Do historii
http://piekielni.pl/63468 . W skrócie musiałam uśpić kota bo miał poważny uraz szczęki, pierwszy wet go po partacku zszył, i w tamtej historii chciałam przestrzec przed złymi weterynarzami. Piszę tu bo nie chce mi się do każdego na PW pisać.
Rozumiem czemu historia nie trafiła na główną. Narracja była do bani, składnia też nie najlepsza, przecinki nie tam gdzie trzeba, ogólnie lepiej w podstawówce pisałam opowiadania. Pisałam to na gorąco, i dlatego wyszło takie badziewie. Ale czytając komentarze zaczęłam się zastanawiać nad pewną przypadłości naszego wspaniałego narodu.
Większość komentarzy miała za zadanie udowodnić mi że jestem bezduszną, leniwą, rozkapryszoną starą panną, nie chciało mi się opiekować biednym korkiem i z lenistwa go uśpiłam, ba! pewnie sama go okaleczyłam, tylko się przyznać nie chcę. Od razu też wyłonił się sztab ekspertów, weterynarzy, półweterynarzy, ćwierćweterynarzy i weterynarzy-studentów. I każdy wiedział jak wyleczyć mojego kota, a ja głupia mogłam się od razu ich spytać, zamiast leczyć zwierzaka u weterynarza z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w zawodzie. Gdybym tylko wiedziała że są tacy znawcy tematu to bym od razu uderzyła do was!
Czy ktoś z was (poza kilkoma osobami, o czym na końcu) próbował się wczuć w moje położenie? Wie że spałam po 2-3 godziny dziennie, bo pilnowałam kota jak chodził w nocy po domu żeby krzywdy sobie nie zrobił? Karmiłam go strzykawką co 2-3 godziny bo jeść nie chciał? Jak serce mi do gardła podjeżdżało, gdyż patrzyłam na gnijącą skórę na szczęce mojego kotka? Że tydzień po jego uśpienia musiałam być na środkach uspokajających, żeby jakoś pracować? Co moment zyskiwałam nadzieję że będzie wszystko dobrze, po czym znowu coś się paprało. Rodzina miała przy nim dyżury, kiedy byłam w pracy. W pracy chcieli się składać na operację przeszczepu, gdyby się dało zrobić. Mam odłożone 2000, w razie czego wzięłabym kredyt. Kotu odpadła skóra ze szczęki, widać było krtań, na szczęce gołą kość, bez tkanki, nie chciało się w ogóle goić, kot słabł z dnia na dzień, dwa razy był szyty. Konsultowałam się chyba z 30 wetami, żaden nie chciał się podjąć leczenia. Nie chciałam go uśpić, ale nie chciałam go męczyć.
Ale WY wiecie lepiej. To moja wina. Nie zrobiłam wszystkiego. WY wiecie lepiej, bo staliście kiedyś koło weterynarza. Jak zwykle POLAK WIE LEPIEJ.
Dziękuję tym którzy jednak okazali odrobinę współczucia i nie mądrzyli się, żeby pokazać mi jaka głupia i bezduszna jestem. Okazali zrozumienie, nie jechali jak po burej suce, która i tak mało co załamania nerwowego nie przeszła. Dziękuję też za bardzo pocieszającą wiadomość na PW. Ktoś tam się czepiał składni, ale rozumiem, ta krytyka przynajmniej była uzasadniona.
A reszta... no cóż, drodzy specjaliści, mam nadzieję że was głowa nie boli od nadmiaru wiedzy. Bo ja nie chciałam się wymądrzać, tylko przestrzec przed złymi wetami.
Oj, pewnie się posypią joby i opieprze:)
Piekielni po prostu
Widzę że mam okazję skomentować jako pierwszy. Pozwolę więc sobie na więcej, niż normalnie. Droga Autorko, dawno już zauważyłem, że na tej stronie, spotkać można tłumy sfrustrowanych, zakompleksionych, biednych ludzi, którzy próbują leczyć swoje kompleksy poniżając innych. Mam tutaj na myśli autorów komentarzy (tego typu o których wspomniałaś). Wiem że to mocne słowa, ale nie umiem sobie w żaden inny sposób wytłumaczyć tej chorej satysfakcji, jaka aż bije z komentarzy, których "twórcy" dostrzegli taką zbrodnię jak błąd ortograficzny lub brak przecinka. A co tutaj dopiero mówić o uśpieniu kota... Mam nadzieje że nie przejęłaś się za bardzo tego typu wpisami. A jeśli jednak przejęłaś, to mam prośbę: olej je. Ludzie którzy są na tyle puści, aby oceniać drugą, zupełnie im nieznana osobę, po kilku zdaniach napisanych na tym portalu - nie są warci twoich nerwów. Współczuję losu kociaka. Życzę wytrwałości. Pozdrawiam. I proszę: nie daj się.
Odpowiedz@Songokan: Nie przesadzajmy już, poziom wypowiedzi jest tutaj o niebo wyższy niż np. na onecie czy demotach. W powyższym 'komentarzu' do historii dodałaś informacje, których w oryginalnym tekście nie było. Chociażby większa liczba konsultacji weterynaryjnych. Wcześniej nie było o tym mowy - był pierwszy wet partacz i drugi, który próbował coś zrobić. Naprawdę mogło wyglądać to tak, że pogodziłaś się z diagnozą i nie szukałaś dalej, stąd krytyka i wiele pomysłów, które w tym przypadku niczego by już nie zmieniły, lecz w przyszłości mogłyby się przydać. Pomijam oczywiście hejterów, których po prostu trzeba ignorować.
