Kilka dni temu na przejściu dla pieszych. Stoję sobie grzecznie na czerwonym świetle, aż tu podchodzi starsza pani o kuli i perfidnie, bez większego rozglądania się wchodzi na pasy. Samochody nadjeżdżają, może nie całkiem tuż tuż, ale ja bym tej odległości bezpieczna nie nazwała, zwłaszcza dla starszej osoby mającej najwidoczniej problemy z poruszaniem się.
Przeszła bezpiecznie. Ale gdyby coś się stało, wszyscy by płakali: starsza osobę o kuli na przejściu dla pieszych potrącili.
"Stoję sobie grzecznie na czerwonym świetle, aż tu podchodzi starsza pani o kuli i perfidnie, bez większego rozglądania się wchodzi na pasy." Słowo "perfidnie", chyba nie jest najwłaściwsze. Chyba, że miałaś na myśli, że wtargnięcie na pasy i zaryzykowanie życiem było złośliwe i podstępne.
Odpowiedz@fak_dak: Nie miałam. To słówko w mowie potocznej bywa używane do podkreślenia przymiotnika. Np "kupiłam sobie bluzkę. Ale taka perfidnie zieloną" - tzn o bardzo intensywnym kolorze. Tutaj znaczyło tyle co "bezczelnie, śmiało"
Odpowiedz@ejcia: Niestety dla ciebie, zasady języka polskiego nie podlegają swobodnej interpretacji. Wielu ludzi mówi "bynajmniej" w znaczeniu "przynajmniej", "włancza" telewizor i kupuje "tą" książkę. Ale nie oznacza to, że ich przyzwyczajenia językowe są poprawne. Nawet jeżeli w twoim środowisku używa się potocznie słowa "perfidnie" niepoprawnie, w piśmie powinnaś dbać o zgodność ze słownikiem. Słowo pisane jest zawsze bardziej formalne.
Odpowiedz@fak_dak: No już bez takich - rozumiem dbałość o język, jednak moim zdaniem to lekka przesada. Zwłaszcza gdy czepia się ktoś, kto wstawia przecinek w wyrażenie "chyba, że" (!). Polecam google/słownik z hasłem "cofanie przecinka", to dość pomocna lektura. Zalatuje mi to hipokryzją, wiesz?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 1:52
@Hancia: Nie wiem o co ci tak naprawdę chodzi. Ja też popełniam błędy i chętnie słucham uwag, jeżeli ktoś je u mnie znajdzie. Czy popełnianie samemu błędów automatycznie zabiera prawo do znajdowania ich u innych forumowiczów? Z ciekawości przejrzałem pobieżnie twoje historie i stwierdzam, że interpunkcja też nie jest twoją mocną stroną. Przyznasz, że jednak czymś innym jest literówka czy błąd interpunkcyjny, a czymś innym zastosowanie wyszukanego słowa zupełnie niezgodnie z jego prawdziwym znaczeniem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 6:37
@fak_dak: Wlazła perfidnie, a mogła centralnie. Takie czasy, że język na psy schodzi.
Odpowiedz@fak_dak: A czy zwracając się do konkretnej osoby/użytkownika nie powinno używać się wielkiej litery?
Odpowiedz@Rispekt: Nie jest to obowiązkowe.
Odpowiedz@fak_dak: wiecie, tak w gruncie rzeczy to celowe włażenie na pasy na czerwonym świetle i doprowadzanie kierowców do palpitacji serca jest w pewien sposób perfidne.
Odpowiedz@grupaorkow: Podaj dowód na to, że to wejście było po to, by podstępnie i złośliwie utrudnić jazdę kierowcom. Bo normalni ludzie obstawiają (pytałem!), że celem było przejście, a przyczynkiem do wtargnięcia - demencja starcza. Ale ty podejrzewasz celową złośliwość, więc podaj dowody...
Odpowiedz@175okolo: nie wiem jak było w tym przypadku, ale sama miałam okazję obserwować staruszkę, która wlazła na czerwonym mamrocząc po nosem coś w stylu: "jado samochody, na starych ludzi nie patrzo, świateł nastawiali, a ja na baza ide" - no trudno tu szukać przypadkowego działania pełnego niewinnych intencji. Niektórzy po prostu są złośliwi i tyle.
OdpowiedzDo "perfidnie" się już czepili, więc ja już nie będę. Co do clue - możesz się mylić. Skoro są światła, to się ich przestrzega.. zazwyczaj. A i gazety biorą na to poprawkę, bo muszą.
Odpowiedz@ParanoicznyKomentator: taaaa muszą brać poprawkę. Zawsze winny jest kierowca. I nie ważne, czy pieszy był pijany wszedł pod maskę na drodze szybkiego ruchu, daleko od pasów dla pieszych.
OdpowiedzNie wiem jakie Ty gazety, czy serwisy czytasz, ale odnoszę wrażenie, że jest to fakt, albo media na podobnym poziomie... Żaden normalny serwis nie będzie robił sensacji z takiego wypadku.
Odpowiedzczepiliscie sie gazet i jednego slowka, a w historii chodzi o problem bezczelnosci i roszczeniowosci starych ludzi- jestem stara=wszystko mi wolno. i wszystko sie nalezy.
Odpowiedz@bazienka: Nie nadążasz. Gdyby w opowieści nie było idiotycznie użytego "perfidnie", to dyskusja prawdopodobnie dotyczyłaby staruszki wchodzącej na przejście mimo czerwonego dla niej światła. Ale autorka nie dała (sobie) szansy. Oczywiście winni są ci, którzy to zauważyli i poczuli się głupio czytając kogoś, kto nie wie co znaczą wyrazy, których używa. Tak, zabić czytelników - gdyby nie (prze)czytali, to problemu by nie było...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 9:45
@bazienka: Autorka mogła zrobić korektę ewidentnego błędu i zamknąć temat, ale jak widać jej się nie chciało.
