Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z czasów, kiedy nie wszyscy mieli jeszcze telefony stacjonarne. Takim szczęśliwcem…

Historia z czasów, kiedy nie wszyscy mieli jeszcze telefony stacjonarne. Takim szczęśliwcem był m.in. sąsiad z naszego piętra - milicjant. Trzeba przyznać, ze w razie potrzeby chętnie umożliwiał skorzystanie z cudu techniki, ew. przekazywał odpowiedniej osobie informacje od dzwoniących. Rodziny sąsiadów miały podany ten numer "do spraw bardzo ważnych" i nikt nie nadużywał uprzejmości. Za wyjątkiem jednej naszej cioci. Sprawy bardzo ważne wynikały co chwila. Kilka razy w miesiącu ona lub jej mąż już już byli umierający, potrzebowali bardzo pilnie pomocy bo oni tacy słabi (żyli jeszcze kilkanaście lat w niezłym zdrowiu), wszystko było dobrym powodem do dzwonienia "w sprawie nie cierpiącej zwłoki".
Skutek był taki, że sąsiedzi się na nas zdenerwowali i pewnego razu nie otrzymałam naprawdę ważnej wiadomości ze studiów o przesunięciu terminu egzaminu. Miałam bardzo dużo problemów z odkręceniem tego i przekonaniem wykładowców, że moja nieobecność bez usprawiedliwienia nie była zwykłymi wagarami.

by takajakas
Dodaj nowy komentarz
avatar dodolinka
-2 8

Żeby ocenić, muszę wiedzieć czy piekielna była ciotka czy sąsiad..

Odpowiedz
avatar takajakas
1 7

@dodolinka: żal mam do ciotki, że swoimi fałszywymi alarmami zdenerwowała sąsiada. W sumie on tez mógł odróżnić, ze tym razem informacja pochodzi z innego źródła i ma trochę inną niż zazwyczaj treść, ale generalnie rozumiem, ze jak się służy całemu blokowi za telefonistkę (a być może nie sami jedni mieliśmy taką ciotunię) to w pewnym momencie człowiek może powiedzieć stop

Odpowiedz
avatar PablooS
2 2

1 i 2 zdanie są tak napisane, że wychodzi tak, że sąsiad był szczęśliwcem bo nie posiadał telefonu stacjonarnego.

Odpowiedz
Udostępnij