Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pojawiły mi się zmiany skórne na szyi, dostałam od lekarza receptę, a…

Pojawiły mi się zmiany skórne na szyi, dostałam od lekarza receptę, a na niej 3 pozycje - czyli wizyta w aptece.

Ja: Dzień dobry, chciałabym wykupić leki z recepty (podaję kartkę farmaceutce)
Farmaceutka: A lek X to ma być w kremie, tak?
J: Tak, w kremie. Tak jak napisane na recepcie.
F: Aha, bo my nie mamy, to co zrobić?

Nie wiedziałam co odpowiedzieć i chyba mój wyraz twarzy (zdezorientowanie) podsunął farmaceutce pomysł.

F: Zadzwonię do hurtowni i się dowiem czy mają, a jeśli tak, to zamówię i jutro od 10 będzie u nas do odebrania.
J: To super, bardzo dziękuję.

Farmaceutka ogląda receptę i mówi:

F: Ale nie ma Pani pieczątki przychodni, to ja z refundacją nie mogę wydać, musi Pani zapłacić 100%.
Dodam, że 2 leki były refundowane, jeden ok. 33% odpłatności, drugi chyba 50%, trzeci pełnopłatny.
J: A nie może mi Pani oddać recepty? Jeszcze dziś pójdę do przychodni i poproszę o pieczątkę i na jutro będę miała leki z refundacją.
F: Ale ja nie mogę oddać, bo skoro mam zamówić lek to muszę mieć podkładkę-receptę. Inaczej ja zamówię lek, Pani nie przyjdzie bo kupi u konkurencji i będę stratna.
J: (pełne zdziwienia bo o takich zasadach pierwszy raz słyszę) Ale ja będę stratna jakieś 40 zł jeśli mi Pani nie wyda recepty. Naprawdę wrócę jutro rano i kupię te leki.
F: To niech Pani idzie po drugą receptę!

No jasne, w sezonie przeziębień i gryp chce mi się czekać w kolejce po raz drugi po receptę na to samo... Poza tym - lekarz weźmie mnie za wyłudzaczkę recept albo odpłatności za nie.

J: Ale ja nie mam czasu na stanie w kolejce, pieczątkę załatwię bez kolejki, w minutę. Proszę mi oddać receptę.
F: Czy Pani nie rozumie? Nie oddam, bo inaczej nie zamówię. Nie mogę apteki narazić na stratę, zamówię dla Pani lek i Pani nie odbierze!
J: Proszę Pani, odbiorę, mieszkam 300 m dalej, to jest jedyna apteka w okolicy (obok pracy nie mam apteki, stąd ta osiedlowa była mi najbardziej po drodze, a i do pracy chodzę 3 dni w tygodniu, więc nie bardzo mi się chce jechać bliżej centrum i szukać innej apteki).
F: Albo nowa recepta, albo 100% odpłatności, inaczej nie wydam leku!

Szybko przemyślałam, że następnego dnia rano może trafię na inną farmaceutkę i wezmę tę receptę, szybko pójdę po pieczątkę do przychodni, a lek kupię wracając, już z odpłatnością.

J: Jutro przyjdę z nową receptą, do widzenia.

Następnego dnia.

Wchodzę do apteki, wyłuszczam sprawę innej farmaceutce, o dziwo bez problemu daje mi receptę i idę do przychodni. W chwile później mam już receptę opieczątkowaną i wracam do apteki.

J: Już wszystko mam, poproszę wszystkie pozycje.
Farmaceutka nr 2: Przykro mi, nie mam leku X, mamy tylko w tabletkach.
J: Ale wczoraj inna farmaceutka powiedziała, że zamówi i dziś będzie maść.
F2: Proszę poczekać, sprawdzę na zamówieniu. (po chwili) Niestety, nie zamówił tego nikt, ale mogę to zrobić teraz, tylko druga dostawa będzie po między 16.00 a 16:30.
J: Dobrze, to proszę zamówić, przyjdę po 16-tej.

Wkurzona byłam, bo szyja spuchnięta, bolała, wyskoczyły jakieś dziwne krosty... Ale poczekam kilka godzin.

Po 19-tej wracałam z zajęć tanecznych

J: Dobry wieczór, przyszłam po ten zamówiony lek.
F(ta z poprzedniego dnia): O, dobry wieczór. A wie Pani co... przyszedł lek w popołudniowej dostawie, ale sprzedałam go niedawno bo myślałam, że Pani nie przyjdzie. To na jutro na 10.00 będzie. Zamówić?

Miałam ochotę krzyknąć z bezsilności. A było trzeba od razu pojechać do innej apteki...

apteka

by Gonzo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krogulec
56 60

" Ale ja nie mogę oddać bo skoro mam zamówić lek to muszę mieć podkładkę-receptę." Po tym tekście trzeba było stwierdzić albo oddaje receptę albo wzywamy patrol.