Odpowiedz@fak_dak: Nie chcę być złośliwy... zaraz - przecież chcę właśnie! Autorka musiałaby to zrobić w międzyczasie, więc nie zrobiła.
Odpowiedz@PiotrDolony: Jeżeli chodzi o "w międzyczasie", to zaczyna tu powoli wygrywać usus. Zwrot jeszcze z 20 lat temu był uważany za całkowicie niepoprawny, dzisiaj językoznawcy zaczynają się łamać.
Odpowiedz@fak_dak: Ludzie powtarzają po telewizorze. Bo tam pojawił się międzyczas, jako czas okrążenia (lap time). Repetitio is matera studiorum - po stutysięcznym powtórzeniu ludzie uznali, że to fajne słowo, choć nie wiedzieli dlaczego. Ale wiedzieli, że z telewizora, a tam muszą mądrzy ludzie pracować, bo mają garnitury, więc pewnie wiedzą co mówią. Usus też już jest uzusem. :)
Odpowiedz@bazienka: Nie byłabym taka pewna, że to roszczeniowość. Raczej kłopoty z głową/wzrokiem/rzeczywistością i dobrze by było w miarę możliwości staruszkę powstrzymać. Ta nienawiść do starszych może się kiedyś PERFIDNIE zemścić na tych, którzy dzisiaj są młodzi i przekonani że tak już zostanie.
Odpowiedz@jpnukmz: Jestem dość miernym użytkownikiem języka polskiego i zawsze mi się wydawało, że "w międzyczasie" to odpowiednik angielskiego "meanwhile", przynajmniej tak to stosowałem. Dziękuję za uświadomienie:)
Odpowiedz@kropla: ...że Polacy nie gęsi, iż swój język mają! Tymczasem to meanwhile. Międzyczas byłby... inbetweentime. ;-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2014 o 10:27
@wodkandziala: Jest taki brytyjski popularny serial "The Inbetweeners". Czy możemy dopuścić tłumaczenie nazwy jako "Międzyczasowcy"? ;)
Odpowiedz@kropla: :-) Dobre, ale brakuje "time" w nazwie. :-)
OdpowiedzNie wszyscy by płakali. Zapewniam.
OdpowiedzPiekielna jesteś tu ty, droga autorko, nie mniej, niż starsza, być może mająca problemy z głową, osoba. Wtargnęła na pasy na czerwonym? Pierwszą twoją reakcją, po otrząśnięciu się, powinno być ściągnięcie tej pani z niebezpiecznego miejsca. No i - nie wiem, czy dotyczy to też świateł, gdzie przejście powinno się odbywać tylko na zielonym: "W razie przechodzenia przez jezdnię osoby niepełnosprawnej, używającej specjalnego znaku, lub osoby o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej, kierujący jest obowiązany zatrzymać pojazd w celu umożliwienia jej przejścia. " Jeśli tak - to piekielni byli tu wszyscy kierowcy.
Odpowiedz@PooH77: Selekcja naturalna - mówi ci to coś? Staruszka nawet się nie rozejrzala, więc chyba było jej obojętne to co się stanie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 14:36
@PooH77: Ten przepis dotyczy normalnego przechodzenia przez jezdnię. Nie zwalnia pieszego z przestrzegania innych przepisów, nakłada tylko dodatkowe obowiązki na kierowcę.
Odpowiedz@zyxxx: Ok, jasne. Tak czy inaczej - panna ejcia nie zachowała się, moim zdaniem, w porządku. I jeszcze się tym chwali.
OdpowiedzKilka miesięcy temu ktoś na piekielnych próbował mnie przekonać, że osoba o kuli ma pierwszeństwo przed samochodem zawsze i w każdych okolicznościach. Może i ta kobieta ma podobnych "doradców"
Odpowiedz@zyxxx: Nie, po prostu to kolejny pieszy mający w d... przepisy, na którego kierowcy mają uważać, bo oto nadchodzi.
OdpowiedzNiech tak dalej przechodzi, aż pewnego razu zadziała prawo Murphy'ego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2014 o 21:06
Ciekawe, czy doczekamy czasów, gdzie ludzie będą mieli obroże „wychowawcze” uruchamiane automatycznie przez sygnalizator z czerwonym światłem…? By nikt już nigdy nie wszedł na czerwonym…? Ot, taka ponura wizja futurystyczna. W przypadku tej pani z historii może to byłoby dla niej lepiej nawet.
OdpowiedzStaruchy tak niestety mają. Ja sam jak jadę samochodem i widzę stojącą przed przejściem staruszkę zwalniam i kładę nogę na pedał hamulca. Dzięki temu już kilkunastu staruchom uratowałem życie. Nie wiem o co to chodzi - może to jakieś głupie przeświadczenie typu "jestem stary to mi się należy" lub "jestem stary to nie dotyczą mnie prawa fizyki i przepisy drogowe". U nas w mieście banda starych pierdołów narobiła raz szumu, że przejście na jednej z ulic nie ma świateł, że czują się niebezpiecznie i tak dalej. Miasto ugięło się i zamontowano tam sygnalizację. Myślicie, że coś to zmieniło? Nadal tak jak przedtem nie zważając czy świeci się czerwone czy zielone stare pryki ładują się ochoczo pod koła pojazdów - "Bo łun sie na targ spieszy, zimnioki kupić" - że tam jeszcze do nieszczęścia nie doszło to cud.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2015 o 10:14