów nie nadąży z obsmarowywaniem ich na kartach powieści ;)

Odpowiedz
avatar kasiunda
8 8

@mitzeh: A gdzie pani Michalak tak krytykuje swoich krytyków? Ma jakiegoś bloga czy coś? Pożyczyłam ostatnio jej trylogię od teściowej - prosiłam o coś lekkiego do szpitala. Niestety mam zboczenie nakazujące kończyć zaczęte książki i musiałam się przemęczyć. Boże mój drogi, jej powieści są tak żenujące, że czytałam je z rumieńcem wstydu. Jak to możliwe, że Znak wydaje grafomanię wziętą żywcem z szuflady gimnazjalistki niedorozwiniętej emocjonalnie?

Odpowiedz
avatar Draco
5 5

@mitzeh: Piszesz o błędach ortograficznych i interpunkcyjnych, a co powiesz na błędy merytoryczne? W tych przoduje Bellona i kilka innych wydawnictw wydających książki historyczne. Błędy merytoryczne pojawiają się nagminnie w tłumaczeniach na polski, bo zatrudniają do ich tłumaczenia np. studentów filologi angielskiej nie mających zielonego pojęcia o temacie książki. Błędy w stopniach wojskowych i nazwach oddziałów to norma, ale czasem zdarzają się "cudowne kwiatki". Przykładowo była książka dotycząca II Wojny Światowej i tam przy opisie frontu wschodniego jako jeden z głównych dowódców wojsk ZSRR został wymieniony gen. Winter. Nikt o takim generalne nie słyszał, a tam jak byk stoją opisy jego zwycięstw i zadawania ciężkich strat wojskom III Rzeszy. Jak się potem okazało gen. Winter to tak zwany "Generał Zima", czyli mróz i zamiecie. No ale skąd jakiś student nie mający związku z historią miał to wiedzieć? ;)

Odpowiedz
avatar mitzeh
1 1

@Draco: błędy merytoryczne to dla mnie trochę inna kategoria. Z jednej strony mamy wszelkie błędy, nazwijmy to - "logiczne", czyli chociażby ciąg przyczynowo-skutkowy, który nie ma sensu, nierealistyczne czy mało prawdopodobne sytuacje (reakcja bohatera, konsekwencje wydarzeń), czy na przykład wyraźny brak znajomości realiów opisywanego środowiska. Za poprawę tego wszystkiego odpowiedzialna jest redakcja, ale, jak to mówią, z pustego i Salomon nie naleje, dlatego staram się trzymać autorów, którzy jednak sobie z tymi rzeczami radzą. Oczywiście w przeciwieństwie do Ciebie piszę głównie o książkach z kategorii "fikcja" :) Z drugiej strony jest to, o czym piszesz - brak wiedzy merytorycznej połączony z potknięciami w tłumaczeniu. Swoją drogą, przytoczony przez Ciebie przykład to dla mnie zupełne kuriozum - do tej pory wydawało mi się, że nie trzeba być po studiach historycznych, żeby nie popełnić takiego błędu... A tłumaczenia to jeszcze inna kwestia. Wystarczająco dobrze, by czytać w tym języku znam tylko angielski i odkąd mogę, staram się napisane w tym języku książki czytać w oryginale, ale wiadomo - nie zawsze są dostępne, a jeżeli są, to czasami nieproporcjonalnie drogie, sięgam więc po tłumaczenia. I tutaj czasami też widzę potknięcia, mniej lub bardziej "poważne", ale dające do myślenia - skoro ja, niebędąca absolwentką studiów filologicznych, jestem w stanie wychwycić pewne niezręczności, to dlaczego ktoś (zakładam) z wykształceniem w tym kierunku w ogóle je popełnia? Znajoma trafiła ostatnio na przykład pięknego tłumaczenia - "antics" przetłumaczone na "antyki" :) @kasiunda: gdzie dokładnie krytykuje - oprócz swoich książek ;) - nie jestem pewna, sprawę (sprawy) znam bowiem tylko z drugiej ręki, to jest z pobieżnych lektur blogów prowadzonych przez osoby, które dopuściły się krytyki tej wielkiej autorki. Wydaje mi się, że rzeczywiście prowadzi albo przynajmniej prowadziła własnego bloga, bo kiedy pierwszy raz natrafiłam na tę sprawę, z ciekawości tam zajrzałam. Dbanie o PR w tym kontekście ujawniało się tym, że ona sama lub ktoś moderujący w jej imieniu bloga zwyczajnie nie publikował negatywnych, krytycznych komentarzy, co samo w sobie wiele mówi, przynajmniej moim zdaniem. Więcej o tym znajdziesz pewnie na różnych forach zgromadzonych wokół internetowych "krytyków" czy "analizatorów", ale tam rzadko zaglądam, więc niestety nie jestem w stanie podać konkretnych linków :)

