Pracuję w punkcie przyjmowania płatności.
[K]lientce zabrakło pieniędzy na zapłacenie wszystkich rachunków, suma wynosiła 1030zł, a klientka miała przy sobie 900zł. Nie bardzo chciała odjąć jakiś rachunek, wycofać wszystkich i wrócić z odpowiednią kwotą też nie, zatem rzecze do mnie w te słowa:
K: To pani przyjmie tak jak jest teraz, a ja pani te 130 zł w przyszłym miesiącu jak z rachunkami przyjdę doniosę.
Trochę mnie zatkało, czasami klientowi zabraknie kilku groszy i wtedy nie robię problemu z doniesieniem (choć nikt nie proponował nigdy tak długiego terminu zwrotu) ale 130zł to trochę przesada.
Ja: Niestety nie ma takiej możliwości, nie mogę sobie pozwolić na tak duży brak w kasie ani na wyłożenie pieniędzy z własnej kieszeni.
Klientce moja odpowiedź nie przypadła chyba do gustu. Przewróciła oczami i zaczęła mnie objeżdżać.
K: O matko, no wielki problem robi, przecież doniosę! Baba nieużyta, wielkie mi halo, bo mi zabrakło!
Zabrała swoje rachunki, rzuciła, że więcej tu nie przyjdzie i poszła. Wróciła oczywiście następnego dnia z pełną potrzebną kwotą i wbitym we mnie złowrogim spojrzeniem.
Ciekawe czy doniosłaby te pieniądze gdybym się zgodziła?
sklepy
Trzeba było zaproponować, by przyniosła tego samego lub nastepnego dnia. A w zamian wziąc coś w zastaw. Zależy co opłacała. Wiem, że jak koleżanka spóźni się dzień z ratą za komputer to dzwonią do niej po kilka razy. I wcale nie są to przyjemne rozmowy, więc ona też stara się sobie tego zaoszczedzić. Oczywiście byłby to szczyt życzliwości z Twojej strony, nie musisz tego robić.
Odpowiedz@naukaBE: Tak, oczywiście. I zostałaby z brakiem w kasie i jakimś jej niepotrzebnym przedmiotem, z którym miałaby tylko kłopot, jak go sprzedać. A gdyby się sprzedać udało, następnego dnia baba by przyszła go wykupić. Wujek Dobra Rada się objawił.
Odpowiedz@Jorn: A kto tutaj mówi o niepotrzebnym przedmiocie? Nigdy nie wypożyczałeś niczego?
Odpowiedz@Jorn: Pracowałam kiedyś we wakacje w wypożyczalni rowerów. Wypożyczano je na dowód. Przez cały ten okres jakoś żaden rower nie zginął. 130 zł niezła sumka, babka źle policzyła - jej wina. Ale nie róbmy z niej złodziejki. Po prostu za bardzo uwierzyła w bezgraniczną życzliwość obcej osoby. Za bardzo.
Odpowiedz@naukaBE: Odradzam takie postępowanie, branie czegokolwiek pod zastaw, na słowo. Nie ma pieniędzy, bardzo mi przykro, ludziom w głowie się poprzewracało, że o takie coś w ogóle proszą. Mój szef jak nauczył kogoś, że pieniądze później się doniesie, ponieważ nie mam teraz przy sobie, bo... Nie otrzymywał pieniędzy po kilka ładnych miesięcy albo nigdy. Jak taki gagatek raz się nauczy, że tak można, będzie korzystał cały czas. Ja tak nie postępuję, leję na ich "oddam później" i dlatego krzywo na mnie patrzą, ale mam to gdzieś.
Odpowiedz@maar: no chyba żartujesz. co innego gdyby to była groszowa kwota, a nie 130 pln. nie sądzisz, że wypożyczalnia rowerów działa na nieco innej zasadzie?
