Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna byłam ja i do tej pory buźka mi się uśmiecha na…

Piekielna byłam ja i do tej pory buźka mi się uśmiecha na samo wspomnienie.

Jak nieraz pisałam pracuję w laboratorium medycznym. To jest mały gabinecik wynajmowany laboratorium przez przychodnię i jak zwykle w takich sytuacjach powstał problem, kto ma sprzątać: czy najemca, czy te same panie co całą przychodnię. Po pertraktacjach spadło na mnie - i całkiem mi z tym dobrze. Nie jest dla mnie ujmą odłożyć strzykawkę i chwycić mopa, a parę groszy się przyda.

W piątek po godzinach myję podłogę, ktoś puka do drzwi. Otwieram - jakiś pan w wieku 50+. Pokój jest tak zbudowany, że po wejściu z korytarza jest taki mini korytarzyk, na niecały metr i pan stojąc w progu nie widział mopa opartego o ścianę. O coś tam zapytał, opowiadam, tłumaczę, rozmawia ze mną bardzo uprzejmie, w końcu pada pytanie o cenę jakiegoś badania. Cofnęłam się w głąb gabinetu do szafki i cennika. Pan wszedł za mną, zobaczył sprzęt do konserwacji powierzchni płaskich.

- Pani tu sprząta?
- Tak (liczyłam na coś w stylu: "to ja nie będę chodził po mokrym." O święta naiwności).

W odpowiedzi jaśnie książę się na mnie wydarł, że mam go nie pouczać (sam przed chwilą prosił o jakieś wyjaśnienia), bo on ze sprzątaczką rozmawiać nie będzie i w ogóle tratatata.
Ok. Ja się z dziadem kłócić nie będę, tym bardziej, że chcąc się odszczeknąć musiałabym gonić po schodach. Będzie chciał to wróci w godzinach pracy "rozmawiać z kimś kompetentnym". I tylko na to czekałam.

Przyszedł dzisiaj. Siedzę pochylona nad jakimiś dokumentami, więc z początku mnie nie poznał. Wchodzi, grzecznie "dzień dobry".
Podnoszę głowę, poznaję, firmowy uśmiech nr 1, spojrzenie kota, który zagnał mysz w ślepy zaułek.
- No witam pana.
Facet wytrzeszczył oczy, spalił cegłę, wyjąkał:
- To pani tu krew pobiera?
- W TEJ CHWILI tak. W czym mogę pomóc?

Musze powiedzieć na jego plus - ma człowiek odwagę - widziałam strach w oczach, ale podał mi skierowanie. Przy czym ja wcale nie byłam dla niego niemiła. Byłam tak wzorowo uprzejma i uśmiechnięta, że gdyby wobec mnie tak milutko zachowywała się osoba, która może mieć do mnie jakiś żal i na dodatek miała mi zrobić "ała", to chyba bym uciekła z gabinetu w podskokach.
Ale widok tej niepewności w oczach był piękny.

słuzba_zdrowia

by ejcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Morfeusz
11 17

Dałem plus choć wynika, że Twoją piekielnością było to, że po prostu tam pracujesz :D

Odpowiedz
avatar Fergi
9 29

Panisko nie stej ziemi, pieprzony prezes klubu, jak ktoś sprząta to znaczy ze głupi i można go obrażać.Ciekawe kto jasnie panu sprząta i gacie pierze, i czy tą osobę też tak traktuje .Dobrze zrobiłaś, nie cierpię takich typów.

Odpowiedz
avatar Gbursson
25 25

@Fergi: "nie stej ziemi"? Co to za potworek?

Odpowiedz
avatar sapphire101
7 13

@Fergi: Może uważa, że sprzątaczka to nie człowiek? W życiu by mi do głowy nie przyszło, żeby kogoś tak potraktować, bo tylko sprząta. Poziom reprezentowany przez szanownego Pana to dno wklęsłe i 3 metry mułu.

