Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak już wspominałem, prowadzę działalność gospodarczą, produkuję i sprzedaję sprzęt zabezpieczający przed…

Jak już wspominałem, prowadzę działalność gospodarczą, produkuję i sprzedaję sprzęt zabezpieczający przed poślizgiem, zarysowaniem czy obiciem.

Dziś będzie zagramanicznie. W listopadzie wybrałem się służbowo do Turcji. Dokładnie do Izmiru, jednego z większych miast tureckich. Spędziłem tam 3 dni, zwiedzając różne fabryki. Historia będzie o taksówkarzu w ostatnim dniu mojego pobytu.

Wychodząc z hotelu dosyć wcześnie bo przed 7 rano, udałem się na postój taksówek w wiadomym celu (była jedna, jedyna taksówka). Wsiadam, witam się i mówię że chce dostać się do fabryki takiej a takiej. Oczywiście wszystko po angielsku i tutaj zonk pan taksówkarz do mnie:

[T] - No understand.
Próbuję jakoś się dogadać po angielsku ale nic a nic kierowca nie rozumie. Null, zero, nic. Próbuje po turecku z rozmówkami, ale wychodzi mi tylko Kebab i w sumie po turecku to umiem tylko poprawnie usiąść. Myślę może arabski zna, ale po arabsku znam tylko dwa słowa, na dodatek bardzo bombowe. 10 minut prób, a facet przede mną się tylko uśmiecha. Zrezygnowany, po cichu, pod nosem mówię: Kur*a mać!
A tutaj mój kierowca na to:
[T] - Kur*a Mać! Ja Polski znać!

I tak oto udało mi się dostać na ostatnie spotkanie. Taksówkarz Polski znać, uwaga z Polski, w której mieszkał kilka lat. Jednak i w naszym narodowym języku można się dogadać za granicą.

zagranica

by Nyord
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mahmurluk
31 37

Już co najmniej od 1983 r. wiadomo, że to hasło, które otwiera wiele drzwi.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
36 46

Społeczność międzynarodowa powinna pomyśleć nad tym, żeby język polski stał się nowym międzynarodowym "lingua franca" zastępując angielski, hiszpański czy mandaryński. Powód: nie jest obciążony w świadomości światowej kolonializmem i ekspansjonizmem, a kraj jest na tyle duży że bardziej rozpoznawalny niż jakaś tam Słowenia czy inna Czarnogóra. Położony na skrzyżowaniu kultur Wschodu i Zachodu, łączy i spaja różne tradycje. Minusem mogłaby być pewna trudność nauki, ale podobnie jak łacina, tak i polszczyzna ćwiczy biegłość językową, fleksja wyrabia dokładność i spostrzegawczość co jest przydatne w biznesie. To doskonałe narzędzie dla wszystkich dla których mowa to narzędzie pracy, bo trudne zgłoski, wszelkie szeleszczące dźwięki świetnie gimnastykują narząd mowy i język który się nie rozleniwia tak jak przy angielskim. Nauczysz się polskiego - nauczysz się wszystkiego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Drill_Sergeant: Jeszcze kiedyś w życiu użyję tych argumentów.

Odpowiedz
avatar venasque
19 23

Bardzo sympatyczna historia. Nie widzę tu piekielności, ale człowiek aż się uśmiechnie jak pomyśli w jakich rejonach świata "Kur** mać" pomaga w życiu

Odpowiedz
avatar katem
6 8

@venasque: wyjęłaś mi to spod klawiatury :-)

Odpowiedz
avatar wszedziepnsy
-4 32

Czyli do głowy nie przyszło ci, żeby pokazać taksówkarzowi wizytówkę firmy, prospekt z adresem czy adres zapisany na kartce. Bo byłeś pewien, że taksówkarz ma psi obowiązek wiedzieć o czym mówisz w obcym języku? Do tej pory było tak, że to gość musiał nauczyć się choć podstawowych zwrotów w jeżyku gospodarza, nie na odwrót. Jeśli to było twoim celem - opisanie piekielnego turysty, to ci się udało.