Odpowiedz@sla: Nie ignoruje się hejterów tak łatwo jak dopiero się straciło przyjaciela. Nie wiesz nawet ile śrutu mi poszło po każdym debilnym komentarzu jak odszedł mój królik- zdarzało mi się że ręka była sina od odrzutu po kolejnym tekście czy z Paszteta zrobiłam pasztet.
Odpowiedz@sla: Jest wyższy, z tym się nie kłócę. Sam jednak przyznaj, że w znaczącej większości przypadków, kiedy pojawiają się jakieś niejasności czy wątpliwości, zdecydowana większość komentujących, przyjmuje wersję możliwie najbardziej niekorzystną (w sensie dla autora). Jeżeli np, ktoś napisze że po pracy lubi wypić piwo, a nie zaznaczy wyraźnie że ma na myśli jedno piwo raz na kilka dni, to zaraz cała masa komentujących zwyzywa go od alkoholików.
Odpowiedz@Izura: Będzie to wredne, ale jeśli nie ma się ekstremalnie twardego zadka i właśnie straciło się przyjaciela to lepiej poczekać z opublikowaniem historii na ten temat. Zawsze się znajdzie jakiś kretyn, a jedynym orężem przeciwko nim jest ich ignorowanie. @Songokan: Sama jak coś. Nie zawsze, dużo zależy od danej niejasności. Są takie, które można racjonalnie wytłumaczyć i wówczas są normalne komentarze, są i takie, które jasno wskazują na bajkopisarstwo.
Odpowiedz@sla: "Sama jak coś" - wybacz, z rozpędu się pomyliłem. Nie napisałem że zawsze, tylko że "w znaczącej większości przypadków". A temu nie zaprzeczysz
Odpowiedz@Songokan: Szczerze to nie zwróciłam na to większej uwagi. Czasem owszem, zdarzają się chamskie komentarze hiperbolizujące niejasności, lecz nie wydaje mi się, by stanowiły większość. Zwykle na początku pojawiają się zwykłe pytania z prośbą o skonkretyzowanie, gorzej, jeśli autor zaczyna się w tym wszystkim gubić. Sądzę także, że ma tu miejsce stara 'zasada'. Im bardziej dana wypowiedz jest chamska czy kontrowersyjna tym bardziej zapada w pamięć. I po czasie wydaje nam się, że takich było 10, a tak naprawdę była tylko jedna...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2014 o 21:45
@sla: tu ludzie usilnie starają się pokazać, że są mądrzejsi od użytkownika, którego zachowanie akurat komentują. Chcą pokazać jacy to oni są zaje..ści, super, mądrzy i w ogóle. A zrób błąd to zostajesz przygłupem, który pisze gorzej niż podstawówka.
Odpowiedz@sla: Hmmm... Sprawiasz wrażenie osoby inteligentnej. Przytaczasz sensowne argumenty a ja lubię inteligentne dyskusje. Pozwolisz że w ciągu najbliższych kilku dni, przedstawię, tutaj na piekielnych, swego rodzaju "wywód" dowodzący moich racji. Z tego miejsca zapraszam Cię do skomentowania go, bo jestem pewien że wywiąże się z tego ciekawa dyskusja. PS. powyższy komentarz nie zawiera ani cienia ironii.
Odpowiedz@psychomachia: Znowu przesada. Owszem, błędy są wytykane, lecz zwykle nie ma to ukrytego przekazu w stylu 'patrz jaki z ciebie bałwan, nawet nie potrafisz poprawnie napisać jednego zdania, won do podstawówki' a 'popraw proszę'. Jeśli autor nie zacznie się kłócić, że mu wolno, że ma dysleksję, że liczy się tylko treść, nie forma, to temat umiera. I problemu nie ma. Oczywiście, znowu podkreślę - piszę o większości, kretyni wszędzie się znajdą. @Songokan: Chętnie poczytam. Jak mi minie lenistwo to może przeanalizuję komentarze pod historią, o której tu mowa.
Odpowiedz@sla: Serdecznie zapraszam. Jak wspomniałem, dobra dyskusja, zawsze w cenie :)
Odpowiedz@Songokan: abstrahujac od tego, ze w wiekszosci historii wieksza zbrodnia jest brak przecinka, literowka, zla odmiana czy bledy typu " bynajmniej" w znaczeniu " przynajmniej" niz piekielnosc opisala w sytuacji kilka dni temu czytalam historie, w ktorej 3/4 komentarzy dotyczylo jakiegos piertolowatego bledu, zlecieli sie grammar nazi fapujacy sie do ratoania swiata za pomoca wychwytywania bledow... dramat, smutek oraz zal
Odpowiedz@Songokan: te wypracowania każdego polonistę mogą doprowadzić do szaleństwa szczególnie za te pieniądze
OdpowiedzCzytając tamtą historię, miałam wrażenie że podchodzisz do tematu obojętnie. Pisałaś o emocjach które tobą szargały,ale jakoś ich nie wyczuwałam. Nie podałaś wielu szczegółów ( dodawałaś je dopiero w komentarzach). To wszystko wychodziło mało wiarygodnie. BTW czy to naprawdę ważne,czy historia trafi na główną?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: nie. Chciałam jedynie na moim przykładzie przestrzec przed złymi wetami. Jak to pisałam byłam na uspokajaczach i Naprawdę płakałam więc nie pisz że wymyśliłam sobie.
