Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sporo ostatnio o pociągach to i mi się przypomniała historia z czasów…

Sporo ostatnio o pociągach to i mi się przypomniała historia z czasów słodkich kiedy to mój wiek wyrażał się jeszcze w jednej cyfrze:)

Będzie to jednak piekielność pasażerów, a nie samego
PKP.

Pierwsza samodzielna podróż pociągiem, trasa praktycznie przez całą Polskę, także ładnych parę godzin. Zaopatrzona przez mamę w szczegółowe informacje, plecak większy od siebie samej i bilet z wykupioną miejscówką odnajduje swoje miejsce i wielce przejęta swoją "dorosłością" odjeżdżam.
I oto nagle zjawia się rozchichotana panienka, najpewniej studentka.
[S] - Hej, sorry my tutaj z koleżanką siedzimy.
[J] - Ale ja mam bilet na to miejsce...
[S] - No tak, bo widzisz, nie udało nam się kupić dwóch obok siebie, ja swoją miejscówkę mam na miejsce X w wagonie Y. To może zrobimy tak, że ja usiądę tutaj a ty pójdziesz tam?
[J] - Emmm, yy, no ale...
[S] - No bo rozumiesz, my razem całą drogę, no pogadamy sobie, a tobie to nie zrobi różnicy.
[J] - ... uhm, yhm
W tym momencie oczywiście radośnie zaczyna ładować się z walizką do środka. A ja nie wiedząc co mam z zrobić udaję się w podróż przez cały pociąg w poszukiwaniu wagonu Y, oczywiście na samym końcu, bo w końcu faktycznie co mi za różnica?
Naturalnie żadnym zaskoczeniem jest, że miejsce X i wszystkie dookoła były zajęte przez ludzi z miejscówkami. Nie miałam już siły ani ochoty by przeciskać się z powrotem, więc ostatecznie moja dopłata do biletu zapewniła mi całodzienny komfort w postaci podłogi przy przejściu do ubikacji.

Pierwszy wniosek jaki się nasuwa, to że za własną głupotę i naiwność się płaci. Ale wydaje mi się, że takie jest właśnie typowe, przewidywalne i normalne zachowanie kilkuletnich dzieci, natomiast wciskanie im takiego kitu, żeby zyskać ich kosztem to zwyczajne s.. traszne chamstwo cenzuralnie mówiąc:)

pkp

by lisbeth
Dodaj nowy komentarz
avatar zlotareneta
4 10

No i dobrze Ci się wydaje;) Szkoda też, że się nie znalazł konduktor, który by zauważył, że siedzisz nie tam, gdzie powinnaś.

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
3 9

@zlotareneta: A co ma konduktor do tego? Jeśli nie robi się z tego powodu afery, a siedzi się w tym samej klasie, to konduktor nie zareaguje sam z siebie, jeżeli mu się nie zgłosi problemu. Sama nieraz siedziałam nie na swoim miejscu, bo np. wagony z tyłu pociągu były mniej zatłoczone niż ten co ja miałam i nikt z tego powodu problemu nie robił. Autorce zwyczajnie brakowało asertywności żeby powiedzieć "nie" i tyle. A jak problemy byłyby bardziej rozbudowane to po prostu iść po konduktora i załatwić sprawę z delikwentkami. Albo ma się jaja, albo jest się pomiatanym na każdym kroku. Jeśli nie jest się do czegoś przekonanym, to trzeba walczyć o swoje.

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
5 23

"mój wiek wyrażał się jeszcze w jednej cyfrze" Dodatkowo mnie ciekawi, kto rozsądny puścił tak małe dziecko same, dramat po prostu. Widok podróżującego samego gimnazjalisty/licealisty jeszcze ujdzie, aled dziecko z podstawówki? Od razu wzbudza zainteresowanie i to nie tylko ludzi o świetlistych intencjach. Jeżeli już miałaby taka sytuacja być, to zgłasza się to konduktorowi żeby miał na dziecko "oko". Różni ludzie jeżdżą pociągami i to nie tylko przykładni obywatele, ale też różnego rodzaju zboczeńcy, napaleńcy, odmieńcy i lekko psychiczni. Pociąg jest transportem o najmniejszej kontroli (wnioskuję, że był to dalekobieżny- jest załóżmy 10 wagonów, a konduktorów raptem 3- jakaż to ochrona?), w przeciwieństwie do autobusów, gdzie kierowca może jeszcze jakoś ogarnąć sytuację za nim, bo ogarnąć 40 siedzeń to nie jakiś problem. Brak wyobraźni ze strony rodziców KOMPLETNY. I tu nawet nie są usprawiedliwieniem czasy, że kiedyś były inne. A potem się tacy "rodzice" zapłakują, że gdzie ich Martusia/Anetka/Wioletka, bo oni je same tak bezpiecznym pociągiem wysłałli!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2014 o 23:39

