Historia sprzed roku, więc nie dam rady przytoczyć dokładnie dialogu klienta. Zaznaczam, że moja odpowiedź jest przytoczona dokładnie, gdyż nie wymyśliłem jej na miejscu i nie mówiłem spontanicznie. Była opracowana znacznie wcześniej na takie okazje z powodu takich klientów.
Siedzę sobie w moim salonie, mieszczącym się w centrum handlowym, zajęty czytaniem piekielnych historii. Gdy nagle wpada ON. Klient ok 50 lat. Czerwony na twarzy, w gumofilcach i z dekoderem pod pachą. Warczy mocno podniesionym głosem od wejścia mniej, więcej tak:
"Ty oszuście, złodzieju, gówniarzu... itp. Ja cie granatem rozwalę!!! Całą tą waszą firmę w pi*du wysadzić. Ruskie złodzieje żydowskie!!! Maiło działać, a nie działa!!! A ja płace!!! 19 zł ci dałem, a ty mi bubel wysłałeś!!!"
I rzuca dekoder na biurko. Ja spoglądam i po krótkim złapaniu oddechu, mówię wyuczoną formułkę:
- Dzień dobry, pańskie groźby są karalne. Za publiczne zniesławienie też będę domagać się odszkodowania z pańskiej strony (ludzie przed salonem to słyszeli). Co do pańskich zarzutów to niestety są one nierealne, ponieważ nasza sieć nie sprzedaje telewizji, a ja osobiście mam z panem pierwszy raz kontakt. Zapewne pomylił pan punkty. Takie dekodery sprzedają obok.
Facet splunął na podłogę i wyszedł ze słowami:
- Wszyscy jesteście te same złodzieje, a sąd może mnie w d*** pocałować. I tak nie zapłacę.
Współczułem koledze z pomarańczowych, gdy po chwili słyszałem przez ścianę podobną litanię.
usługi
Opis faceta brzmi podejrzanie jak opis Jakuba Wędrowycza. :D
OdpowiedzA ja dalej sobie próbuję wyobrazić czerwoną twarz w gumofilcach z dekoderem i się zastanawiam - czemu ten gość miał ją pod pachą. ;p
OdpowiedzMyślę, że gdyby to był Jakub, to w ruch poszedłby łańcuch krowiak, tulipan z butelki, a jeśli to by nie pomogło, to świerzb, wypadanie zębów i inne ciekawe przypadłości. :-)
Odpowiedz@mg1987: Trafna uwaga, poprawiam:)
Odpowiedztaaa taaa a tak na serio powiedziałeś coś w stylu: "eyyyyeyeyyyy tutaj nie orendż psze pana"
Odpowiedz@Hidekino: Zawsze podziwiałem jacy cięci i elokwentni są w swoich historiach autorzy i jak bardzo nie potrafią sklecić zdania ich piekielni rozmówcy. Rzadko spotykam ludzi tak pięknie się wypowiadających jak Adamo_s89. Gdzie oni są?
Odpowiedz@fak_dak: Prawda? I dziwnym trafem krzykacz momentalnie przestaje bluzgać, żeby wysłuchać tego 5 minutowego przemówienia. I jest tak zasłuchany, że nie ma odwagi autorowi historii przerwać.
Odpowiedz@Hidekino: Pracuje w tym już kilka lat. Taką formułkę mam wyuczoną na blachę właśnie na takich klientów i w sumie mówię to z automatu jak "dzień dobry, w czym mogę doradzić"
Odpowiedz@fak_dak: Nie napisałem że facet nie umiał sklecić zdania. Mówił w miarę składnie, a że było to dawno to przytoczyłem tylko zarys. Moje słowa pamiętam dokładnie bo to u mnie standard przy takich klientach i uwierz mi, że na większość działa. albo przepraszają albo uciekają.
