Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka razy w życiu byłam w Afryce (w tym przez rok w…

Kilka razy w życiu byłam w Afryce (w tym przez rok w RPA i dwa lata w Rwandzie). Każdy z takich wyjazdów wiąże się z załatwieniem spraw medycznych (barania u lekarza medycyny tropikalnej, rozmowa i dostanie recepty na leki malaryczne). Za pierwszym razem robiłam wszystko co trzeba, wykupiłam pełny pakiem i nieświadoma przepłaciłam ogromem kasy, Kolejne wizyty już były inne, płaciłam za podstawowe szczepienia wymagane w danym kraju i nie dawałam się naciągać.
Jako, że mieszkam w Warszawie mam nie daleko do szpitala chorób zakaźnych gdzie przyjmuje lekarz specjalista od chorób tropikalnych to tam udałam się na badania przed ostatnim wyjazdem. Lekarz pyta o stan zdrowia, pyta gdzie jadę i podaje mi skierowanie na wszelakie możliwe szczepienia. I tu zaczyna się nasza piekielna dyskusja między mną (J) i lekarzem (L):
L: proszę, tu jest skierowanie na szczepienia.
J: Panie doktorze, poproszę tylko na żółta gorączkę, szczepienie wymagane do przekroczenia granicy z Rwandą.
L: ale inne też trzeba zrobić.
J: nie, inne są zalecane ale nie wymagane, nie chcę przyjmować tych szczepionek.
L: ale zalecane to znaczy dokładnie to samo co wymagane, proszę zrobić wszystkie.
J: ale nie chcę, poza tym nie poinformował mnie pan o skutkach ubocznych tych szczepień jak na przykład o tym, że szczepienie na cholerę niszczy słuch.
L: ja nie muszę pani o tym informować, proszę wziąć cały pakiet szczepień i umówić się na kolejną wizytę bym dał pani receptę na leki przeciwko malarii.
J: i rozumiem, że mam płacić za kolejną wizytę tylko po to by dostać receptę?
L: tak, taka jest procedura.
J:wiem pan, ja tej recepty nie chcę, nie będę brała takich leków przez dwa lata a i na miejscu kupię taniej.
L: z takim nastawieniem to ja powinienem panią do psychologa wysłać, nie pozwolić jechać do Afryki, receptę muszę wypisać.
J: dobrze, niech pan wypiszę ale ja się nie pojawię by ją odebrać. Nie chcę przyjmować lariamu, nie pytał mnie pan o to ale mam małe problemy z układem nerwowym i nie mogę przyjmować takich leków.
L: ale ja mam umowę z lariamem i muszę pani dać ten lek.

W tym momencie podziękowałam i wyszłam. Dostałam skierowanie na kilka szczepień ale udało mi się przekonać pielęgniarkę by zrobiła mi tylko to jedno, które chcę.

Dodam jeszcze, że na polskim rynku można kupić dwa rodzaje leku na malarię: lariam, oparty jest n lekach psychotropowych i przyjmowanie go przez dłuższy czas jest bardzo niebezpieczne dla organizmu, drugim lekiem jest malarone, lek który moim zdaniem jest lepszy choć jego skutkiem ubocznym jest niszczenie wątroby. Lekarze mają umowy z firmami farmaceutycznymi i nie informują od drugim leku ani o tym, że będąc latami w rejonie zagrożenia malarią lepiej jest przebyć tą chorobę, czuć się źle przez tydzień niż dłuższy czas truć się lekami...

by Umutesi
Dodaj nowy komentarz
avatar ltqgq
17 31

będąc latami w rejonie zagrożenia malarią lepiej jest przebyć tą chorobę, czuć się źle przez tydzień niż dłuższy czas truć się lekami... Studentka i pisze tą zamiast tę? I dodatkowo twierdzi, że lepiej chorować na febrę (i ewentualnie umrzeć), niż nie? Dziwne...

Odpowiedz
avatar archeoziele
28 34

@ltqgq: Autorka w ostatniej historii przyznała się, że wykupiła ubezpieczenie za ponad 1000 zł nie czytając nawet umowy. Więc o bycie tytanem intelektu jej nie podejrzewam.