Odpowiedz
avatar Jorn
9 21

@sapphire101: Może uważa, że sprzątaczka raczej nie będzie zaznajomiona z pracą laborantki i podane przez nią informacje będą miały wątpliwą wiarygodność?

Odpowiedz
avatar sapphire101
11 11

@Jorn: Mówimy o tym konkretnym przypadku. Jeżeli ktoś się wydarł na inną osobę, tylko z powyższego powodu, to nic go nie usprawiedliwia. Zamiast drzeć ryj, zawsze można powiedzieć, że: "poczekam zatem na laborantkę".

Odpowiedz
avatar Devotchka
3 15

@sapphire101: Z tym, że teoretycznie pan nie wydarł się na dziewczynę bo uważał ją za sprzątaczkę. On się zdenerwował bo stał przez parę minut i słuchał na temat pobierania krwi od kogoś, kto mógł się okazać niekompetentny. Oczywiście zareagował nazbyt emocjonalnie, w tej kwestii nie można go usprawiedliwiać. Nie uważam, że ludzie którzy wykonują pracę do której nie potrzeba wykształcenia są gorsi. Muszę jednak przyznać, że często słyszę wykłady od ludzi, którzy o danym temacie nie mają pojęcia a i tak swoje powiedzą. Mam tu na myśli np. kiedy siedzi się w poczekalni do gabinetu u lekarza, a wokół parę starszych kobiet opowiadających straszne bzdury na temat operacji i zabiegów.

Odpowiedz
avatar Fergi
2 2

@Gbursson: Nie mam pojęcia szczerze mówiąc , chyba jeszcze się dobrze nie obudziłam mimo wszystko.Dowód na to że najpierw kawa później piekielni a nie odwrotnie ;-)

Odpowiedz
avatar Fergi
1 1

@sapphire101: albo jeszcze niżej, w końcu każdy z nas w jakimś momencie sprząta (stanowisko pracy , dom itp)rozumiem że kiedy to robimy to nam się szacunek nie należy, zdaniem tego pana.

Odpowiedz
avatar notaras
-1 9

@Fergi: W tym konkretnym przypadku ten pan zdenerwował się, ponieważ sprzątaczka z którą rozmawiał PODSZYWAŁA się pod laborantkę. Wydarł się, bo ejcia go z premedytacją okłamała. Tak sytuacja wyglądała z JEGO punktu widzenia. Jakbym sam znalazł się w takiej sytuacji, to bez zastanowienia poszłaby skarga na sprzątaczkę za to, że CELOWO wprowadza mnie w błąd i podszywa się pod laborantów.

Odpowiedz
avatar Fergi
1 3

@notaras: dlaczego poszywa się ? Bo grzecznie odpowiada na zadane pytania nie podejrzewając że z posługiwania się miotłą pam wyciągnie idiotyczne wnioski?Może każdy powinien sobie zawód na czole wytatuować żeby nie było że jak ide po ulicy z papierem toaletowym to się pod babcię klozetową podszywam.Paranoja normalnie, może wobec tego panu potrzebne są bardziej badania psychiatryczne niż te oferowane przez to laboratorium.

Odpowiedz
avatar notaras
1 5

@Fergi: Spójrz na całą sytuację z perspektywy tego pacjenta. Pacjent najpierw myślał, że rozmawia z laborantką, a potem nagle okazuje się, że cały czas gadał ze sprzątaczką (Bo jeśli ktoś na pytanie "Pani tu sprząta?" odpowiada "Tak", to ma pełne prawo uznać tę osobę za sprzątaczkę). Z punktu widzenia pacjenta sprzątaczka udawała laborantkę, bo przecież powinna na początku powiedzieć, że ona tu tylko sprząta. W historii zaszło zwykłe nieporozumienie. Tylko, że pacjent który źle przygotuje się do badań medycznych może przez to umrzeć i o ile można oczekiwać, że laborantka będzie miała pewną wiedzę co wolno, a czego nie przed pobraniem, to od sprzątaczka jest tak samo wiarygodna jak obrazki w internetach.

