Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O sąsiadach i o tym jak ktoś komuś coś za darmo. Moja…

O sąsiadach i o tym jak ktoś komuś coś za darmo.

Moja babcia jest właścicielką połowy wielkiego domu, w którym mieszka od kiedy została przesiedlona z rodzicami zaraz po wojnie. Dom jest z połowy XIX wieku. Nie są to jakieś luksusy, dach nad głową, piec kaflowy i w oryginalnej wersji brak łazienki ( u mojej babci zaadoptowana z innego pomieszczenia).
Babcia jest już po 80tce, ale ciągle obrotna, mieszka sama, wszystko wokół siebie zrobi sama. W większych porządkach czy remontach pomagają rodzice, jest ok. W sumie było, do kiedy w drugiej połowie domu mieszkała babci równieśnica. Rodzice jej również pomagali w miarę możliwość. Sąsiadka niestety kilka lat temu przeszła na lepszą stronę, a że spadkobierców nie zostawiła mieszkanie trafiło do gminy. I tu zaczyna się piekielność. Do mieszkania po starszej Pani wprowadziła się rodzina: rodzice +3 dzieci w wieku szkolnym. Od samego początku deklarowali, że oni w takim syfie żyć nie będą, że oni czekają na mieszkanie w bloku, bo tutaj to samemu trzeba palić itp. I od około 5 lat tak mieszkają, z dachu cieknie, bo przecież dach stary od czasu do czasu wypadałoby dachówki przełożyć (starsza Pani jak wiedziała, że jest potrzeba remontu prosiła mojego ojca o najęcie fachowca do remontu i płaciła za wszystko). Rodzinka jednak woli chodzić w reklamówkach na stopach, bo przecież w domu pełno wody, a jak ktoś zobaczy w jakich warunkach żyją to może dostaną nowe socjalne. O zrobieniu łazienki na własną rękę nie ma mowy. Warto zaznaczyć, że to nie jest tak, że oni nie mają kasy i są biedni, bo ostatnio zaprosili moich rodziców na podziwienie nowej plazmy i playstation. Tata próbował się dogadać, proponował nawet, że jakąś część tego remontu pokryje z własnej kieszeni, ale nie ma mowy. I nie byłoby w tym nic piekielnego, niech sobie we własnym robią co chcą, tylko, że jak dach się zawali, bo wszystko już jest na wskroś przemoknięte, to pociągnie za sobą część mojej babci.
Szkoda tylko tych dzieci, co mają takich głupich rodziców.
Mam nadzieję, że jak już to padnie to wszyscy wyjdą z tego cali, bo że się krzywda komuś może stanie, tego piekielni rodzice raczej nie przewidzieli.

by Sericzna21
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
29 37

Skoro właścicielem drugiej połowy jest gmina, to dlaczego nie wzywacie GMINY do naprawy tego dachu?! Że nie chcą łożyć kasy na dom, który nie jest ich, to się nie dziwię. Co gorsza, jeśli na własny koszt podniosą wartość nieruchomości, to w razie ewentualnego wykupu będą musieli jeszcze raz za to płacić. A w razie przekwaterowania nikt im nie odda. Więc nic dziwnego, że nie chcą bulić.

Odpowiedz
avatar katem
17 17

@biala: @bloodcarver dał @sericznej21 doskonałą wskazówkę - jej ojciec powinien zażądać od gminy partycypacji w naprawie dachu, skoro to gmina jest właścicielem lokalu. Myślę, że to dałoby się podciągnąć pod jakieś paragrafy, a i gmina jest bardziej wypłacalna niż rodzinka dana. Dach jest istotny dla utrzymania całości budynku, a jeśli tamci lubią w syfie mieszkać, to niech mieszkają.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
13 17

@biala: Ja nie usprawiedliwiam, ja pokazuję przyczynę. Jeśli myślisz, że chowanie głowy w piasek i udawanie że jakiś czynnik ekonomiczny nie istnieje cokolwiek pomoże, to niestety, ale wykazujesz się skrajną głupotą. Jest jak jest, i w takiej sytuacji prawnej żyjemy. Dopóki się ona nie zmieni, trzeba sobie z niej zdawać sprawę i sobie z nią radzić. Podejście "nie popieram, więc zignoruję, a każdy kto nie ignoruje to drań"... dobra, poddaję się, słów mi na nie zabrakło.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2014 o 20:03

avatar bloodcarver
6 8

@biala: Jesteś głupia, bo nie odróżniasz usprawiedliwiania od praktycznej rady opartej na aktualnym stanie prawnym. Że ci się pasożytnictwo nie podoba, to dobrze. Że nie jesteś w stanie zrozumieć, skąd się bierze? Bardzo źle. Zwłaszcza że podejście "emocje zamiast rozumienia" sprawia, że w walce z takim pasożytnictwem jesteś po prostu bezużyteczna.

Odpowiedz
avatar Komarzyca
9 9

@biala: remont dachu nie należy do obowiązków najemcy !!c Ludzie, skąd u Was takie pomysły? Wynajmujesz mieszkanie w bloku i np winda się zepsuje, to sami lecicie ją naprawiać? albo na własny koszt fachowca wołacie? Do obowiązków najemcy należą bieżące naprawy w srodku lokalu, takie jak malowanie, załatanie drobnego pęknięcia w ścianie, ale np już naprawa pieca należy do administracji, tak samo jak wszelkie naprawy na klatce schodowej, dach czy elementy konstrukcji budynku. Sericzna21 odnośnie wykonania łazienki w budynku gminy, to nie jest takie proste. Można zrobić samowolkę i zrobić ja na własna rękę, ale zgodnie z przepisami procedura wyglada następująco: 1. Na koszt własny musisz wynająć architekta, który przygotuje projekt zgodnie ze sztuka budowlaną, uwzględniając stan stropu. Jeśli za słaby nie pozwolą wstawić wanny, tylko kabinę itp 2. trzeba się udać do właściciela nieruchomości, aby ten wydał zgodę na wykonanie. 3. Na własny koszt należy sobie łazienkę zrobić ( co przy obecnych cenach jest sporą inwestycja)Architekt wykonujący projekt musi czuwać nad wykonaniem i potwierdzic, że wszystko było zrobione zgodnie z projektem. 4. administracja musi zrobic odbór. Suma sumarum: koszty ogromne i masa czasu i papierków. Gdybym nie planowała długiego mieszkania to też bym nie inwestowała dla kogos

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2014 o 10:31

avatar byleco
28 28

Adoptować można kogoś. Przystosowanie pomieszczenia do innych celów nazywa się ADAPTOWANIEM.

Odpowiedz
avatar Barcelona
0 10

No tak, nie ich to niech się wali, pali a to, że tam mieszkają za free to już ich nie obchodzi. Najlepiej niech sobie strzelą następną trójkę dzieci, może dostaną apartament.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
11 13

Jakie są procedury adoptowania łazienki? Chyba ciut inne niż w przypadku dzieci, hmm? Zastanawiam się, czy opłaca się kupować nowy telewizor i PS skoro w środku stoi woda?

Odpowiedz
avatar nemo333
2 2

Skoro dom ma już tyle lat to może sprawą trzeba zainteresować konserwatora zabytków w okolicy? Zapewne budowli z tamtego okresu nie zostało wiele to i może zmusi rodzinkę i gminę do naprawy i pomoże wyciągnąć fundusze od miasta na zachowanie budynku?

Odpowiedz
Udostępnij