Odpowiedz
avatar abynapewno
18 22

@archeoziele: Jest chyba gorzej - wspomina, że tam jest nauczycielką. ;(

Odpowiedz
avatar yannika
30 32

@ltqgq: O ile dobrze pamiętam malaria jest chorobą pasożytniczą, nieuleczalną - można zaleczyć ale z nawrotami się człowiek do końca życia zmaga... Administracja powinna usunąć ten post jako propagujący szkodliwe rady.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

@yannika: osobiście, ostatnią rzeczą którą najbardziej na świecie bym pragneła, to leżenie w afrykańskim szpitalu z malarią. Oglądaliście może kiedyś program " Obcy wewnątrz nas"? Był tam przypadek kobiety, która zaraziła się malarią na wakacjach w Kongo. Po powrocie do USA, tylko dzięki szybkiemu zdiagnozowaniu udało się ją uratować. Tak więc nie wiem,czy da radę przemęczyć się z tą chorobą tydzień,aby się na nią uodpornić. Jeżeli to możliwe...

Odpowiedz
avatar Sth
2 4

@Day_Becomes_Night: nie jest tak źle z tego co wiem ;) sam oczywiście wolałbym brać leki i nie zachorować. choć faktem jest, że od każdego, kto brał Malarone wiem, że świństwo to jest wyjątkowe i mało jest osób, które przechodzą to "leczenie" bezboleśnie - a brać to trzeba przed wyjazdem, w trakcie i jeszcze tydzień po, bo malaria afair się długo potrafi wykluwać

Odpowiedz
avatar alexiell
2 6

biorąc pod uwagę wszelakie skutki uboczne Malaronu (wszyscy z mojego otoczenia którzy byli w okolicach malarycznych właśnie go zażywali) wykluło się powiedzenie "po co nam malaria skoro mamy Malaron" niektórzy mieli bardzo ciężkie skutki uboczne

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

@alexiell: Równie ciężkie a nawet śmiertelne skutki ma malaria. Jeżeli już ktoś naprawdę chce jechać w rejony objęte malarią,powinien wcześniej pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu.

Odpowiedz
avatar Sth
-1 3

@Massai: no własnie, a jak z lekami przy takich długich wyjazdach? Ktoś jedzie w region malaryczny np. na rok. To jeśli dobrze liczę, 390 tabletek. Pomijając to, jak bardzo wpływają na organizm, to kosztowo to jest prawie 6000zł :-O czy w takich wypadkach nie ma jakiejś innej opcji?

Odpowiedz
avatar inga
6 8

@Massai: Nie, pomyliło Ci się. Przez leki człowiek cierpi już do końca życia a malarię przechodzi raz i ma z głowy. Tako rzekła Umutesi, co była w Afryce i się zna. Gdyby głupota mogła fruwać, autorka doleciałaby do Afryki na własnych skrzydłach ;)

Odpowiedz
avatar archeoziele
1 1

@Sth: Podejrzewam że w krajach w których występuje malaria leki na nią też są dostępne.

Odpowiedz
avatar Sth
-1 1

@archeoziele: nie wątpię - ale czy są dużo tańsze? poza tym - jakby były bez recepty, to nikt by nie stał po nią tutaj ;)

Odpowiedz
avatar archeoziele
1 1

@Sth: Czy tańsze nie wiem. Czy bez recepty, nie wiem (wątpię). Ale wyjeżdżając za granicę na rok czy dwa trzeba też pomyśleć o jakiejś opiece medycznej na miejscu. Więc zdobycie recepty nie powinno być problemem.

Odpowiedz
avatar mechantloup
1 1

@Sth: Oj, tańsze, tańsze. Brałam Lariam (bez skutków ubocznych się obyło, serio:-)), płaciłam po 250 zł za opakowanie (musiałam kupić 3), mój brat doszedł do wniosku, że kupi na miejscu (trochę sobie zlekceważył temat, bo leki trzeba było zacząć brać tydzień PRZED wyjazdem). Jak powiedział, tak zrobił i na(prawie) miejscu (Singapur) w aptece farmaceuta sprzedał mu 3 opakowania za 25 dolców (bez recepty, bez konsultacji z lekarzem). Wróciliśmy bez malarii. Zatem zakładam, że to co w aptece dali, było skuteczne ;-) A łaziliśmy po dżungli i nas żarły komary.

Odpowiedz
avatar frems
19 19

Nie wiem jak autorka ale ja nie chciałbym być zarażony malaria, choroba która zabija miliony rocznie.