Odpowiedz
avatar YellowCrayon
28 34

"Aha, bo my nie mamy, to co zrobić?" A po tym tekście trzeba było iść do innej apteki. Zamawianie z hurtowni to dopiero wtedy gdy w żadnej aptece w pobliżu nie ma danego leku. Przynajmniej ja tak robię.

Odpowiedz
avatar sla
9 17

@YellowCrayon: Moich leków (no, 50%) nigdy nie ma w aptece i zawsze mi zamawiają. Grzecznie czekam ten jeden dzień i odbieram. Na co mam latać po całym mieście i szukać (bo to rzadkie cholerstwo), skoro wystarczy następnego dnia przejść się te parę metrów? Wygodniej i przyjemniej. No i o wiele mniej biegania.

Odpowiedz
avatar YellowCrayon
23 25

@sla: z relacji autorki wynika, że potrzebowała tego leku w miarę szybko: "..bo szyja spuchnięta, bolała, wyskoczyły jakieś dziwne krosty" . Ja w takiej sytuacji wolałabym pobiegać po kilku aptekach (zwłaszcza, że u mnie jest ich jak grzybów po deszczu) niż się męczyć z dolegliwościami.

Odpowiedz
avatar sla
8 14

@YellowCrayon: Podejrzewam, że jakby bardzo potrzebowała leku to nie czekałaby do następnego dnia. Tak to już jest - lenistwo wygrywa = stan nie jest aż taki zły.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@YellowCrayon: Potrzebowała leku, lub nie ja do takiej apteki bym nie wróciła przez tą sytuacje z receptą ;)

Odpowiedz
avatar kasiunda
29 31

No nie wierzę, że tak się dałaś kobiecie na sobie wozić! Nie mogła odmówić Ci wydania Twojej recepty! Jak już nie mogłaś iść do innej apteki, trzeba było zażądać wydania recepty, iść ją podbić i odnieść za chwilę - wtedy ona by mogła zamówić, a Ty miałabyś refundację. Swoją drogą, zazwyczaj bez problemu zamawiają lek bez zostawienia recepty. Chyba, że był jakiś nietypowy, ale skoro tego samego dnia się sprzedał...

Odpowiedz
avatar sla
2 6

@kasiunda: U mnie wymagają zostawienia recepty (apteka sieciowa). Dostaję pomarańczowy numerek, przychodzę dnia następnego i odbieram mój specyfik. Nigdy nie było z tym problemów.

Odpowiedz
avatar kasiunda
29 31

@sla: Swoją drogą, myślenie aptekarki było nielogiczne. Skoro kazała iść po nową receptę, to Autorka mogła zostawić starą, kazać zamówić lek, a z nową refundowaną receptą iść do innej apteki, więc co to dla niej za podkładka?

Odpowiedz
avatar sla
26 26

@kasiunda: Przecież miałaby jej dane! Żartuję. Nie tylko dlatego było nielogiczne. Mogła przecież sprzedać specyfik komuś innemu (nie taki rzadki skoro codziennie ktoś go szuka), mogła poczekać z zamówieniem leku aż autorka doniesie receptę. Możliwości było sporo. Najwyraźniej mózg jej się zawiesił na 'moja recepta, nie oddam'.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@kasiunda: Ale to kłopot iść drugi raz do lekarza i większość ludzi (jak autorka) tego nie zrobi. Powstrzymać kogoś zupełnie przed pójściem gdzie indziej się nie da, ale można mu to tak utrudnić, żeby najprawdopodobniej dał sobie spokój.

Odpowiedz
avatar katarzyna
2 2

@JablkoAntonuffka: moim zdaniem odechciewa się robić zakupy w tej aptece, a nie szukać innych. Też mam aptekę pod blokiem, ale z różnych względów wolę przejść kawałek dalej, do innej. Nie dociera do mnie argument podkładki. Jak się skończy np. Mucosolvan, to też czekają aż przyjdzie ktoś z receptą, zostawi i dopiero zamawiają?

Odpowiedz
avatar kasiunda
16 18

Mam nadzieję, że nie dałaś już jej zarobić i jednak poszłaś do innej?

Odpowiedz
avatar butelka
13 17

no chyba bym jej glowe urwala, a juz na pewno poszlabym na skarge, bo jak ktos jest taka tepa dzida to nie mozna tego darowac!