Odpowiedz@Aptekara85: hej, spokojnie... powyżej został stwierdzony fakt, że z tego i tego powodu historia wyszła mało wiarygodnie, a Ty się od razu buntujesz, "nie pisz że wymyśliłam sobie". nikt tego nie twierdzi :) a przestrzeganie przed złymi wetami nie ma sensu, bo Ty poszłaś do weta, o którym wiedziałaś, że jest zły, czego większość ludzi nie zrobi.
Odpowiedz@jedendwatrzy: to był jedyny czynny w niedzielę wieczorem. miałam nadzieję ze nie spartoli szycia. a jednak.
OdpowiedzI dlaczego dopiero w tej historii dodajesz takie szczegóły jak to, że dzwoniłaś do innych weterynarzy po konsultację? Widzisz, skoro czegoś nie powiedziałaś to ludzie nie wiedzą i komentują to co przeczytali. Ja Ci bardzo współczuję, tego co się stało z kotem, bo koty uwielbiam i mam trzy, ale ten portal nie jest po to, by ludzie Cię głaskali po głowie jak Ci smutno, taka prawda. Nie czytałam wszystkich komentarzy pod historią - nie wiem, czy ktoś Ci zarzucił brak opieki nad kotem, jeśli tak to niesprawiedliwie. Wierzę, że gdybyś kotka nie kochała to do weterynarza też byś nie wzięła. Wiem, że gdy pisałaś poprzednią historię to byłaś bardzo rozemocjonowana i to właśnie było widać w tym jak pisałaś. Nie sądzę jednak, by Twoja historia nie trafiła na główną tylko ze względu na złą składnię i interpunkcję, ale również ze względu na to, że przestrzegasz przed "złym" weterynarzem, a nie podajesz miasta/przychodni/nazwiska. Co mi po Twoim ostrzeżeniu, skoro nie wiem czy właśnie nie idę do tego weterynarza myśląc, że jest akurat najlepszy? Zwróć uwagę na to, że ludzie nie mogą ocenić pozytywnie czegoś, o czym nie wspominasz. Mam nadzieję, że nic więcej się Twoim kotom nie stanie, a Tobie życzę dużo spokoju i panowania nad emocjami podczas pisania. Ta historia wygląda już o niebo lepiej. :) I nie przejmuj sie minusami. ;)
Odpowiedz@mskps: minusami się nie przejmuję, tylko opiniami w stylu "mogłaś zrobić jeszcze więcej, niepotrzebnie uśpiłaś kota" "kot na pewno by przeżył" nawet nie wiedza jak chciałam żeby przezył
Odpowiedz@mskps: tak jak pisałam jak jest ktoś z Koszalina to moge na PW podać złego weta.
Odpowiedz„Rozumiem czemu historia nie trafiła na główną.” To dobrze (choć z dalszej części wynika, że nadal nie rozumiesz, tylko przeżywasz). Tamtą historię przeczytałem i musiałem sprawdzić - nie wystawiłem jej oceny z powodu mieszanych uczuć. Nie skomentowałem z tego samego powodu. Nie mam pojęcia jak mnie zaszufladkujesz, ale ta historia (63594) nie jest piekielna. Ot, kolejny autor, który ma pretensje, że nie trafił na główną...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2014 o 22:09
@Bydle: nie mam pretensji, że na głównej nie jestem, zwisa mi to, ani z tego kasy, ani prestiżu, chciałam ostrzec przed złymi wetami
Odpowiedz@Aptekara85: Uwierzyłbym, gdyby nie zdanie, które zacytowałem. Moim zdaniem (chętnie poznam kontrargumenty) podkreślanie rzeczy nieważnej jest... nazwijmy to niewystępowaniem w zdrowej przyrodzie. Jeśli to bez znaczenia (było), to nie wspominamy o tym. Tak, ja nie wspomniałaś o kolorze spodni, które miałaś na sobie, bo to było bez znaczenia. Mi klaruje się już ocena. Niestety, typowa: pretensje do komentujących o to, że autor napisał swoją historię tak, a nie inaczej. I niewypowiedziane, ale dające się odczytać żadanie, by komentarze były tylko współczujące, bo autor (tu uogólniam, nie oskarżam!) chce wprawdzie oddać się pod osąd czytelników, ale tylko pod osąd taki, jakiego autor sobie życzy...
Odpowiedz@Bydle: na wstępie swojego wpisu wytłumaczyłam intencję, czemu to pisałam. bardzo przepraszam, następnym razem będę pisać do każdego na PW, 3 dni stracę ale co tam. Jak czegoś nie wiem o opisanej historii, a zamierzam napisać komentarz to czytam wszystkie wcześniejsze wpisy, a jak czegoś nie wiem bądź nie rozumiem to się dopytuję, a nie zakłam od razu najgorsze intencje. a jak się na jakimś temacie nie znam i nie mam nic mądrego do dodania to się nie wypowiadam w komentarzach
Odpowiedz@Aptekara85: No to teraz szykuj się na falę nienawiści... Bo powiedziałaś prawdę która kole w oczy masę piekielnych użytkowników
OdpowiedzHej no. Kota mi żal i Ciebie jako patrzącej na odchodzenie drugiej istoty też. Ale ta tutaj historia to nie wiem po co. Zwłaszcza ten drugi akapit, pod hasłem "czy ktoś z was wie...". No nie wie, jeśli tego nie napiszesz. Jeśli w poprzedniej historii chciałaś wyrzucić z siebie żal i ból, to może nie poszło to na tyle klarownie, żeby się inni wczuli - po prostu i nic więcej. Być może Twoje potrzeby i to, co Piekielni mają do zaoferowania zwyczajnie się rozminęły... Ostatecznie to nie jest strona do pocieszania, a przynajmniej nie w pierwszym rzędzie. Przykro mi, że w złym stanie ducha niektórzy Ci jeszcze pogorszyli samopoczucie, ale takie rzeczy trawi się w ciszy, ew. z bliskimi, a nie pisze lamenty na nieczułość anonimowych komentatorów.