Odpowiedz@naukaBE: ALE to powinno wyjść od tej kobiety, że od razu sama proponuje, że zaraz doniesienie resztę, czy jutro, a nie ZA MIESIĄC. a niby co miała wziąć w zastaw? następnego dnia jeszcze by się baba pojawiła z policją, że jej ukradła.
Odpowiedz@hulakula: A no tego nie przewidziałam.Ale pewnie jakbyś chciała wziąc dowód i kazała donieść, to by tez urażona wzieła kase i wyszła. To sa "baby tego typu".
Odpowiedz@naukaBE: ale to nie jest wypożyczalnia, tylko punkt przyjmowania opłat. nie możesz ot tak zatrzymać sobie czyjegoś dowodu- jak wpadnie z policją to na dzień dobry jest tysiączłotowy mandat.
Odpowiedz@maar: Przetrzymywanie cudzego dowodu osobistego jest nielegalne. Ustawa o Ewidencji Ludności przewiduje karę ograniczenia wolności do jednego miesiąca albo karę grzywny. Artykuł 55. I nie, nie dotyczy to szefa, dyrektora czy kto tam ułożył regulamin, w ustawie jest napisane po prostu "kto przetrzymuje", więc dotyczy to konkretnie ludzi z okienka.
Odpowiedz@maar: Nie robię w niej złodziejki. Jest po prostu obca osobą i nie masz możliwości sprawdzenia, czy rzeczywiście się pomyliła, czy chce cię naciągnąć na 130 zł.
Odpowiedz@bloodcarver: "czy kto tam ułożył regulamin" - piekne to nasze prawo
Odpowiedz@maar: Ale o co ci chodzi? O to że za przestępstwo czy wykroczenie odpowiada ten, kto je popełnił? Że nie można się wykpić prostym "kazali mi, zapłacili mi za to"? Wg mnie to akurat dobrze, jeśli pracodawca zmusza cię do łamania prawa, nie masz prawa posłuchać, i tyle.
Odpowiedz@maar: Pomyłka byłaby gdyby chodziło o kilka złotych. Nie wyobrażam sobie, jak można pomylić się, nawet w pamięci licząc, aż o 130 przy sumie ok tysiąca złotych.
OdpowiedzSzkoda tylko, że baba nie dotrzymała swojej obietnicy i jednak przyszła. W końcu to punkt przyjmowania płatności, a nie "udzielania bezpłatnych pożyczek na piękne oczy"
OdpowiedzWielkie halo zrobiłaś! Przecież by doniosła! Przecież powiedziała! A nawet jak by się jej zaponiało to przecież nic takiego. Dobry uczynek byś zrobiła. A jakbyś tak kilkunastu osobom dołożyła ze swoich to tym bardziej. Poszłabyś za to do nieba umierając męczeńską śmiercią z głodu.
OdpowiedzWeksel rozwiązałby sprawę, tylko na kwotę 2x większą - koszta sadowego odzyskiwania i stracony czas trzeba by doliczyć w ten sposób.
OdpowiedzObawiam się, że nie doniosłaby. W mojej miejscowości była taka babcia. Zawsze jej brakowało do całej kwoty rachunku. Mój sąsiad stale machał na to ręką i dokładał kilka- kilkanaście złotych z własnej kieszeni, kiedy po babci słuch ginął. Po kilku latach zmienił się sołtys i ten już babci nie darował, tzn. raz darował, a potem na wykryte braki wysyłał babcię do urzędu gminy, aby tam sobie regulowała rachunki, jeśli uważa, że chodzenie 10 km pieszo to dobry sposób na zwiększenie pieniędzy. I wtedy, po awanturach, płaczu i stękaniach, nagle babcia przypominała sobie, że coś tam jeszcze w jednej kieszenie ma. I tak się to powtarzało co kwartał.