Odpowiedz
avatar grad_zpiekla
1 1

Moja mama jest sprzątaczką więc to nauczyło mnie szanować drugiego człowieka (o ile nie jest wulgarny), jednak przyznam, że gdybym myślał ze rozmawiam z laborantką o badaniu a po czym usłyszał "ja tu sprzątam" to bym był zmieszany, nie zareagowałbym niegrzecznie ani nie wyszedł ani nie pyskował, po prostu byłbym zdziwiony, ale na pewno zaraz po tym bym dopytał o szczegóły badania bo nie wiem czy zauważyliście ale sprzątaczki to całkiem ogarnięci ludzie, jak już gdzieś pracują X lat, to wiedzą co i jak należy zrobić np do badania.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 grudnia 2014 o 0:01

avatar Kosiciel
0 0

@Gbursson: Z kosmosu, jak mniemam.

Odpowiedz
avatar Katka_43
2 24

Jak znam życie, to pan powiedział coś w stylu "To ja przyjdę jak będzie ktoś kompetentny", ale wtedy opowieści by nie było:)))

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 30

@Katka_43: Jestem dokładnie tego samego zdania. Facet jasnowidzem nie był. Nie sadzę, żeby OGÓLNIE miał coś do osób sprzątających. Ale miał prawo się oburzyć, że informacji udziela mu osoba niefachowa. Dla pewności jeszcze zapytał "pani tu sprząta?" i usłyszał odpowiedź twierdzącą. A wystarczyło odpowiedzi udzielić inaczej. Tyle tylko, że autorka opacznie pojęła pytanie. Uznała, że pan chce wiedzieć, czy ona tu WŁAŚNIE TERAZ jest zajęta sprzątaniem, bo nie chciałby nabrudzić. A pan pytał o to, czy jest tu SPRZĄTACZKĄ, ale nie chciał użyć tego słowa. NIEPOROZUMIENIE!

Odpowiedz
avatar naukaBE
11 21

@Armagedon: Pomimo wszystko po co zakładać od razu, że sprzątaczki są głupie. Tutaj chodziło o cene badania, która podana była w cennku. Po co od razu poniżać, po co w ogóle poniżać osoby sprzątające? Czy one mają na czole napisane, że są głupie, bez szkoły i nie znają się na niczym? Jakby był grzeczny, kulturalny, wysłuchałby ceny, a o ewentualne szczegóły zapytałby następnego dnia. Zgadzam się z tym, że to było nieporozumienie. Z drugiej strony dobrze, że tak zrobiła, bo pokazała panu, że osoba sprzątająca niekoniecznie mus być gównem, które trzeba zmieszać z błotem.

Odpowiedz
avatar Devotchka
-3 17

@naukaBE: Czytaj ze zrozumieniem. Pan rozmawiał wcześniej z autorką i ona udzielała mu informacji. O ile cena badania rzeczywiście może nie być tajemnicą, o tyle inne cenne informacje mogły być bardziej istotne. Miał prawo się LEKKO (może nie aż tak mocno) zdenerwować, że spędził parę minut na rozmowie z której nic nie wyciągnął. Poza tym muszę się niestety z Katką zgodzić. Niestety wiele historii na piekielnych jest przeinaczonych do tego stopnia, że zastanawiamy się "czy jakakolwiek osoba mogłaby się tak zachować?".

Odpowiedz
avatar Katka_43
-1 11

@Devotchka: O to mi chodziło.Jestem prawie pewna, że wiele, bardzo wiele historii o chamskich awanturnikach, przeklinających babciach nie byłoby warte nawet opowiedzenia w gronie przyjaciół przy piwie.Ot, kolejna nieuprzejma osoba.A,że niektórzy łakną 5 minut "sławy", to rozdmuchuje się historię do nieprawdopodobnych rozmiarów.