Odpowiedz
avatar doktorek
0 4

Czytałem tą historię w szoku. Byłem zaszokowany, raz bezczelnością farmaceutki, a dwa, niestety, Twoim brakiem choćby śladowej asertywności. Tam, gdzie masz prawo żądać - prosisz i jeszcze potulnie godzisz się z tym, że Ci odmawiają! Taka uległa kobieta! Aż chciałoby się powiedzieć - wyjdź za mnie! ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

W moim mieście (5 aptek) nie mają na stanie żadnego nieomalże leku w ilości większej niż 2 sztuki i 5 przy popularnych lekach. Jak przyjeżdżam do kraju i chcę zrobić zapas w ilości 6 sztuk (witaminy, suplementy) , zawsze jest problem. muszę z wyprzedzeniem zamówić - i zawsze to samo pytanie: ale czy ja NA PEWNO odbiorę??? Raz zamówili mi tylko 3 sztuki bo myśleli, że się nie zjawię ("cholera jasna pojutrze mam samolot, a pani mi mów, że jest tylko połowa zamówienia?!). Jak może apteka mieć na stanie pojedyncze opakowania? To może niech w ogóle mają tylko puste i atrapy, albo niech wprowadzą, dajmy na to, katalogi. Wszystko na zamówienie. Czy jest tu jakiś farmaceuta, który może mi wyjaśnić, co aptekarzy opętało?

Odpowiedz
avatar Aptekara85
5 5

@JablkoAntonuffka: Zazwyczaj jest tak że apteka prowadzi ograniczony magazyn żeby ciąć koszty, co prowadzi w końcu do utraty pacjentów. Już pracowałam w aptece, gdzie wszystkiego było "na styk" i non stop ktoś się wkurzał bo podstawowych leków nie było. Apteka upadła w końcu, jak już mnie tam nie było Apteka do której chodzisz jest dziwna. U mnie nie ma problemu z zamawianiem, o ile jest w hurtowni. Nawet jeśli pacjent nie przyjdzie, to zazwyczaj nie ma specjalnego problemu ze sprzedażą specyfiku komu innemu, chyba że trafi się naprawdę drogi, rzadko pisany lek to bierzemy numer telefonu od pacjenta i dzwonimy że lek jest do odbioru. Jak się nie zgłosi przez parę dni to odsyłamy do hurtowni. Często robię też tak : lek refundowany ma stałą cenę. Sprawdzam w wykazie jaka cena po refundacji (każda apteka powinna mieć taki wykaz, co 2 miesiące nowy), jak pacjent chce to pobieram pieniądze, daje pacjentowi karteczkę że zapłacone do odbioru, wkładam kasę do koperty, kopertę przypinam do recepty. Następnego dnia fiskalizuję, paragon z nazwiskiem przyczepiam do leku, i lek może sobie leżeć, w aptece nic nie zalega, a pacjent wczesniej czy poźniej przyjdzie, bo przecież kasę zostawił. Jak do tej pory tylko 2 osoby nie odebrały leku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Aptekara85: Dzięki za wyjaśnienie :) To prawda, kilka razy byłam w aptece, podstawowych rzeczy nie ma (nie jestem na nic chora, kupuję leki przeciwalergiczne, witaminy, suplementy diety, coś w razie zatrucia, przeziębienia - bo w Anglii leki są naprawdę słabe; żaden mi jeszcze nie pomógł) - już się nie fatyguję, bo po co? Nie ma, wiem przecież. Idę do lepiej zaopatrzonej - z tym, że mam dalej, bo jak już mówiłam taką strategię przyjęło min. 5 aptek w moim mieście. Nigdy nic nie ma, a z zamawianiem też cyrk - bo przecież 6 opakowań witaminy C jak ja nie odbiorę, to im się nie sprzeda.

Odpowiedz
avatar Aptekara85
2 2

Już miałam takie sytuacje że coś na recepcie było do poprawy, lek zamawiałam tak czy siak, a a pacjent leciał z recepta do poprawy. nawet jak w najgorszym przypadku nie przyjdzie, to albo się sprzeda komu innemu, albo odeśle do hurtowni. Nawet mamy sytuacje że pacjent dzwoni że będzie na następny dzień z receptą żeby mu lek mu zamówić i zawsze zamawiamy. Bez "podkładki"

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

@Aptekara85: No właśnie dla mnie to też jest dziwne-kiedy potrzebuję jakiegoś rzadkiego leku, to obdzwaniam wszystkie większe apteki w mieście, jeśli nigdzie go nie ma, to dzwonię do najbliższej dużej apteki i tam zamawiam. Nigdy nikt nie robił mi z tego powodu problemów.

Odpowiedz
avatar Aptekara85
1 1

Albo jeszcze robię tak że daję odpis jak lek jest na 100%. Pacjent czy chce czy nie chce musi przyjść do naszej apteki bo w innej leków z odpisu mu nie dadza

Odpowiedz
avatar katem
1 1

Zrezygnowałabym z danej apteki mimo jej bliskości. W mojej zamawiam lek przez telefon - nawet jeśli jest na receptę i jakoś panie nie mają z tym problemu.

Odpowiedz
Udostępnij