Odpowiedz
avatar Marcsia668
7 13

Dałam Ci "mocne" bo lubię Cię czytać i nie chcę, żebyś sobie coś zrobiła :P

Odpowiedz
avatar kayetanna
9 11

Czy tą autorką nie jest przypadkiem pani Katarzyna M.? Całkiem w jej stylu i "kiepskość" książek też by się zgadzało.

Odpowiedz
avatar Vespera
5 9

Ach kto by się przejmował aŁtorKasią... Q, ty lepiej napisz, kiedy u ciebie jakaś nowa recenzja, bo zaglądam tam juz od dłuższego czasu i nic świeżego nie ma :(

Odpowiedz
avatar theQ
5 5

@Vespera: W tym tygodniu :)

Odpowiedz
avatar 100krotka
14 16

O Ty hejterko :) Nikt nie ma prawa krytykować słynnej "następczyni Sapkowskiego"(przyczepiło się g...o do okrętu i krzyczy: Płyniemy!), bo zostanie "inteligentnie" załatwiony na amen. A, ze jej książki - maszynki do nabijania kabzy, powstają szybko (z pominięciem research'u i redakcji) w ilościach hurtowych, możemy się spodziewać, ze już w następnym odcinku będziesz grubą, obmierzłą i bezwzględną urzędniczką, odbierającą dzieci biednej matce (po wcześniejszym wykorzystaniu jej męża i najstarszego syna), a matka z pomieszaniem zmysłów trafi pod drzwi psychiatryka w Warszawie, a następnie w ciągu pol godziny stanie pod domem w Bydgoszczy (taki szybki transfer mamy na kartach pisanego na kolanie dramatu "Bezdomna"), gdzie prawdopodobnie dojdzie do samobójstwa rozszerzonego z Twojej winy. Toś narobiła!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@100krotka: czyli, jak napiszę dramat psychologiczny którego głównym bohaterem jest jamnik szorstkowłosy o imieniu Packman, to jest szansa że ktoś mi to wyda?

Odpowiedz
avatar 100krotka
3 3

@Day_Becomes_Night: Nie byle kto, tylko Wydawnictwo "Wydajemy Noblistów" Literackie, które wydaje tzw. następczynię Sapkowskiego.

Odpowiedz
avatar ieyasu
2 2

@100krotka: to już wiem czemu on tyle pije :)

Odpowiedz
avatar jocker
1 5

Cześć Litero. Uwielbiam twoje recenzje. Mam pytanie: blog umarł definitywnie czy będą jeszcze jakieś nowe wpisy?

Odpowiedz
avatar theQ
0 4

@jocker: Jak pisałam wyżej, będzie w tym tygodniu.

Odpowiedz
avatar TrisMoszfajka
1 3

Q! Jak miło Cię czytać :). W dodatku jak widać w humorze (dzięki, AutorKasiu!) i w niezłej formie pisarskiej. O Michalak nie będę sobie strzępić języka, wszystko już powiedziano, zostaje czekać na kolejne cud recenzje nowej ksionszki (jaki tytuł? nie orientuję się...). Pozdrawiam i kłaniam się nisko, Panie Prezydencie (i przy okazji dziękuję za moją wielką przygodę z NAKWA, PLUS, Beige i Maryboo, Winky i.t.d; zaczęła się od Ciebie i postu o K.M. na Piekielnych. DZIĘ-KU-JĘ!).