Odpowiedz
avatar Quaraliel
14 16

Troll czy idiota? Jak troll, to można olać, jak idiota... Cóż, zachoruje na malarię to i ewolucja zadziała :) szkoda tylko, że póki co woli się chwalić swoim idiotyzmem :D Pomijając fakt, że farmaceuta ma prawo sprzedać zamiennik leku w aptece (skoro to lek przeciw malarii to rozumiem, ze to są zamienniki?), a lekarze nie zawierają żadnych umów, zdaje sie ze to niezgodne z prawem. Mogą co najwyżej w ramach "reklamowania" jakiegoś leku przez firmę dostać kartkę z nazwa leku (albo długopis czy inna pierdółkę)

Odpowiedz
avatar Sth
-1 3

@Quaraliel: nie wiem jak z Lariamem, ale Malarone jest jedno i jedyne i nie ma do tego zamienników - do tego kosztuje "fortunę" - na forach podróżniczych można kupić często od ludzi, którzy nie wykorzystali całego blistra

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

@Quaraliel: Popierdółkę... Ha ha. Stetoskopy za 500-1000zł są na porządku dziennym. Może to i nie do końca legalne, na pewno nieetyczne, ale nie wszyscy zwracają na to uwagę (osoba z rodziny pracowała jako przedstawiciel i pokazywała mi takie cudeńka). Teraz interesuję się tymi lekami i z zamienianiem różnie bywa. Zależy też od rejonu. Natomiast sporo podróżnych, jeśli jadą na dłużej, niż 2tyg, wybiera nie branie leków. Zobaczę, co mi lekarz powie, ale codziennie branie drogich leków przez pół roku albo rok średnio mi się uśmiecha.

Odpowiedz
avatar yannika
9 13

@Drago: Jeśli bardziej Ci się uśmiecha dożywotnie użeranie się z nawrotami i regularne lądowanie w szpitalu, to cóż, twoje życie. Byleś innych nie pozarażał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

@yannika: Jestem dziewczyną. No i napisałam, że zobaczę, co lekarz mi powie, wyluzuj.

Odpowiedz
avatar Sth
2 6

Z Lariamem się nie spotkałem - w tym roku wybierałem się do Afryki (nie dojechałem :) ) więc temat dogłębnie przerobiłem - Malarone polecają wszyscy i wszyscy przepisują akurat ten lek. Koleżanka pracuje w PAHu i Malarię niestety mimo leków złapała i przebyła - dość paskudna, ale bezproblemowa do wyleczenia, byle mieć dostęp do sensownej opieki zdrowotnej i leków. Swoją drogą, nie wiem, gdzie autorka polazła do lekarza medycyny tropikalnej. Publicznie chyba najlepiej (choć z kolejką) jest iść do Sanepidu na Żelazną - panie nie naciągają za bardzo i robią tylko to co się chce oprócz tego jest jeszcze przychodnia na Domaniewskiej? i na pewno na Oboźnej, gdzie przyjmują lekarze chorób tropikalnych i nie robią żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar Sth
0 6

@Massai: możliwe, specjalistą nie jestem. Mówię tylko o tym, co znam z doświadczeń "własnych" i co gdzieś doczytałem. Sam bym na pewno nie zaryzykował braku szczepionki

Odpowiedz
avatar Zmora
1 3

@Sth: Przecież na malarię się nie szczepi...

Odpowiedz
avatar Sth
1 3

@Zmora: bez leków... człowiek szybko pisze to się czasem może machnąć ;)

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
23 23

Autorko - mam kilka pytań. 1. Które szczepienie przeciwko cholerze niszczy słuch? Jedyną dostępną w Polsce szczepionką jest doustny inaktywowany Dukoral. W charakterystyce produktu leczniczego nie ma słowa o takim powikłaniu. Skąd te informacje? 2. Lekarz tak bez drgnięcia powieki przyznał ci się do zabronionego prawem procederu jakim jest czerpanie korzyści majątkowej z zapisywania konkretnego specyfiku danej firmy? Ryzykując, że znasz przepisy i możesz to w każdej chwili zgłosić? Nie twierdzę, że nie ma lekarzy łamiących prawo, ale ci którzy tak postępują musieliby nie mieć za grosz instynktu samozachowawczego by ryzykować jakiekolwiek dochodzenie w tej sprawie. 3. Naprawdę wolisz ryzykować poważną chorobę o wielu możliwych postaciach, wieloletnich nawrotach i ciężkich do leczenia powikłaniach niż skutki uboczne po zastosowaniu leku? Rzeczywiście wolisz to: - ciężka niedokrwistość - pęknięcie śledziony - malaria mózgowa (zaburzenia przytomności do śpiączki włącznie, objawy ogniskowe, drgawki) - hipoglikemia - skaza krwotoczna - niewydolność nerek - ostra niewydolność oddechowa (obrzęk płuc albo ARDS) - wstrząs - zespół splenomegalii tropikalnej - zespół nerczycowy - chłoniak Burkitta - zwłóknienie wsierdzia - zgon niż to: - bóle głowy - bóle brzucha - biegunki - jadłowstręt - nudności, wymioty - kaszel - gorączka - zmiany w obrazie morfologicznym krwi - zwiększenie aktywności enzymów wątrobowych - depresja, omamy, koszmary senne ?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2014 o 8:25