Odpowiedz
avatar naukaBE
0 14

@Devotchka: Ty czytaj ze zrozumieniem. Nic nie uprawnia do poniżania. Czy historia naciągnieta, czy też nie, nazywanie kogoś "mało kompetentnym" ze względu na jego zawód to troche mało grzeczne. Póki nie wiedział, ze pani niby jest sprzątaczka to się wydawała kompetentna? Czy historia naciągnieta, czy nie, ludzie prawiący takie "komplementy" to idioci. Szczególnie w Polsce trzeba uważać na to co się dziobem kłapie, bo osobiście znam dziewczyne, która po 5 latach studiowania i nieudanych próbach znalezienia pracy, złapała się właśnie sprzątania.

Odpowiedz
avatar naukaBE
-4 6

@Devotchka: Co nie znaczy, ze historia nie została przeinaczona. Mogło tak być, fakt. Wiele osób naciąga by trafić na upragnioną główną. Mi chodzi raczej o troche szacunku do drugiej osoby.

Odpowiedz
avatar Devotchka
2 8

@naukaBE: Mówisz mi, że sama mam czytać ze zrozumieniem ale nie podajesz mi czego niby nie doczytałam. I PAN myślał, że rozmawia z lekarzem. Czy serio uważasz, że lekarka nie jest bardziej kompetentna w kierunku udzielania takich informacji niż pierwsza-lepsza pani od sprzątania? Czy uważasz, że wrednym jest powiedzenie "osoba bez prawa jazdy prawdopodobnie nie kjeździ lepiej niż ci, którzy prawo jazdy mają"?. Moim zdaniem nie. Nie będę zakładać, że każdy robotnik i sprzątaczka ma wykształcenie bo są to bardziej "przypadki" niż norma.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@naukaBE: "Pomimo wszystko po co zakładać od razu, że sprzątaczki są głupie." Masz rację. Należy założyć od razu, że każda sprzątaczka jest mądra. I w każdej sytuacji, w każdej firmie, udzieli ci dokładnie każdej informacji. Widząc sprzątaczkę należy grzecznie zapytać, czy zna się na specyfice firmy równie dobrze jak dyrektor, albo nawet lepiej, bo być może "ma magistra" i sprząta tu tylko przez przypadek, po południu - a w dzień jest asystentką na obcasach. A teraz wyobraź sobie, że wchodzisz do ginekologa, za parawanem stoi lekarz, każe ci się rozebrać i położyć na fotelu. Robisz to i nagle zza parawanu wychodzi facet bez fartucha i ze skrzynką z narzędziami w ręku. Zasłaniasz się i pytasz zszokowana "pan tu coś reperuje?" i słyszysz odpowiedź "taak". Ciekawe, jak szybko spieprzałabyś z tego fotela, żeby zrobić aferę w rejestracji? A wystarczyłoby, gdyby ci facet odpowiedział "w porządku, proszę pani, jestem lekarzem, musiałem tylko coś przykręcić, bo woda ciekła". NIE WIESZ o co pytał pacjent w opowiadaniu. Może o szczegóły badania nasienia, albo o inne detale związane z chorobą. O cenę zapytał na końcu.

Odpowiedz
avatar terasowekonflikty
9 15

Jak nieraz pisałam pracuje Kto pracuje? Bo jeśli „ja”, to „pracuję”.

