Całkiem niedawno pisałam o Kalwarii ZebŻydowskiej, teraz inny kwiatek, i nie w wykonaniu koleżanki, a sklepu wysyłkowego.
Zazwyczaj wszelkie przesyłki (czy prywatne, czy służbowe) odbieram w pracy i tam rzadko jest problem z adresem. Tym razem jednak musiałam podać inny adres.
Paczka dotarła bez piekielności ze strony kuriera, czyli cała i pod właściwy adres. „No, prawie pod właściwy”- tak skwitował sytuację kurier, bo podany adres to ul. Piłsudskiego 1, a na paczce jak byk stało: Piłsuckiego 1. Wielkimi literami, markerem na kartonie.
Pośmialiśmy się, pośmialiśmy, ale mina mi zrzedła po zobaczeniu faktury : Piusudzkiego 1.
Niecierpliwie czekam na korektę…
Nie wierzę… Nie w historię, a w głupotę ludzką. Zdaję sobie sprawę, że nazwisko Marszałka jest jednym z bardziej kłopotliwych, ale… mając z nim problem, jak można nie sprawdzić w encyklopedii, Internecie, gdziekolwiek? Gdyby jeszcze trzymali się tego „Piłsuckiego”, możnaby to uznać za drobną pomyłkę czy zapis fonetyczny i przymknąć oko. O tym, że aby cokolwiek zaadresować, trzeba mieć adres, nie wspomnę, bo widocznie przepisać też jest trudno. Zarzuty pt. "Fejk" za 3... 2... 1...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2014 o 11:40
Bez przesady, do takiego błędu odbiorca wystawia notę korygującą a nie zawraca komuś głowę korektami.
OdpowiedzPił suckiego. Sucki to mocny i dobry trunek ;)
OdpowiedzMam ten sam problem ! Mieszkam na ul. Józefa Piłsudskiego od prawie 20 lat i ciągle spotykam osoby nagminnie piszące Piłsudskiego przez dz. Hitem była pani w bardzo ważnym urzędzie, która "opieprzyła" (czyt. darła się na mnie, że jestem niedouczona i, że szkoła schodzi na psy) mnie za wpisanie źle adresu do wniosku o dowód osobisty. Pani była przekonana, że pisze się Piłsudzkiego i za nic nie chciała uwierzyć mi. Dopiero wezwany kierownik powiedział Pani, że mam rację.
Odpowiedz@czerwony_kapturek: Z czystej ciekawości, co wtedy na to ta pani?
Odpowiedz@Eloe: pewnie standarowo " oj tam każdy może się przecież pomylić, następny!"
OdpowiedzHaha. Ja też mieszkałem na Piłsudskiego przez 19 lat i często ludzie nie wiedzieli jak to zapisać.
Odpowiedz@czerwony_kapturek: No to miałaś szczęście, że chociaż kierownik to wiedział. Inaczej wydaliby ci dowód z błędem... Ja bym tam nie wołała kierownika. Rzekłabym z politowaniem, że chyba wiem, na jakiej ulicy mieszkam i że tam, na budynkach, są takie ładne tabliczki, gdzie wyraźnym drukiem wypisano nazwę. Jak chce, to niech jedzie i sprawdzi. A jak nie wierzy, to NIECH SE W INTERNECIE POCZYTA.
Odpowiedz@Armagedon: Właśnie zaczęłam się zastanawiać, ilu ludzi zameldowanych w domach przy tej ulicy może mieć orta w, bądź co bądź, oficjalnym dokumencie.
Odpowiedz@Sine: Nie zawsze jest tak łatwo jak z Piłsudskim. W Krakowie, Warszawie, Raciborzu, Zabrzu - jest ulica Jana ZamoYskiego. W Tomaszowie Lubelskim, Rybniku, Słupsku - Jana ZamoJskiego. I bądź tu mądry ;)
Odpowiedz@inga: We stolycy jest ulica Leopolda Lisa-Kuli. Ileż ja osób widziałam, co piszą "Lisakuli", bo sądzą, że nazwisko brzmi "Lisakula". Jest też ulica jednego indyjskiego poety. Nazywał się Rabindranath Tagore. Tu też często jaja są niemałe. A jedna panienka z mojej klasy napisała kiedyś "Jan Hryzo Stompasek", inna "Chryzostompasek"... Ech, te trudne nazwiska...