avatar inga
10 10

@Nietoperzyca: Pozamiatałaś :) Dzięki za ten wpis! Autorki już raczej nie przekonasz (przypadek beznadziejny), ale mam nadzieję, że to przemówi innym do rozsądku.

Odpowiedz
avatar mechantloup
2 2

@Nietoperzyca: autorka to pewnie fanka pana "prawie lekarza i prawie naukowca" Wakefielda.

Odpowiedz
avatar janhalb
23 23

Lekarz powiedział Ci wprost, że ma umowę z producentem konkretnego leku i dlatego nie wypisze Ci innego? Na moje oko są dwie możliwości: albo pan doktor jest kompletnym idiotą i kandydatem do Nagrody Darwina, albo zmyślasz.

Odpowiedz
avatar ignisvespers
12 12

"lepiej zachorować na malarię niż brać leki", poważnie? O.o Widzę, że ewolucja działa bezbłędnie, mamy zbyt "bezpieczne" życie obecnie, więc natura poradziła sobie inaczej z eliminacją osobników, cóż... nienajmądrzejszych. Najlepiej nie szczepmy też dzieci, "przecież polio nie istnieje" a szczepionki to SPISEK. -,-

Odpowiedz
avatar Zmora
6 8

Albo ta historia to fejk, albo autorka jest kompletną idiotką. Malaria lepsza niż leki. Haha, dobre.

Odpowiedz
avatar krzysieks
0 2

"nie daleko" pisze się razem!

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
-1 13

Ryzyko zachorowania na malarię potrafi być różne nawet w obrębie danego kraju - w zależności od wysokości regionu, wilgotności, pory roku itp. Ogólnie rzecz biorąc większość Afryki jest uważana pod tym względem za niebezpieczną, ale lokalnie może tego niebezpieczeństwa nie być (lub jest ono w danych warunkach bardzo niewielkie). Bezmyślne faszerowanie się lekami nie jest dobre i powinno zależeć od profesjonalnej oceny sytuacji. Tabletki przeciwmalaryczne mają mnóstwo skutków ubocznych i ich przyjmowanie przez dłuższy okres jest bardzo niezdrowe, niepraktyczne i drogie. Odnoszę wrażenie, że wszyscy komentujący tutaj sądzą, że nieprzyjmowanie tabletek automatycznie RÓWNA SIĘ zachorowaniu, a to z kolei bardzo ciężkim powikłaniom. Owszem, malaria jest niebezpieczna, ale 1) mimo wszystko większość ludzi jednak na nią nie choruje mimo nieprzyjmowania lekarstw, 2) nie zawsze ma ona ciężki przebieg, 3) nawet profilaktyczne przyjmowanie lekarstw nie wyklucza zachorowania. Często dużo praktyczniejsze jest po prostu stosowanie preparatów odstraszających komary, moskitier oraz noszenie odpowiednich ubrań - znacznie minimalizuje to ryzyko. Moim zdaniem dopiero przy naprawdę wysokim ryzyku zachorowania na malarię (prawdziwym, a nie z góry założonym "bo to Afryka") jest sens przyjmowania tabletek.

Odpowiedz
avatar Zmora
2 2

@PaniPatrzalska: "mimo wszystko większość ludzi jednak na nią nie choruje mimo nieprzyjmowania lekarstw" No co ty nie powiesz? A ja ostatnio czytałam wypowiedz pewnego managera europejskiej firmy w Kenii i on mówił, że nie ma miesiąca, a czasem i tygodnia, żeby ktoś z jego rodziny czy znajomych nie miał malarii, pomimo używania odpowiednich ubrań, preparatów na komary, moskitier itp.

Odpowiedz
Udostępnij