Odpowiedz
avatar didja
15 17

A moim zdaniem to było tak: Facet musiał pojechać do laboratorium. Wk..ny jak nie wiem. No bo kiedy facet idzie do laboratorium? Jak go wysyła pracodawca na badania okresowe, jak kumplowi nagle wykryją raka albo nagle dostaje zawału, jak trzeba zdiagnozować niepłodność, jak już naprawdę nie daje rady zdrowotnie. Krótko mówiąc - jak dzieje się coś złego, bo przecież wypchnąć faceta na badania to orka na ugorze ochwaconym koniem. No i ten nasz facet jedzie wściekły jak diabli. No bo w piątek wieczorem, zmarnowany jak koń po westernie, zamiast wreszcie rozpocząć weekend przy piwku - on musi w tej pieruńskiej zimnicy, w korkach, job ich mać, zapychać do laboratorium. I pewnie jeszcze nie zdąży! Dojechał. Alleluja, jeszcze otwarte. No to w te pędy pyta babkę z labo, byle to mieć za sobą. Pyta, pyta, a, jeszcze cena. Babka się cofa do gabineciku, on za nią - i nagle zonk: ona bez fartucha, za to z mopem - ze sprzątaczką gada! Jeszcze nie wierząc w swojego pecha, upewnia się: - Pani tu sprząta? - Tak - pada odpowiedź. Noż k..wa mać! - gotuje się facet. - I pięć minut psu w... , znaczy: na budę! Nie mogła powiedzieć od razu, żebym przyszedł, jak będzie ktoś z personelu medycznego?! Ja tu zapierd... w piątek, w weekend już prawie, w korkach i w zimnicy... Tu nerwy mu już puszczają. Burczy, może podnosi głos. Dobra, ze sprzątaczką przecież i tak nic nie załatwi. Na odchodne warczy, że wróci, jak będzie mógł porozmawiać z kimś kompetentnym. Ale to cholerne badanie trzeba zrobić. Facet więc wraca w poniedziałek. Wchodzi do gabinetu, kieruje się do babki, już w fartuchu, a gdy ta podnosi kudły znad dokumentów - okazuje się, że to ta dżaga z piątku. - Pani tu pobiera krew?! - o, w mordę, ale pomyłka, wziąłem laborantkę za sprzątaczkę, myśli facet. Jednak w odpowiedzi słyszy: - W tej chwili tak. W tej chwili? W TEJ chwili? Facetowi iskrzą synapsy. Facet to istota prosto myśląca, więc kojarzy dwa usłyszane, jednoznaczne komunikaty: babka tu sprząta, ale w tej chwili akurat pobiera krew. Sprząta, ale akurat w tej chwili też pobiera... O, k...! Tu sprzątaczki krew pobierają?! Co to za burdel?! To jakaś ukryta kamera czy co? Krew! Moją krew, z dziada pradziada, przelaną przez przodków na polach Grunwaldu, pod Wiedniem, w Powstaniu, moją, najmojszą, ma pobrać jakaś sprzątaczka?! - no bo oczywiście facet się nie przyzna, że boi się pobierania krwi. "K..., tech ch..., co mnie tu skierował, jaja urwę!" - przemyka facetowi przez myśl, ale przecież nie może się zbłaźnić. Z miną skazańca podaje więc skierowanie... A wystarczyło, jak zauważył Armagedon, odwrócić kolejność błyskotliwych odpowiedzi: - Pani tu sprząta? - W tej chwili tak. Do 18-tej/Zasadniczo pobieram krew - i uśmiech nr 1. W poniedziałek zaś: - Pani tu pobiera krew? - Tak.

Odpowiedz
avatar Fergi
4 4

@didja:w kwestii odwracania wypowiedzi to, o takich rzeczach się zazwyczaj pomyśli po fakcie - a to se ne vrati -jak to mówią nasi sąsiedzi Ale komedię z tego opowiadania zrobiłaś świetną i do tego i możesz mieć rację co najśmieszniejsze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2014 o 0:41

avatar Katka_43
1 1

@didja: :))))))))

Odpowiedz
avatar Poison_Ivy
1 1

@didja: Fajnie napisane, Adaś Miauczyński jak żywy :)

Odpowiedz
avatar ejcia
3 3

@didja: Pobeczałam się ze śmiechu :-D

Odpowiedz
avatar Kosiciel
0 0

@didja: Piękne, aż się chciało czytać! Przepraszam, że kursor mi się omsknął... :(

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 1

Poniekąd sama wprowadziłaś tego Pana w błąd i z Twojej odpowiedzi jasno wynika że "tu tylko sprzątasz" lecz nie zmienia to faktu że człowiek ten to najzwyklejszy burak. Jakieś pseudo panisko z kompleksami...

Odpowiedz
Udostępnij