Odpowiedz@Armagedon: Janko Buszewski
Odpowiedz@niemoralnie. w moim nazwisku jest 1 polska litera. a potrafia rodacy zrobic blad - nawet majac dowod przed oczami. za to obokrajowcy zapisuja bez problemu
Odpowiedz@pawel78: Bo obcokrajowcy nie wiedzą, jakie w tym miejscu mogą być inne możliwości, do tego nie czytają nazwiska w całości i nie spisują go "z pamięci" - wtedy błąd łatwo może się przydarzyć. Obcokrajowiec przepisze 3 litery, po czym ponownie musi spojrzeć na dowód, żeby wiedzieć, co ma być dalej. Wczoraj pani na (zagranicznej) poczcie moje imię - Aleksandra - spisywała kawałkami, żeby się nie pomylić. Przeważnie jednak urzędnicy znają je zapisane przez "x", więc odruchowo tak je zapisują. To ta sama zasada.
OdpowiedzWell, ja nie mam polskich znaków w nazwisku, a i tak nie chce się ludziom przeczytać go dokładnie i robią byki :)
Odpowiedz@Monomotapa: Skąd ja to znam :) Brak polskich znaków, naprzemiennie spółgłoski i samogłoski, te trzy spółgłoski omijane przez najpopularniejsze wady wymowy... a i tak ludzie błędy robią. Usprawiedliwić mogę tylko tych, którzy wiedzą o istnieniu zielska, co się podobnie do mnie nazywa. A zielsko jest tak samo potrzebne jak gżegżółka - do robienia błędów.
Odpowiedz@pawel78: W moim nazwisku rodacy potrafią zrobić 5 błędów:) Dlatego ja zawsze swoje nazwisko literuje - ot, przyzwyczajenie.:)
Odpowiedz@Innaodreszty: tylko u mnie robią błędy jak Kawolski zamiast Kowalskiego. Troszkę zrozumiałe, bo po przestawieniu samogłosek wychodzi ładny, sensowny, używany przymiotnik, a nie słowotwórstwo od pewnej znanej miejscowości :)
OdpowiedzOj tam oj tam, zawsze mogło być Piósódzkiego :)
OdpowiedzNie rozumiem, dlaczego to znalazło się na piekielnych. Zawsze myślałam, że to portal z historiami o ludziach specjalnie uprzykrzających innym życie. A tu? Owszem, brzydki błąd, ale czy naprawdę nigdy wcześniej nie widziałaś błędu ortograficznego? Do tego nie jest to zapewne wyraz, z którym większość ludzi styka się codziennie, dlaczego więc dziwi Was niepoprawna pisownia? Tym bardziej, że fonetycznie pasuje... Ot, człowiek nigdy nie zwrócił uwagi na to, że pisze się to inaczej, niż mu się wydaje. Gorzej wygląda, jeśli błędy pojawiają się w słowach bardzo podstawowych - *ktury, *napewno, *przecierz... A takie widzę niestety często. I dopiero takie błędy moim zdaniem świadczą bardzo źle o piszącym. Błąd może zdarzyć się każdemu. Byle nie w co drugim słowie!
Odpowiedz@PaniPatrzalska: byk w nazwisku Marszałka według mnie pasuje do kategorii karygodnych błędów w twoich "słowach podstawowych". Człowiek, który skończył co najmniej podstawówkę musiał spotkać się z zapisanym nazwiskiem wielokrotnie w szkolnych gazetkach z okazji Święta Niepodległości, akademiach "ku czci", w prasie czy telewizji. Brak umiejętności odtworzenia tego to już nie jest zwyczajne gapiostwo, dla mnie podpada to już pod kalectwo umysłowe. A lenistwo i niechęć do sprawdzenia pewnych rzeczy źle świadczy o piszącym bez względu na rodzaj popełnianych przez niego błędów.