Odpowiedz
avatar yannika
0 2

Czy Ałtorkasia musi i piekielnych prześladować?

Odpowiedz
avatar kitusiek
2 2

Z jednej strony nie rozumiem tej baby - skoro komuś wybitnie nie podoba się jej książka to trudno, nikomu nie udało się napisać czegoś idealnego dla wszystkich. Z drugiej strony nie do końca wiem, czy wstawienie tej historii na piekielnych ma jakieś przesłanie poza możliwością zareklamowania się - wszyscy wiedzą, że są tysiące z ludzi z weltschmerzem, recenzja na blogu, bliźniacza opowieść jakiś czas temu tu wylądowała.. I standardowe pytanie Twoich czytelników: kiedy recka, oprócz tego, że w tym tygodniu? :P

Odpowiedz
avatar 27182818
12 22

Czyli było tak: Ty obsmarowałaś autorkę, Autorka obsmarowała Ciebie, Ty obsmarowałaś autorkę (tutaj). Prowadzisz chwilowo 2:1. (a co na to wszystko dorośli?)

Odpowiedz
avatar theQ
4 8

@27182818: Błąd, ponieważ w recenzji wcale nie obsmarowałam autorki. Pisałam o jej książce, a nie, że autorka jest brzydka i gruba. To pewna różnica.

Odpowiedz
avatar Blurp
0 8

To teraz się podłożę wszystkim zwolennikom autorki tej historii: od razu poznałam o którą książkę chodzi, czytam książki Pani Michalak od jej debiutu, nie uważam jej za grafomankę, każdemu ma prawo podobać się co innego. Nie jestem zakochana w romansidłach ani nurcie "dla gosposi", przeciwnie - raczej SF i fantasy oraz książki popularnonaukowe. To tak tytułem wstępu. A przechodząc do meritum - jaki cel ma ta opowieść, dowalenie autorce na forum publicznym, poskarżenie się jaka to zła kobieta? Przecież gdyby nie ta opowieść prawie nikt by nie miał pojęcia o skojarzeniach autorki z własną osobą... a tak może stanie się jeszcze sławniejsza? Panią Michalak zna na pewno więcej osób niż jej recenzentkę, nie ma jak się dobrze odbić :)

Odpowiedz
avatar Skarpetka
6 8

@Blurp: Myślę, że nie o poziom książek AutorKasi chodzi (tu rzeczywiście opinia może być subiektywna), ale o osobowość Autorki - pani zabłysnęła totalnym egotyzmem, kradzieżą własności intelektualnej, skłonnością do mentalnego samomiziania się pochlebstwami i próbami zdyskredytowania każdego, kto uważa, że nie jest Wisławą Szymborską powieści kobiecej. Jest wielu przeciętnych autorów, ale tylko Michalak robi wokół siebie taki cyrk ;)

Odpowiedz
avatar theQ
0 4

@Blurp: Ta historia ma na celu opisanie piekielnej sytuacji na portalu do opisywania piekielnych sytuacji. Można też powiedzieć, że zasadniczym celem opisania jej jest próba wstawienia historii, która znajdzie się na stronie głównej tego portalu. " Przecież gdyby nie ta opowieść prawie nikt by nie miał pojęcia o skojarzeniach autorki z własną osobą... a tak może stanie się jeszcze sławniejsza? Panią Michalak zna na pewno więcej osób niż jej recenzentkę, nie ma jak się dobrze odbić :)" - I? Znaczy, niezupełnie rozumiem, czemu fakt, że autorka ksiunżki jest sławniejsza ode mnie czy może stać się jeszcze bardziej znana miałby mnie jakoś strasznie obchodzić. Od kiedy liczba ludzi, która zna nasze nazwisko to wyznacznik... no, czegokolwiek? Jestem absolutnie pewna, że więcej osób kojarzy np. Paris Hilton niż mnie czy panią Michalak, a mimo tego za żadne pieniądze nie chciałabym zasłynąć w taki sposób, jak pani Hilton.

Odpowiedz
Udostępnij