W jednej z wcześniejszych historii wspomniałam że mój mąż jej kierowcą. Kurs do Berlina, przystanek jest przy lotnisku Schonefeld. Przychodzi pasażer i informuje że nabył bilet, ale nie ma numeru rezerwacji i chce jechać do Warszawy. Mąż i drugi kierowca informują Pana, że w takim przypadku nie mogą go wpuścić na pokład. Pada propozycja, żeby facet sprawdził numer rezerwacji na mailu - on nie ma środków na karcie. No to w budynku terminalu - tam jest wifi. On nie pójdzie. W końcu facet ugadał się z jakimiś ludźmi, którzy mieli jeden bilet wolny, wsiadł, dojechał gdzie chciał. A mąż z kolegą zapomnieli o sprawie. Ale to by było zbyt piękne... Facet napisał skargę do dyrekcji - że ich podli pracownicy nie chcieli go zabrać bo nie miał biletu.
Musiałam napisać wyjaśnienie - i serio miałam problem żeby ogarnąć absurd tej sytuacji.
Niektórych osób nie jestem w stanie zrozumieć!
OdpowiedzI dobrze zrobił. Firma przewozowa powinna zmienić debilne zasady. Skoro ktoś nabył bilet wcześniej, zapłacił, podał swoje dane, to normalne, że chce jechać. Kierowca powinien być wyposażony w listę pasażerów - tak jest wszędzie. Teraz pomyśl sobie, że przygotowałaś się na wyjazd, zamówiłaś przejazd, zapłaciłaś, spakowałaś się i w ostatniej chwili nie chcą Cię zabrać bo jakiegoś idiotycznego numeru nie masz.
Odpowiedz@Bronzar: Idąc Twoim tokiem myślenia można zastosować ten sposób w każdym środku transportu. Spróbuję na lotnisku przy najbliższej okazji.
Odpowiedz@Bronzar: Z setek firm transportowych tylko firma Twojego męża robi klientom takie problemy. Nie wiem czy można takie zasady wprowadzić w każdym środku transportu, ale w przejazdach autokarowych po europie można, a nawet stosuje się w 99,9% przypadków (jeszcze do dzisiaj sądziłem, że w 100%). Jak Twój mąż zostanie motorniczym, maszynistą, czy pilotem, to będziemy dyskutować o innych środkach. Dla wyjaśnienia jeszcze: to co napisała mi metaxa to znany chwyt erystyczny polegający na maksymalnym rozszerzeniu przykładu, rozciągnięcie go na tak możliwie dużo dziedzin, aby stał się bezsensowny i absurdalny: w tym przypadku przeniesienie sytuacji z autobusu na terminal lotniczy, ale można by porównać to np. do jazdy liniami mieskimi, koleją, robienie zakupów w spożywczaku - wszędzie lista klientów będzie bezsensowna, ale przecież nie rozmawiamy o spożywczaku, tylko o autokarze z przedpłaconymi biletami, zamkniętej liście pasażerów.
Odpowiedz@Bronzar: Ale decydując się na skorzystanie z ich usług, akceptujesz ich regulamin. W każdym z wymienionych przez ciebie środków transportu musisz mieć bilet i na wezwanie go okazać. As simple as that.
Odpowiedz@metaxa: Kilka razy jechałam autokarem za granicę bez biletu, a tym bardziej bez numeru rezerwacji. Bilet miałam wykupiony przez inną osobę. W takim wypadku byłam na liście pasażerów i musiałam pokazać tylko dokument tożsamości. Z reguły tak to wygląda. Nic nie wnosi do dyskusji porównywanie międzynarodowych przejazdów autokarowych do np. lotu samolotem, bo zrozumiałe jest, że reguły są inne. Wyjątkiem jest posiadanie tzw. "biletu otwartego", który polega na tym, że dana osoba ma wykupiony bilet ale bez daty wyjazdu.
OdpowiedzJeżeli gościu podałby numer rezerwacji kierowcy, to ten z czymś musiałby go przecież porównać. Poza tym jeżeli opłata za ten bilet była wykonywana za pomocą karty, dane z tej karty też powinny widnieć na liście pasażerów. Może i koleś był gapowaty, ale kierowcy trochę elastyczności w podejściu do bądź co bądź klienta też by nie zaszkodziło. A tak to wyszła sytuacja z "Misia": "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?".
Odpowiedz@Fomalhaut: Kierowca ma listę numerów rezerwacji i na tej podstawie sprawdza kto bilet kupił. Można sobie to wydrukować, zapisać na kartce - cokolwiek. Ten numer należy podać. Nazwisko nic nie daje, bo kierowca nie ma prawa wylegitymować takiego pasażera - to raz. Dwa - przy zakupie biletu nie podaje się danych osobowych.