Odpowiedz@Sine: Tylko że większość ludzi od czasów podstawówki nie używa tego nazwiska zbyt często - owszem, czasem słyszy się coś na ten temat w telewizji czy przeczyta człowiek artykuł w gazecie, ale nie jest to słowo używane codziennie. Nie wiem, czy przez ostatnie 15 lat zdarzyło mi się go używać w formie pisemnej choć raz (aż do dzisiaj). Nie rozumiem po prostu, dlaczego akurat ten błąd został tu wyciągnięty i napiętnowany, jakby wokół nie roiło się od gorszych byków. Nieznajomość pisowni nazwiska nie wyklucza zresztą wiedzy historycznej na temat postaci. A z tym sprawdzaniem pewnych rzeczy bywa różnie - człowiek pisze "Piłsucki" nie dlatego, że nie chce mu się zajrzeć do źródeł, tylko jest przekonany, że tak jest prawidłowo. Wiesz, gdybym wiedziała, gdzie popełniam błędy, to bym ich świadomie nie popełniała. :) Nie chodzi mi zresztą akurat o tego nieszczęsnego Piłsudskiego, a o to, że każdemu zdarza się nieświadomy błąd i o ile nie jest to sytuacja nagminna, to nie ma się z czego robić wielkiej sprawy. Ot, można się zaśmiać, uświadomić piszącemu pomyłkę i przejść nad tym do porządku dziennego.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: w nazwisku mam Ł. Rodak zapisze: Ł, ŁU, U. Natomiast obcokrajowiec napisze L. Rozumie, ze mozna popelnic blad np. podczas rozmowy telefonicznej. Ale nie patrzac w dowod
OdpowiedzJa właśnie w nazwisku mam to ''Łu'' i często się zdarza że ludziom to ''Ł'' umyka i wychodzą dziwne rzeczy.
OdpowiedzJa w mieście mam ulicę Beskidzką, a na ulotce reklamowej jakiejś tam firmy widziałam kiedyś w adresie "ul. Beskicka".
Odpowiedz@3xTAK: Dobrze że nie masz ulicy z kickiem ;)
OdpowiedzHistoria na czasie, akurat dzisiaj przypada 147 rocznica urodzin Marszałka :)
OdpowiedzSąsiadka prosiła mnie kiedyś o podrzucenie jej w pewne miejsce w sąsiednim mieście. Pytam o adres, odpowiada: "Na Piłsudskiej". Kobieta ma skłonność do przekręcania wyrazów, więc szybko sprawdzam mapkę, gdzie jest ul. Piłsudskiego, ale przy niej nie ma żądanego obiektu. Więc googlam obiekt i wyskakuje mi adres: ul. Iłłakowiczówny. Sąsiadka nie widziała różnicy.
OdpowiedzZ karteczki, którą "wypluwa" bankomat przy wypłacie, dowiedziałam się, że znajduje się on przy "Pl. Piłsudckiego". Błąd ten siedzi tam już co najmniej rok, wtedy to zauważyłam i co jakis czas sprawdzam, czy już ktoś to poprawił.
OdpowiedzJa miałam przejścia z panią z Allegro, gdzie przesyłkę nadawała po kilka razy na adres Krasickiego, a ja ją usilnie potrzebowałam odebrać na Krasińskiego. W końcu kazałam dodać do adresu nazwę budynku (charakterystyczną) i dopiero doszła. Skoro się wyzłośliwiłam w mailu, że ktoś nie odróżnia Zygmunta od Ignacego, to pani się oburzyła i nie oddała za przesyłkę (która chodziła tam i z powrotem ze trzy razy ) Ech...
Odpowiedz