Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W sobotę miałam niemiłą przygodę w kwiaciarni. Zaczęło się w czwartek, kiedy…

W sobotę miałam niemiłą przygodę w kwiaciarni.

Zaczęło się w czwartek, kiedy poszłam tam, aby zamówić bukiet kwiatów. Ustaliłam jakie to mają być kwiaty, jak duży bukiet i inne szczegóły, po czym powiedziałam, że przyjdę po bukiecik w sobotę o dziewiątej, ponieważ o dziesiątej wyjeżdżam.
Pani wszystko zapisała, potwierdziła, zapewniła, że otwierają od siódmej, więc spokojnie mogę przyjść, dziękuję, do widzenia.
W piątek znów poszłam wypytać czy pamiętają, oczywiście tak.
Ale gdyby wszystko było ok, to nie pisałabym tutaj.

W sobotę, o dziewiątej idę po bukiet. W kwiaciarni inna pani niż przy zamawianiu (B).

(Ja): - Dzień dobry, moje nazwisko migdek, zamówiłam w czwartek kwiaty na dziś rano.
(B): - Dzień dobry, chwila, ja tu nic nie mam.
(Ja): - Niech pani lepiej zobaczy, może z tyłu są...
(B): - (Idzie sprawdzić, szuka, wraca...) Nie, nie mam takiego nazwiska.
(Ja): - (Pomyślałam, może ja, gapa, zapisałam na nazwisko chłopaka?) A jest nazwisko chlopakowski?
(B): - Nie...

Jeszcze zadzwoniła do pierwszej pani, która potwierdziła, że nie ma takiego zamówienia...

I tak oto po kilku jeszcze wymianach zdań, wypowiedzeniu się o nieprofesjonalności kwiaciarni, burknięciu na mnie abym nie marudziła, zostałam bez bukietu na wesele...

Po drodze kupiłam butelkę dobrego whisky i pojechałam, bo co miałam zrobić? Czekał mnie jeszcze fryzjer, zabieranie rodziny i 3-godzinna jazda.
Jak ludzie potrafią zepsuć humor...

kwiaciarnie

by Migdek
Dodaj nowy komentarz
avatar notodwa
34 36

To nie jest ten łisk, tylko ta łiski. A z ciekawości - pani w kwiaciarni nie była w stanie zrobić bukietu z kwiatów? Bo zazwyczaj w kwiaciarniach tym się zajmują - kwadrans powinien wystarczyć...

Odpowiedz
avatar inga
19 23

@psychomachia: Ja kupiłabym pierwszy z brzegu w miarę ładny bukiet z ekspozycji - nie wierzę, ze w kwiaciarni nie było żadnego. Wiem, ze to nie to samo ci bukiet na zamówienie, ale państwo młodzi pewnie i tak nie pamiętaliby, czy był z różowych czy pomarańczowych kwiatów... A tak szczerze mówiąc - na ich miejscu wolałabym whisky niż kwiaty, z którymi i tak nie bardzo wiadomo co zrobić ;)

Odpowiedz
avatar notodwa
21 25

@psychomachia: Twierdzisz, że złożenie zamówienia; - To proszę zrobić mi bukiet z tych i tych kwiatów, ozdobionych tym i tym zielskiem, oraz przewiązanych wstążką w takim to a takim kolorze. było ponad ludzkie możliwości? I że planując wyjazd na ślub organizator wyjazdu nie uzwględnił w planie: - korków na drodze - awarii samochodu - konieczności dokonania poprawek krawieckich - poczekania kilku, kilkunastu minut w kolejce po kwiaty? Autorka napisała, że miała godzinę między odbiorem kwiatów, a wyjazdem - więc każdy normalny zamówiłby bukiet na już i alboi poczekał na miejscu parę minut, albo podjechał po bukiet już po wyjściu z domu i zapakowaniu się do samochodu. (podróż koleją ze Szczecina do Ustrzyk wykluczam, wtedy kupowaliby kwiaty na miejscu)

Odpowiedz
avatar ltqgq
15 17

@sla: Ja potrzebowałem poprawki krawieckiej. Poszedł szew i trzeba było szyć. Nie robił tego krawiec, ale poprawka była jak najbardziej krawiecka. :-)

Odpowiedz
avatar Agness92
14 14

@inga: ja bym wzięła bukiet z ekspozycji, ale z innej kwiaciarni.

Odpowiedz
avatar stifajtin
12 12

@Agness92: A mi się wydaje, że historia nie gra - pani z piątku potwierdza, a w sobotę twierdzi, że nikt nie zmawiał? To musiały być trzy panie: piątkowa, sobotnia i ta, do której dzwoniła sobotnia. Głowy nie dam, ale moim zdaniem wtedy pasowałoby. Ciekawe jest, czy w tej układance występuje właściciel(ka) kwiaciarni, bo rozżalony i wystawiony do wiatru klient winien z nią porozmawiać o odszkodowaniu. (na podstawie pokwitowania wpłacenia zadatku za zamówiony bukiet)

Odpowiedz
avatar maar
4 8

@sla: "Szczerze to jakby mnie w ten sposób kwieciarka wystawiła to nawet nie chciałabym czegokolwiek od niej kupować." Też bym nic od takiej nie kupiła. Bo niby co ta ma być. "Wystawiła mnie pani? Oh, nic nie szkodzi i tak dam pani zarobić."

Odpowiedz
avatar alexiell
0 2

@stifajtin: Wcale nie jest potrzebna dodatkowa Pani, po prostu dały ciała, zamówienia nie przygotowały (nie chciało się, zapomniały, komuś innemu sie bukiet spodobał i sprzedały bo zapłacił więcej) i najzwyczajniej w świecie któraś z nich/obie skłamały, że zamówienia w ogóle nie było. Co do zadatku to nie było wspomniane czy był. Ze wszystkich kwiaciarni do których chodzę od czasu do czasu zadatek na namówienie jest tylko w przypadkach kiedy bukiet ma być wyjątkowo duży i drogi oraz kiedy byłby ciężki do sprzedania komuś innemu (w przypadku nie odebrania zamówienia) bo jest bardzo specyficzny

Odpowiedz
avatar notopiec
1 3

@alexiell: NIe znam się specjalnie na tym, ale będąc kwiaciarzem żądałbym zadatku w wysokości ceny towaru - ryzykowałbym moją pracą tylko.

Odpowiedz
avatar gumis1412
7 7

I dobrze, że tak się stało. Młodzi na pewno bardziej się uciesza z butelki dobrego trunku już paru chwastów, które trzeba wyrzucić na nastepny dzień.

Odpowiedz
avatar santiraf
9 9

Dobra łycha lepsza od kwiatków, które zwiędną :)

Odpowiedz
avatar the
-4 8

pracowałam w kwiaciarni, w 10 minut ułożę bukiet z 20 kwiatów; czy 10 minut nie mogłaś poczekać?

Odpowiedz
avatar sla
-1 5

@the: Jak to już wyżej zostało napisane - pani autorkę wystawiła, pani nie zarobi.

Odpowiedz
avatar Migdek
-1 5

Macie wszyscy rację :) Jak mnie tak wystawiły to nie chciałam nic więcej od nich kupować. Był dwie i tak, najwidoczniej któraś kłamała. Jak już kupiłam alkohol, sama pomyślałam, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ale i tak nie życzę nikomu być robionym w jajo ;) Pozdrawiam

Odpowiedz
Udostępnij