Odpowiedz@metaxa: a to, że firma nie chce danych osobowych to wina pasażera jak rozumiem? A gdyby przyszło dwóch pasażerów i każdy by podał ten sam numer to co, błąd matrixa by był? Kto Ci powiedział, że prośba o potwierdzenie swojej tożsamości jest niezgodna z prawem?
Odpowiedz@Bronzar: Firma informuje pasażera że numer rezerwacji jest dowodem zakupu biletu. Wielokrotnie informuje, wysyła maila z potwierdzeniem. W tym konkretnym przypadku wystarczyło żeby facet wszedł do terminalu i sprawdził. Serio dałbyś się wylegitymować obcemu facetowi, który nie ma do tego uprawnień? I zgadnij kto by "beknął" za zabranie pasażera bez biletu? Facet zapłaciłby karę, kierowcy polecą po premii. Dalej się dziwisz że nie są elastyczni?
Odpowiedz@Bronzar: Skoro to prywatna firma przewozowa to mogą sobie ustalić taki regulamin jaki chcą. A jeżeli akceptujesz regulamin (a kupienie biletu jest z tym równoznaczne) to pretensje o brak biletu możesz mieć tylko do siebie.
Odpowiedz@archeoziele: Otóż to. Jak nie akceptujesz regulaminu można wybrać innego przewoźnika którego sposób działania bardziej Ci się podoba.
OdpowiedzMusiałam napisać wyjaśnienie - i serio miałam problem żeby ogarnąć absurd tej sytuacji. === Mąż nie był w stanie napisać, że klient nie chciał podać numeru rezerwacji, a gdy go podał, został wpuszczony? Toż to jedno zdanie jest.
Odpowiedz@bronzar: jechalem z Schoenefeld do Polski. Mialem bilet kupiony na bus tej firmy, ale odjezdzajacy 60 minut pozniej. podalem dane moje i biletu, zapytalem czy bedzie problem jechac wczesniej. poprosili by chwile zaczekac, zadzwonili do biura i nie bylo problemu.
Odpowiedz@pawel78: Ale miałeś bilet. Wystarczyło zatem tylko sprawdzić czy znajdzie się miejsce dla Ciebie.
OdpowiedzTak sobie czytam te komentarze i albo nie czytacie ze zrozumieniem albo jakaś nowa mentalność w społeczeństwie nastała - naprawdę uważacie, że jak chcecie gdziekolwiek pojechać publicznym środkiem transportu to nie musicie mieć dowodu zakupu biletu? To jest taka wielka fatyga zapisać sobie kilka cyferek? I przewoźnik ma się martwić o to żeby to znaleźć? Chyba jestem już stara...
Odpowiedz@metaxa: Jak sama napisałaś kilka postów wyżej to jest prywatna firma a nie publiczna. Uważam, że każdy z użytkowników zrozumiał, że regulamin jest taki a nie inny, jednak ja z czymś takim spotykam się po raz pierwszy. Oczywiście nie neguję, że kupując bilet akceptuje się regulamin i jest informacja w regulaminie, że obowiązkiem pasażera jest posiadanie ważnego biletu. Jednak są sytuacje gdy wyjeżdżając np. z Polski do państwa X, bilet zostaje zakupiony w państwie X i tam zostaje wydany, pasażer tego biletu nie posiada ale nikt nigdy nie robi problemu nawet z numerem biletu czy rezerwacji. Tak to wygląda. Pokazuje się dokument tożsamości i tyle. @metaxa: "Serio dałbyś się wylegitymować obcemu facetowi, który nie ma do tego uprawnień?" Cytując obowiązki pasażera z biletu, który przed sobą posiadam "Pasażer wsiadając do autokaru ma obowiązek okazać ważny na daną linię bilet oraz dokumenty niezbędne do przekroczenia granic."
Odpowiedz@lelebr: Taka... Czyli to jednak przewoźnik musi się martwić... A transport publiczny to jest taki który świadczy usługi przewozowe.
Odpowiedz@metaxa: Chyba mnie nie zrozumiałaś, nikt nie robił problemu z powodu braku numeru biletu, bo nikt go ode mnie nie chciał. Gdyby przynajmniej raz mi się zdarzyło, że kierowca by takiego numeru zażądał, to następnym razem bym go miała. Poza tym kierowcy mają listę pasażerów ze wszystkimi potrzebnymi informacjami. Nie wiem w takim wypadku o co mieliby się martwić. Uważam, że twoje wypowiedzi spotykają się z krytyką ze względu na dziwne zasady panujące w firmie twojego męża.
Odpowiedz