Odpowiedz@kotwszafie: np. po to, ze latwo teoretyzowac i mieszac z blotem w sytuacji, ktorej sie samemu nie doswiadczylo? jestem ciekawa jak ci wszyscy komentujacy co-to-oni-nie-sa-omc-wetowie zrobiliby na miejscu autorki zreszta co do kotka- cudzy bol lechta wiekszosc, dopoki jest cudzy a ja osobiscie w sytuacji bez wyjscia nie chcialabym przedluzac sobie cierpienia dobrze zrobilas autorko
Odpowiedzwiem co czujesz bo ja dzisiaj stracilam swojego pieskia. W boze narodzenie... widzisz.. ktos kto nie kocha zwierzatka jak czlonka rodziny nigdy nie zrozumie jaki to jest bol po stracie.. pozdrawiam goraco
OdpowiedzRzeczywiście tragedia. Napisałaś coś na portalu z możliwością komentowania i ludzie z tej możliwości skorzystali. I jeszcze do tego nie wszystkim się podobało. Straszne chamstwo z ich strony.
Odpowiedz@Jorn: rozumiem że się komuś nie podobało. sama nie jestem sposobem opisania tej historii zadowolona, jakbym mogła to bym się zminusowała, ale nie pisałabym sobie że nie zajęłam się należycie zwierzątkiem bez dopytania się o szczegóły.
OdpowiedzNa środkach uspokajających bo kota nie udało sie wyleczyć.. dobrze, że jeszcze nie próbowałaś popełnić samobójstwa z powodu kotka... Ludziom się całkiem w głowach poprzestawiało..
Odpowiedz@funmilayo: No tak, bo przecież umieranie ukochanego zwierzątka w taki sposób na naszych kolanach jest czymś zupełnie normalnym i powinniśmy traktować to jak zwykłego siniaka. Moje futerko stało się moją rodziną i jest dla mnie ważniejsze niż większość ludzi na tym świecie.
Odpowiedz@funmilayo: Ten komentarz jest po prostu podły albo nigdy nie miałaś/ miałeś zwierzęta w domu. Jeśli jednak zwierzak był to nigdy traktowany tak, jak na ogół się DOMOWE zwierzęta traktuje - JAK CZŁONKÓW RODZINY. Po każdym kochanym zwierzaku są łzy i silne emocje a nie każdy sobie z nimi radzi sam.
Odpowiedz@funmilayo: dla takich jak ty jest specjalny kącik w piekle. wszystkie zwierzątka domowe będą ci obgryzać palce, zobaczysz :P
OdpowiedzMierzi mnie, gdy ktoś na podstawie takiej głupoty, jak zła ocena historii formułuje opinię o mnie. O tak o mnie, bo również uważam się za Polaka."Jak zwykle POLAK WIE LEPIEJ".Buhuhu my butt hurts so bad. Życie mi dokopało, a anonimowi ludzie w sieci stwierdzili, że moja historia ssie. To po pierwsze, po drugie, droga autorko, czy aby nie urodziłaś się wczoraj? To jest internet! "Miejsce", w którym jeżeli opiszesz, że okaleczasz się żyletką, ktoś zapyta cię, czy nie użyczyć ci piły łańcuchowej, a po wrzuceniu fotki z prośbą o przeróbkę, skończenie z męskim członkiem zamiast twarzy, to małe miki. Twój kot się męczył, uznałaś, że tak należało zrobić, podjęłaś poważną, brzemienną w skutki decyzję, plus dla ciebie. Nie oczekuj nic więcej. Chcesz być jak ten chłopiec z programu "Mam talent", który śpiewał jak nieszczęście, a wygrał dzięki litości? W odniesieniu do poprzedniej historii, dla mnie była ona jak program Kazi Szczuki o książkach. Twierdzisz, że pisałaś pod wpływem emocji, dobrze, tutaj nie jedna historia pisana jest pod wpływem: alkoholu, dysleksji, na klawiaturze bez polskich znaków, telefonie z milionerów i marginesie "oryginalnej" wersji "Protokołów mędrców Syjonu". Czemu tyle jadu, a bo tak usprawiedliwiają się ludzie, których historie, urągałyby papierowi toaletowemu. To pisałem ja Polak, oto mój kielich cykuty.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 grudnia 2014 o 23:36
@Rammaq: w takim razie najlepiej jeszcze skopać leżącego, żeby broń boże nie wstał. historię opisałam bardzo źle, i zarzuty w tą strone są całkowicie uzasadnione. Odrobinkę empatii może chciałam. Minus za narrację, albo dwa od każdego mi się należały, i słusznie, ten chłam na głowna się nie nadawał na pewno. Ale wciskanie mi że nie zrobiłam wszystkiego i zła kobieta jestem.... Jak widzę tylko osoby które straciły jakieś zwierzątko wiedzą o co chodzi. Nie pisałam o nikim w szczególe, bo nie o to chodzi. Morda mi się cieszy jak patrze teraz jak co poniektórzy się zacietrzewiają i eseje pieprzą bo ich ego dotknęłam. Naprawdę najlepsze lekarstwo na żałobe. polecam :D Nie chcę nic wygrać, pisałam ku przestrodze. jak ktoś jest z Koszalina, to dam namiary na PW na tego weta partacza.