avatar konto usunięte
2 14

@SamanthaFisher: Naprawdę oczekujesz, że dziecko, którego "wiek wyrażał się jeszcze w jednej cyfrze" będzie kłócić się z dorosłą dziewczyną? Ciekawe. Konduktorzy czasami się interesują, jak są przyjaźni, ale nie ma co zakładać, że będą. I tak, dorośli uwielbiają oszukiwać oraz wykorzystywać dzieci, w sklepach chętnie wpychają im psujący się/na granicy zepsucia towar, nic nowego.

Odpowiedz
avatar SamanthaFisher
1 7

@Drago: Nie oczekuję, że będzie się kłócić, ale dziecko się uczy mówić "nie" od małego, jeżeli czegoś nie chce. Skoro matka puściła ją sama w podróż, to stwierdziła zapewne, że jest na tyle rozgarnięta, aby dać sobie radę w "wielkim świecie", w tym chociaż podjąć się rozwiązania takiego problemu m.in. korzystając z pomocy obsługi pociągu. Przecież jak się jeździ pociągiem to się pokazuje konduktora dziecku, zazwyczaj zapada w pamięć, bo np. coś zagada czy pomoże wnieść wózek, a poza tym wygląda na tyle charakterystycznie, że ciężko jest go przeoczyć z grona reszty pasażerów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2014 o 23:48

avatar konto usunięte
2 8

@SamanthaFisher: Więc zażalenia do matki, nie do dzieciaka. Bo to matka zachowała się średnio odpowiedzialnie. Dziecięce "nie" za łatwo podważyć.

Odpowiedz
avatar lisbeth
-1 13

@SamanthaFisher: za wybory swoich rodziców nie odpowiadam;) moja opinia jest dla historii nieistotna, ale wydaje mi się, że przesadzasz. to, że w pociągu pełnym ludzi nikt nie zwraca uwagi na siedzące w korytarzu dziecko jest dość normalne, nie ich sprawa. natomiast wydaje mi się że w przypadku próby porwania ktoś by jednak zareagował - no chyba, że cały wagon byłby w zmowie;) a co do ewentualnego stwierdzenia, że jeśli dziecko daje się wycyckać z miejsca to da się również "zaprosić na cukiereczka" to myślę, że to dwie zupełnie różne sprawy. pierwsza to brak asertywności, druga to kompletne nieprzystosowanie do życia i uważam, że nie ma tego co łączyć A. konduktor był poproszony o "przypilnowanie". ale była to raczej formalność - kiwnął głową i zapomniał.

Odpowiedz
avatar GoHada
2 10

@SamanthaFisher: Jeśli dziecko ma więcej niż 7 lat może samo wykonywać pewne drobne czynności i nie potrzebuje stałego nadzoru dorosłych. Względem prawa zarówno zakup biletu, jak i podróż wszelką komunikacją zalicza się pod to, pod warunkiem, że przewoźnik w regulaminie nie wprowadzi ograniczenia wiekowego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2014 o 2:21

avatar SamanthaFisher
-1 3

@lisbeth: Konduktor nie ma w swoim kontrakcie zapisanego obowiązku niańczenia dzieci. To nie jest przedszkole, na wiele więcej innych rzeczy do robienia, poza tym są również inni pasażerowie, o których on musi w jakiś sposób zadbać. Przecież na kontrolę biletów nie będzie zabierał elegancko ustawionych dwójkami dzieciaków. Co do reagowania w razie niebezpieczeństwa nie byłabym taka przekonana. Wystarczy, że dziecko dosiądzie się do przedziału, gdzie poza nim będzie tylko dwóch podejrzanych typków, to już niebezpieczeństwo gotowe. Myślisz, że nawet jeden dorosły człowiek nie dałby sobie rady z dzieciakiem z podstawówki? I to już nawet nie o asertywność chodzi. @GoHada Co innego np. wysłanie dziecka na drugą stronę ulicy po drobne zakupy na osiedlu, które nie jest mu obce, a co innego wysłanie go samego w Polskę. Jest zasadnicza różnica w nauce samodzielności a w zwykłej bezmyślności rodzica, za jaką uważam wsadzenie dzieciaka do dalekobieżnego pociągu bez opieki. I moje zdanie się tutaj nie zmieni. Nawet w tak głupiej sprawie jak wizyta u lekarza specjalisty dziecku musi towarzyszyć rodzic do ukończenia 18 roku życia, do 16 roku w sprawach medycznych nie ma nawet prawa głosu. Prawdą jest, że odpowiadają za nich rodzice, a nie obsługa pociągu i jeśli coś by się w takiej sytuacji stało, to dla rodziców byłby kryminał.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
14 16

Pierwsza samodzielna podróż w wieku lat max 9, i od razu przez całą Polskę? Z długodystansowych przewoźników w Polsce tylko koleje nie mają ograniczenia wiekowego na samodzielną podróż. Żaden inny przewoźnik nie weźmie dzieciaka poniżej lat 12 - właśnie dlatego, że młode toto, niedoświadczone, nawet się samo odezwać nie umie.

