Zastanawiam się po dzisiaj co gorsze:
Pani nr 1, która wsiadła do autobusu na prawie początku długiej trasy i stanęła obok mnie z najwyraźniej ciężką torba. Widać, że kobiecina zmęczona, chcę ustąpić.
"Nie nie, ja tylko kawałeczek"
"Na pewno?"
"Tak, siedź sobie".
Przez uwaga - 40 minut sapała mi nad głową i wymachiwała bagażem przy zakrętach i hamowaniu, którym jeden z pasażerów najzwyczajniej w świecie kilka razy dostał. Ale nie, ona nie usiądzie...
A może w tym plebiscycie wygrywa Pani nr 2? Wsiada i pierwsze co, to rozprawia jaka to ona biedna, schorowana i jak to ludzie nie wychowani, bo jej nie ustępują (w przerwie w biadoleniu kupowała dopiero bilet u kierowcy). Przewracając oczami i tym razem postanowiłam ustąpić. Myślę, no trudno - kolejne 30 minut przede mną, ale postoje - zrzęda nie zrzęda, szacunek się należy. Najwyżej więcej nie usiądę na jedynce z przodu autobusu. I co się okazuje? Pani usiadła... I wysiadła na następnym przystanku. Z zegarkiem w ręku siedziała 3 minuty.
komunikacja_miejska
Szczerze jak ktoś się naprawdę źle czuje to te 3 minuty siedzenia naprawdę dużo dają. Tylko wtedy zwykle nie ma się siły także na biadolenie i marudzenie wszystkim wokół.
Odpowiedz@sla: Też tak uważam. Zresztą osoba, która się źle czuje najczęściej jednak kulturalnie poprosi o ustąpienie miejsca.
Odpowiedz@ewcia: wiec nie ustepowac
Odpowiedz"Z zegarkiem w ręku siedziała 3 minuty." Serio? Ciekawe po co ona ten zegarek trzymała w ręku?
Odpowiedz@camander: O mnie chodziło noo :P Smsy pisałam to zwróciłam uwagę na czas.
OdpowiedzMoja przyjaciółka miała równie ciekawą sytuację, wsiada na początku trasy (obrzeża miasta) i zajmuje miejsce. Nie minęło pół minuty a pan (tylko on, ona i jedna osoba w autobusie) stoi nad nią i krzyczy, że mu miejsce jego zajęła, głupia koza w telefonie siedzi i tak w ten deseń...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2014 o 21:14