Odpowiedz@Aptekara85: A ja się nie mogę nadziwić, że dorosła kobieta zachowuje się w tak dziecinny sposób. No niczym nastolatka w gimnazjum. Wstawiłaś tu osobistą historię, która dla Ciebie jest ważna, ale dla całej rzeszy czytelników całkowicie obojętna tak samo jak Ty. Wszak jesteś dla nich zupełnie anonimową osobą, podobnie jak Twój kot. Jak mogłaś oczekiwać, że nie natkniesz się na hejterów, krytykę czy niemiłe albo wredne słowa? Przecież to naiwność granicząca z głupotą. A fakt, że tak bardzo się tym przejmujesz (komentarzami, nie kotem) świadczy o tym, że chyba masz jakiś problem z emocjami. Jak można aż tak cudować przez hejterske komentarze? Jeśli jesteś przesadnie wrażliwa, to nie powinnaś chyba zamieszczać tu historii, bo zawsze znajdzie się dekiel, który napisze coś głupiego czy chamskiego. I co wtedy? Za każdym razem będziesz wstawiać odwetową historię-komentarz do komentarzy?
Odpowiedz@KaSza: od dawna zamierzałam napisać tekst o wszechwiedzy polaków. Naprawdę pod jakimkolwiek artykułem są komentarze to od razu albo obrazają autora tekstu że niedouczony, albo znajduje sie zaraz sztab ekspertów wysuwających z dupy wzięte argumenty, że na pewno nie ma racjii. Polacy, opanujmy sie !
OdpowiedzBiedny, biedny korek!
OdpowiedzDziwie sie takim ludziom. Lepiej przedluzac cierpienie (bol, meczarnie) niz ulzyc.
OdpowiedzTo już chyba drugi albo trzeci tego typu głos na tym portalu. No cóż- za mało zdaje się. W moim odczuciu niestety konsekwentnie strona ta przestaje służyć zamieszczającym historię, a zaczyna być polem do popisu dla grupy trollujących, którzy na każdą historię rzucają się jak Reksio na szynkę, tyle że oceniają ją wyłącznie na podstawie ilości rzekomych lub faktycznych błędów jakie można w niej znaleźć. Owszem, niektóre rzeczy można usprawiedliwić dbaniem o poziom wypowiedzi, ale istnieje różnica między zwracaniem komuś uwagi na pisanie 'przyszłem' zamiast 'przyszedłem', 'na prawdę' zamiast 'naprawdę' czy innych rażących błędów, a kwestiami typu 'brak trzech przecinków'. Do tego dochodzą jednostki które po prostu szukają okazji do zamieszczenia złośliwego komentarza bo najwyraźniej dzięki temu czują się spełnieni. Ciekawe jest że większa część tej samozwańczej loży szyderców nie ma na koncie żadnej historii- sami widocznie boją się poddać swoja twórczość pod publiczny osąd.Spora część komentarzy tutaj jest bardziej piekielna niż same historie i w rezultacie wielu świeżych użytkowników zamieszcza tutaj dwie historie- pierwszą i ostatnią. Także, Droga Autorko, solidaryzuję się, jednak bez większej nadziei na zmianę. Widać choćby po ocenach komentarzy w tym wątku kto faktycznie kształtuje tą stronę i ocenia całkiem normalne, rzeczowe i kulturalne wypowiedzi jako 'poniżej pewnego poziomu'.
Odpowiedz@bizarrotron: Drodzy użytkownicy, a to jest kolejny komentarz, na pewno nie trzeci, z cyklu "Leave Britney alone!", który ktoś zamieszcza na tym portalu. "Ciekawe jest że większa część tej samozwańczej loży szyderców nie ma na koncie żadnej historii- sami widocznie boją się poddać swoja twórczość pod publiczny osąd" Bzdura na resorach! To tak jakby autor książki, powiedział do swoich recenzentów, że jakim prawem oceniają jego twórczość, skoro sami nic nie wydali! Większość historii nisko ocenianych na tym portalu, zwyczajnie uraziłaby papier toaletowy, gdyby się na nim znalazła, nie tylko pod względem błędów. Ja widzę, że gdy historia jest ciekawa, a autor na wskazanie błędu, nie reaguje histerią i wymienianiem, wszystkich "dys-", które dotknęły jego osobę, otrzymuje pozytywną ocenę i znajduje się na głównej. Za to natomiast, gdy jakiś niewydarzony mitoman, z powodu minusów i zgryźliwych komentarzy, publikuje pierwszą i jedyną historię na tym portalu, chwała minusom i komentarzom. Ten, kto ma coś wartościowego do przekazania, znajdzie na to sposób, mimo przeciwności. Reszta to miernota, nie zasługująca na uwagę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2014 o 0:35
@Rammaq: próbuję nauczyć się robić granny square na szydełku i ciul mi z tego wychodzi :( nie no, coś tam wychodzi. Wyszedł mi kwiatek i coś na kształt kwadratu... Gdzieś popełniam błąd a nie wiem gdzie. Może powinnam przerzucić się na kordonek? Wybaczcie mi błędy bo jestem na granicy kryzysu psychicznego i mam łzy w oczach. Czekam na głosy współczucia a ci którzy nigdy nie mieli szydełka w ręku niech się nie wypowiadają, bo strzelę focha i już nigdy nic nie napiszę!!!!!