OdpowiedzKażdy może zapomnieć pieniędzy albo źle policzyć. Ale postawy "mnie się należy" i oczekiwania, że bogu ducha winny pracownik za mnie zapłaci, nigdy nie zrozumiem. Swoją drogą, takie punkty przyjmowania płatności to coś dla bogatych i mających dużo czasu, a często i zamiłowanie do ryzyka. Darmowe przelewy przez internet są szybsze i bezpieczniejsze, no i całkiem za darmo.
Odpowiedz@klemenko: Starsi ludzie mają czasem problem w uwierzenie w coś takiego jak przelew przez internet. No bo to może przekręt i ukradną te pieniądze, albo nie dojdą do celu i będzie problem. A tak dostajesz pokwitowanie do ręki i masz jakiś dowód. Nie, nawet wydruk potwierdzenia z serwisu bankowego nie pomaga.
OdpowiedzKiedyś pracując na stacji paliw obsługiwałem klienta, który "zapomniał pieniędzy" i zaproponował że zostawi dowód a później przyniesie należność za zatankowane paliwo (50zł). Zgodziłem się i nigdy więcej już go nie widziałem. Teraz kolejny dowód można wyrobić za darmo. Po tej sytuacji dowiedziałem się, że są w okolicy stacje, które posiadają nawet kilkanaście takich dowodów, których właściciele nigdy nie donieśli pieniędzy. Obecnie nikt tego nie robi.
OdpowiedzRaczej nie, pewnie chciała okantować. Fakt można się pomylić o kilka złotych, szybko sumując rachunki, ale 130 zł już nie.
Odpowiedznw zalezy jak na ciebie sie zdenerwowala no bo nastepnego dnia by mogla juz nie przyjsc
Odpowiedzja to sie zastanawiam po co ludzie sobie strzelaja w kolano i zaczynaja obrazac kogos, kto ma im potencjalnie wyswiadczyc przysluge
OdpowiedzBardzo dobrze, że nie zgodziłaś się na taką "pożyczkę". Babsko jest niesłowne, co udowodniło już następnego dnia ;)
OdpowiedzRównież pracuję w takim miejscu i zawsze, jak komuś zabraknie pieniędzy to zabieram rachunki, czasem z pieniędzmi [jeśli klient chce, mają już do mnie zaufanie], i czekam aż doniesie. Jeśli nie doniesie to nie zrealizuję przelewu, ale taka sytuacja się jeszcze nigdy nie zdarzyła. Oddałaś jej rachunki i musiałaś wszystko kreślić i wycofywać, czy podliczasz zanim popodbijasz? Czysto zawodowa ciekawość xD
Odpowiedz@Kamisha: ale co ciebie obchodzą czyjeś rachunki? po co zatrzymujesz CZYJĄŚ kasę? może też się zdarzyć, że ktoś przyjdzie i powie, że miał całą kwotę, ale ty ukradłaś różnicę. no sorry. oddaje się rachunki- i zaprasza do ponownej wizyty z PEŁNĄ kwotą. nie mówię, że wszyscy to złodzieje i oszuście, ale naprawdę na różnych ludzi się spotyka, i nawet tacy "zaufani" potrafią odstawić dziwne akcje.
Odpowiedz@hulakula: Nie robię nic wbrew klientom. Jeśli ktoś zostawia kasę na kupce i sobie idzie, to odkładam na bok i tyle. Pracuję tu 6 lat i nigdy nie miałam żadnej akcji z tym związanej. Ludzie wolą zostawić podbite rachunki u mnie i donieść kasę niż od nowa wypełniać [bo niestety muszę wyrwać to, co podbite, jeśli mam oddać to klientowi]. "może też się zdarzyć, że ktoś przyjdzie i powie, że miał całą kwotę, ale ty ukradłaś różnicę." - jak to udowodni, skoro rachunki - jedyny dowód w tej sprawie - w ciągu dalszym mam ja? Ludzie nie robią dymów dla własnego dobra.
OdpowiedzJasne, że by nie przyszła tak szybko. Poczekała do następnego miesiąca.
Odpowiedz