Odpowiedz@Adamo_s89: Nie wiem czy zauważyłeś, ale tu w co drugiej historii działa przywołana przeze mnie zasada. Przypadek, czy ja obracam się wśród prostaków i niemot? Bo naprawdę nikt z moich znajomych i innych spotykanych osób nie mówi w tak nienaturalnie wyszukany sposób, jak co bardziej kreatywni autorzy na Piekielnych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2014 o 17:37
@fak_dak: Faktem jest, że ludzie mają tendencje do upiększania swojej osoby i własnej elokwencji w opisywanych historiach. Jednak osoby, które pracują w na słuchawkach lub mają wiele sytuacji o podobnym brzmieniu z czasem budują sobie formułki których używają. Nie pisze tu o przypadkowych sytuacjach ale o powielających się schematach w których odpowiadasz odruchowo. Oczywiście nie każdy musi wierzyć, że tak było naprawdę i moja odpowiedz jest przytoczona co do słowa. Jednak to że jej nie słyszeliście na żywo nie znaczy, że nie jest używana. Zresztą gdybym mu tak nie odpowiedział to bym tego tak nie napisał. Myślę, że odpowiedz "Orange jest obok" nie umniejszyła by piekieności sytuacji. Jednak staram się opisywać przypadki tak jak było, a nie jak mogłoby być.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2014 o 18:00
"Za publiczne zniesławienie też będę domagać się odszkodowania z pańskiej strony" - jejku, naprawdę?
Odpowiedz@xpert17: Oczywiste jest, że to była ściema. W całej formułce chodzi o to aby szybko zgasić klienta. Wiele osób sie czepia o to nienaturalne sformułowanie, ale przypominam TO JEST MOJA WYUCZONA NA BLACHE FORMUŁKA PRZY AWANTURUJĄCYM SIĘ KLIJENCIE, KTÓRY RZUCA MIĘSEM A JA JESTEM PEWNY ŻE NIE MA RACJI
Odpowiedz@Adamo_s89: chyba, że klient jest prawnikiem i zna znaczenie słów: "zniesławienie" oraz "odszkodowanie"
Odpowiedz@xpert17: taki klient zachowuje się inaczej, przynajmniej na wejściu
Odpowiedz@xpert17:I Faktycznie można zmienić odszkodowanie na zadośćuczynienie, a zniesławienie na pomówienie lub oszczerstwo co jest synonimem. Jeżeli znasz niespójną z moją definicję prawną to proszę o info.
Odpowiedzfajna praca, mieć czas na przeglądanie internetu, ja tak dobrze nie mam.
Odpowiedz@elda24: Taka specyfika miejsca w centrach handlowych mniejszych miast. Czasami jest godzina lub dwie z rzędu bez klienta, a co z tym idzie mniej papierków i w efekcie wolny czas. Z drugiej strony trafia się godzina gdzie mam wrażenie że autobus podjechał.
OdpowiedzJakoś mi brakuje przecinków w twoich historiach. Klawisz ci nie działa, czy co?
Odpowiedz@Zmora: Pisze z głowy na bieżąco i nie sprawdzam interpunkcji przed zatwierdzeniem. Ale celna uwaga. W następnych historiach postaram się to poprawić.
Odpowiedz@Adamo_s89: Możesz poprawić nawet w tej. Przycisk "edytuj".
Odpowiedz@fak_dak: Faktycznie, wybaczcie ale to moja druga historia, a konto mam aktywne od dzisiaj. Dopiero po twoim komentarzu zauważyłem przycisk "edytuj". Dzięki za uwagi, wpłyną na następne opowiadania (choć boję się teraz przytaczać wyuczonych formułek słowo w słowo, bo będę postrzegany jako oszust)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2014 o 18:39
@Adamo_s89: A dlaczego nie sprawdzasz interpunkcji przed zatwierdzeniem? Zdrowie oczu czytelników ci niemiłe?
Odpowiedz@Zmora: Juz poprawiłem
Odpowiedz