Odpowiedz@bizarrotron: W moim odczuciu niestety konsekwentnie strona ta przestaje służyć zamieszczającym historię A kiedy miał IM służyć? Bo z opublikowanego opisu miał służyć ZAMIESZCZANIU historii, a nie ich autorom. Jeśli źle zrozuumiałem właściciela strony, który napisał (kazał napisać) to: °°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°° Piekielny klient obrzucił Cię mięsem, po czym powiesił na Tobie psy? Jak mówi przysłowie – „z tłustego mięsa, tłusta polewka” – więc podziel się swoją historią z innymi, nawet jeśli do „polewki” jest trochę daleko, a znacznie bliżej do śmiechu rozpaczy. Teraz Ty możesz się odegrać, opisując czego byłeś świadkiem. Z humorem, krótko, inteligentnie i złośliwie. 1. Na główną stronę trafiają historie z najlepszą średnią ocen, lecz ostatecznej selekcji dokonuje administrator. °°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°° I tam nie ma nic o tym, że ta strona ma służyć tylko (leczeniu) autora.
Odpowiedz@bizarrotron: Och, wprost uwielbiam osoby, które buntują się przeciw wytykaniu błędów ortograficznych/językowych/interpunkcyjnych i wyrażają ten bunt ścianą tekstu bez akapitów popełniając wszystkie w/w błędy! Serio, przeczytaj swój komentarz i powiedz szczerze - jest on dla Ciebie miły i jasny w odbiorze? Czy może jednak przydałaby się jakaś spacja po kropce i enter przy nowej myśli? Bo dla mnie właśnie poziom trzymają wypowiedzi napisane bez błędów. I owszem, jeśli forma utrudnia mi odbiór to daję minusa.
Odpowiedz@bizarrotron: prawda, łatwiej kogoś zjechać jak samemu napisać coś co ma ręce i nogi.
Odpowiedz@bizarrotron: Wiesz że niedawno doszedłem do bardzo podobnych wniosków? Twój komentarz zaś (a zwłaszcza jego ocena na tą godzinę -6), tylko utwierdzają mnie w tym przekonaniu.
Odpowiedz@Rammaq: Najpierw sprawdź profil osoby, którą krytykujesz zanim napiszesz że nic nie napisała, żeby nie wyjść na idiotę. Zarówno ja, jak i bizarrotron coś tam opublikowaliśmy, z tego co widzę więcej od ciebie...
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Trzymaj sie i nie poddawaj! na pewno dasz radę i pochwal sie jak coś ci wyjdzie, trzymam kciuki! nie łam sie biedaku
Odpowiedz@mskps: Wow- 15 linijek to dla kogoś 'ściana tekstu'. Wprawiaj się, na maturze chyba trzeba napisać rozprawkę która będzie dłuższa. No ale jak ktoś nie widzi spacji po kropkach, mimo że one tam są, to możliwe że matura nie będzie go dotyczyć. Bez odbioru- i tak zszedłem na głębiny gdzie nie powinno mnie być.
Odpowiedz@Rammaq: naprawę ci współczuje
OdpowiedzWybielasz się teraz... wymyśliłaś sobie że dzwoniłaś do tych weterynarzy, żeby nam wmówić, że nie jesteś mordercą.... Co ludzie nie zrobią żeby się na główną dostać na Piekielnych...
Odpowiedz@atikin: No bez przesady...
Odpowiedz@atikin: Z serdecznymi pozdrowieniami : GOŃ SIĘ :)
OdpowiedzBardzo mi przykro z powodu Twojego zwierzaczka. A tym bardziej przykro, że na piekielnych jak zwykle wszyscy wszystko wiedzą lepiej. Nie pierwszy raz i na pewno nie ostatni :( Ale spróbuj zaprotestować, to wszyscy nagle będą przeciwko Tobie. Ja już nie dodaję historii na tej stronie, bo nagle okazuje się, że to ja jestem piekielna, natomiast stali bywalcy mają tysiące uwag co do mojej reakcji na daną sytuację. Nie będę leciała po nickach, bo wystarczy przejrzeć kilka historii, żeby zobaczyć, kto wiecznie krytykuje dodających historie. Sami nic nie dodają, chyba że mają już sztab sprzymierzeńców. Olej całe to towarzystwo ciepłym moczem. A ja mam gdzieś, że teraz generalizuję, bo pewnie (rzadko bo rzadko) znajdzie się w miarę normalny użytkownik. Niestety, wyjątek tylko potwierdza regułę. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia po stracie zwierzaczka :*
Odpowiedz@ljubomora: Już mi trochę lepiej, całą miłość na moja starszą kotkę przelałam, nie jest tym zachwycona bo to nie typ pieszczochy, ale znosi to z godnością :P Coś tam mojego krytykę przeszło, jest na głównej (nie to że się chwalę :) ), ale wysiłki co poniektórych żeby kogoś zgnoić zadziwiają mnie. Że wam się chce.... Idźcie na jakiś wolontariat, powyszywajcie, chodniki poodśnieżajcie, poróbcie cos pożytecznego dla społeczeństwa. A jak zobaczycie lipnie napisaną historię, to dajcie minus, ewentualnie napiszcie jakąś konstruktywną krytykę, a nie wyzywajcie się na innych bo macie małego penisa albo brzydkie cycki i w ogóle świat was nie lubi (w sumie nie dziwię się). Teraz ja się trochę powyżywałam, a co! Jestem schowana za komputerem, mogę kogoś poobrażać bez konsekwencji i nie patrzec że mu smutno i źle.
