Od dawna mam swojego ginekologa, ale jak wiadomo lekarze też czasami mają urlopy i moja pani doktor wyjechała, a tu recepta na tabletki pilnie potrzebna. Więc idę do przychodni, witam się grzecznie, pytam czy mogę otrzymać choćby na jedno opakowanie. Pani nie może wypisać ale właśnie jest inny lekarz i chętnie przyjmie. Rozglądam się, nikogo w poczekalni nie ma, więc co mi zależy. Zgoda.
Dostaję kartę, pukam, wchodzę i zastaję bardzo starszego
pana za biurkiem. Siadam, przedstawiam problem, pan lekarz zapisuje coś bardzo, bardzo, bardzo powoli w kartotece. Zadaje różne pytania i znowu bardzo długo pisze. Po czym mówi: Proszę rozebrać się do badania.
Ja trochę skonsternowana, bo gabinet na parterze, a miał takie ułożenie, że na trzech ścianach były okna, każde okno odsłonięte, ludzie sobie przechodzą, patrzą... Więc proszę grzecznie o zasłonięcie okien, bo przecież z ulicy wszystko widać. A co pan lekarz na to?
- A co to pani przeszkadza? - z całkowitą powagą.
No wcale mi nie przeszkadza :).
poznań
W zeszłym wieku, tuż przed Wielką Wojną o Posady po Komuchach i Rozkradaniem Kraju, do wielkiego szpitala klinicznego w wojewódzkim mieście trafił pacjentka. Wielka pani, z pretensjami - podobno większą część życia spędziła poza granicami Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, Przedmurza Chrześcijaństwa i w ogóle podobno Świetnego Narodu z Kiepską Władzą - kłóciła się o prawie wszystko z personelem (to temat na ładnych kilkanaście opowieści przy zimnym piwie). No i trafiła na zdjęcie rtg - weszła do śluzy, zwanej żartobliwie przebieralnią, zrzuciła z siebie odzienie i okryta tylko szlafrokiem weszła do gabinetu. Po czym rozpętała burzę, żądając - co za kwoka - żeby personel zawiesił na oknach zasłony, bo ona nie ma życzenia z gołą dupą paradować na oczach pacjentów tkwiących w poczekalni przychodni szpitalnej, położonej na przeciwko pracowni RTG. Personel najpierw uniósł się dumOM i godnościOM osobistOM, ale po godzinie karczemnej awantury pobrał prześcieradła z magazynu i zawiesił na oknach. Dlaczego o tym piszę? Ano, minęło jakieś ćwierć wieku, a z opowieści wynika, że zwyczaj niezasałaniania okien nadal ma się dobrze... ;-)
Odpowiedz@Bydle: Ale tylko dlatego, że zbyt mało Wielkich pań z pretensjami robi karczemne awantury za każdym razem gdy oczekuje się od nich paradowania z gołym tyłkiem na oczach postronnych ludzi... A tak serio - stworzenie takich warunków w gabinecie, że ludzie z zewnątrz widzą co się tam dzieje (już pomijam fakt, że dotyczyć to może gabinetów ginekologicznych) jest chyba niezgodne z przepisami? Prosta pisemna skarga do dyrektora przychodni i do wiadomości NFZ powinny załatwić sprawę.
Odpowiedz@ewilek: Twoja ocena powodów zasługuje na kabaretowe: Trafiłeś pan w samo sedno tarczy! :-) A co do warunków - ostatnio głównie w prywatnych bywałem i wszędzie mieli rolety. Tylko w państwowym usłyszałem: - Pan zdejmie spodnie i położy się na kozetce, twarzą do mnie. Co oznaczało: dupą do poczekalni i otwartych drzwi. Na szczęście, na moje uprzejme; - Chyba pan openisował?! Przy otwartych drzwiach? Sam pan sobie spodnie zdejm i wypnij się na korytarz! pan doktor zmitygował się, zamknął drzwi i powiedział „przepraszam”, więc uniknęliśmy nadchodzącej awantury. ;-)
OdpowiedzNie rozumiem tylko, dlaczego tak podkreśliłaś fakt, że doktor pisał długo i powoli... No i co? Gdyby pisał szybko, to puenta byłaby mniej piekielna?
OdpowiedzPonieważ tak mi się akurat podobało.
OdpowiedzA co jesteś aż tak brzydka że wstydzisz się pokazać całemu światu swoje wdzięki?
Odpowiedz@jeery22: uderzyłeś się ostatnio w głowę? Czy też może masz tak od urodzenia...?
Odpowiedz@ewilek: Czasami lubię sobie czymś przywalić jak przeczytam jakąś totalną głupotę.
Odpowiedz@jeery22: No jeśli dla ciebie świecenie dupskiem przed całym światem jest normalne... to faktycznie to głupota
Odpowiedz@jeery22: E tam, błąd logiczny, jakby była brzydka to by właśnie korzystała z okazji żeby w końcu ktoś popatrzył.
Odpowiedz@ruda_franca: Bo tam pewnie przy tym oknie są sprzedawane miejscówki ludziom żeby sobie mogli patrzeć.
OdpowiedzI co, przyszłaś po tabletki i dałaś się zbadać? oO
Odpowiedz@Kamisha: A co w tym takiego dziwnego? Jak się przyjmuje tabletki to nie trzeba się badać czy jak?
Odpowiedz@lady_nymph: Trzeba, ale przy zmienianiu ich lub kontrolnie, i to raczej krew. Wystarczyło zajrzeć w kartę, żeby zobaczyc, kiedy ostatni raz pacjentka była "zmacana" oraz że dane tabletki są przepisywane regularnie. Poza tym hormony może również przepisać lekarz rodzinny i on raczej nie ma ani wiedzy, ani możliwości, by zbadać.
Odpowiedz@Kamisha: No to to jest właśnie typowe badanie kontrolne przecież... Jak jestem u ginekologa raz na pół roku to dlaczego miałabym nie dać się zbadać ginekologicznie? Ja biorę receptę na 6 opakowań, żeby co miesiąc nie biegać, więc logiczne, że przy każdej wizycie w celu otrzymania recepty, wskazane będzie chociaż krótkie badanie. Tak ja uważam.
Odpowiedz@lady_nymph: Widzisz, ja bym wolała, żeby zbadał mnie mój lekarz lub taki, którego ja wybiore, a nie pierwszy lepszy, do którego wpadłam po tabletki. U takiego biorę receptę i umawiam się do swojego, ewentualnie idę do ogólnego i dzieje się to samo.
Odpowiedz