Odpowiedz
avatar bromba69
13 15

Uśmiałam się :) I przypomniało mi się jak na wycieczce w Turcji staliśmy grupą przy wejściu do muzeum słuchając przewodniczki. Pewien Turek chciał z dziećmi wejść do środka, grzecznie powiedział "sorry", ja się odsunęłam, on nadal grzeczny podziękował: "dankjewel", na co ja odruchowo: "alstublieft". I tak na tureckiej ziemi wymieniliśmy grzeczności po holendersku :)

Odpowiedz
avatar Wafeko
0 16

No nie mowcie ludzie, ze w to uwierzyliscie! Toz to kawal z taaaaaaaaaaaaaaaka broda

Odpowiedz
avatar Nyord
11 15

Niestety nie kawał, jak nie którzy tutaj piszą. Nie chciałem jakoś rozciągać tej historii ale nie którym muszę wyjaśnić kilka rzeczy. Będąc w Turcji te 3 dni, jeździłem taksówkami może z 15-20 razy i z każdym dało się dogadać po angielsku, w każdej firmie w której byłem były osoby które znały m.in. angielski i niemiecki W jednej natomiast była osoba mówiąca po francusku, natomiast właśnie ostatnia firma która miałem odwiedzić po transporcie z turecko-polskim taksówkarzem miała że tak się wyrażę na stanie osobę mówiącą po Polsku, ponieważ mają kilku klientów z Polski. Nie miałem wizytówki firmy, bo wyjazd był dogrywany miesiąc wcześniej, wszystko było robione internetowo. Miałem jedynie napisane fonetycznie: Firma Taka, jednak widać mój Turecki nie był zrozumiały dla Turka. Po Turecku umiem dzień dobry i dziękuje. To są podstawowe zwroty. Miałem ze sobą rozmówki jak już wspominałem w historii, jednak nie było tam napisane jak powiedzieć: Fabryka kół zamachowych i łożysk kulkowych im. Buraka Yalmiza w dzielnicy portowej. Dlaczego tak? Bo zostałem zapewniony że jak powiem jaka fabryka i w jakiej dzielnicy, każdy taksówkarz tam trafi. Przykro mi nie jestem poliglotą, a zapewnienia z firm które odwiedziłem mówiły mi że w Izmirze praktycznie każdy rozmawia po Angielsku bo to miasto przemysłowe i codziennie odwiedza je tysiące osób chcących załatwić interesy. Co do taksówkarza wyszedłem za wcześnie z hotelu, po 9 rano bym miał cały szwadron taksówek i pewnie bym trafił na kierowce posługującego się angielskim. A "mój" kierowca mieszkał 6 czy 7 lat w Warszawie i pracował w fabryce dywanów czy innej hurtowni, sprowadzanych właśnie z Turcji. Stąd znał Polski. Sorry że tak długo jednak lubię wyjaśniać sytuacje.

Odpowiedz
avatar asmok
3 3

Też mi się zdarzyło. Nie w taksówce, tylko w sklepie w Istambule. Po angielsku nie dało rady, mruknąłem coś po polsku, poskutkowało uśmiechem na twarzy sprzedawcy i "mów po polski, ja rozumiem".

Odpowiedz
avatar Magnic
1 3

Jak to się mówi w internetach: "zrobiłeś mi tym dzień" :-D

Odpowiedz
avatar Katniss
1 3

Miałam podobnie w Kokkino Nero. Zgubiłyśmy się z dziewczynami i trafiłyśmy w okolice ogródków działkowych zamiast na plażę. Kiedy stałyśmy i zastanawiałyśmy się jak tam dojść i czy będziemy musiały przeskakiwać przez płotki podszedł do nas taki dziadek i się pyta po grecku o co nam chodzi. W końcu wpadł na pomysł u zapytał czy polki i zaczął nam po polsku tłumaczyć(na zasadzie prawo, lewo, lewo) jak tam dojść. Było to bardzo kochane ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Mój tata swego czasu opowiadał mi historię z czasów, kiedy pracował w Iranie (było to jakieś 11 lat temu). Robią te swoje pomiary w szczerej pustyni, ogólnie nuda. Nagle jeden z tubylców spogląda gdzieś przed siebie i radośnie mówi: "Szefie... O kur*a mać, o ja pie***lę! Team control jeep!"

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
0 2

A słynna Polonezkoy? Dawniej zwana Adampolem?

Odpowiedz
avatar masterofpotatoes
0 0

Ja raz bylam w Anglii w miasteczku zamieszkanym przez spora ilosc polakow. Tez potrzebowalam wziac taksowke ale nie moglam znalezc postoju. Zauwazylam jedna samotna taksowke i pytam po angielsku czy wolne. Pan (hindus) odpowiada ze nie. No to pytam gdzie moge znalezc postoj. Dodam ze akcent raczej mnie nie zdradzil bo 1. pol zycia jestem we Francji i po angielsku mowie raczej z francuskim akcentem i 2. mowie po angielsku plynnie. Ale chyba slowianskie rysy mnie zdradzily bo panu nagle twarz sie rozjasnila i odpowiedzial: "ah, the taksowkis! They're right there!"

Odpowiedz
Udostępnij