Odpowiedz@Aptekara85: Już to pisałam pod tamtą historią, ale napisze jeszcze raz - histeryzujesz. Wiem, że będąc "główną zainteresowaną" ciężko jest oceniać "patrząc z boku", ale jako właśnie patrząca z boku, mówię Ci: histeryzujesz. Przeczytałam tam wszystko i wcale Cię jakoś specjalnie nie napadli a krytykowali konstruktywnie (poza jedną osobą która napisała jak można płakać po kocie -tej osoby też już nie lubię), ale reszta udzielała się w miarę spokojnie wg swojej większej lub mniejszej wiedzy. Nie widzę powodu do wypisywania im o penisach i cyckach, bo wcale się nie wyżywali. A tutaj- cóż- sama to sprowokowałaś tym kolejnym wpisem, nie spodziewałabym się że po takim ataku ludzie nie odpowiedzą.
Odpowiedz@Visenna: Zgadzam się z Twoją opinią. Trzeba być strasznie naiwnym, żeby oczekiwac współczucia w internecie od calkowicie obcych, anonimowych osób i strzelać focha jeśli nikt się nie wczuwa, tym bardziej, że historia istotnie była fatalnie napisana. Poza tym dziwi mnie kwestia opisywania w ogóle takiej historii w internecie "na gorąco", pod rzekomym wpływem leków uspokajających w celu ostrzeżenia całego swiata przed weterynarzem-rzeźnikiem niewiadomo skąd. Co mnie obchodzi jakiś weterynarz z drugiego końca kraju? Takie historie to chyba lepiej na lokalne forum wstawiać, a nie tutaj. Sama mam sierściucha i powiem szczerze, że ostatnią rzeczą, jaka by mi przyszła do głowy w takiej sytuacji, jest opisywanie wszystkiego na portalu internetowym O.o. Natomiast najświeższa historia to według mnie takie dziecinne tupanie nóżką: "macie mi współczuć i nie mówić nic niemiłego, bo się obrażę. A jak ktoś jest niemiły to ma małego penisa." No poziom gimbaza.
Odpowiedz@Aptekara85: Pochowałaś niedawno zwierzaka a połowa Twoich komentarzy to żal, że nie dostałaś się na główną, nie jestem w stanie tego zrozumieć zupełnie. Jakaś obsesja czy co? Napisałaś historię jak napisałaś, skoro nie została dobrze zrozumiana i były pytania trzeba było edytować i uzupełnić o informacje, które teraz podałaś. Nikt chyba nie pisał, że kot by przeżył, tylko że nie takie rzeczy się teraz leczy a Ty wydałaś wyrok może zbyt pochopnie - bazując na podanych informacjach. Tobie się to już nie przyda, życia Czesiowi się niestety nie zwróci, ale komuś czytającemu może to pomoże. Może kogoś pies lub kot będzie w podobnej sytuacji, dobrze wiedzieć jakie są opcje a nie każdy siedzi na forach zwierzęcych. Moim znajomym przydała się opisana tu kiedyś historia o jamniku ze zwichniętym kręgosłupem, dzięki temu nie dali uśpić swojego. Jak chcesz empatii i współczucia to napisz na forum.miau.pl ale tam też się nie uchronisz od konkretnych pytań. Na forum są jednak same kociary i podejdą do tego z większym zrozumieniem, możesz tam otrzymać wsparcie emocjonalne. To też dobre miejsce na ostrzeżenie przed pierwszym wetem.
Odpowiedz@KaSza: a co . inni sobie poużywali to teraz ja chce :P
Odpowiedz@Pauldora: nie wiem ile razy mam pisać że nie mam żalu że na główną się nie dostałam... czytanie ze zrozumieniem... eh, szkoda podstawówki
Odpowiedz@Aptekara85: Twoje posty sugerują coś zupełnie innego. Wijesz się pod gradem pytań jak wąż. Przełknij w końcu emocje i pogadaj, nie każdy komentarz mówiący o tym, że nie do końca w porządku się zachowujesz, jest wymierzony złośliwie. Naucz się przyjmować krytykę. Zanim napiszesz, bym nauczyła się tego samego, podkreślę - rzucanie mięsem nie jest krytyką.
Odpowiedz@RudaMaupa: co innego krytyka za źle napisany tekst, czym się całkowicie zgadzam, a co innego sugerowane mi że jestem złą rozkapryszoną baba która uśpiłam zdrowego kota o którego życie walczyłam 6 dni.