Odpowiedz
avatar sla
-2 8

@bloodcarver: Nie jestem pewna lecz wydaje mi się, że nawet młodsze dziecko może samo polecieć samolotem. Z tego co znalazłam to minimalny wiek samotnej podróży to lat 5. Do 12 roku życia obowiązkowa jest jakiś tam program.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2014 o 2:36

avatar Wafeko
-1 9

@bloodcarver: Najgorsze jest to, ze takie "to to" jest latwym celem dla pedofila :|

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2014 o 8:07

avatar ciara
1 3

@sla: Jak to mlodsze dziecko moze poleciec samolotem? Czyli w jakim wieku? Dzieci od 8 dni do 16 roku zycia MUSZA latac pod opieka doroslego. Przynajmniej w wiekszosci polskich lini

Odpowiedz
avatar ijabuba
4 6

@sla: Owszem moze , ale z opieka :) Opieka zapewniana przez przewoznika. Dziecko jest odstawiane do samolotu, sadzane w fotelu I z tego samoloty oddawane w rece opiekunow na lotnisku. Nie musi same znalezc bramiki, odprawic sie, wejsc do samolotu I zajac miejsca :) Opieka oczywiscie odplatnie, ale to zalezy od lini.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 3

@ijabuba: Dzięki za doprecyzowanie. Nie rozdrabniałem się w pierwszym komentarzu, ale widać chyba powinienem. Sęk w tym, że polecieć może i poleci (choć też nie u wszystkich), ale na pewno nie będzie zostawione bez nadzoru. @Wafeko: pedofilia straszna rzecz i uważać trzeba, ale z drugiej strony w zatłoczonym pociągu i tak nie da się za bardzo nic zrobić ukradkiem, tyle dobrego.

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@ciara: Według tego, co znalazłam, dziecko już z wieku 5 lat może podróżować samo, czasem nawet z przesiadkami. Oczywiście, taki bilet jest droższy i zawiera opiekę, lecz mimo wszystko, moim zdaniem, lepiej byłoby wsadzić dzieciaka do jakiegoś polskiego busa dopłacając, by obsługa dopilnowała, by wysiadł w dobrym miejscu i przekazała go w ręce opiekunów. Tak więc brak takiej możliwości w PL to zwykłe lenistwo przewoźników, bo kilkulatek może sam lecieć za ocean to czemu nie mógłby jechać do miasta obok?

Odpowiedz
avatar maar
0 10

Oj tam głupota i naiwność. Dzieci jeszcze nie potrafią myśleć abstrakcyjnie, tzn niemożliwością jest, byś pomyślała, że miejsca dla Ciebie mogło by nie być. A studentka no cóż... pokazała swój poziom.

Odpowiedz
avatar ciara
1 11

Tez mi sie wydaje, ze Twoja mama zachowala sie bardzo nieodpowiedzialnie puszczajac takie mlode dziecko do pociagu. Dobrze, ze skonczylo sie tylko na niewygodnej podrozy. Ja kiedy mialam 15lat (chociaz wygladalam spokojnie na 18) tez sama jechalam. I juz wiecej tego nie powtorzylam. Byl straszny tlok. Ludzie siedzieli na przeciwko siebie, nogi obok nog. Myslalam ze mnie skurcz lapie i mam jakies mrowienie w nodze a to jakis oblech z naprzeciwka zaczal mi wkladac reke miedzy uda..

Odpowiedz
avatar the
-3 11

a ja Ci dam plusa, bo ludzie są wstrętni. gdy miałam ok.13 lat, znalazłam miejsce w przedziale, zapytałam o nie grzecznie, a babka z dwójką dzieci warknęła "zajęte". stałam na korytarzu i patrzyłam, jak na tym miejscu stoją jej torby. gdy wysiedli, weszłam i usiadłam, a na to pasażerka z miejsca obok: "och, że też musiała je tu postawić, biedne dziecko stałaś tyle czasu.." - yhy, to trzeba było coś powiedzieć wcześniej. po prostu inni mają nas gdzieś, i tyle, a dziecko łatwo odprawić.

Odpowiedz
Udostępnij