OdpowiedzTrzymaj sie i obys wiecej nie miala takiego pecha ze zwierzakami i wet. :*
OdpowiedzWidzę, że powstało lekkie poruszenie... Choć oczywiście zgadzam się, że nie jest to strona do "wypłakiwania się" czy "szukania pocieszenia", proszę jednak, by zauważyli pewną rzecz - pierwsza historia w ogóle o to nie zabiegała. Pierwsza historia była historią o piekielnym wecie, nie o czymkolwiek więcej. Stąd więc chciałabym zauważyć, że (pozwólcie, że napiszę w punktach, coby było bardziej przejrzyście): - pisanie autorce, że się nie starała świeżo po przeżyciu śmierci pupila, jest wciąż gruboskórne i ją zrani, nie każdy w internecie to weteran, doświadczony i nieczuły na hejty - informacje dotyczące pozostałych konsultacji nie były częścią historii, bo, zonk, nie były powiązane z piekielnym wetem - autorka nie narzeka na ludzi wytykających błędy w składni (czy innego rodzaju, nie przeglądałam aż tak uważnie komentarzy pod historią poprzednią) Ta historia jak dla mnie jest jak najbardziej piekielna. Opowiada o ludziach, którzy po przeczytaniu historii o niewykształconym odpowiednio weterynarzu zaszczuli właścicielką swoim "wiem lepiej". Krótko? Autorce radzę nie oczekiwać na ty portalu, że ktoś się wczuje w sytuację. Komentatorom radzę przed napisaniem zastanowić się jedynie, czy komentarz odnosi się do treści i nie jest pełnym złości niekonstruktywnym hejtem, który ma na celu jedynie udowodnienie, że ma się rację.
Odpowiedz@ShinigamiSama: może rzeczywiście z racji wykonywanego zawodu oczekuję, że inni ludzie też potrafią odrobinę empatii okazać. Oj, ja naiwna:) Przykład ShinigamiSama pokazuje, że stosując odrobinę czytania ze zrozumieniem można nawet z kiepsko napisanego tekstu wyciągnąć jakieś informacje. Historia miała być o złym wecie, a nie o szczegółach ratowania kotu życia. Jakbym chciała napisać to szczegółowo, to by mały esej powstał
Odpowiedz@Aptekara85: Chyba lepiej dać sobie spokój- teraz juz pewnie ta sama grupka będzie Cie minusować dla samej zasady. Nie ma co kopać się z koniem- mnie skrytykował w tym wątku użytkownik który zrobił błąd ortograficzny (równocześnie gardłując jak to wspaniale że banda trolli tego się w historiach przede wszystkim czepia)- tak Rammaq, do ciebie mowię, oraz idiota (lub idiotką- nie chce mi się sprawdzać) która nie widzi spacji po kropkach, a jednak się o ich brak pluje. A jaka reakcja? Minusy dla moich wypowiedzi, a wspomniani melepeci są bohaterami tłumu. Szkoda życia na szachy z gołębiem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2014 o 23:34
@bizarrotron: tak, masz rację... więcej o moim kocie i sytuacji z nim związanej nie wspomnę, bo to obraża pamięć o nim. Jak widzę wsadziłam kij w mrowisko, bo pospolite poruszenie powstało. Z kolei jak czytam jak ci wszyscy którzy radzą nie wrzucać łzawych historii się burzą jak nadepnęłam im na odcisk:) a przecież nikogo nie wspomniałam z imienia... celowo. Zresztą wczoraj wstawiłam krótką historyjki, która została zminusowana szybciej niż ją napisałam, teraz się nie wyświetla, ciekawe... zobaczymy jak to się rozwinie dalej, pewnie ostracyzm mnie czeka za parę słów gorzkiej prawdy :)
Odpowiedz@Aptekara85:OStracyzm nie za gorzką prawdę.. tylko za niedojrzałość emocjonalną.. Dorosła kobieta o emocjalności dziecka z podstawówki, z nudów wykłócająca się na piekielnych. ale ok płacz sobie po kocie i faszeruj się lekami skoro był dla ciebie taki ważny, ale nie oczekuj wsparcia, współczucia na piekielnych, bo to nie portal do tego przeznaczony. Prawdopodobnie kilka sesji z psychoterapeutą powinno pomóc.
Odpowiedz@funmilayo: niedojrzałe są osoby które zarzucają mi że źle opiekowała się zwierzątkiem, zakładając że poszłam po najmniejszej linii oporu gówno wiedząc o tym ile serca włożyłam w jego ratowanie. Cytat? At choćby jeden - "pochodną decyzja o uśpieniu kota". Wierz mi, trochę w życiu przeszłam, miałam przestaną szkołę, bo się jąkałam i nie miałam modnych ciuchów ani zabawek, potem nie miałam chłopaka ani telefonu. I uwierz mi, potrafię na siebie spojrzeć z dystansem. Wzięłam się za siebie, parę rzeczy zmieniłam, parę olałam, i idę w miarę zadowolona z życia. Zastanawiałam się czy powyższe żale napisać przez dłuższy czas. I nie żałuję że to zrobiłam. I powyższy tekst jest naprawdę wyważony i dojrzały, bo poprzednie myśli nie nadawały się do publikacji. Aha, nie wiem ile razy mam pisać do ciężkiej karotki że chodziło mi o zjechanie złego weta a nie o pocieszanie i grupę wsparcia. Zamiast tego zjechali mnie, bo niby źle kotem się zajęłam... empatia to nie to samo co współczucie. To np. wyobrażenie sobie konsekwencji napisania czegoś, co może urazić drugą osobę. Empatia jest dużo szerszym pojęciem.
Odpowiedz